Lutówki 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Wiadomo kazda ma swoje zdanie i doswiadczenia mi maly tak poranil sutki ze krwawily wiec niewyobrazam sobie karmienia poczatkow bez nakladek sutek dosc szubko sie przywyczai i mozna odlozyc ale poco sie katowac jak mozna sobie ulzyc...
Nieukowa lubi tę wiadomość
-
Nie wiem o jakiej wygodzie wy piszecie, dla mnie karmienie piersią to była katorga i z wygoda za każdym razem nie miało nic wspólnego... Córkę karmiłam miesiąc i płakałam razem z nią, po miesiącu przeszliśmy na Bebilon pepti i nastała cisza i wreszcie zaczęłam się cieszyć tym, że mam dziecko.
Syn od początku już w szpitalu był dokarmiany ale 2 tygodnie karmiłam też piersią. Byłam załamana i ciągle chciało mi się ryczeć. Nie dość, że bolało jak diabli to siedziałam prawie godzinami z cyckami na wierzchu. Skończyło się i tak przejściem na Bebilon pepti (moje dzieci już tak mają, że tylko takie mleko im podchodzi więc z kolejnym nie będę eksperymentować i od razu na pepti będziemy).
Dla mnie wygodną było przygotować butelkę, wyjść z domu na zakupy i zostawić dziecko z tatusiem a nie siedzieć z cyckiem na wierzchu, chodzić w mokrych koszulkach i przy kąpieli patrzeć jak mleko mi cieknie... Nie uważam się wcale za gorszą matkę, po prostu kp nie jest dla mnie. Jeśli ktoś lubi i chce - nie mam nic przeciwko i nie krytykuję bo to nie mój interes ale wygody za cholerę nie pojmęWiadomość wyedytowana przez autora: 31 października 2016, 09:26
-
livia30 ja karmiłam piersią 9 miesięcy i wygodniej mi było z tego względu że jak gdzieś jechaliśmy to nie musiałam praktycznie nic brać ze sobą. Potem się zaczęło: termosy, butelki, pudełka z mlekiem itp. I to tyle wygody (wg mnie), bo z drugiej strony to ja tak na dłużej po raz pierwszy wyszłam sama z domu dopiero jak przeszliśmy na mm czyli jak mała miała 9 miesięcy. Poszłam z koleżanką do restauracji, wreszcie mogłam wypić kilka drinków i poczułam się jakbym odzyskała wolność
Wcześniej mogłam wyjść co najwyżej na godzinkę bo mała różnie jadła, nawet co 1,5h.
I nikt nie mówi, że jesteś gorszą matką. Ważne że dziecko najedzone, a czy to kp czy mm to już jest mniej ważne. Ja rozumiem że ktoś może po prostu nie chcieć karmić piersią.
Jeszcze w temacie nakładek to ja kupiłam bo nie były jakieś drogie, chyba ok 10 zł i zabrałam ze sobą do szpitala. Teraz zrobię tak samo. Bez nakładek na prawdę płakałam z bólu podczas karmienia, miałam poranione do krwi. A mała dobrze ssała bo położne sprawdzały. Potwierdzam słowa Nieukowej, chyba w życiu mnie tak nic nie bolało jak podczas karmienia. Jak mi się zagoiły brodawki to po prostu przestałam używać nakładek i mała nie miała problemu z tym żeby się przyssać do piersi, chociaż się tego obawiałam.Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 października 2016, 10:35
Brunetka, AguŚka89, Nieukowa lubią tę wiadomość
-
Ja tez nie mam dobrych wspomnien jesli chodzi o karmienie piersia karmilam 5 miesiecy piersia i mm i kojarze ten okres z ciaglym bolem piersi mnie nawetbolalo jak mleko do piersi naplywalo. Teraz mam zamiar troche z piersi i dokarmianie mlekiem modyfikowanym. Rowniez korzystalam z bebilonu
-
Nie wiem też skąd w nas takie zapędy do bycia męczennikami - możesz się zwijać z bólu, ale karm matko i jeszcze bez nakładek, smoka nie dawaj, butelki nie dawaj bo to wszystko wynalazki szatana
Ja wiem, że nasze babcie, mamy, sobie radziły bez tego, ale w końcu świat się zmienia i ktoś to wymyślił, żeby ułatwić pierwsze i tak niełatwe dni macierzyństwa. Każda mama jest inna, każde dziecko jest inne, trzeba jakoś się dopasować, żeby wszystkim było dobrze
Ja sobie nie wyobrażam, żebym przez parę miesięcy nie mogła ruszyć się z domu sama na dłużej niż 1,5-2h, albo wszędzie wyciągać piersi i karmić, skoro mogę dać butelkę (żeby było jasne, nie mam nic przeciwko karmieniu dzieci w miejscach publicznych, po prostu wiem, że to nie dla mnie).
