Łódź
-
WIADOMOŚĆ
-
No, no, gratuluję silny chłopak! O super pamiątka później z takich nagrań
Ja narazie mam masę zdjęć. Przedwczoraj zrzucałam je na laptopa i robiłam porządek. A filmik mamy tylko jeden. Jak Mikołaj leży w bujaczku i gada do zabawek
Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 stycznia 2017, 08:20
-
U nas wczoraj była masakra. Byliśmy na szczepieniach. Tam bez płaczu się nie obyło. Ale nie było tak najgorzej. Poszliśmy później jeszcze na spacer i do domu. Złapał godzinną drzemkę i obudził się z takim rykiem... To nie był płacz. To był RYK. Nic nie pomagało. Noszenie, tulenie, głaskanie, żadne szumy, bujanie, mówienie, cyc, NIC. 45 minut nieprzerwanego płaczu, jakby go kto ze skóry obdzierał. W pewnym momencie już siedziałam i płakałam razem z nim. Ja sama w domu, Dziecko całe bordowe od płaczu, aż się zanosi, siły juz nie ma, oczka zalepione łzami, cały gorący, krzyk niesamowity i patrzy na mnie, ewidentnie szuka pomocy, a ja bezradna, nie wiem co zrobić żeby mu było lepiej. Dałam ibuprofen i tuliłam dopóki nie usnął. Jeszcze parę razy się przebudzał od razu z głośnym krzykiem i uspokajanie od nowa, ale w końcu zasnął i spał tak na mnie z godzinę. Aż się bałam ruszyć żeby go nie obudzić żeby znowu nie zaczął płakać ale już minęła godzina cyca, główkę też miał już chłodniejszą, więc go obudziłam, ładnie zjadł i już spokojniej usnął na 3 godziny. Masakra. Mówię wam. Tak to on jeszcze nigdy nie płakał. Mam nadzieje ze to juz koniec efektów poszczepiennych
-
Martusia szok, Jaśko troszkę popłakał po szczepieniu ale cyc ewidentnie pomógł i mi mały przespał całąąąąąąąąąąąąąąa noc po szczepieniu. My po szczepieniu godzinę jeszcze siedzieliśmy u lekarza bo pediatra sprawdzał co z Brzdącem.
teraz jest lepiej? jak Mikołajhttps://www.maluchy.pl/li-72827.png -
Teraz już rozumiem czemu ludzie chcą unikać 3 ukłuć. Niesamowity stres dla dziecka. Rotawirusy doustnie. Niby słodkie, smaczne, ale i tak się krztusił. Modliłam się żeby tym nie zwymiotował bo byłaby szczepionka na marne. Oczywiście płacz i uspokajanie. Potem jedno ukłucie w ramię - dziecko nie wie co się dzieje - płacz i uspokajanie. 2 szczepionka w udo - większy płacz, dłuższe uspokajanie. 3 szczepionka w drugie udo - juz mega płacz, ale juz koniec, przytulanie, mówienie, chodzenie, jakoś daliśmy radę. W sumie wszystko tez trwało dobrze ponad godzinę.
Za to to co w domu to był istny armagedon. Mój Marcin twierdzi ze może właśnie ten stres odreagował. Dziecko było przerażone. Do tego gorączka. Ramię boli i obie nóżki. Poprostu masakra. Innego określenia nie mogę znaleźć.
Dziś (odpukać) jest dobrze. Gorączki nie ma. Nie jest jakiś szczególnie marudny. Je normalnie. W nocy tez spał. Z tym ze nie normalnie (5-6 godzin snu, jedzenie i kolejne 3 godziny snu) tylko budził się co 2-3 godziny. No nic. Widocznie miał taką potrzebę. Ja i tak w nocy nie spałam. Jakoś nie mogłam. Ech... Mam nadzieje ze to juz po wszystkim
-
my teraz 15 idziemy na 5w1 i ostatnią dawkę rotawirusa, mega stresujące. co prawda Jasiek gorzej przeszedł wizytę u okulisty ale zawsze są nerwy. po zaszczepieniu wezmę receptę na pneumokoki właśnie po to by w jeden dzień nie miał tylu wkłuć, odczekamy 2 tygodnie i dopiero pójdziemy na te pneumokoki. ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie nie zaszczepić Brzdylka.https://www.maluchy.pl/li-72827.png
-
My też pneumokoki odłożyliśmy na później. Po 6 mż będziemy szczepić. A jakoś chyba 6 marca wypadają nam kolejne szczepienia te refundowane + druga dawka rota. Wiec narazie mamy trochę spokoju
A jak poradziliście sobie z dostępnością tych 5w1? Słyszałam że są straszne problemy z zakupem. W aptekach ani w hurtowniach juz ich nie ma. Są tylko dla tych co kolejne dawki juz przyjmują.
