Lutówki 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
Kri nasz tak czasami ma na dziąsełkach, nie wiem co to ale po 1 dniu znika. Nie wygląda ani na afty ani na pleśniawki, jest twarde i nie boli go bo dotykałam.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 sierpnia 2016, 18:49
-
Kri wrote:Tuli nie dawaj się tam! Mam nadzieję, ze nie każą wam zostaći że J. Nic nie jest, tylko tak sobie rzygnęła
-
Tuli trzymam kciuki. My wczoraj wyszliśmy. Mieliśmy w środę ale mały zaczął robić rzadka kupę. Zatrzymali nas jeszcze dłużej i badali ale wirusów nie było. Więc wyszliśmy. I podawalam smecte mleko kleiki zageszczane i się normuje. A zagrożenie było bo inne dzieci w izolatce miały biegunke. Ja stawialam na mleko zageszczone nutritonem bo tak jak zaczęli mleko nim zageszczac taka kupa się pokazała i jak podali debridat na ulewania. No albo poprostu reakcja organizmu po antybiotykoterapii pomimo probiotyku. Ale jest ok. Zupełnie inne dziecko. Nauczył się spania w dzień. Cofnelismy się z butlami z aventow pić nie umie muszę zwyklaki canpolu kupić tam tylko takie mieli. No i pije glukoze. Bo tylko to dawali w szpitalu a na razie nic innego nie mamy podawać.
Co wycierpielismy to nasze. Jestem zmordowana tym spaniem na fotelu ogrodowym i ciągłym czuwaniem żeby się w nocy nie wybudzil jak trzaskaly drzwiami lub inne dzieciaki plakaly. Siecdziwie że szumis się nie spalił bo chodził ok 20 godzin na dobę.
A co dovpunkcji gdyby tak szybko nie znaleźli przyczyny też by nas czekała. Czego się obawialam. Przeżyliśmy 6 wenflinow, 17 prób wklocia, przeswietlenie płuc , 3 krotne cewnikowanie, i zdjęcia pecherza. Jesteśmy dzielni i nic chyba nas nie złamie już.
Tuli szybkiej diagnozy i mega szybkiego powrotu do zdrowia trzymam za Was kciuki bardzo mocno. Nie zdolam Was chyba nadrobić.
Kri dzięki za pamięć.Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 sierpnia 2016, 21:33
-
Brusia dobrze że już w domku. Nadrabiajcie wspólne chwile :*
U nas dziś pokaz fajerwerków Pyromagic. Jakieś 0,5km od nas także czekam na nocne hałasyLudzi tlumy ciągną. A jeszcze dziś akurat Mężu na nockę do roboty pojechał i jesteśmy sami. Coś czuję że będzie wesoło...
-
Brusia wszystkie tu o was myśałyśmy, super że już jesteście w domu.
Tuli dużo siły.
Lexi ty nic nie mów o słodyczach...
Ale mi Gabryśka dzisiaj dała do wiwatu, spała łącznie z godzinę w dzień a na noc tez usnęła całkiem niedawnoWiadomość wyedytowana przez autora: 12 sierpnia 2016, 23:33
-
Brusia teraz wypoczywajcie! Dużo zdrowia!
A na nas obraziła się teściowa bo jej powiedziałam, że odwiedziny o 17 to za późno ( mają zwyczaj siedzieć conajmniej 2 h). To po co się pyta czy może przyjechać?a tak wogle bardzo często nie pyta tylko staje w progu ( dosłownie, bo ma klucz). No to ponarzekałam.
My dziś 5 ta rocznica ślubu, jedziemy gdzieś na wyprawę. Oczywiście z NiuśkiemL, vayn, Tusiaa lubią tę wiadomość
-
Kri dużo miłości dla Was! Mój brat z żoną też dziś obchodzi 5-tą rocznicę ślubu
17 to jeszcze wczesna pora. Moi teściowie nie raz wpadli koło 19-20 i siedzieli nawet do 22. A Mały o 21 chodzi spać także ten...
