Lutówki 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Miałam dzisiaj wizytę, z Małą wszystko ok, przepływy w porządku, wód płodowych ma na razie sporo, to najważniejsze rozwarcie mam na palec, ale z tego co mi mówiła lekarka, nie ma się czym przejmować, mogę z tym nawet kilka tygodni chodzić, skoro raczej nie mam skurczów...
Mnie czasami boli spojenie jak nagle wstanę z pozycji siedzącej, wtedy kilka pierwszych kroków to dramat, boli nisko z przodu, tak jakby coś mi przygniatało kość łonową ale szybko przechodzi na szczęście... Z pierwszej ciąży nie pamiętam takiego uczuciapaulka86, Czarnaa94, zbikowa, Nieukowa, karolina1488, bebag, AleAleksandra lubią tę wiadomość
-
Kurcze wcześnie was rozpakowuja Dziewczyny... ale wasze zdrowie najwazniejsze! Trzymam kciuki za efekty
Ja pamiętam ból spojenia z 1 ciąży... Masakra to była, jakby ktoś przywalil mi w miednice od spodu siekierą i rozrabal na pół. Musiałam szybko się położyć i nie wstawać aż nie przeszło...
Teraz na szczęście chociaz te atrakcje mi oszczędzono -
Jutro ide na pobranie krwi bo w czwartek mam wizytę kontrolną u gina. Mam nadzieje ze moja córcia wysiedzi u mamy w brzuchu do terminu:) niech dobije ladnie do tych 3 kg. Bede spokojniejsza jak wszytsko odbędzie sie w swoim czasie;)
córeczka 2010 córeczka 2012 -
Dzidziol, AguSka89, najważniejsze, że wszystko jest pod kontrolą lekarzy. Będzie dobrze, trzymam za Was mocno kciuki.
Byłam dziś na szkole rodzenia i moja położna stwierdziła, że faktycznie mi się ten brzuch sporo obniżył i dodała, że grunt to wytrzymać do 20 stycznia a później mogę już rodzić... Ja staram się nie nakręcić, chociaż torbę juz jutro uzupełnie. Rozmawiałam z mamą i ona podobno jeszcze miesiąc w ciąży chodziła od obniżenia brzucha i urodziła w terminie, też już ją straszyli, że max 2 tyg wytrzyma.
Poza tym wróciła bezsenność. Położyłam się spać ok. 22 okrutnie zmęczona, obudziłam się totalnie wypoczęta, patrzę na zegarek a tu 23.20 i juz oczywiście zasnąć nie mogę od tej pory...
Ból spojenia to ból tej kości gdzie się znajduje podwozie tak od wejścia do pochwy w stronę przodu. W zależności od nasilenia, czasem boli tak jakby mnie ktoś młotem obił i nie mogę zrobić kroku a nawet ruchu w pozycji leżącej, a czasem boli jak większy siniak- po prostu czuje ból ale na tyle znośny, że normalnie funkcjonuje (tak jest teraz).Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 stycznia 2017, 02:19
-
Aleksandra do mnie tez wrocila bezsennosc od kilku dni, nie wiem moze to przez ta pogode tyle ze ja klade sie i zanim zasne odwiedze lazienke kilka razy, umecze sie z krecacymi nogami i juz po 3 godzinach zasypiam
Dzidziol i Aguska trzymam kciuki za Wasze Maluszki i za Was. I powiem szczerze ze troche mnie przerazilo ze to juz zaczynaja sie porody a ja z wyprawka i torba do szpitala w czarnej d... Musze w koncu sie zmotywowac i wziac do przygotowania wszystkiego. -
Ja z tydzień dobrze spalam a od trzech dni znów wróciła bezsenność. Syndrom niespokojnych nóg tez mam. Ogólnie chyba zaczynam czuć stres przed porodem. Z jednej strony nie mogę się doczekać córci a z drugiej panicznie boje się porodu o tego czy sobie dam radeNasze największe Szczęście
-
Nieukowa, to Cię podziwiam, ja się chociaz dzieckiem nie muszę zajmować póki co. Nie wiem czy bym to ogarnęła, takze szacun.
