Maj 2015 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
a ja dzisiaj grzeszę, wypiłam drugą puszkę pepsi, ale musiałam..
myślałam, że może dzieciak da znać, bo ostatnio zaniedbuje matkę, ale nic, uparcie siedzi grzecznie..
Pisałam wcześniej, że męża coś ugryzło w tyłek i nic tylko chodzi wściekły jak osa- postanowił rzucić palenie i próbuje nie zajadać głodu nikotynowego słodyczami stąd przypływ wściekliznyWiadomość wyedytowana przez autora: 21 grudnia 2014, 16:28
MiM lubi tę wiadomość
-
Ohh mężczyźni. Ja ogólnie nie narzekam na mojego. Ale czasem wiadomo są burze w związku.
Rozczulal mnie widok mojego dziecka w piżamie jak odbieralam go od babci bo on nie wiedział ze spodenki ze spiacym misiem to piżama.Karolcia88, gosiunia, beti97, katalina, Bluberry lubią tę wiadomość
03.02.2014 -
A mój dzisiaj tylko by się bawił a ja zasuwam. Wkurzyłam się i go zrypałam. Jedyne co zrobił to pojechał ze mną do mojej mamy i przestawił parę szklanek i poszedł kupić picie. Cała jego robota. No i zaprosił mnie na obiad. Na dodatek siedzi mi w ubraniach w pościeli w której będziemy spać, łóżko wygląda jak psu z gardła. Mam mu ochotę wyłączyć ten komp i roztrzaskać w drobny mak!
-
Cześć my dzisiaj z A. byliśmy na zakupach ostatnie rzeczy dokupowalismy i kupiłam dla mojej królewny i kupiłam komplet ubranek body w przystępnej cenie był i 5 szt w opakowaniu takie słodkie jutro zrobię foto jak będę miała czas:) i humor mamusi się poprawił
MiM trzymam kciuki za jutrzejszy dzieńza wizytę
gosiunia lubi tę wiadomość
-
a mnie spotkała tragedia
u mamy na osiedlu jest taki b*c, który nienawidzi psów, zawsze jak przechodził obok podwórka to szedł i kopał siatkę w ogrodzeniu, żeby tylko psy dodatkowo drażnić. I akurat ostatnio jak przyjechałam do mamy to go przyłapałam na gorącym uczynku, opieprzyłam, powiedziałam co o nim myślę- najchętniej to bym go w dupę kopnęła, ale że starszy chłop, dziadek to się opanowałam.
Czasem się zdarzało, że ktoś coś (jakieś jedzenie) na podwórko i jak psy to zjadły to potem chorowały (wymioty albo biegunka) a dzisiaj, mama jak do mnie dzwoniła i mówiła, że Eduś (mój pies) znowu się czymś struł, bo wymiotował, ale wieczorem mu się pogorszyło i tata pojechał z nim do weterynarza.... okazało się, że ktoś dorzucił coś żrącego do jedzenia i mój biedaczek miał bardzo poparzony cały przełyk i żołądek... weterynarz powiedział, że lepiej uśpić bo zaoszczędzimy mu tylko bólu a przy leczeniu bardzo by cierpiałto będą strasznie smutne święta.....
a ja przypuszczam, że psy (bo mieliśmy dwa) zawsze podtruwał właśnie ten chłop...
i jak spotkam tego palanta to mu nakopię do dupy!!! :[
najgorsze jest to,że w czwartek jak wracałam od rodziców to nie pożegnałam się standardową porcją czułości z Edusiem tylko go poklepałam po łebku bo mi się śpieszyło
pęka mi serce.....Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 grudnia 2014, 22:29
-
Oj Karolcia współczuję Ci
Brak słów na takich ludzi aż nóż się w kieszeni otwiera
Mam straszne wzdęcie chyba jeszcze nigdy tak nie miałam czuję jakby mi miało zaraz brzuch rozsadzić, myślę że może pepsi by pomogła jak myślicie?
Czuję się tak napuchnięta jakbym była już w 40 t -
nick nieaktualny
-
Karolcia to na prawdę straszne, jakim trzeba być człowiekiem, żeby robić coś takiemu innemu stworzeniu, które nic nie zawiniło. Współczuję straty, bo nie tak miało być.
Ja właśnie wróciłam z mężem u znajomego małżeństwa, z którym się już dawno nie widzieliśmy. Brali ślub 3 tygodnie przed nami, ponad 2 lata temu. Była z nami jeszcze jedna nasza wspólna koleżanka i we trójkę byliśmy świadkami jak Ci się ze sobą kłócili. Koleżanka podnosiła głos na męża w najmniej spodziewanych momentach, a my nie wiedzieliśmy co powiedzieć, czy gdzie uciec wzrokiem. Straszne to, bo jeśli tak kłócili się przy nas, to jak jest na co dzień? On wydawał się jej wogóle nie szanować, mówił tylko, że to ona jest od zmywania naczyń czy wynoszenia śmieci i podkreślał, że nie ma ochoty mieć dzieci. Jak można mówić coś takiego, jeśli ożenił się z dziewczyną, która zawsze chciała mieć pełną rodzinę? W tym temacie nie ma kompromisu. Ona mówiła wiele razy nie wiem czy żartując czy z goryczą, że się chyba rozwiedzie, a on miał tupet przy mnie mówić jakie to dziecko jest do niczego potrzebne. Jestem zdegustowana taką wizytą, a myślałam, że będzie fajnie w czasie świątecznym spotkać się z "dobrymi znajomymi:. -
nick nieaktualny
-
Na prawdę bardzo przykre są takie sytuacje. Ja często zastanawiam sie czy mogę pomóc jakoś jak ktoś ma problem, ale ja się za nich nie dogadam. Ja mogę wspierać tą koleżankę w tym cokolwiek postanowi (bo to ona jest dla mnie ważna, nie on...jak się żenili to nie dowierzałam, że wybrała takie duże dziecko za męża).
To jest bardzo samolubne, ale w takich chwilach cieszę sie z tego co mam, z mojego małżeństwa, a teraz z naszego Jaśka. Może będziemy dla innych jako przykład bezkonfliktowej, bardzo kochającej się rodziny, mimo, że wokół się wszystko wali... -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny