Maj-Czerwiec 2017 3city
-
WIADOMOŚĆ
-
Debra mi osłonki pomogły bo w jednej piersi miałam małego sutka i dzieci nie mogły złapać. Ale jak dla mnie karmienie przez te osłonki to masakra dlatego tylko na chwile przykładałam z osłonka i jak sutek się wyciągnął tonprzykladalam normalnie
a może spróbuj hartować brodawki? Smaruj je teraz maltanem lub zwykła wazelina? Na pewno na początku jest ciężko i trzeba się na to nastawić jeśli się chce kp. Jak się ma nawał to piersi strasznie bolą, do tego mogą być problemy z brodawkami i przystawieniem dziecka. Mi jedno i drugie chciało na cycku wisieć i jak przy pierwszym to dałam rade co chwile karmić tak przy córce już nie dałam rady. Oprócz niej byl tez starszak który bardzo byl zazdrosny. Poza tym nie tylko na początku moga być problemy. Mój syn miał pleśniawka jak miał jakoś 3-4 miesiące i mnie nimi zaraził. Ból straszny, brodawki całe czerwone. Przez tydzień ściągałam mleko bo nie dałam rady przystawiać. Ale był straszny nacisk na mnie na kp wiec ryczałem i karmiłam. Z córka już się tak nie dałam. Teraz żałuje ze dłużej jej nie karmiłam ale wiem ze to była dobra decyzja. Mam nadzieje ze teraz uda mi się dłużej karmić
-
Ja też źle wspominam początki karmienia piersią. Nikt w szpitalu nie pokazał jak, dopiero jak mała mocno spadła z wagi, ok 9% masy to przysłali położna laktacyjna. Wytłumaczyła mi wszystko i było lepiej. Karmilam 11 miesięcy,ale z 3 ostatnie tylko z jednej piersi, bo córka drugiej nie chciała i już była na tyle kumata, że oszukiwać się nie dawała. Teraz nie chce tak długo karmić. Zobaczymy jak młody będzie reagował.
Co do diety to ja miałam przeboje. Do 5 miesiąca nic smażonego nie jadłam. Tylko cukinia,ziemniaki, marchew i trochę pomidorów. Bo inne warzywa to zaraz wysypki.
Nie wspomnę, że w nocy 3-4 karmienia dopóki roku nie skończyła.
Jesteśmy teraz bardziej doświadczone i nie ma sensu się tak męczyć
-
Marlena ja przez pierwsze miesiące jak karmiłam syna to jadłam suchy chleb, ryż, kurczaka z odrobina wegety grillowanego na specjalnej patelni, gotowana marchewkę. Syn miał bardzo delikatny brzuszek do tego po nabiale mega ulewal wiec za dużo jesc nie mogłam, ale za to jak szybko chudłam
karmiłam go niecałe 11 miesięcy, sam się odstawił oczywiście akurat wtedy jak karmienie zaczęło mi się podobasz:) przy córce tak uważać nie musiałam i niestety po wadze tez to było widać
ale dałam rade karmić ja tylko niecałe trzy miesiące.
-
Dziewczyny ja też już bym chciała urodzić, a jak na złość młody nie chce wyjść. Tak mnie wszystko boli już, że nie mogę funkcjonować. Ta rwa kulszowa mnie wykończy, do tego nawrót hemoroidów. Jak nie urodze w ciągu najbliższych kilku dni to zwariuje
Jutro zaczynam 40 tydzień.
-
A ja właśnie byłabym skłonna do świątecznego weekeendu, bo wtedy organizacyjnie będzie prościej i mniej stresu z samym dojazdem. Mąż w domu możemy w każdej chwili jechać. A tak mam stres, zacznie się, zanim mąż przyjedzie to prawie godzina, potem pół albo ponad do szpitala, dziecko w samochodzie... rozważam jeszcze opcję karetki tylko nie wiem jak będzie to wyglądać z małym, zabiorą go i co z nim będzie zanim mąż dotrze do szpitala? Nie bardzo mam go z kim zostawić...