Ja zasnęłam ok. 4:40 i obudziłam się 6:30. Moze lekki stres mnie dotyka faktycznie, bo tu przeprowadzka, moi rodzice się sprowadzają do naszego miasta, zus mnie dalej olewa, martwię się skąd wezmiemy kasę jeśli się sprawa niebawem nie wyjaśni (jeśli się nie wyjaśni do porodu to wstrzymają mi takze macierzyński), w starym mieszkaniu trzeba posprzątać, nie wiem na ile dam radę, nowe mąz ma malować (oby zdązyło wywietrzeć zanim Franio się urodzi), meble przyjadą za ok. 6 tyg., więc totalnie nie wiem jak my to ogarniemy... A tu jeszcze Maluch moze zjawić się wcześniej... No trochę mnie to gnębi wszystko. Chociaz zeby juz po przeprowadzce było i po malowaniu... Ech...
Ja nigdy nie miałam problemów z bezsennością i dopiero teraz rozumiem jaki to problem... Mam nadzieję, ze po ciazy nam minie...Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 stycznia 2017, 09:25
-
Karolina dokladnie mam te same odczucia, ale mam nadzieje ze w miare ten porod sie przezyje w koncu nie my pierwsze i nie ostatnie tylko ten lek zeby wszystko bylo dobrze.. Kupilam dwie koszule z tej firmy i faktycznie sa rewelacyjne, wzielam tak jak mowilas rozmiar wieksze o sa idealne. No i nie trzeba stanika no tak ladnie biust utrzymuja. Znalazlam sklep w ktorym za dwie zaplacilam 140zl.
A mam takie pytanko mialyscie moze taki piekacy bol brzucha zaczynajacy sie pod zebrami? Mnie wczoraj dopadlo, w nocy czulam jeszcze przy przekrecaniu na bok a dzisiaj juz nie czuje. A co do wydzieliny to u mnie tez wiecej, lekarz profilaktycznie dal pimufacin na trzy dni zeby jakas infekcja sie nie przyplatala ale generalnie to normalne. -
Dołączę dzisiaj do cierpiących na bezsenność Pierwszy raz spać nie mogłam, budziłam się co chwilę, zgaga mnie męczyła. Do tego mój synek też słabo spał - przebudzał się, wiercił, popłakiwał i tylko jak wtulał się we mnie to się uspokajał więc tak spaliśmy. A właściwie on spał bo mi było niewygodnie a bałam się ruszyć Od rana usłyszałam już z 200 razy "mama". Co chwilę się obraca i sprawdza czy jestem obok... Pewnie przypomniało mu się, że tata zniknął i na wszelki wypadek pilnuje mnie
Znowu od rana boli mnie głowa, ta pogoda mnie wykończy. Ciężka ta końcówka szczególnie jak się jest samej z dziećmi w domu ale byle do przodu - jeszcze tylko troszkę i dopiero wtedy będziemy narzekać na to, że się wyspać nie możemy
-
Agata mam dokładnie taki sam piekacy ból pod żebrami, najczęściej wieczorem i w ogóle jak dotykam żeber na dole z lewej strony to czuje ból, nie jakiś ogromny ale jednak dyskomfort jest. Z tym, że mnie córcia teraz tam kopie porządnie to może przez to
Fajnie, że koszulki się spodobaly i cena super
A co do porodu to musimy dać radę, nie ma wyjścia ale stres i tak mnie nie ominieWiadomość wyedytowana przez autora: 4 stycznia 2017, 10:28
Nasze największe Szczęście
-
