MAJ 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Mabelle wrote:Karissa jak to w połowie maja wybierasz się po wyprawkę, to nie za późno???
Mabelle, WreszcieMama, MEGI81 lubią tę wiadomość
13.06.2015 - Nasz Wielki Dzień
26.08.2016 - Mamy to!Do zobaczenia w maju!
-
WreszcieMamam pampersy plus chusteczki to taka podstawa. Wkładki laktacyjne max do 4mc idą jak woda, potem się stabilizje. No i fundusz dodatkowy szczepionki czy leki więcej raczej nie. Wbrew pozorom to nie aż taki wydatek.
U nas odwiedzajacy sypali na potęgę pampersami więc też odpada taki wydatek na poczatu częstoWreszcieMama lubi tę wiadomość
13.02.2015 - Aniołek (7tc)
21.01.2016 - P.
24.04.2017 - M.
-
WreszcieMama wrote:Dziewczyny dzieki Kochane jestescie
)
Strawberry Anexy bardzo fajne, tzn mi sie podobaja
Camilia 30 tygodni wow... Niby wiem ze to juz w ten etap powoli wkraczamy wszystkie ale jednak... Jak patrze na Twoj suwaczek to mysle sobie - ale jak to? To juz?... O matulu zbliza sie wielki dzien)
Milego dnia wszystkim :*WreszcieMama lubi tę wiadomość
-
WreszcieMama wydatki po 6 miesiącu życia dziecka zależą też od tego czy sama będziesz mu gotować obiadki, przygotowywać deserki i soczki. U mnie sporo pieniędzy idzie na "słoiczki" bo Jula je lubi. Poza tym dochodzą kaszki, szczepienia (płatne to nawet 3000 zł jeśli chcesz większość), zabawki, ubranka, buty. Ja teraz wydaję minimum 500 zł miesięcznie (Jula ma 2,5 roku i jest ze mną w domu).
WreszcieMama lubi tę wiadomość
-
Ja tyle nie wydaje. Mała ma półtora roku i myślę, że tak 150-200zl to maks jaki wydaje na córkę. Oczywiście jakis większy wydatek wpadnie typu buty ale nie co miesiąc.
Od ok.9miesiaca kiedy mała zaczęła sama siadać wprowadziłam jej karmienie metoda blw i zaczęła jesc to co my ale oczywiście bez soli, cukru i innych przetworzonych glutaminianow. -
No ale u nas mała w ogóle nie choruje i nigdy jeszcze nie była chora wiec wydatki typu leki odpadają.
Tak naprawdę ciężko określić ile się będzie wydawało miesięcznie bo są różne potrzeby i różne niespodziewane wydatki...
No i przede wszystkim każdy ma inną półkę wymagań -
Ja będę chciała dawać Małej to samo, co nam, może z mniejszą ilością przypraw. Przeciery w słoiczkach generalnie mnie obrzydzają; nie wydaje mi się też, żeby podawanie samych papek było zdrowe dla rozwoju aparatu mowy. Taki maluch może dziamgolić ugotowaną marchewkę albo coś innego ugotowanego do miękkości.
U nas w domu prawie nie je się przetworzonego jedzenia, w ogóle nie kupujemy niczego gotowego - żadnych sosów w słoikach czy torebkach i gotowych dań w pudełkach. Jak sami robimy, to wiem, co jest w środku.
Mam tylko nadzieję, że dzieciak nie będzie alergikiem. Ja nie mam alergii na nic, ale Chłop ma ich dużo - m.in. na orzechy, jabłka, wiśnie - tyle że nabył je już jako dorosły. Wczoraj na przykład okazało się, że ma odczyn alergiczny po pistacjach, a do tej pory jadł je hurtowo i nic mu nie było. A wczoraj czerwone plamy twarzy i duszności.
WreszcieMama, wydaje mi się, że jeśli dzieciak nie choruje, to przynajmniej na początkunie ma dużych wydatków. Potem, jak już chce najmodniejszy piórnik albo takie same buty, jak pół przedszkola, to inna historia. Dużo kosztuje też przedszkole, jeśli dzieciak nie załapie się na państwowe, no i wszystkie zajęcia dodatkowe. My nie planujemy córki posyłać na żadne zajęcia poza przedszkolem, chyba że potrzebna będzie np. gimnastyka korekcyjna czy logopedyczna. Ale znam siebie i wiem, że będę przepuszczać kasę na książki i gry.WreszcieMama lubi tę wiadomość
Matylda maluszku, siedź grzecznie w brzuszku! -
Zalilam sie ostatnio ze od paru dni prawie nie czuje ruchow, za to dzisiaj mala sie tak wierci, ze udalo mi sie nawet filmik nagrac jak brzuch faluje:-D
Jesli chodzi o jedzenie w sloiczkach to moj maly je uwielbial, ale kupowalam je "awaryjnie" jak np nie zdazylam nic ugotowac albo gdzies jechalismy.Kamilutek, WreszcieMama lubią tę wiadomość
-
jesli chodzi o jedzenie to u nas nie było i nie będzie słoiczków. BLW, gotuję sama, mniej doprawiam, Paula je to co my.
