MAJ 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Megi, pierdylion głębokich oddechów, olej temat, nie angażuj się, nie warto! Wiesz, Twoja szwagierka jest idealnym dowodem na to, że patologia nie musi wcale oznaczać nadużywania alkoholu, bezrobocia i przemocy domowej Współczuję przede wszystkim tym dzieciakom! Mąż swojej rodziny nie wybierał, ale Ty już możesz. Nie masz obowiązku przyjaźnić się z tą kobietą, brrrr
Dużo spokoju Ci życzę! :* -
•MEGI, trzymam kciuki żeby wszystko ułożyło się po twojej myśli i żeby mąż sie ogarnął.
•Bbee, lubię za tatę i jego podejście.Teraz taki nauczyciel, to "mamut".Praktycznie w ogóle takich sie nie spotyka! !!!
Aż przykro, i jeszcze trzeba płacić za korepetycje dodatkowe żeby dziecko coś umiało,bo z lekcji niewiele wynosi przez to że nauczycielom się nie chce
Aaa chwaliłam się ze u mnie już nie piździ,zmieniam zdanie piździ od nowa jak choleraWiadomość wyedytowana przez autora: 25 lutego 2017, 11:09
-
nick nieaktualnyA ja sie witam w 31tc :o
Jakos to juz tak powaznie brzmi
Mabelle, dewa, Martchen, Kamilutek, bbee, WreszcieMama, sylwucha89, Espera, Camilia, Breezee, Rudzik, ag194, Kleopatra, Arwi, rybka33, GoNia1979, Madu1611, sylwia1985, Anstice, amilka87, Maniuś, marie_marie22, monika_89, bezimienna, Uszczesliwiona lubią tę wiadomość
-
Arwi, to tak jak ja mnie mój tata chciał ukierunkować na ten zawód, ale ja się nie nadaję, nerwy ledwo utrzymuję na wodzy przy obcych dzieciach, a to trzeba mieć podejście, mimo że ktoś z domu fatalnie wychowany to nie można go rozszarpać A też po moich studiach to poza zawodem nauczyciela to nie ma wyboru...
Mabelle, no niestety mało jest takich nauczycieli, mój tata teraz na emeryturze by chętnie jeszcze pouczył w szkole, ale przez jego podejście dyrekcje są raczej słabo nastawione (a w całym mieście go znają), bo co to za nauczyciel co zawsze wszystkim nauczycielom na radzie ością staje, oni chcą kogoś oblać, wywalić, a on nie chce się zgodzić... Szkoda, bo widzę że się męczy bez możliwości uczenia...
Megi, masakra My też tych naszych rozsiewaczy zarazków musimy omijać. Tylko mnie szlag trafia bo moi teściowie nie rozumieją. Mąż im tłumaczy, że my nie będziemy przychodzić (a teraz to sam mąż z córką) jeśli tamci będą za każdym razem chorzy przychodzić (a tego nie wiadomo nawet wcześniej bo nie informują). Na to teściowie, że "co oni na to mogą"... nosz kur... powiedzieć, że ich wyproszą chorych?? Więc w tej chwili mąż z córką tam nie chodzi na obiady sobotnie (jak są mniej więcej co 2 tyg), a tamci przychodzą. Fajne rozwiązanie, bo my nic nie zawiniliśmy... a tamci sobie robią co chcą bez konsekwencji. Też nie wiem jak to będzie jak Aurelia będzie mała, chociaż raz przyjdą chorzy i nie będziemy znowu przychodzić, jak teściowie wolą ich zapraszać, to proszę bardzo, moim zdaniem można taką sytuację rozwiązać stawiając ultimatum, ja ryzykować nie będę zdrowia dziecka nie uodpornionego jeszcze, odporność dziecko łapie po 1,5 roku.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 lutego 2017, 11:51
Arwi lubi tę wiadomość
-
Ja praktycznie od początku swojej edukacji miałam szczęście do nauczycieli podstawowke miałam wspaniała do tego stopnia ze jak chorowałam i mama w kazała mi siedziec w domu to jak szla do pracy ja uciekałam do szkoły hehe. I klasa i kadra świetne a do tego bardzowymagajacy nauczyciele. I szacun mam do nich ciągle. W liceum to już roznie bywało, troche bojow stoczyłam ale wygranych
No ale teraz coraz trudniej o dobrego nauczyciela. Moje dzieci na szczęście nie beda musiały śmigać na korki, no chyba ze z historii bo tego nie znosilam, ale przedmioty ściśle, polski i angielski - sama korków udzielałam wiele lat i jak widziałam metody stosowane przez nauczycieli to noz mi się w kieszeni otwierał a uczyć zaczęłam mając 17lat... -
No i ładnych kilka lat uczyłam w szkole policealnej w weekendy. Rzuciłam to nauczanie gdy młody miał rok bo zrobiło się malo czasu dla rodziny... Teraz tylko korpo hehe. Ale czasem jacyś znajomi lub byli uczniowei dzwonią czy bym im chociaż godzinki nie poswiecila bo czegoś z matmy nie rozumieją. Coraz to rzadziej ale zdarza się. W takich wyjątkowych sytuacjach się zgadzam...
