Łódź
-
WIADOMOŚĆ
-
Hej. Przepraszam, wczoraj już nie miałam siły ani ochoty tutaj wchodzić. Późno wróciliśmy. Humor jak pod psem.
Oczywiście nic się nie dzieje. Na ktg dziecku ciśnienie skakało od 120 do 175, ale biorąc pod uwagę moje nerwy pewnie nic w tym dziwnego. Ta czynność skurczowa stale na poziomie 8-12%, dwa razy tylko skoczyło do 25% jak mi się brzuch napinał. Ale typowego skurczu nie było ani jednego. Nie wiem czym się różni jedno od drugiego, bo nikt mi tego nie wytłumaczył. Później poczytam trochę w necie żeby wiedzieć co i jak. Generalnie właśnie to mi zaleciła położna. Powiedziała że nie mogę przyjeżdżać z takimi pierdołami. Nie mogę przychodzić i nic nie wiedzieć. Powinnam się dokształcić. Poczytać artykuły z internetu. Zapisać się do szkoły rodzenia. Mój lekarz to idiota. Nagadał mi głupot. Mam nie wierzyć w to co on mówi. Tłumaczę tej babie że chodzę do niego od tyłu miesięcy, od samego początku prowadzi moją ciążę... Jest to osoba wykształcona w tym kierunku, wiec jak tak mówi to mu wierzę. Czemu niby miałabym wchodzić w jego kompetencje? A ona na to ze lekarz nie będzie odbierać mojego porodu tylko położna. Więc mam zapomnieć o tym co mówi lekarz i słuchać jej, pomimo iż widzę ją pierwszy raz w życiu. Przez całą wizytę nawet nie poprosiła o kartę ciąży. Za to usłyszałam, że przecież moja ciąża jest fizjologiczna i przebiega prawidłowo. Wróżka. Nie znam nazwiska tej pani. Zakładam że jest położną tylko po tym ze otworzyła nam drzwi i miała różowe wdzianko. Później przyszedł jakiś pan doktor. Również bez żadnej plakietki. Również nie raczył się przedstawić. Jak dla mnie równie dobrze mógł być od mycia podłóg, bo tak z resztą wyglądał. Nie ważne. Powiedziała że to lekarz i mnie zbada. Wsadził jeden palec. Tym palcem pomacał. Oznajmił że pęcherz płodowy nie naruszony. Szyjka "powichrowana", czy "poskręcana", przepraszam, nie pamiętam jakiego dziwnego określenia użył. Rozwarcie jako takie przepuszcza 1 palec. Na co jak położna powiedziała z sarkazmem "widzi pani? A co pani TAMTEN lekarz mówił?", on stwierdził że na siłę przecież i dwa palce da się włożyć po czym powiedziała że chętnie by mi poświęciła więcej czasu, ale musi już iść, bo tam pani ma juz 8cm i zaraz będzie mieć pełne rozwarcie i zostawiła mnie samą w gabinecie.
Reasumując, bo rozpisałam się chyba za bardzo. Jeśli odejdą mi wody to mam nie przyjeżdżać. Mam zadzwonić. A oni mi powiedzą żebym się odprężyła, poszła pod prysznic, spokojnie przespała noc... Mam czekać aż akcja skurczowa się zacznie i rozkręci na tyle żeby skurcze były co najmniej co 5 minut od godziny. Samo odejście wód płodowych NIE upoważnia mnie do przejechania na IP, co zalecał mój lekarz. Mówił ze od razu mam jechać i nie przejmować się skurczami. Ze skurcze to zmartwienie szpitala. Otóż nie. Bez skurczy nie przyjeżdżać.
A wogole skoro termin mam na 19, to 19 mam zadzwonić to oni umówią mnie na ktg dwa razy w tygodniu. A do szpitala najwcześniej koło 26 grudnia mnie położą.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 grudnia 2016, 07:57
-
Hej Dziewczyny.