NIe miksowałam nigdy, papkom mówię nie
Słoiczki i kupne kaszki raz że są drogie a dwa czy na pewno zdrowe? tona cukru i jak z tą świezościa przy takiej długiej dacie zdatności do spożycia?Kamilutek, WreszcieMama, bbee, rybka33 lubią tę wiadomość
13.02.2015 - Aniołek (7tc)
21.01.2016 - P.
24.04.2017 - M.
-
monika_89 wrote:jesli chodzi o jedzenie to u nas nie było i nie będzie słoiczków. BLW, gotuję sama, mniej doprawiam, Paula je to co my.
NIe miksowałam nigdy, papkom mówię nie
Słoiczki i kupne kaszki raz że są drogie a dwa czy na pewno zdrowe? tona cukru i jak z tą świezościa przy takiej długiej dacie zdatności do spożycia?
Zgadzam się w 100%.
Mam tylko nadzieję, że jak będziemy wykończeni, padnięci, zniechęceni, z wiecznym brakiem czasu, zmęczeni po pracy, to w dalszym ciągu będzie chciało nam się gotować. Bo jednak słoiczki to wygoda. Oboje bardzo lubimy gotowanie i dobre jedzenie, więc może jednak nam się uda. Ale wiem też, że chciejstwa swoje, a życie swoje...zastrzeŻona, rybka33 lubią tę wiadomość
Matylda maluszku, siedź grzecznie w brzuszku! -
Ja robiłam tak, że jak mała rozrzucala upieczone warzywa po stoliczku to wtedy wszystko zbierałam i do blendera. Było na drugi dzień
Kasze tez sama robiłam i robię. Oczywiście zdarzało mi się kupić ale baaardzo rzadko, bo tak jak dziewczyny pisza tona cukru... Polecam np.budyń z kaszy jaglanej z suszonymi morelami. -
Ja jestem ale niedziela rodzinna
chłopaki ok 21 dopiero poszli spać. Śmieszni są, mają swoje łóżka Ale śpią w jednym i np zostawiam ich u Maksa przychodzę ok 23 ich przykryć i patrzę pusto a oni śpią u Wiktora
Ja słoiczki też awaryjnie. Te owoce może więcej, do kaszek itp kaszę kupowałam ta bez cukru typu Holle Ale dzieci szybko zaczęły jeść z nami.
Idę spać bo jutro do pracy Ale chyba tylko 2 dni i wezmę 3 dni wolnego. Facet ma do nas przyjść remontować ganek itp i wolę jak wtedy ktoś jest w domuWiadomość wyedytowana przez autora: 19 lutego 2017, 22:39
zastrzeŻona, Rudzik lubią tę wiadomość
-
Przyznam się, że mam bardzo dobrze skrystalizowane poglądy na to, jak będzie wyglądać nasze rodzicielstwo. Na 100% nie będziemy dawać żadnego przetworzonego-śmieciowego jedzenia, nie wyślemy na stryliard zajęć pozalekcyjnych, ale będziemy ciągać z nami na rower, kije i na wodę - to jest bezdyskusyjne; poza tym dzieciak ma się brudzić na podwórku i oswajać ze zwierzętami, zamierzamy wprowadzić rytuały do planu dnia - np. o tej samej porze kąpiel, bajka na dobranoc i lulu, nie chcemy stosować żadnego systemu kar i nagród (ja wyrosłam w takim domu, choć wtedy nikt nikt jeszcze o tym nie mówił), nie będzie żadnego "płacenia" czymkolwiek za odpowiednie zachowanie itp.
Wiem, że to naiwne strasznie i pewnie życie mnie naprostuje, ale pomarzyć sobie można
Spałam dzisiaj w ciągu dnia 2 godziny i teraz za nic w świecie nie chce mi się iść do łóżka.Karissa, WreszcieMama lubią tę wiadomość
Matylda maluszku, siedź grzecznie w brzuszku! -
Moi rodzice nas nigdy nie karali, ale też nie nagradzali za nic. Jak coś było dobrze zrobione, to mówili, że jest dobrze. Jak zrobiliśmy coś źle, to były rozmowy, na spokojnie, wieczorem, bez krzyków. Mówili, że porozmawiamy o tym wieczorem, a dzień toczył się dalej, wracaliśmy do swoich zajęć. Dość szybko wiedzieliśmy, co wolno, a co nie, ale nie dlatego, że tak rodzice każą, tylko dlatego, że coś jest dobre, a coś złe. No i jak chciałam jakąś książkę, zeszyt, układankę, a oni akurat mieli pieniądze, to to kupowali - nie jako nagrodę, tylko tak po prostu. Albo jak chcieliśmy dostać cokolwiek, na co mieliśmy ochotę do jedzenia, to dostawaliśmy. Tylko że to były inne czasy, w sklepach niewiele było, reklam nie było, netu nie było, więc nie było też pokus z każdej strony.
Camilia, sylwucha89, Foremeczka lubią tę wiadomość
Matylda maluszku, siedź grzecznie w brzuszku!