-
julita wrote:jeszcze nic straconego, myślałam że przy drugim dziecku nasze starania też potrwają miesiącami i że nie obejdzie się bez zastrzyków, tabletek, hormonów, monitoringów cykli tak jak to było przy staraniach o Anastazję a tym czasem pierwszy spontaniczny cykl i bach! jest Marcelina! także różnie to bywa
Potwierdzam
My o Julkę staraliśmy się 8 miesięcy z ciągłą kontrolą owulacji a teraz stwierdziliśmy, że spróbujemy bo pewnie i tak trochę nam to zajmie a tu bach i za pierwszym razem się udało! Także lepiej się nie nastawiać ani tak ani tak, działać i czekać jak wyjdzie.julita, Madu1611, Kamilutek, sylwucha89, Arwi, rybka33 lubią tę wiadomość
-
Ja też miałam zostać nauczycielką, ale na studiach dopiero na praktykach w szkole doszłam do wniosku, że się do tego jednak nie nadaje. Uważam, że są zawody do których trzeba mieć "powołanie" i do nich należy właśnie nauczyciel czy lekarz. Ale pomijając nauczycieli bez warsztatu i miłości do tego zawodu to niestety te wszystkie podstawy programowe są teraz tak szerokie, że naprawdę ciezko to pogodzić bez przeznaczenia dodatkowego czasu dla uczniów bardziej wymagających.
Megi przykro mi, że ta sytuacja ciągle przysparza Ci dodatkowego stresu
Ja od rana się strasznie zdenerwowałam. Nie będę wdawać się w szczegóły, bo sprawa nie dotyczy mnie tylko mojego szwagra i jego żony ale w głowie mi się nie mieści jak mogło dojść do takiej sytuacji do jakiej doszło! Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Niepotrzebnie tylko teście wydzwaniali do mojego męża wiedząc, że jestem w ciąży i że napewno się zestresuje. A i tak wiele nie mogliśmy zrobić. Ale już się uspokoiłam, Ala szaleje więc wymazuje z głowy -
Kamilutek, my też na pierwsze dzieciatko czekalismy ponad 4 lata i też nie obyło się bez monitoringów, hormonów etc. i dzięki Bogu udało się. Odkąd urodził się nasz synek to oczywiście jest nasza największa miłością i co ciekawe oboje z m czuliśmy, że nasza rodzinka nie jest jeszcze w komplecie. Wiedzieliśmy, że jeszcze kogoś nam brakuje. Postanowiliśmy się nie zabezpieczać wcale, bo spodziewaliśmy się, że znowu będziemy musieli powalczyć ale zobacz jak szybko zaskoczyło. Pół roku od porodu (cc) już byłam w ciąży i czekamy na córcię. Cieszę się, że przydarzyło się "za szybko" według niektórych "życzliwych" niż mielibyśmy znowu czekać kilka lat na cud.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 lutego 2017, 13:18
Camilia, julita, Kamilutek, rybka33, monika_89, Uszczesliwiona lubią tę wiadomość
-
Boże znalazłam ten durny klucz. Jestem najszczesliwszym czlowiekiem pod słońcem!!!!!! Był w drugiej torebce.....<facepalm>
Jednak modlitwa do Św Antoniego zawsze działa
Miłego dnia dziewczynki!!
Caroline byłaś w końcu na tym szczepieniu? Zdecydowałaś się?WreszcieMama, Madu1611, Mabelle, Martchen, sylwucha89, Kleopatra, Arwi, Espera, Rudzik, Maniuś, monika_89, Uszczesliwiona lubią tę wiadomość
-
Megi, to wszystko brzmi jak horror w odcinkach . Strasznie to przykre i wnerwiające musi być dla Ciebie! Masakra jak jedna osoba może zabruździć życie całej rodziny. Trzymaj się jakoś...
Moniqaaa, zgubiony klucz do sejfu to przykra sprawa, ale pamiętaj, że głowy nikt Ci nie urwie. Po za tym rzeczy zazwyczaj się znajdują. Macie CCTV, żeby sprawdzić co się stało? Ja też kiedyś w pracy zgubiłam klucz od kasy ( na szczęście mieliśmy trzy zapasowe) i znalazł się dopiero po jakimś tygodniu. Nie wiem do tej pory kto go znalazł i gdzie. Po prostu pewnego dnia pojawił się tam gdzie jego miejsce. Zagadkę mam do tej pory jak .