Co do porodu, to pewnie że damy radę, każda z nas to musi przeżyć na swój sposób! wiem, że za pierwszym razem jest duży stres, bo nie wiadomo czego się spodziewać, ale zapewniam Was, że przy następnym dziecku też nie jest łatwo się przygotować... mimo tego, że miałam dobry poród, bez komplikacji, byłam przygotowana i świadoma co się dzieje i dużo mi dała szkoła rodzenia, to i tak teraz nie omija mnie stres i codziennie myślę, jak to będzie tym razem wiem, że będzie boleć do granic możliwości, ale jak Mała pojawi się na świecie to będę czuć już tylko radość, miłość i dumę, że dałam radę
Przez ostatnie noce też mam problemy, najpierw nie mogę zasnąć, a później przewracam się z boku na bok, chociaż śpię z poduszką-kojcem, bez niej to nie wiem czy bym oko zmrużyła... Ostatnio też męczyła mnie zgaga, ale pomogły MIGDAŁY, zjadam kilka dziennie i już nie mam tego problemu także polecam spróbować naturalnych sposobówAleAleksandra, Nieukowa lubią tę wiadomość
-
Ja mam ostatnio strasznie marne samopoczucie, przenoszę się z kanapy na łóżko i ciągle chce mi się spać, ale zasnąć nie mogę mam też zgage i jest mi niedobrze wczoraj do tego bolał mnie brzuch i się napinal ale moze to dlatego ze zapomniałam o magnezie, chociaż miałam już wizję ze na bank urodze tak jakby trochę wróciły dolegliwości z 1 trymestru
staram się nastawic do porodu pozytywnie, ale boję się z kolei ze nie bede wiedziała czy to już, albo ze będą jakieś powikłania
Póki co korzystam z tego ze mogę robić to na co mam ochotę i mogę odpoczywać, ale też doskwiera mi siedzenie w domu, brak kontaktu z ludźmi, pracy wszyscy mówi ze listopad to najgorszy miesiąc roku Ale dla mnie najbardziej depresyjny jest zdecydowanie styczeń -
To I ja pomarudze... wczorajszy dzien do d... wscieklam sie na meza bo juz mi chce zaplanowac caly weekend, zeszly weekend byl calutki w rozjazdach tak ze w nd wieczorem umieralam juz ze zmeczenia I zmeczona zaczynalam kolejny tydzien. Mecza mnie wyjazdy do rodziny I godziny spedzone przy stole, mecza mnie odwiedziny ludzi z maluchami, bo nasz maly plus jakies dodatkowe dziecko to sajgon w domu. A do tego wciaz czeka mnie kilka pralek prania/ prasowania. Od tygodnia przed swietami piore I prasuje srednio co dwa dni I mam serdecznie dosc. Wczoraj dwie pralki skonczylam prasowac przed polnoca, polozylam sie I od 2 do 6 juz nie spalam. Nie mam sily na kolejne weekendowe atrakcje, na wizyte mojego brata z dziecmi, na wizyte znajomych z maluchem, ani na wyjazd pod lodz do rodziny. Chce skonczyc to cholerne prasowanie, spakowac torbe do szpitala, przekazac opieke nad synkiem mezowi I zwyczajnie odpoczac...
Usilowalam wytlumaczyc mezowi ze nie wystarcza mi sil na wszystko. Jak wyluskam z siebie sily na spotkania towarzyskie to zabraknie ich w innym miejscu. Bedzie brakowalo mi cierpliwosci dla meza, sil do opieki nad malym I znow nic nie przygotuje dla jasia...
Wg mnie skoro nie ma sil na wszystko to trzeba je miec na to co najwazniejsze, opieka nad dzieckiem I usmiech na buzi zeby mimo zmeczenia atmosfera w domu byla mila a nie taka jak wczoraj...
Dzis zostawiamy synka z dziadkami I jedziemy na ostatnie zakupy wyprawkowe. Oby szybko poszlo...
Duza frajde mi daje chodzrnie z synkiem na snieg az serce sie cieszy jak on tak gania w te I spowrotem I na tylku z gorek zjezdza