Tuli co z Wami?Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 sierpnia 2016, 09:01
-
U nas nie jest tak ze mleko w szpitalu dietetyk robi,samemu sie robi a maja dla dzieci kaszki. Noc masakra. Moje lozko jakies wklesle,Jagoda wturliwala mi sie na srodek dla mnie nie bylo miejsca:-)A jak porobowalam ja odlozyc do tego szpitalnego lozeczka to byl wrzask.. Cos tez ma nie tak z ukladem krzepniecia. Jeszcze raz dzis badania robia..czuje sie lepiwj,nie wymiotuje. Ale ciemiaczko dalej wypukle,mniej ale nadal. Nie jest latwo ja tylko cycowac bo juz mniej karmilam i pokarmu jest mniej..
-
Moja ostatnio się obraziła też na mnie, bo mały grzecznie leżał, a ona podchodzi do niego i na ręce. Szybko powiedziałam, że póki nie marudzi, to ma leżeć - można z nim gadać, bawić się, ale nie na ręce, bo jak poczuje rączki to później ciągle chce, a na 3 minuty wziąć prawie 10kg to fajnie, gorzej jak ja siedzę z nim 24h na dobę. Był foch i płacz. Normalnie żenada.
-
Ehhh dziewczyny. Jakieś obrażalskie te teściowe wasze.... U nas na razie nie ma fochów, choć ostatnio na imieninach jak go sobie przekładali z rąk do rąk a dziecko się rozryczało i oni dalej z rąk do rąk, żeby go uspokoić zamiast mi dać to się wściekłam.
Powiedziałam mojemu, że jak dziecko płacze to JA chcę je uspokoić, a wątpię, że przekładanie z rąk do rąk pomoże. No to przekazał to mamie, to tylko minę zrobiła. -
To moja "teściowa" jest w porządku, nie ma co na nią za bardzo narzekać bo zawsze coś kupi, pomoże albo zostanie z małą
I wie, że takiego klocka nie jest łatwo nosić bo sama wytrzymuje z noszeniem z 5 minut
Tuli dobrze, że Jagoda się lepiej czuje
Kri dużo miłości dla was i jeszcze więcej wspólnych lat -
Nie no tak ogólnie nie mam co narzekać. Ale wkurza mnie, że nigdy nie mają czasu dla Igora. Owszem wpadają czasami, kupują mu ubranka, prezenty ale to nie o to chodzi. Ja bym wolała, żeby oni przyjechali raz na cały dzień, wzięli Młodego na spacer, posiedzieli, pogadali a nie wpadają jak po ogień i to zazwyczaj wtedy kiedy mu już go kąpiemy i szykujemy do spania. I tylko co chwilę, że on taki śliczny, słodki, cudowny a zająć się dłużej nie łaska
Moi rodzice zawsze jak ich o coś poprosze to są. Mimo że też mają trochę km do przejechania i też oboje zawodowo pracują, do tego na głowie dom, zwierzaki i opieka na dziadkami. Sami z siebie przyjeżdzają żeby pomóc albo zwyczajnie pobyć z Małym. Jak jedziemy do nich to co chwilę go biorą a to na spacer a to posiedzą z nim. A poźniej będzie że teściowie będą próbowali kupić Igora zabawkami itp. Sami nawet tak mówią, że będą go w ten sposób rozpieszczać. Na razie im na to pozwalam ale jak przesadzą to będziemy musieli im grzecznie wytłumaczyć jakie zasady obowiązują. Się wygadałam
-
Dziewczyny - moja mama mi zawsze powtarza, że z dziećmi córki zawsze się ma lepszy kontakt niż z dziećmi syna choćby nie wiem jak blisko się było.
Ja się z tym próbuję nie zgodzić i angażuję rodziców tatusia tak samo jak moich, ale na ile mi to wyjdzie - nie wiem, bo dopiero 6 m-cy to trwajak na razie wychodzi. Poza pojedynczymi incydentami jest super. Ale idealnie nigdy nie będzie, bo dzielą nas pokolenia.
Mnie trochę przeraża to przyszłe rozpuszczanie. A zwłaszcza uwidoczniająca się już chęć dokarmiania. Boję się co to będzie później jak już moją mamę nakryłam na dawaniu my śliwki, choć nie była jego pora posiłku... A ja się strasznie boję, że będzie gruby. Bo ja pulpetem całe życie i jego tatusiowi też nic nie brakuje.