MAJ 2020
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny nie potrafię poradzić sobie ze strachem przed samotnym porodem. Czuję że wpadam już w depresję, moje myśli krążą tylko i wyłącznie wokół tego tematu. Czuję że straciłam poczucie bezpieczeństwa, odebrano nam podstawowe prawo do porodu rodzinnego. Przecież jeżeli mąż byłby chory to ja również. Rozumie zakaz odwiedzin ale zakaz porodu rodzinnego ? Tak emocjonująca, ważna chwila w naszym życiu zostaje nam drastycznie zabrana. Nie potrafię sobie poradzić z tymi myślami. Nie wiem co robić. Już nawet przez myśl mi przechodzi przekupienie lekarza na oddziale a jak się nie zgodzi to wrócić do domu i tam wezwać pogotowie tylko aby być z mężem do końca razem.
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyBona niestety każda z Nas się boi tej samotności. Ale musimy w obecnej sytuacji myśleć o dobru nie tylko swoim ale ogółu.
Podczas porodu jest ogólne ograniczenie ludzi, personelu. I ja jestem jak najbardziej za w obecnej sytuacji.
Chociaż też mam gacie pełne ze strachu. 🥴Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 marca 2020, 23:41
-
Bona postaraj się nie nakręcać, nie masz na to wpływu, jest epidemia i tyle. Podejdź do tego jak do zadania, które trzeba wykonać bo emocjonalne nakręcenie tylko pogorszy Twój nastrój. Takich sytuacji się nie wybiera i nikt tego nam na złość nie zrobił
Co do spodenek no właśnie dlatego pytam, czy w tym wszystkim jest w ogóle później „okazja” żeby je ubrać 🤪 -
Karolllla wrote:Bona postaraj się nie nakręcać, nie masz na to wpływu, jest epidemia i tyle. Podejdź do tego jak do zadania, które trzeba wykonać bo emocjonalne nakręcenie tylko pogorszy Twój nastrój. Takich sytuacji się nie wybiera i nikt tego nam na złość nie zrobił
Co do spodenek no właśnie dlatego pytam, czy w tym wszystkim jest w ogóle później „okazja” żeby je ubrać 🤪
Ja po operacji ginekologicznej w ogole nie miałam pomysłu na noszenie bielizny - akurat u mnie krwawienia, wiec latałam z gołym tylkiem pod koszulą nocnąKarolllla lubi tę wiadomość
2020
2023 -
Każda się boi, mozemy sie wspierac dobrym slowem ale najwazniejsze jest samemu poukladac sobie w glowie to co nas dreczy. W czasie epidemii niestety nasz komfort psychiczny i czesto fizyczny schodzi na drugi plan- tutaj wazne jest dobro ogółu i musimy się dostosowac do wszystkich zalecen... sa pokolenia, ktore co jakos czas doswiadczaja wojen, epidemii, klesk zywiolowych... tym razem trafilo na nas i musimy wziac to na klate.
Ja podchodze do tego w ten sposob, ze wyjatkowosc tych chwil powinna mnie umocnic a nie pogrążyc.szatanka, Kakarli, Karolllla, PLPaulina, PattisonBM lubią tę wiadomość
-
co do spodenek nam zalecali ze lepiej lezec z golym tylkiem i podkladami miedzy nogami bo wietrzenie rany, takze nawet nie pamietam zebym.korzystala z jakichkolwiek majtek- sikac chodzilam z podkladami scisnietymi w nogach
Z reszta chyba az tak ze mnie nie cieklo, wiecej babralam sie z tym po łyżeczkowaniu...
Karolllla lubi tę wiadomość
-
Karolllla wrote:Ja w tej ciąży przeżyłam smierć Mamy i pandemię, już mnie ku*^%a nic nie ruszy...
Nom, faktycznie masz niezłego combosaWspółczucia.
Bona, dziewczyny dobrze mówią. To jest bardzo niesprawiedliwe, że nas to spotkało, mamy okropnego pecha, ale dobro ogółu (i naszeprzez to też) jest teraz ważniejsze. A jeszcze nie jest powiedziane, że do połowy maja się sytuacja nie wyklaruje.. Trzymaj się, nie jesteś w tym sama, bo nas wszystkie czeka to samo.Karolllla, PattisonBM lubią tę wiadomość
-
Bona wrote:Dziewczyny nie potrafię poradzić sobie ze strachem przed samotnym porodem. Czuję że wpadam już w depresję, moje myśli krążą tylko i wyłącznie wokół tego tematu. Czuję że straciłam poczucie bezpieczeństwa, odebrano nam podstawowe prawo do porodu rodzinnego. Przecież jeżeli mąż byłby chory to ja również. Rozumie zakaz odwiedzin ale zakaz porodu rodzinnego ? Tak emocjonująca, ważna chwila w naszym życiu zostaje nam drastycznie zabrana. Nie potrafię sobie poradzić z tymi myślami. Nie wiem co robić. Już nawet przez myśl mi przechodzi przekupienie lekarza na oddziale a jak się nie zgodzi to wrócić do domu i tam wezwać pogotowie tylko aby być z mężem do końca razem.
Dokładnie Bona wszystkie jedziemy na tym samym wózku.
Dla mnie osobiście decyzja jest słuszna. Musimy myśleć również o lekarzach, położnych i innych ludziach pracujących w szpitalu.