-
ja karmiłam 15 miesięcy, w zasadzie dopiero po dobrych kilku tygodniach człowiek się przyzwyczaja i staje się to jakimś normalnym zajęciem. Wcześniej są same problemy bo na początku boli, potem nawał, grudki, mleko tryska, potem kryzys laktacyjny i dziecko płacze bo mało i troche trwa zanim się unormuje. Potem co kilka miesiecy znowu zmienia się ilość pokarmu, nawałów już nie ma ale czasem dziecko wisi na piersi. Ale chyba i tak nie zamieniłabym tego na mm
ja pokarm miałam dopiero po 2 dobach i na Zaspie nikt nie był zainteresowany, żeby mi pomóc inaczej niż podać butle.
Diety nie stosowałam, żadnej. Ograniczyłam tylko truskawki bo wysypało córkę strasznie jak zjadłam kilogram
tak jak już któraś z Was pisała: bardzo popękane brodawki oznaczają, że dziecko źle chwyta i trzeba to skorygować.
po karmieniu najlepiej rozetrzeć tą odrobinę mleka która zostanie na sutkach. Mleko nawilża i ma właściwości antysepytycze. I wtedy dopiero smarujemy jaką maścią zwykłą lanolinową.
Jeśli któraś planuje kp a jeszcze nie zna to tu jest wszystko co trzeba: https://www.hafija.pl/karmienie-piersia-spis-tresci
nie ma lepszego źródła w internecie które jest poparte badaniami i wytycznymi who -
Ju spokojnie. Jesteś przynajmniej 3 tygodnie do mnie, a do terminu ponad 6:)
My to już tykające bomby:)
Wczoraj popołudniu przez ponad godzinę miałam skurcze co 5 min, ale się nic nie nasilało, aa potem przeszło. Ale trochę już byłam jak na szpilkach:) -
A u mnie zero skurczy, może jakiś jeden dziennie się pojawia...także pewnie skończy się wywoływaniem za parę dni. Szkoda bo chciałam zobaczyć jak to jest rodzić naturalnie a nie na oksytocynie. Tylko kręgosłup mnie boli w dole i czasem czuje taki ucisk, że nie mogę przez chwilę chodzić.
To karmienie niby takie naturalne a chyba żadnej nie przychodzi z łatwością.
Debra ja tez mam podobnie, nadwrażliwe piersi i póki nie urodziłam to mnie skręcało na myśl o karmieniu, ale zaczęłam karmić właśnie z nakładkami silikonowymi Lovi i zdecydowanie polecam w tej sytuacji, praktycznie nic nie czujesz. Tylko minus był taki, że potem po 3 miesiącach jak już chciałam bez nakładek to córka za nic nie pozwoliła. A przez te nakładki mleka miałam coraz mniej, bo dziecko nie stymuluje tak dobrze piersi jak bez i musiałam przejść na odciąganie laktatorem i tak się męczyłam rok. -
Ja z karmieniem nie będę walczyć. Jak się uda i mały złapie to będziemy się karmić. Jak będą problemy to będę dokarmiać, albo przejdę na mm. Z Filipem miałam tak, że na początku dokarmiałam, jak miałam mało mleka, a potem pierś, z tym, że koło 3 miesięcy zaczął mi się drzeć przy każdym karmieniu piersią. Przykładałam wypijał co lekko szło, a jak już trzeba było ciągnąć to darł się w niebogłosy, prężył, nie dałam tak rady żeby go zmuszać, albo przystawiać co pół godziny... przeszłam stopniowo na mm w dzień, coraz mniej odciągałam, w nocy jeszcze karmiłam piersią do 6 miesiąca chyba, bo na śpiocha było latwiej, ale jak mi się zaczął w nocy budzić co godzinę, to stwierdziłam, że szkoda mojego zdrowia,nerwów itp. Przeszliśmy całkiem na mm i nie żałuję
On jadł ile chciał, a ja byłam spokojniejsza.