Martusiazabka, nadrobiłam wszystko i sama nie wiem, co mam powiedzieć!
Szok, skąd się biorą tacy ludzie pracujący w służbie zdrowia?
Dla mnie zero empatii, znieczulica.
Nawet jeśli kobitka ma rację, to mogła to wszystko ująć inaczej i uspokoić Ciebie i Maluszka a nie niepotrzebnie jeszcze nakręcać sytuacje ...
Wiem, że łatwo mi mówić, ale spróbuj się uspokoić, bo nie możesz stresować siebie i Maluszka, przez rutynowe podejście kobitki.
Trzymaj się mocno!
Aż nie wiem teraz, co mam napisać.
U mnie sporo się dzieje, dlatego wcześniej nie pisałam.
Ale bardzo dziękuję, że pytacie.
Mamy się dobrze, rośniemy
Będzie Synek Kolejny chłopiec na tym wątku
W czwartek, 1 grudnia, byłam na pierwszym spotkaniu w Malinowej.
Przyjemnie, ale zdziwiło mnie to, że nowe osoby (np ja) mogą dołączyć w każdej chwili, że nie czekamy na otwarcie nowej grupy.
Tematem zajęć było karmienie piersią i karmienie dziecka po 6 miesiącu, więc teoretycznie odległy dla mnie temat, ale zobaczę, co dalejMartusiazabka lubi tę wiadomość
-
Coś te nasze Łodzianki mają szczęście do chłopców
ata, odzywaj się częściej!
Co takiego się dzieje u Ciebie? Zawsze człowiekowi odrobinę lżej jak się podzieli nieznanym z innymi.
Tak, też mnie to na Malinowej dziwiło. Ale położne są bardzo sympatyczne. Fajnie wszystko tłumaczą i mają takie ludzkie podejście do ciężarnych
Gratuluję synka! Nie pamiętam... To Twoje pierwsze dziecko? Myśleliście nad imieniem? My do tej pory nie mamy 100% pewności
-
Póki, co jestem trochę zalatana, kończę kurs angielskiego.
Jutro mam egzamin, część ustną, w połowie grudnia pisemny.
I chcę już zamknąć temat i mieć z głowy
Bąbel będzie Naszym pierwszym dzieckiem.
Imię? Nadal trwa bitwa
Eryk lub Kornel Kornel lub Eryk
Jednak wychodzę z założenia, że przed Nami jeszcze sporo czasu i możemy wpaść jeszcze na niejeden pomysł
A jak u Was z imieniem? Na pewno macie jakieś typy?Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 grudnia 2016, 11:58
-
ata89 położne na Mlinowej bardzo pomocne kobietki, zawsze mozna zadzwonić i doradzają. Mi zostały jeszcze 2 wizyty p. Ani ale wiem, że w każdej chwili mogę do niej zadzwonić z wątpliwościami a nie raz jest ich wiele
martusiazabka i to jest właśnie problem Salve tam jest tylko porodówka, pewnie w państwowym szpitalu od razu by Cię połżyli i leżalabyś cały czas pod KTG. szkoda słów tak jak pisze ata położna w salve powinna Cię uspokoić a nie dodatkowo wkurwić (sorki za dosłowność)
a My jutro mamy kolejne ważenie, mam nadzieje że Jaśko nadrobił i lekarka się przestanie czepiać.https://www.maluchy.pl/li-72827.png -
O, to podziwiam za zapał do języków. I w takim razie życzę żeby egzaminy poszły jak po maśle!
Bardzo ładne imiona wybraliście
U nas była już decyzja podjęta. Miał być Antoś. Mówiliśmy juz tak do brzucha. Ale potem... Wyszedł Antoś w rodzinie od strony męża. Z mojej strony też. U koleżanki. W telewizji co chwila tu Antoś, tam Antoś. W sklepie gdzieś co chwila... I mój M zaczął mieć wątpliwości. Że niby dziecko pójdzie do przedszkola/szkoły i będzie mieć 5 Antków w grupie. Zniechęcił się. A to było jedyne imię które nam się obojgu podobało. Od tamtej pory juz nie możemy dojść do porozumienia. W grę wchodzi Mikołaj, Jonasz, Tymek, Oskar, Alek... Imion masa. Brak efektu "ŁAŁ".
