Lutówki 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
vayn wrote:Myślałam, że mój 500 wpis będzie fajny, no ale cóż.
My po wizycie, luteina nic nie pomogła. Szyjka się skróciła do 22mm, rozpulchniona cokolwiek to znaczy. Dostałam skierowanie do szpitala, najprawdopodobniej krążek i leżymy na oddziale do rozwiązania.
Się poryczałam.
Vayn trzymamy się!!! Nam nic o szpitalu ani o krążku nie mówił ale widmo wisi nad nami. Rozpulchnioba znaczy miękka ja mam taką od początku. kurcze super wieści przed świętami. Musimy dać radę ja się tej myśli uczepilam jak rzep. Wczoraj poplakalam pokrzyczalam dziś tylko optymistycznie patrzę i żadnych złych myśli!!!!!! Trzymamy się w duecie do conajmniej połowy stycznia taki rozkaz

Nasz kochany Olus
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
vayn wrote:Myślałam, że mój 500 wpis będzie fajny, no ale cóż.
My po wizycie, luteina nic nie pomogła. Szyjka się skróciła do 22mm, rozpulchniona cokolwiek to znaczy. Dostałam skierowanie do szpitala, najprawdopodobniej krążek i leżymy na oddziale do rozwiązania.
Się poryczałam.
przykro to slyszec vayn ;( ale na pewno dasz rade, myśl o maleństwie, na pewno będzie to uciążliwe lezec w szpitalu ale jesteś silna babka i dasz rade :* -
nick nieaktualnyAgnesia wrote:Hahaha oczywiście porodzie na kole nie po porodzie na kole ;p
Aaaa ;p
Widzialam takie kolo tylko na zdjeciach i chyba nie maja go wszystkoe porodowki, nikt z moich znajomych nie rodzil na takim kole.
A ja i tak bede miala cc a tu zbyt wiele pozycji do wyboru nie mam
tulipanna lubi tę wiadomość
-
ja dziś wizytuje tez, trzymajcie kciuki
:D
tym razem nie dam się zrobić w balona i ma mi dzidziusia pokazac dokładnie (bo ostatnio była ta akcja ze mu tel zadzwonil i mi nic nie pokazal)Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 grudnia 2015, 12:45
-
olenka173065 wrote:Vayn trzymaj sie:*
dziewczyny czy któraś z Was jest zagrożona zatruciem ciążowym z powodu ciśnienia?Kurde kontroluje kilka razy dziennie i wacha sie w granicach 135/85,czasami nawet 140/85.W ostatnich badanich wyszło mi białko w moczu bodajże 10
Oleńka ja mam ciśnienie zawsze wysokie jak ide na kontrole i tam mierzą. mam w granicach 145/78 i raz miałam 129 i to był szok
Syndrom białego fartucha chyba mam. Mierze czasem w domu bo ciezko mi sie zmobilizować i jest dziwne w sumie bo w granicach 120/58 a nawet ostatnio miałam 111/52 ale mam taki ciśnieniomierz na nadgarstek i tez taki stary co samemu trzeba pompowac ale nie umiem nim mierzyć.
Boję się, że będa mi wciskac że mam zatrucie
a niby w moczu z miesiac temu czy 2 miesiace nic nie wykryli.
Kubuś