Szczęśliwaatka = szczęśliwe dziecko i tego się trzymajmy. Każda z nas najlepiej wie, kiedy będzie dobrze.
Jeśli chodzi o brak odporności i inne tego typu bzdury przy karmmieniu mm są moim zdaniem wyssane z palca. Wszystko zależy od genów i danego organizmu. Filip poszedł doo żłobka w wieku 6 miesięcy i gdyby nie gorączki przy ząbkowaniu to był bardzo odporny. Może 3 razy chorował w ciągu roku, z tym, że tylko raz zapalenie oskrzeli, poza tym przeziębienia i panująca jelitowka, które i tam muszą trafić każde dziecko, niezależnie od sposobu karmirnia.
Nie cierpię tej nagonki na karmienie naturalne, bo to się teraz dzieje
Każda matka powinna mieć wybór i nikt nie powinien tego negować w żaden sposób
Jedne się spełniają przy piersi inne przy butelce. A bliskość dziecka to nie tylko ssanie mleka. -
Jestem trochę zmartwiona po wizycie, wygląda jakby mały przestał przybierać, albo przybierał bardzo malutko.Na tym etapie jeszcze powinien przybierać dość szybko. Dwa tygodnie temu szacowali ok 2850, przy wypisie ze szpitala 2900 do 3 kg, a dziś znów 2850. Wiadomo zawsze margines błędu, lekarka mówiła, żeby się nie martwić bo to były trzy różne sprzęty. Za półtora tygodnia kontrola znów u niej, na tym sprzęcie co dziś i wtedy będzie miała w miarę miarodajne porównanie. Jeśli się nie ruszy, to da mi skierowanie na patologię na obserwację. I wtedy już pewnie do końca tam zostanę. Gdyby nie przybierał albo przybierał mało to będą mi robili cc jak najpóźniej, nawet w dniu terminu.
Poza tym tak jak czułam, że główka zeszła już dosyć nisko, co Pani doktor potwierdziła.
Dziś jeszcze kontrolne USG nerek o 19.Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 kwietnia 2017, 12:42
-
Velvet mój mały 2 tyg temu ważył 3,3kg a tydzień temu 3,1kg na tym samym sprzęcie. Myślę, że nie ma się co martwić, może to wynika z tego, że jest już nisko i ciężko dobrze zmierzyć.
Córka mi tak słabo przybierała, całą ciążę się zamartwiałam, że taka mała, szacowali 3kg w 41 tyg. a urodziła się 3,72 choć brzuch miałam malutki.Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 kwietnia 2017, 12:59
-
ewelkaet: święta racja! najważniejsze, żeby mama była zadowolona ze swojej decyzji bo co dziecku po wiecznie zestresowanej i zapłakanej matce. Dziecko ma czuć się przy nas bezpiecznie i pewnie wiec pamiętajmy o sobie!
ania-06: a czemu masz mieć wywoływany za kilka dni? jest już taka konieczność? -
ewelkaet wrote:Jeśli chodzi o brak odporności i inne tego typu bzdury przy karmmieniu mm są moim zdaniem wyssane z palca.
A to, że każda kobieta powinna sama decydować jak chce karmić - to już inna sprawa.
Ja mimo iż jestem zwolenniczką karmienia piersią, jestem także przeciwna "terrorowi laktacyjnemu" i temu żeby potępiać kobiety które rezygnują z karmienia.
Jeśli rezygnują, to znaczy że mają poważne powody i nikt nie powinien się w to wtrącać.
Nie da się karmić wbrew sobie, bo zdrowie psychiczne matki jest o wiele ważniejsze.
Tak jak piszesz "szczęśliwa matka, to szczęśliwe dziecko" - zgadzam się w 100%
Jeśli kp to pasmo udręk, "krew pot i łzy", to lepiej przejść na mm.
smeg lubi tę wiadomość