-
józefka, już po pierwszym spotkaniu widać, że te wszystkie kobitki przemiłe
myślę, że te zajęcia to będzie dobrze wykorzystany czas
daj znać, jak po jutrzejszej wizycie. Mały na pewno nadrobił, ma swoje tempo, niech rośnie zdrowo:)
Ja jutro też mam wizytę u gin, ale na pewno tylko rozmowa i badanie "ręczne"
I tutaj moje pytanie do Was. Ostatnie USG miałam połówkowe.
Kiedy teraz jest kolejne takie ważne USG?
Już bym chciała zobaczyć Bąbla, żeby powiedzieli, czy wszystko w porządku, jaki duży, ile waży...
A powiedzcie mi, piszecie o Salve na Szparagowej? -
Martusiazabka, oj z tymi imionami to naprawdę ciężko.
My dla dziewczynki mieliśmy już wybrane.
A dla chłopca bardzo trudny wybór.
Miał być jeszcze Leon, ale już nie. Znajomym się niedawno Leon urodził, poza tym, tak jak piszesz, jest teraz szał na Leonki
Wasze typy fajne i oryginalne.
Mikołaj ładne miałby imieniny zaraz w okolicach urodzin -
Martusiazabka musisz wrzucić na luz, serio. Kup sobie coś dobrego do jedzenia, włącz fajny film, albo relaksująca muzykę to jest teraz najlepsze co możesz zrobić dla swojego dziecka. Fakt że położna powinna wykazać więcej empatii ale z drugiej strony ma kobitka trochę racji mówię o swoim przypadku... Tez mnie straszył lekarz przez ostatni miesiąc a położne w medeorze w ostatnim tygodniu jak na ktg przychodziłam to zawsze na moje: i co dzieje się coś? Są jakieś zwiastuny? Mowily że nie i żebym się nastawila na wywoływanie. A jeszcze w 35 tygodniu tak się trafiło że musiałam iść do lekarza w Poznaniu, stawiał mi się wtedy bardzo brzuch jak tobie. Na ktg zapisał się jeden skurcz i to taki którego w ogóle nie poczułam i już lekarka mnie chciała do szpitala dać a ja wtedy zaufalam swojej intuicji, wiedziałam że to nic groźnego bo mam takie skurcze od połowy ciąży i podziękowałam za taką przyjemność jaka jest szpital. Tak straszyli a potem w 40 tyg po schodach latalam, przysiady robiłam, spacery, mycie okien, seks byleby się zaczęło.. :p wiem że to jest mega stres bo nie wiemy co jest normalne a co powinno nas niepokoić, kiedy siedzieć w domu a kiedy jechać do szpitala ale trzeba próbować wsłuchać się w swój organizm i na prawdę odpuścić te czarne myśli
-
Józefka, ja wcale nie chciałam kłaść się do szpitala. Chciałam tylko zostać zbadana. Wiedzieć że wszystko jest w porządku. I tyle. A tymczasem zrobiono ze mnie głupią i podważono kompetencje dwóch lekarzy którzy mnie badali odnośnie tego rozwarcia. Poczułam się jak taka smarkula która wpadła z byle gachem i ma w dupie własne dziecko. Łatwo oceniać ludzi w zależności od własnego widzimisię. Bo to nie było nawet rutynowe badanie. Zaszufladkowała mnie nie znając wogole historii ciąży. 6 lat starań to nie jest byle wpadka! Tak się składa że artykułów z internetu przeczytałam całą masę. Na forum tez jestem po to żeby rozmawiać... Wymieniać się opiniami. Do szkoły rodzenia również uczęszczałam. Po to żeby się dokształcić. Dla mnie osoba która posiada wiedzę, ale spytana o cokolwiek odpowiada że "proszę poczytać sobie w internecie" jest porostu niekompetentna. Usiłowała pokazać co to nie ona, że niby jest lepsza? No przykro mi. Wyszło inaczej.
