Lutówki 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
Powiem Wam, że te witaminy w tych jednorazowych kapsułkach są nic nie warte... wyciskaszz to do buzi, nie dość ze może wpaść dziecku to one są na dodatek tłuste i wiekszośc zostaje na palcach...Krople lepsze..Podaję na maleńkiej łyżeczce Jagodzie Espumisan i jest elegancko..a te pożal się kapsułki..beznadzieja..
Te kolorowe pieluchy też nic nie warte.. za to rewelacyjne są te białe LUX ze Smyka. Te kolorowe to już po kilkunastu praniach świat przez nie widać -
kkkaaarrr wrote:Drogie Lutóweczki, gratuluję dzieciaczków oraz życzę szybkich i programowych porodów tym, które mają to jeszcze przed sobą. Od połowy stycznia ja tu zaglądam prawie codziennie, więc mimo, że się nie odzywam to jestem bardzo na bierząco
Dziś miała urodzić się Olga, jak część z was może pamięta, los chciał inaczej. Ale.. los był łaskawy, od kilku dni w moim brzuchu mieszka Olgi braciszek lub siostrzyczka. A więc, drogie lutówki, życzcie mi, abym na październikówkach dotarła, aż do momentu, w którym wy teraz jesteściekkkaaarrr lubi tę wiadomość
-
Nowym Mamom gratuluję z całego serducha!!!! :* Mam nadzieję, że Wasze Kluski czują się dobzre:) I Wy też
Moja Jagoda nie lubi spać w dzienWstaje o 6-7 rano, do 13 nie śpui, albo przysypia jak zając na miedzy
Potem śpi 2x po 3 godziny, potem kąpiel i wieczorne igraszki po czy,m zasypia na 5 godzin.Karmię ja w zasadzie w nocy raz, koło 1-2.. i potem do rana znów śpi..
Butelka Cannpol Haberman jak dla mnie to szit. Za duży ma smoczek jak dla noworodka...A niby ma być od urodzenia. Jagoda to się aż ksztusiła jak jej podałam.
Ja przepajam czasem koperkiem Małą. Łatwiej wtedy gazy odchodzą. No i butelka Avent rewelka..
Za to smoczek...każda próba podania smoczka kończy się awanturą... ani Lovi ani Chicco..Za to przy cycu lubi powsieć w ciągu dnia jak nie śpi..Od tej 7- 13no lubi...twardo od dziś ją ucze smoczka...bo się ruszyć na siku w tych godzinach nie mogę
Ale sama nie wiem czy nie odpuścić...poprzytulać się jest fajnie... a potem śpi ładnie...
-
Ja juz po. Ogarnal mnie wielki strach, niby dotad bylam spokojna ale teraz to az sie trzese z emocji, na szczescie niedlugo przyjdzie maz.
Ogolnie z 1,5cm tydzien temu zrobilo sie 3cm, glowka jest juz za spojeniem, mowi ze nie ma opcji zebym na dniach nie urodzila, cisnienie mi wysokie wyszlo, mam mierzyc. Jakbym jakims cudem do poniedzialku nie urodzila to mam sie stawic do szpitala i juz tam wtedy zostane, mowil cos o jakis testach, pewnie oxy. Nie chce
tak mi pogmeral ze mnie strasznie teraz brzuch boli, moze cos sie ruszy samo, mam nadzieje bo bardzo nie chce wywolywania
masakra zezarlam wlasnie cala czekolade oO <hahaha>Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 lutego 2016, 16:50
Kri, Lexi150, tysiaa93, lula.91 lubią tę wiadomość
-
Brusia jaki słodziaczek!
A gzie fotki reszty Naszych Maluchów?
Myszko no to się szykuj!
