Lutówki 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
Mallinka super !
ogromne gratulacje
Ja niestety nie bede mogła czekać az tyle w domu .. zreszta okaze sie
Evans kurcze współczuje tych kłuć
Tysiaa żyje jeszcze heheogólnie po porannch chyba skurczach cisza
no w sumie może mnie na chwilkę złapało z 15 min temu ale jak zwykle poleciałam do kibelka a tam nic hehe
cos czuje, że na porodówce spędze wiekszość czasu na kibelku
Rozmawiałam przez chwilę z mężem a on do mnie mówi że się bardziej denerwuje tym wszystkim niż jaa ja do niego przeciez to mnie bedzie bolało a on a dasz rade z bólem . Najgorsze jest takie czekanie bo nie wiadomo kiedy co i jak
chłop to potrafi babę rozwalić
Coś czuję , że jak będe miała skurcze już takei typowo porodowe to będzie mi wisiało czy on jest czy go nie maAs ieńka, mallinka, tysiaa93, gezanew lubią tę wiadomość
Kubuś
-
ja dzisiaj opierniczyłam wrazie w 2 paczki i zapiekankę bo nie wiadomo czy bedzie mi dane zjeśc jutro hehe
tak na wszelki wypadek zjadłam i jak nic sie nie bedzie działo do jutra to tez jutro zjem
na sam koniec ciąży się nie odmawia hehehe
Noo ciekawe co tam u LexiWiadomość wyedytowana przez autora: 3 lutego 2016, 19:07
d84 lubi tę wiadomość
Kubuś
-
mallinka wrote:Dziewczyny o 14:15 przyjęli mnie na porodówke a o 15:05 na świat przyszedł Leon waga 3850
Trochę przemeczylam się w domu i w momencie przyjęcia do szpitala miałam 9 cm rozwarcia. Leo jest cudowny jak dla każdej mamy jej dziecko. Pozdrawiam i później się odezwę!
Dziewczyny lekarze i położne ostrzegają przed "męczeniem" się w domu. Dziecko musi być monitorowane na ktg. Potem rodzą się niedotlenione, chore dzieci i jest płacz. -
Od 11 zaczęłam pisać skurcze ale były raczej słabe, nawet po męża nie dzwoniłam. Później ustały, przyszły 4 paczki z Zary, więc miałam zajęcie
Przed 13 zadzwoniłam do położnej. Powiedziała że jak dam radę to żebym posiedziala jeszcze w domu. Przyjechał mąż i mówi że do wieczora nie urodzę. Skurcze dało się przeżyć ale z co 6 minut zrobiło się co 3 minut. Zapakowalismy się w auto 5 minut i byliśmy w szpitalu wtedy zaczęło boleć, nie byłam w stanie przebrać się w koszulę! Przyjechała położna podpiela mi ktg. Rozwarcie miałam 9 cm powiedział że pęcherz przebije i będziemy rodzić tylko glowka musi niżej zejść bo wysoko jeszcze. Trochę poparlam glowka zeszła ale skurcze trochę ucichly i miała wzywać lekarza żeby oxydocyne mi podać ale nagle główkę poczułam między nogami i wola żeby nie ordynatora tylko pediatre wzywać. Chwilę później mały wyskoczył
Przypomnę że pierwszy poród miałam koszmary jak sama położna powiedziała i meczylam się strasznie bez rozwarcia i bóle krzyżowe 10hnatalica06, Astra, tysiaa93, Tusiaa, szara myszka, marissith, As ieńka, dana222, Biedroneczka29, Kri, Mila920, L, Evans, Zosia_wop lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMalinka super wieści i gratulacje.
Czekamy na sweet focie
Ja swój pierwszy poród miałam około 18h, wiec się dziwię dziewczynom, które pierwszy raz rodzą ze im tak to szybko idzie.
Ale to dobrze;)
Mam nadzieje ze mój drugi porod będzie szybszy i lżejszy od poprzedniego.
-
nick nieaktualnyWitaj Coriii
U nas wszystkie rodzą prawie bez stresów
Jeśli chodzi o Ktg ja mam pierwsze ustalone na 10.02. Termin 15-17.02
Także co kraj to obyczaj
Ale dziś tez mnie plecy bolą i brzuch częściej się spina. Najgorzej ze w sklepie mnie taki skórcz złapał, że musiałam chwile postać. Pomyślałam tylko ze była by checa jakby mi wtedy wody odeszły. Dobrze ze moi chłopcy byli ze mna;)Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 lutego 2016, 19:46
-
Malinko gratulacje!!!! Pozazdroscic tak krotkiego pobytu na porodowce! Wrzuc zdjecie dzidziusia jak bedziesz dala rady! Gratulacje jeszcze raz!!
ja bym chciala byc jak najdluzej w domu tez, ale podejrzewam ze po odejsciu wod to do dwoch godzin na pewno pojedziemy do szpitala a co do skurczy to ciezko mi powiedziec ale jak by byly co 5 minut to juz bym chyba jechala. Nie chcialabym zajechac i uslyszec ze mam np 1cm rozwarcia ale sytuacja nowa i nieznana i bardzo dlugo w domu bym sie bala byc. No ale wyjdzie w praniu jak to bedzie -
Mallinka gratulacje!