Powodzenia w szukaniu domu. A mogę zapytać gdzie się rozglądajcie za nowym lokum? W Londku czy już po za? My też szukamy czegoś większego. Daj znać jak chcesz to obgadać dokładniej. pamietasz umawiałyśmy się kiedyś wstępnie na kawę albo na bigos jak wolisz . -
Heh, w sumie nam też bardzo szybko zaskoczyło po poronieniu w marcu, mieliśmy przerwę do lipca, bo Chłop się uparł (w sumie dobrze zrobił), a w sierpniu były dwie kreski - więc w drugim cyklu się udało.
Ja zachodzę w ciążę szybko (edit: tj. standardowo najpóźniej rok po rozpoczęciu starań), a boję powtórki z rozrywki, czyli kolejnych ciąż pozamacicznych i poronień, ale przecież tego się nie przewidzi i nie zaplanuje. Zobaczymy Niech się Matylda najpierw urodzi, ale bardzo bym chciała, żeby miała rodzeństwo.
Moniquaaa, skoro tak dobrze Ci idzie znajdowanie zaginionych rzeczy, to może przyjedziesz do nas i poszukasz zegarka, scyzoryka i japońskiego noża, które mój Chłop gdzieś skitrał i oskarża mnie, że mu pochowałam?
Dwie godziny stałam przy desce do prasowania i zmachana jestem jak po maratonie. Chłop mi kazał iść do sklepu kupić strój kąpielowy, ale dzisiaj nigdzie się nie ruszam.
Jakoś ten początek trzeciego trymestru nie jest łaskawy, męczę się strasznie przy byle pierdółce, mogłabym całe dnie spać, brzuch dokucza, do tego mam niespodziewane krwotoki z nosa.
Jeszcze w kwestii nauczycieli - pracowałam jako nauczycielka i choć bardzo lubiłam swoją pracę, to jednak była ona wykańczająca. Jak człowiek sie przykłada i chce być porządnie przygotowanym do każdej lekcji, to może zapomnieć o czasie wolnym. Do tego te kretyńskie rozkłady materiału, którym trzeba się podporządkować, normalnie niewolnictwo tematyczne. Cieszę się, że już nie pracuję w szkole i nie chciałabym do tej pracy wrócić. Dlatego bardzo wkurza mnie wywlekanie nauczycielom, że oni pracują tylko 18 godzin tygodniowo, mają wakacje, ferie... Jak ktoś chce być dobrym nauczycielem, to na pewno uzbiera mu się więcej niż 40 godzin w tygodniu. No, ale są też takie beznadziejne przypadki, o których dziewczyny pisały.Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 lutego 2017, 14:16
Matylda maluszku, siedź grzecznie w brzuszku! -
Madu1611 wrote:Moniqaaa, dopiero doczytałam, że zguba się znalazła )
A Ty się szczepiłaś czy nie?
Jakbym nie znalazła tego klucza to musieli by główny zamek w sejfie wymieniać i wszystkie klucze
A CCTV przejrzałam wczoraj bo byłam święcie przekonana, że klucz przekazałam komuś innemu. Strasznie mi glupio... Ciążowy kalafior to prawdziwa sprawa
Co do szczepień... Ja się raczej zaszczepię, jeszcze nie postanowiłam w 100% ale raczej tak.
A jak to wyglada u Ciebie?
Szukamy czegoś na samych krańcach Londynu, w rejonach Potters Bar. Mój Lukasz tak sobie wymyślił, no jak go stać A on pracuje w całym Londynie więc musimy się trzymać blisko.
A wy nie chcecie się przeprowadzić bliżej Londynu? fajnie by było mieć zaprzyjaźnioną mamuśkę blisko.
Oczywiście, że pamietam, że jesteśmy umowione na kawę. Nic się nie zmieniło
I coś wierzę, że tak będzie
Kamilutek jak mogłaś schować chłopu japoński nóż??
Nie zdziw się jak do jutra się wszystko znajdzie, już się modlę
Tylko daj coś z siebie i "poszukaj" trochęWiadomość wyedytowana przez autora: 25 lutego 2017, 14:24
Kamilutek lubi tę wiadomość
-
Moniqaaa mnie sie tez ppomoc przyda ale ja schowałam gdzies kase.. chyba w kórąs ksiązkę, nawet bylam pewna, że pamietam która:) ale nie ma
a ksiazek ponad 500 to troche szukania
jest tez szansa ze ja wydałamKamilutek, Moniqaaa, Madu1611 lubią tę wiadomość
-
Martchen wrote:Moniqaaa mnie sie tez ppomoc przyda ale ja schowałam gdzies kase.. chyba w kórąs ksiązkę, nawet bylam pewna, że pamietam która:) ale nie ma
a ksiazek ponad 500 to troche szukania
jest tez szansa ze ja wydałam
Hahaha ale się uśmiałam
Szczerze, to obstawiam, że kasę już wydałaś
Ale w razie W też się pomodlę w tym szlachetnym celuMartchen lubi tę wiadomość