-
Józefka, Agata, zgadzam się z wami. Ale to jest właśnie to ze przy pierwszym dziecku tak naprawdę nie wiemy czego się spodziewać. Co jest normalne, a co powinno nas martwić. Ilość przeczytanych w internecie artykułów nie ma na to wpływu. Jeśli się wydarzy cokolwiek złego to będzie to moja wina, bo nie zauważyłam, bo zbagatelizowalam. Wiec jeśli coś budzi mój niepokój to powinni mnie zbadać i uspokoić. Wyjaśnić w czym rzecz i odesłać do domu. Ot tyle. Naprawdę te przepychanki i stres były niepotrzebne. Z resztą uważam ze mam prawo nie wiedzieć wszystkiego. Osobą wykształconą w tym temacie jest lekarz. Wiec ja wierzę w to co on mówi. Przecież nie jestem mądrzejsza od niego, bo czytam internety. Tym bardziej ze były to opinie dwóch różnych lekarzy. A nie jednego który mógł się najzwyczajniej w świecie "pomylić"
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 grudnia 2016, 12:30
-
Ata, jeśli chodzi o usg na fundusz to to trzecie jest chyba w 32-34 tygodniu. Aczkolwiek mój zlecił mi dopiero w 36 tyg. Tez mi było mało, bo połówkowe miałam chyba jakoś w 21 czy 22 tyg, wiec w miedzy czasie byłam raz prywatnie
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 grudnia 2016, 12:34
-
martusiazabka uważam, ze bardzo dobrze zrobiłaś jadąc do salve i że Cię zbadali, sama Cię do tego namawiałam. brak empatii u położnych w salve jest strasznie przykry sama przez to przeszłam. Jednak wiem, że opieka jest tam na wysokim poziomie.
ata nie pomoge bo ja na każdej wizycie miałam dziecko ważone i sprawdzane.Martusiazabka lubi tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-72827.png -
Martusiazabka wrote:Ata, jeśli chodzi o usg na fundusz to to trzecie jest chyba w 32-34 tygodniu. Aczkolwiek mój zlecił mi dopiero w 36 tyg. Tez mi było mało, bo połówkowe miałam chyba jakoś w 21 czy 22 tyg, wiec w miedzy czasie byłam raz prywatnie
Zapytam jutro lekarza, zobaczę co mi powie.
Bo też już myślałam, żeby wybrać się prywatnie na usg, żeby zobaczyć, co i jak.
No bo jak tu wytrzymać do tego 32-34 tygodnia??
-
Martusia, aż przykro że położna tak Cię potraktowała, to Twoja pierwsza ciąża więc masz prawo nie wiedzieć wszystkiego a pojechanie do salve miało Cię uspokoić a nie jeszcze bardziej zdenerwować. Mam nadzieję że już jest lepiej i nie stresuj się za bardzo, teraz spokój najważniejszy dla Ciebie i maluszka.
Jeżeli chodzi o imię dla synka to my od początku wiedzieliśmy że jak będzie chłopiec to Antoś, to imię najbardziej się nam podobało i nie braliśmy pod uwagę żadnego innego, chociaż wiemy że teraz jest bardzo popularne.
Ata, super że będzie synek A kolejne usg po połówkowym to trzeciego trymestru, chociaż nieraz lekarze robią częściej. Ja po połówkowym miałam jeszcze w 31 i 36 tyg.
Józefka, my jutro też idziemy na ważenie synka, mam nadzieję że ładnie przybrał przez ostatni tydzień bo ostatnio za mało przytył.