A ja wróciłam z wizyty i niestety kiepskie wiadomości. Poziom wód spadł z 7,5 na 5. Dostałam skierowanie do szpitala. Dziś jeszcze mogę zostać w domu ale rano mam się stawić. Z tego co się dowiedziałam to posprawdzają na USG przepływy, wody i jak dalej będzie taka sytuacja to rozwiążą ciążę. Wyć mi się chce. Tak się martwię o Małego.
Jeszcze mam nadzieję, że może w nocy coś się ruszy i sama urodzę... -
d84 wrote:a mama takie pytanie do dziewczyn co rodziły SN w jakiej pozycji parłyście na łóżku, piłce, stojąc czy jeszcze inaczej??
Ja parłam na toalecie i łóżku porodowym (chyba tak się to nazywa). Nogi jak do badania ginekologicznego i przy parciu dłonie pod uda i do przyciągałam do siebie. Potem lekarka dała mi nogę na swoje biodra żeby mi lepiej szło.
U mnie wody odeszły o północy. Dzień wcześniej organizm się oczyszczał. Kilka razy latałam do kibla z dwójką, nie miałam na nic siły, byłam strasznie słaba. Jak mąż wrócił z pracy to żartowałam że dzisiaj w nocy pojedziemy i tak też się stało. Po odejściu wód poszłam pod prysznic, tam odeszedł czop. Skurcze co 40, potem co 20 minut. Na IP trafiłam ze skurczami co 7 minut. Pierwsze badanie o 1.50 i rozwarcie na 3-4 cm, w tym momencie skurcze co 4 minuty już. Potem wycieczka na salę porodową. Badanie ktg, potem badanie i rozwarcie na 6-7 cm. Ciepły prysznic, który trwał 40 min i rozwarcie na 9 cm. Przy 9 cm miałam kryzys, bóle krzyżowe są najgorsze ale do przeżycia. W międzyczasie poszłam posiedzieć na tronie i tam też parłam. Odruchowo włożyłam palce między uda i poczułam główkę mojego dziecka. Zaczęłam krzyczeć do męża że ma kogoś zawołać bo główka idzie. Przyszły położne i powiedziały że spokojnie bo sama nie wyjdzie. Parłam kilka skurczy na toalecie. Przy 9 cm prosiłam już o zgodę na parcie.Położna powiedziała, że mam robić to co czuję i tak też zrobiłam. Parłam, główka się pokazywała i chowała. Zwołali ludzi, lekarka kazała podłączyć okxy bo skurcze za słabe. Położna wbiła się w rękę, wyrwałam werflon i urodziłamPo chwili na brzuchu miałam swój mały Cud. Od razu mnie obsikał
Potem łożysko, błony i szycie. Pęknięcie 1 stopnia, na szczęście tylko na zewnątrz. W książeczce mam wpisane: 1 faza- 4 h, 2 faza-40 min.
Poród ogólnie wspominam bardzo pozytywnie. Nie mam traumy. Bolało ale ten ból jest do przeżycia, nie jest taki straszny jak to opisują.
Rodziłam w Katowicach, Szpital Zakonu Bonifratrów. Dziewczynom ze Ślaska polecam pod każdym względem. Tam na prawdę pracują anioły))
Aaaa i jeszcze chciałam dodać, że dzień przed porodem chodziłam zestresowana, tak jak przed obroną pracy magisterskiej (zdawałam z prawa ochrony środowiska, wszystkie długie ustawy, masa nauki itd.). Kilka godzin przed porodem ogarnął mnie spokój. Nigdy nie byłam tak spokojna jak wtedy. Matka natura wie co robi
Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 lutego 2016, 20:23
As ieńka, d84, marissith, Tusiaa, Kri, szara myszka, Biedroneczka29, Mila920, vayn, L, Evans, Zosia_wop lubią tę wiadomość
-
Lexi wszystko będzie dobrze !
Przynajmniej będziesz pod dobra opieką, posprawdzają wszystko. Trzymam kciuki aby sie w nocy u Ciebie porzadnie ruszyło i zebys sama urodziła
POmysl , że już niedługo będziesz miec swojego synka w ramionach
As ieńka, gezanew lubią tę wiadomość
Kubuś