Damy radę kto jak nie My:)20.10.2012 👰🤵💍
21.10.2013 👶 Alan 👪 4210 g 💪
20.05.2020 👶 Leon 🤱👨👩👦👦 4230 g 💪
25.04.2022 👶 Bruno 🤱 3970 g 💪 -
Dziewczyny co na ból gardła...? Miodu nie mogę czosnek nie przejdzie... obudziłam się i nie wiem co robić. Najlepiej jakiś gotowiec z apteki to wyśle rano mojego faceta... ktoś coś stosował godnego polecenia?
Lat 36
Hashimoto
26.07.2019 łyżeczkowanie 9tc - trisomia chromosomu 16
13.09.2019 dwie kreski na teście ciążowym ❤️
MTHFR_677C-T, MTHFR_1298A-C oraz PAI-1 4G w układach heterozygotycznych. -
Takmala wrote:Dziewczyny co na ból gardła...? Miodu nie mogę czosnek nie przejdzie... obudziłam się i nie wiem co robić. Najlepiej jakiś gotowiec z apteki to wyśle rano mojego faceta... ktoś coś stosował godnego polecenia?
Mimi1987, Takmala, Kira91 lubią tę wiadomość
-
Bona wrote:Dziewczyny nie potrafię poradzić sobie ze strachem przed samotnym porodem. Czuję że wpadam już w depresję, moje myśli krążą tylko i wyłącznie wokół tego tematu. Czuję że straciłam poczucie bezpieczeństwa, odebrano nam podstawowe prawo do porodu rodzinnego. Przecież jeżeli mąż byłby chory to ja również. Rozumie zakaz odwiedzin ale zakaz porodu rodzinnego ? Tak emocjonująca, ważna chwila w naszym życiu zostaje nam drastycznie zabrana. Nie potrafię sobie poradzić z tymi myślami. Nie wiem co robić. Już nawet przez myśl mi przechodzi przekupienie lekarza na oddziale a jak się nie zgodzi to wrócić do domu i tam wezwać pogotowie tylko aby być z mężem do końca razem.
Pocieszające jest to, że nie będziesz sama. Będą z Tobą położne i lekarze. Im także jest teraz ciężko i wydaje mi się, że ich poziom wrażliwości będzie zupełnie inny niż do tej pory. No i będziemy my. Nie z Tobą, ale przeżywając to samo. Nawet najdłuższy poród nie trwa wiecznie. Skurcze, nawet te w trakcie porodu mijają i dają Ci chwilę wytchnienia.
Poza tym powtórzę cos co mowilam sobie jak mantrę przy porodzie: nawet najgorszy ból mozna znieść, gdy trwa 60 sekund. Odliczałam te 60 sekund non stop. Pomagało. Kazdy potrafi byc przez tyle dzielny
Dla męża to też trudny czas i zapewne też chciałby być przy -
Bona wrote:Dziewczyny nie potrafię poradzić sobie ze strachem przed samotnym porodem. Czuję że wpadam już w depresję, moje myśli krążą tylko i wyłącznie wokół tego tematu. Czuję że straciłam poczucie bezpieczeństwa, odebrano nam podstawowe prawo do porodu rodzinnego. Przecież jeżeli mąż byłby chory to ja również. Rozumie zakaz odwiedzin ale zakaz porodu rodzinnego ? Tak emocjonująca, ważna chwila w naszym życiu zostaje nam drastycznie zabrana. Nie potrafię sobie poradzić z tymi myślami. Nie wiem co robić. Już nawet przez myśl mi przechodzi przekupienie lekarza na oddziale a jak się nie zgodzi to wrócić do domu i tam wezwać pogotowie tylko aby być z mężem do końca razem.
-
Kakarli wrote:Prenalen i inne wynalazki. Apap. Bardzo dużo ciepłych płynów. Niestety jeżeli to nie angina, to lekarstwa nie ma
Ja teraz walczę z przeziębieniem. Prenalen to można sobie wsadzić w D..... to jest placebo.
Plukaj solą, można psikac tantum verde Plus isla do ssania. Ja jeszcze robię inhalacjeTakmala lubi tę wiadomość
20.10.2012 👰🤵💍
21.10.2013 👶 Alan 👪 4210 g 💪
20.05.2020 👶 Leon 🤱👨👩👦👦 4230 g 💪
25.04.2022 👶 Bruno 🤱 3970 g 💪 -
nick nieaktualnyTakmala wrote:Dziewczyny co na ból gardła...? Miodu nie mogę czosnek nie przejdzie... obudziłam się i nie wiem co robić. Najlepiej jakiś gotowiec z apteki to wyśle rano mojego faceta... ktoś coś stosował godnego polecenia?
Takmala lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Zazdroszczę większości Wam zadaniowego podejścia do porodu i pomimo takiej a nie innej sytuacji takiej odwagi. Ja niestety należę do tych do strach paraliżuje, już potrafię przepłakać pół nocy przez to lub obwiniać cały świat. Wiem że to podejście wygląda na samolubne, że powinnam myśleć o wszystkich osobach które będą w szpitalu w tym dniu its ale niestety nie potrafię. Mam skłonności depresyjne, kiedyś też przez ciężka sytuację życiową musiałam podjąć się leczenia u specjalisty... Boję się powtórki.. sorki że wlewam na forum negatywną energię zamiast pozytywniej. Ale może do porodu jakoś to uda się przetrawić i pogodzę się z zaistniałą sytuacją.
Mimi1987 lubi tę wiadomość