-
Temat szczepień jest tak ważny, a ja jeszcze kompletnie nic na ten temat nie wiem!
Co, gdzie, kiedy, czy tak, czy nie...
Muszę się za to zabrać, coś poczytać, popytać, bo chyba najwyższa pora.
Dziewczyny, dzięki za rady, co do pakowania
W sumie torbę dla siebie mam już tak jakby przygotowaną.
Dziś wstępnie zaczęłam szykować rzeczy dla Bąbla...
Hehehe, temat rzeka! Pół szafki bym najchętniej spakowała, jak dla siebie na wakacje, bo przecież wszystko może się przydać, a to takie ładne, a to będzie do kompletu...
I kolejny problem: w co ubrać Małego na wyjście ze szpitala?
W sumie jak Wy wychodziłyście ze swoimi to też nie było za ciepło...
Jak ubierałyście Maluchy na podróż? -
Martusia, my nie mieliśmy żadnych problemów z kupnem szczepionek 5w1, w aptece rosa było prawie 30 szt, od razu kupiliśmy 3 żeby mieć wszystkie dawki. Współczuję tego jak Mikołaj źle zniósł te szczepionki, pewnie stres dla dziecka i tylko tak potrafił odreagować. U nas na szczęście po szczepieniach nic się nie działo ale jednego dnia zawsze miał tylko jedno ukłucie, chwilkę zapłakał i zaraz w wózku spał.
Ata, ja rodziłam pod koniec lata więc była całkowicie inna pogoda niż teraz, synek miał wtedy na sobie pajaca i w foteliku był przykryty kocykiem, to całkowicie wystarczyło. Gdybym rodziła zimą to ubrałabym go dodatkowo w ciepły kombinezon.
-
Ata, my wychodziliśmy na początku grudnia, było wtedy max -5 to mały miał na sobie pajac + ciepły kombinezon + czapkę i był przykryty kocykiem. Na powietrzu spędził jakieś 3 minuty w drodze do ogrzanego auta i potem jakąś minutę w drodze z auta do domu. W zupełności to wystarczyło
-
Ata my w listopadzie pod koniec wychodziliśmy i Brzdyl był ubrany w pajacyk polarowy + kombinezon polarowy + kocyk.
Martusia mam wiele koleżanek które korzystały ze szczepień refundowanych i są zadowolone, nie żałuj. ważne, że Mikołaj jest zaszczepiony.https://www.maluchy.pl/li-72827.png -
martusia jak Mikołajek lepiej już?
My dziś poszliśmy na długaśny spacer z Młodym. Jak ja z nim wychodzę pierwsze pare metrów płacz, z mężem dziecko spokojnie sobie leżało i ciumciało smoka. i się tak zastanawiam czy to ja na niego działam jak czerwona płachta na byka???https://www.maluchy.pl/li-72827.png -
Józefka, nie wiem co Ci powiedzieć. Pojęcia nie mam co może być przyczyną takiego zachowania Jasia. Może zbieg okoliczności? Albo mąż go inaczej ubiera? Albo kładzie? Może mu poprostu nie wygodnie? Naprawdę nie wiem. Napewno nie jesteś dla niego jak płachta na byka. Mama jest zawsze najlepsza!
Mikołaj dobrze. Dziękuję że pytasz. Wtedy to był jedyny epizod z temperaturą. Potem go bacznie obserwowałam, ale już nic takiego się nie działo. Mój Marcin twierdzi ze dziecko odreagowywało cały ten stres. Juz sama nie wiem. Może ma trochę racji...