AguŚka89, livia30, Czarnaa94, Jurka lubią tę wiadomość
-
Livia ja jestem w 100% za wyborem takiej metody, która nam pasuje. Ja nienawidziłam non stop wyparzać butelek, gotować wody w pospiechu z rycxacym noworodkiem na reku itd. Ale kp ma też wady na poczatku- smród serwatki na ciuchach i poscieli, ból brodawek, konieczność ściągania mleka jak się gdzieś wychodziło... po 2-3mc to bajka i wygoda.
Agata ja laktator używam na początku do gojenia brodawek, stopniowo lepiej zaczęło mi iść dojedzie reczneto nie ma prawa się nie udać jak umiesz pomasowac piers odpowiednio
Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 października 2016, 11:23
livia30 lubi tę wiadomość
-
Ja chcę karmić piersią z dwóch względów: mleko matki jest lepsze i nie chce mi się w nocy wstawać podgrzewać mleka, szczególnie że będę sama bo mąż jest kierowcą. Ale czas pokaże, może będę musiała karmić butelką.
Helmi, zbikowa, Nieukowa lubią tę wiadomość
[*] 7.01.2014
[*] 21.09.2015 -
Pamietam jak polozna mnie namawiala na mrozenie mleka bo mialam go baaardzo duzo ale woreczki do mrozenia kosztowaly 5zl za sztuke wiec kupywalam sterylne pojemniki na mocz i zamrazalam. Malego karnilam cycem a jak wychodzilam zostawialam butelke z moim mlekiem badz kazalam w razie czego dawac bebilon. Jak przestalam karmic to z zamrozonego mleka karmilam przez kolejne 3m-c. I tym razem rowniez zamierzam tak robic...
Nieukowa lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyHej Mamusie
jeśli macie ochotę to zapraszam do dołączenia do nowej grupy na Facebooku dla mam z terminem porodu na pierwszy kwartał 2017 roku
Ma być miło, rodzinnie i dość kameralnie, żeby dobrze się poznać i nawiązać znajomości nie tylko na czas ciąży
https://www.facebook.com/groups/1344211188936043/ -
Ja kp wspominam bardzo dobrze. Pokarm zaraz po cc sie pojawil, piersi I sutki nie bolaly przy karimieniu. Bylo wygodnir I przyjemnie ale na moje nieszczescie karmilam 3msc bo mialam stresujaca surface tydz.nic.Nie jadalm pokarm znikl a.ja I niego.Nie walczylamMATKA 2:0
Ola 17.02.2011
Martynka 02.02.2017 -
Ooo rety. Karmienie piersią. Temat rzeka. Ile nas tyle historii.
Moja tez byla straszna. Walczylam mega, ale po prostu nie dalam rady psychicznie. Od samego poczatku karmilam mieszanie, przez nakladki, z laktatorem, ale nie wspominam tego dobrze, bylam ciagle zalamana i prawde powiedziawszy przeryczalam tak dwa miesiace, bo tylko tyle karmilam. Nauczylam sie za to do perfekcji przygotowywania mm na zadanie. Zadne podgrzewanie i gotowanie wody. Czajnik zagotowany raz, woda przelana do termosu, ma 40 stopni. Wlewam, wsypuje, mieszam i pijemy.
Wczesniej podgrzewalam w czajniku, potem bralam wrzatek z czajnika i zimna przegotowana i robilam mix, az w koncu mnie oswiecilo i termos z woda 40 st mam do tej pory całą dobę.
Ale oczywiscie tym razem zamierzam tez karmic piersia i mm, mize uda mi sie troszke dluzej.
