Maj 2015 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Kupa wymuszona termometrem była w niedzielę ale nie wiele tego było
Za to przed kąpielą oglądałam kawałek na wspólnej a Pola tak pięknie się bawiła w wózku i gadała sobie, podnoszę ją a ona usrana po samiuśkie pachymoja radość była nie do opisania
Lama, MiM, GabiK, PIGULSKA, Karolcia88, Anielka lubią tę wiadomość
-
Pigulska myślałam że Ty tylko na kp jesteś
Beti u nas krostki jako takie zniknęły z buźki czasem tylko cos sie pojawi to smaruję emiliun
Pigulska Pola bije siebie i mnie też <tylko tatusia oszczędzapodlizuje sie od małego >
Dlatego ja zazwyczaj jak idę z mala do lekarza to biorę logos ze sobąWiadomość wyedytowana przez autora: 7 lipca 2015, 21:17
-
Gosia kupa jak zbawienie
A z tym kp u mnie to jakaś totalna porażka...zrobiłam błąd ze posłuchalam "mądrych" rad i teraz tego żałujębo to ze dziecko ma wysypke to oczywiście tylko moja wina była bo coś widocznie zjadłam i zaszkodziło
skończyło się na tym ze praktycznie nic nie jadłam i opadłam z sił
Teraz już powoli dochodzę do siebie ale nie wiem czy uda mi się dalej cycowac
Młody rośnie i domaga się więcej -
Gosia super!
Beti nam tez polecali skojarzone. Ba nawet jak sie zdecydowalismy na darmowe 5w1 i pneumokoki to mowila ze beda 3 uklucia a przy 6 w1 bylyby tylko dwa.
My zaliczylysmy drugi spacer. Tym razem 6km:) nogi mi wchodza do tylkaja nie wiem jak ta Eliza robi tyle km. Moze kwestia tego ze jak ma sie gdzie chodzic to jest fajniej. A ja na wsi to nie bardso mam gdzie.
gosia86, GabiK, Wonderwall lubią tę wiadomość
-
Beti one nie wiedzieć czemu mają się za alfę i omegę i jak strzelą komentarzem to całe szczęśliwe, że spełniły swój obowiązek.
Gosia no nareszcie! Oby to był początek regularnego pakowania pieluchyTeż kiedyś myślałam, że niemożliwe, żebym się dała wkręcić w monotematyczność kupy i pieluchy, ale nie da się inaczej i regularnie oglądam zawartość
nawet prowadzę obserwację siuśków czy bardziej żółte czy mniej
A szanowny niestety dziś kolejny popis, karmił małego, a że mały w samej pieluszce to ta się pozwijała i siuśki poleciały szanownemu po nodze. Jak się zerwał! Okazało się,że poszła też rzeczona kupa, więc mówię 'dobra to ja go przewinę a ty idz zjedz obiad' (bo oczywiście darł się pomóż mi) na co usłyszałam 'jak to widzę to mi się odechciewa jeść'. Nosz k... jaki delikatny. A to nie koniec, wracam z pracy, a ten mi opowiada jak było i między innymi mówi jak to odłożył małego do łóżeczka ze słowami 'spierdalaj drzyj się' i wyszedł z pokoju, wrócił po chwili wyjął go z łóżeczka i jak się położył z nim razem to mały usnął.
Postanowiłam,że jutro zadzwonię do jego matki i opowiem jak to jej synalek o swoim 2miesięcznym dziecku mówi 'pedał', 'spierdalaj' lub 'nie drzyj japy'. A na zwrócona mu uwagę nie reaguje, wręcz powtarza nadal to samo. Myślę sobie, że jego popieprzona rodzinka powinna wiedzieć dlaczego ten palant niedługo zawita na ich progu z walizkami pod pachą. Jest już we mnie tyle wobec niego agresji,że nam mediator ani psycholog nie pomoże. -
Pigulska mnie takie gadanie też dobija i jak tylko dziecko płacze to odrazu gadanie że to na pewno brzuch i że coś zjadłam. Trzymam kciuki żeby laktacja jeszcze się rozkręciła
Karolcia my też nie mamy gdzie chodzić i nigdzie nawet drzew nie ma. My ostatecznie nie poszłyśmy bo późno się obudziła potem jeszcze jadła i trochę płakała po jedzeniu wiec odpuściłam -
Karolcia mnie Eliza wykańcza
jeszcze do tego biega, a ja ledwo nogi wyciągam raz dziennie
Ale co racja to racja, jakbym miała jakieś fajne miejsce do chodzenia to też bym częściej zasuwała. A tak,muszę małego pakować do auta, wieźć gdzieś i tam dopiero spacerować. A pakowanie gondoli + nosidełko + torba +mały i na koniec ja...same wiecie ...
-
Gosia on jest przy tym cały sobą zachwycony, a jego siostrunia jeszcze mówi, że mu się medal należy za siedzenie z małym kiedy ja idę do pracy. Ja na początku myślałam, że to nawet fajnie, bo zbudują więź miedzy sobą ojciec-syn, a teraz widzę,że ten palant zostaje z małym po prostu dla kasy. Bo kalkulacja jest prosta ja w domu=brak kasy, ja do pracy=przelew
A do tego jaki mózg! On to mówi przy mnie i czeka chyba na oklaski. Nie widzi nic niewłaściwego w tym co robi i mówi. -
Gabik jestem wstrząśnięta, przecież tyle staraliście się o dziecko, a teraz coś takiego? Mam nadzieję, że to się szybko zmieni oczywiście na plus...a ja jęczałam, że mi źle i niedobrze, a mąż jest kochanym ojcem dla naszego synka.
Pigulska, oczywiście dam znać co po wizycie u chirurga. Nam lekarka wypisała skierowanie, ale nie mówiła kiedy iść na tą wizytę. Ja wolałam jak najszybciej, bo potem się okazuje, że z czymś jest za późno. A w Katowicach gdzie kazała iść w Centrum Zdrowia Dziecka dostaliśmy na listopad co mnie do rozpaczy doprowadziło, ale znalazłam termin prawie że na już i to też z NFZ. Nawet jakbym się uparła to bym mogła przyjechać z dzieckiem tego samego dnia co dzwoniłam się umówić.
Mi synka też strasznie żal, że 3 ukłucia miał, ale zdałam się na pediatrę. A Jaś płakał już po pierwszym zastrzyku, był w takim szoku, że nie wiem czy przeżywać te 3 zastrzyki.
No tak, ja ze Śląska, umieramy z ciepła. Synek się męczy, dziś premiera leżenia w bujaczku rozłożonego na prosto, pobujał się i dopiero zasnął. Na szczęście końcem tygodnia ma być znośniejsza pogoda i chcieliśmy gdzieś blisko pojechać z dzieckiem, jak będą jeszcze wolne pokoje. Nie chcieliśmy nic rezerwować przed tą wizytą, bo nie wiadomo co powiedzą i czy nie będą czegos mu robić.