Za to wczoraj... Łooo... Albo mam jakiś kryzys laktacyjny, albo Mikołaj znów przechodzi skok rozwojowy. Jedzenie co pół godziny - max godzinę. Ciumka 5 - 10 minut, za pół godziny awantura bo głodny. Znów 5 minut po je i 30 minut spokoju. I tak w kółko. Cały dzień. Juz mnie cycki bolą. I zastanawiam się co za nieszczęście się znowu dzieje. Ech... A może by tak w końcu jakieś monotonne macierzyństwo? Mógłby nadejść jakiś nudny dzień jak codzień
-
hahahaha Martusia my znów mamy piękne nocki za to w dzień, co prawda Jaś potrafi chwilkę sam poleżeć w łóżeczku i wpatruje się w karuzelkę albo na macie, ale jednak najczęściej to jest cyc lub ewentualni u mnie na brzuchu i czytamy sobie wtedy "Klechty sezamowe" (jest jeszcze za Mały - ale ewidentnie mu się podoba ) noi cały czas musi mnie mieć w zasięgu swojej małej kochanej paszczęki. od kilku dni Jaś świadomie wkłada sobie piąstkę do buziaczka i tak komunikuje, że jest głodny. w innych przypadkach domaga się płaczem tulenia. od tego tygodnia planuje basen 2 razy w tygodniu dla mnie, mąż się już zgodził zostawać z małym terrorystąhttps://www.maluchy.pl/li-72827.png
-
Super pomysł z tym basenem! Takie wychodne to naprawdę świetny sprawa dobrze ze mąż się zgodził. Po pierwszych dwóch wejściach zobaczymy czy wiedział na co się pisze
(żarcik) napewno da radę
Ale z tą rączką rzeczywiście jest coś na rzeczy... Do tej pory Mikołaj jak był głodny to płakał i robił takie bardzo charakterystyczne "e ee eee". A teraz piąstka do buzi, mlaskanie i patrzy tymi swoimi wielkimi oczami jakby chciał się upewnić ze go rozumiem
-
Heh, dzieję się u Was i Maluchów
Wszystko przede mną
Ale już sobie wyobrażam te spacery, będzie cieplej, wiosna. Nie mogę się doczekać!
Wiem, że nie będzie od razu tak kolorowo, ale tak sobie póki, co wyobrażam
W sobotę znalazłam jakieś forum i tam dziewczyny wypowiadały się na temat Medeoru. Opinie bardzo skrajne, jedne zachwycone, drugie załamane...
I powiem Wam, że się bardzo negatywnie nakręciłam... Nie potrzebnie to czytałam!
Całą noc rozmyślałam o porodzie, jak to będzie, jak będzie w tym szpitalu, czy nie lepiej gdzie indziej... Im bliżej, tym więcej przemyśleń...
Jednak wczoraj już lepiej. Zajęliśmy się pokojem Bąbla, Mąż skręcił łóżeczko, trochę tam posprzątaliśmy i już zaczyna wyglądać, jak pokoik dla Małego, a nie magazyn
I humor od razu lepszy
-
Ata, nie czytaj już internetów bo niepotrzebnie się denerwujesz, wybrałaś dobry szpital i tam na pewno dobrze zaopiekują się Tobą i maleństwem. Ja i Agata tam rodziłyśmy, moje koleżanki też, bardzo polecały i chwaliły, jestem bardzo zadowolona że wybrałam właśnie ten szpital. Jak będę kiedyś w ciąży to poród tylko tam, nie biorę pod uwagę żadnego innego szpitala. Ale wiadomo że opinie zawsze są różne bo zawsze znajdzie się ktoś kto był niezadowolony ale to pojedyncze przypadki więc się tym nie przejmuj. Musisz być pozytywnie nastawiona i na pewno wszystko będzie dobrze
Martusia, super że z Mikołajem już lepiej, pewnie już zapomniał o szczepieniach i nic nie pamięta. Na następnych będzie już lepiej A ta rączka do buzi i mlaskanie to rzeczywiście oznaka że głodny, mój mały też tak okazuje głód. Zauważyłam że inaczej się zachowuje i inaczej płacze np na głód a na zmianę pieluchy lub na zmęczenie. Jak jest marudny i mąż zastanawia się co Antoś chce to zawsze wiem o co chodzi, wcześniej zgadywałam ale obserwacja zachowania dziecka bardzo pomaga
Józefka, super pomysł z basenem, niedługo możesz też Jasia zabierać ze sobą bo podobno od 3 mies już można No i jak nocki przesypia to też super bo możesz się wyspać. Mój też ładnie noce przesypia ale za to w dzień je co 2h bo nadrabia. A teraz idziemy na spacerek bo ładna pogoda