Wydaje mi sie ze nasze charaktery maja wwplyw na kp. Ja nie mam cierpliwości, lubię wszystko szybko i skutecznie, troche choleryk ze mnie a widze ze te spokojniejsze, cierpliwe charaktery odnoszą tutaj sukcesy i mówią że to przyjemne.
Nieukowa, livia30, AguŚka89 lubią tę wiadomość
-
Ania 84-wlasnie biore ta nieszczesna depakine,mam jej 800 na dobe. moja neurolog przez 2 lata mowila ze nie zawsze sie od tego tyje ale jak juz sama zobaczyla to powiedziala ze jednak sie zdaza
mowila ze do ciazy nie musze zmieniac oprzy takiej dawce, potem jak juz bylam w ciazy poszlam do dobrej gin i ona nie byla zadowolona z tych lekow ,probowala na wlasna reke konsultowac to z neurologami od niej ze szpitala i tam jej powiedzieli ze w ciazy lepiej juz nie zmieniac a ta dawka zeczywiscie jest w miare bezpieczna. jesli do konca ciazy nie bedzie napadu to dawka taka zostanie i karmienie wchodzi w gre ale jak cos sie wydarzy i zwieksza dawke na ponad 1000 to lepiej nie karmic. ponoc najciezsze dla nas sa tygodnie miedzy 30 a 32,bo wtedy jest najwiecej krwi ,plynow ustrojowych itp.i wtedy spada stezenie leku dlatego mam na te tygodnie wizyte u neurolog na konsultacje. wierzmy ze wszystko jednak bedzie ok
Ania_84 lubi tę wiadomość
dzidziol -
dzidziol wrote:Ania 84-wlasnie biore ta nieszczesna depakine,mam jej 800 na dobe. moja neurolog przez 2 lata mowila ze nie zawsze sie od tego tyje ale jak juz sama zobaczyla to powiedziala ze jednak sie zdaza
mowila ze do ciazy nie musze zmieniac oprzy takiej dawce, potem jak juz bylam w ciazy poszlam do dobrej gin i ona nie byla zadowolona z tych lekow ,probowala na wlasna reke konsultowac to z neurologami od niej ze szpitala i tam jej powiedzieli ze w ciazy lepiej juz nie zmieniac a ta dawka zeczywiscie jest w miare bezpieczna. jesli do konca ciazy nie bedzie napadu to dawka taka zostanie i karmienie wchodzi w gre ale jak cos sie wydarzy i zwieksza dawke na ponad 1000 to lepiej nie karmic. ponoc najciezsze dla nas sa tygodnie miedzy 30 a 32,bo wtedy jest najwiecej krwi ,plynow ustrojowych itp.i wtedy spada stezenie leku dlatego mam na te tygodnie wizyte u neurolog na konsultacje. wierzmy ze wszystko jednak bedzie ok
pózniej troche zeszlismy z dawki jak przeszlismy na Orfiril - to to samo tylko nowszej generacji
levetiracetamu biore na dobe 1500 ale to inna substancja która nie ma własnie tego kwasu walproiowego ...wiec tez inny skład
co do zmieny w ciazy to faktycznie mój dr tez jest anty cod o tego dlatego jak tylko powiedziałam ze zaczynamy myslec o dziecu to zaczał zmieniac od razu właczył mi kwas foliowy w wiekszej dawce
no i chyba wszytsko dobrze bo na połowkowych badanie AFP wykazało ze kwas dobrze niweluje i chroni malucha przed lekami bo nic ne wskazuje na żadne wady cewy nerwowej ani kregosłupa dr dodatkowo sprawdzala czy nie ma rozszczepu podniebienia i na wszytskich wizytach dokładnie oglada kregosłup..chyb ma jakies zbozeniehahah:)
a jeśli o chodzi o poród co Twoja gin ?? bo mnie neurolog jednak jest za CC ... niby póki co mam furtke na SN ale i ta bedze to pod kontrola o zespół CC byłby w gotowosci w razie taku w trakcie porodu ..ale po ostatnim zapisie EEG moja gin juz ma opory jesli chodzi o SN i chyba jedna skonczymy na CC