-
nick nieaktualny
-
ja raczej nie będę z tych co wszystko będą wyparzać i gotować. Oczywiście nie będę bezczynnie patrzeć jak mi się dobierze do ziemi w kwiatach, ale chyba warto we wszystkim znaleźć umiar, a jak zje truskawkę z piachem z krzaka to też raczej nie umrze. Sama takie lubię najbardziej. Moim zdaniem każdy człowiek powinien mieć kontakt z mikrobami, bo wtedy "uczy" się odporności, a jak wszystkie jest jałowe to później non stop jest się chorym. Mój mąż jest z takiego "wyparzanego" domu, na wszystko miał uczulenie, a jak go wzięłam pod swoje skrzydła - sprowadziłam mu kota i pościel z piór to uczulenie mu przeszło! Każe mu też pić co jakiś czas wodę z kranu, bo takie bakterie z wody też są potrzebne i tak jak co roku przez 3/4 zimy miał opryszczkę i antybiotyk, bo chorował, tak teraz śpi z kotem na poduszce z piór i czasem jest lekko przeziębiony od kilku lat nie brał antybiotyków, więc chyba coś "magicznego" jest w tym piachu
tysiaa93, Tusiaa, Astra, Moniaa lubią tę wiadomość
-
kurde a co do karmienia piersią to ostatnio się tak zgadalama z mama i okazuje się ze ona nas prawie nie karmila bo miała wklesle (?) brodawki ;/ i jak tam patrze na swoje to w zasadzie tez mam caly czas wklesle - czy z tym się cos da robic, slyszalyscie żeby przez cos takiego ciężko było karmic?
-
nick nieaktualnyJa to bardzo bym chciała karmić piersią, gotować małej obiadki/desery no ale jak ze wszystkim - życie zweryfikuje.
Co do sterylizacji, pewnie na początku będę miała chopla na tym punkcie, ale pewnie tydzień/dwa i się skończy. Jedyne czego nie zdzierżę to oblizywanie smoczka albo całowanie maleństwa w usta. No grrrr zabić takiego, jeszcze pół biedy jak odruchowo ja czy małżu obliżemy smoka, a w jego rodzinie przy kim bliżej smok ten liże.
Trochę sie uspokoiłam, ale oczu dawno takich spuchniętych nie miałam
Małżu już w domu, wyszedł wcześniej z pracy i dumamy o której jechać bo wcale mi się nie śpieszy.
Mówi, że wie że to marne pocieszenie, ale tak się martwiłam za co kupimy prezenty świąteczne no to w tym momencie problem znika, bo ja się z domu nie ruszę o ile mnie wypuszczą. A zawsze sporo nas same prezenty kosztowały nawet takie symboliczne, ale dla 30 czasem 40 osób to wydatek masakryczny
Agnesia, tysiaa93 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyNa wklęsłe brodawki kup sobie osłonki do karmienia na piersi dziecko chwyci osłonkę i wyssa sutka z wewnątrz:) sprawdzone na koleżankach 2ch. Ja wklęsłych nie mam tylko takie równające się z piersiąszara myszka wrote:kurde a co do karmienia piersią to ostatnio się tak zgadalama z mama i okazuje się ze ona nas prawie nie karmila bo miała wklesle (?) brodawki ;/ i jak tam patrze na swoje to w zasadzie tez mam caly czas wklesle - czy z tym się cos da robic, slyszalyscie żeby przez cos takiego ciężko było karmic?

Edit. To się kapturki do karmienia nazywa;p zapomniałam nazwy wcześniej
Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 grudnia 2015, 13:09
-
nick nieaktualnyWlasnie tez mialam pisac ze sa specjalne nakladki, oslonki na piersi i dzieciaczek pieknie wyciagnie Ci sutki.
Moje za to w ciazy staly sie takie wielkie jak u murzynskiej baby
wiec smiesznie wygladam bo cycusie mam nadal niewielkie bo z duzego B wyrosly na C
Tusiaa lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyTeż nie znoszę tych 2ch rzeczy, oblizywania smoczka i całowania dziecka nie tylko w usta. Takie dziecko nie potrzebuje buziaczków od babć, cioć czy innych osóbvayn wrote:Ja to bardzo bym chciała karmić piersią, gotować małej obiadki/desery no ale jak ze wszystkim - życie zweryfikuje.
Co do sterylizacji, pewnie na początku będę miała chopla na tym punkcie, ale pewnie tydzień/dwa i się skończy. Jedyne czego nie zdzierżę to oblizywanie smoczka albo całowanie maleństwa w usta. No grrrr zabić takiego, jeszcze pół biedy jak odruchowo ja czy małżu obliżemy smoka, a w jego rodzinie przy kim bliżej smok ten liże.
Trochę sie uspokoiłam, ale oczu dawno takich spuchniętych nie miałam
Małżu już w domu, wyszedł wcześniej z pracy i dumamy o której jechać bo wcale mi się nie śpieszy.
Mówi, że wie że to marne pocieszenie, ale tak się martwiłam za co kupimy prezenty świąteczne no to w tym momencie problem znika, bo ja się z domu nie ruszę o ile mnie wypuszczą. A zawsze sporo nas same prezenty kosztowały nawet takie symboliczne, ale dla 30 czasem 40 osób to wydatek masakryczny
Ja sama też nie całuje dzieci, za to mojego A bratanica uwielbia całować ludzi... z języczkiem! często ma jakieś pleśniawki na ustach.
-
wlasnie może nie tyle co mam wklesle ale tak na rowni z piersią, ale na pewno nie wystające. i tez sa wieeeeeeeeeeelkie xD
to chyba sobie kupie do szpitala na wszelki wypadek takie kapturki -
nick nieaktualnyKoszt zwykłych canapol to niecałe 20złszara myszka wrote:wlasnie może nie tyle co mam wklesle ale tak na rowni z piersią, ale na pewno nie wystające. i tez sa wieeeeeeeeeeelkie xD
to chyba sobie kupie do szpitala na wszelki wypadek takie kapturki
dziecko wyciągnie i później już nie będziesz potrzebowała:)
szara myszka lubi tę wiadomość
Z GŁOWĄ O SUPLEMENTACH