Kurczę już coraz mniej zostało Nas nierozpakowanych. Dlatego taka cisza!szara myszka, Bruśka lubią tę wiadomość
-
Brusia ależ cudowny zaciesz
Myszko ja dzis tez miałam wizyte,tez mnie dzis zbadała ze troche oczy mi wyszły na wierzch.Jak wyciągnęła paluchy to od krwi były ale to mowila ze normalne bo wszystko sie tam otwiera ze szyjka 1cm i ze czuła główkę.MOwila ze moge plamić po badaniu.No i moja dziewczynka wazy 3100tulipanna, Moniaa, Bruśka, Lexi150, szara myszka, Kri, tysiaa93 lubią tę wiadomość
-
Moniaa wrote:Nie wiem czy pamiętasz to ja na początku stycznia tez miałam antybiotyk. Po tym jak po domowych sposobach kaszel nie przechodził tylko się jeszcze nasilał. Rodzinna powiedziała ze lepiej wziąć antybiotyk niżeli doprowadzić do skurczy i przedwczesnego porodu. Natomiast skoro u Ciebie wola nie ryzykować z jakimiś powikłaniami to myślę nie nie ma co się martwić lekami ... na pewno dostałaś jakiś bezpieczny w ciąży lek.
Co do tego szpitala to Ci powiem ze wczoraj byłam na imprezce. I właśnie była dziewczyna co urodziła teraz w grudniu. Pojechała na tępy dyżur i przyjęli ją miło i bez zbędnego gadania. I dziś jestem mega zszokowana tym co Ty piszesz.
Fakt ta dziewczyna ma również lekarza prowadzącego ze szpitala. Ale mówiła ze się nawet na niego nie powoływała.
Moja lekarka dzisiaj mnie uspokoiła co do antybiotyku. No, nie wymyśliłam sobie tego, jak mnie potraktowali - posiadanie lekarza prowadzącego z tego szpitala jest istotne. Nie trzeba o tym mówić - wszystko widać w papierach. Ja nikomu nie polecę tego szpitala, bo po prostu to dno i wodorosty. Nie dość, że napisali bzdury w papierach, to zrobili mi morfologię, a dali mi wyniki innej dziewczyny, a jej zapewne moje. Burdel na kółkach, jakbym miała więcej sił to złożyłabym skargę na nich. -
e-ness wrote:Gorgeous to co cie spotkało to do telewizji się kwalifikuje. Jak tak można!
Ja na twoim miejscu wybrałabym szpital w którym może być mąż. I tak juz Ci ciężko psychicznie wiec mąż będzie dużym wsparciem. A te kilka km więcej to juz z rozpędu auta pójdzie
Zdrówka życzę
Powinnam złożyć na nich skargę, ale naprawdę nie mam sił, bo teraz jest dla mnie najważniejsze dojście do zdrowia i urodzenie zdrowego synka... Tzn. będę rodzić w szpitalu, w którym leżałam te 3 dni - mąż będzie mnie odwiedzał i będzie towarzyszył przy porodzie. -
Dzisiaj odwiedziłam moją ginekolog, która przyjęła mnie, pomimo tego, że do niej zawsze kolejka ogromna, ale nie mogła uwierzyć, że tak mnie wypuścili. Powiedziała, że zdecydowanie lepiej brać antybiotyk niż rodzić z infekcją, bo wtedy bieda. Zmierzyła dokładnie Jasia i wychodzi 4200-4400g. Zrobiła mi badanie dowcipne i stwierdziła tylko "O Jezu, jak wszystko wysoko", więc pewnie szybko się nic nie ruszy. A ja ledwo chodzę, bo normalnie czuję, jakby mi miało rozsadzić krocze i spojenie łonowe... Już nic nie rozumiem.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 lutego 2016, 20:34
-
A my właśnie wróciliśmy z IP. Młody tak szalał, że Mąż przerażony zadecydował, że jedziemy. KTG w porządku, usg też. Najbardziej dobił mnie fakt, że rozwarcie dalej takie samo i szyjka cały czas skierowana ku tyłowi czyli nieprzygotowana do porodu. Główka Młodego nisko ale to żadne pocieszenie. Lekarz się śmiał, że taki miał być wcześniaczek a jeszcze będziemy wywoływać. Ehh dół mnie złapał. Tak nie chcę tej oxy a to się może okazać potrzebne.
-
szara myszka wrote:Lexi a te testy oxy jak wyglądały? Mogłabyś napisać jak to bylo? Bo o ile pamietam to Ty je miałaś tak?
-
Na porodówce. Mąż cały czas był ze mną. I chwała mu za to. Podawał picie i jedzonko i trzymał za rączkę przy skurczach. A najważniejsze, że nie byłam sama bo tak leżeć i nie mieć do kogo buzi odezwać to masakra.
Myszko ja myślę, że Ty nie dotrwasz do końca tygodniaszara myszka lubi tę wiadomość