Majowe mamy 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Feeva na mnie tez szpital dzialal zle, ale w domu juz bylo duzo lepiej wiec u Ciebie tez na pewno bedzie dobrze :* Tez poczatkowo sciagalam 30ml, a juz na drugi dzien bylo prawie 50 i z kazdym dniem wiecej
Dostalismy bujaczek od tesciowej, jutro przetestujemy :p -
kamciaelcia wrote:U nas nie było widać dysplazji...ale to za 6 tygodni
Dysplazja mnie nie martwi, bałam się kolejnego zwichnięcia.
Albo inaczej - bo źle to zabrzmiało. Nie tyle dysplazja mnie nie martwi, bo owszem - taka diagnoza to też nic fajnego i wolałabym po prostu usłyszeć - zdrowe bioderka, ale bardziej przeraża mnie to zwichnięcie i powtórka z "rozrywki".Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 maja 2018, 20:36
Matylda
-
Ja zaliczyłam taką huśtawkę nastrojów, że mój biedny mąż nie wiedział co robić.
W szpitalu jakoś się trzymałam, dopóki ostatniego dnia mąż nie dał mi do telefonu córki. Zatkałam się, słowa nie umiałam wydusić.
Do domu mnie ciągnęło, jak niespodziewanie wypisali nas dzień wcześniej to wpadłam w euforię. Chciałam uciec z tego szpitala jak najszybciej, ale czekanie na wypis się przedłużało. W końcu przynieśli, jest! Nareszcie do domu!
W domu rozbeczałam się na widok córki, rozkleiłam się totalnie. Kilka godzin później dostałam takiej depresji, że ryczałam o wszystko - nagły powrót do codzienności mnie przytłoczył. Beczałam nawet na myśl, że w szpitalu nie musiałam nic, posiłki pod nos, sprzątanie, pranie, gotowanie mnie nie obchodziło. Był nawet moment, że miałam ochotę tam wrócić!
Dwa czy trzy dni mnie trzymało. Zalewałam się łzami bo w szpitalu śniadanie było na 8:00 gotowe a tu 9:00 i mąż nie wpadł na to, żeby już zrobić albo nie zapytał czy chcę też herbatę. Albo tak całkiem bez powodu, łzy mi się wylewały z oczu same tak jak teraz mleko z cycków, jak mam nadmiarWiadomość wyedytowana przez autora: 14 maja 2018, 20:55
Matylda
-
U mnie też dół szpitalny zaliczony. Drugiego dnia obiecali mi, że wyjdę, aż tu nagle się okazało że czekam do kolejnego dnia. Czułam się jakby ktoś mi zabrał święta. Dodatkowo rozdzwonily się telefony. Każdemu z osobna musiałam tłumaczyć dlaczego i czy czasem Skrzato nie jest chory... skończyły mi się siły, mąż włączył przekierowanie na swój telefon. Następnego dnia wyszliśmy i cała drogę powrotną przeplakalam. Z ulgi i wzruszenia. Tak długo czekałam i tak bardzo walczyłam o ta chwilę... A normalnie nie płaczę
W ciąży i po porodzie wyczerpałam limit łez na najbliższe 10 lat
-
U mnie baby blues poglebilo podejrzenie wady u córki (taki etap był w szpitalu, diagnoza po wyjściu) ale za drugim razem bardzo dobrze przeszłam burzę hormonów(ale obiecałam sobie że nie dam się położonym i procedurom jak za pierwszym razem)
Ciekawe jak teraz bedzie... -
kamciaelcia wrote:Tanda
A zwichnięcie bioderka bylo podczas porodu?
Nie, zwichnięcie jako następstwo dysplazji, miała typ IIIa. W zasadzie zgodnie z typami to było podwichnięcie, tylko lekarz w książeczkę zwichnięcie wpisywał i tak z przyzwyczajenia mówię.Matylda
-
Wowka wrote:U mnie też dół szpitalny zaliczony. Drugiego dnia obiecali mi, że wyjdę, aż tu nagle się okazało że czekam do kolejnego dnia. Czułam się jakby ktoś mi zabrał święta. Dodatkowo rozdzwonily się telefony. Każdemu z osobna musiałam tłumaczyć dlaczego i czy czasem Skrzato nie jest chory... skończyły mi się siły, mąż włączył przekierowanie na swój telefon. Następnego dnia wyszliśmy i cała drogę powrotną przeplakalam. Z ulgi i wzruszenia. Tak długo czekałam i tak bardzo walczyłam o ta chwilę... A normalnie nie płaczę
W ciąży i po porodzie wyczerpałam limit łez na najbliższe 10 lat
Podobnie po pierwszym porodzie, mieliśmy wyjść we wtorek, ale we wtorek przyszła inna neonatolog i nas zatrzymała do środy. Tłumaczenie rodzinie a jak to, dlaczego itd...
Tym razem nie mówiłam kiedy wychodzimy, a co więcej - dałam znać już z domu... ale dopiero następnego dniaCo by nam spokój dali.
Matylda
-
Melduję się po wizycie. Wizyta na 14 a godzine temu dotarłam do domu.
Znowu gin nie podobał się przepływ w główce i kazała jechać do szpitala. Na wizycie u gin miałam ktg, zero skurczy. Szyjka skrócona rozwarcie troszkę ponad palec (ostatnio był palec), główka nadal napiera na szyjke. Mały waży 3200 g.
W szpitalu podłączyli mi ktg okazało się, że tętno zaczęło zanikać ale zkurczy brak. Zrobili mi jeszcze raz przepływy i wyszło wszystko w normie. Lelarz kazał zjeść coś słodkiego i wypić 500ml coli (gdzie ja gazowanego nie pije, dlatego udało się wypić jakieś 150 ml heh ale batona zjadłam porządnego) po niecałej godzinie powtórzyli ktg i co skurcze co 10 min. Ale mnie nie zostawili, bo lekarz powiedział, że niby regularne ale jeszcze za słabe i jak mnie zostawi to pewnie te skurcze zanikną. Kazał jechać do domu i wrócić jak będą mocne i brzuch zacznie porządnie twardnieć. Z tętnem już było idealnie... także teraz czekamy czy się coś zacznie mocniejszego czy też odpuści. Niby troszkę boli ale nie mocno.
Nat ja 2 tyg temu po bilesnym badaniu gin dostałam krwawienia, natomiast tydzień temu też mnie dosyć bolało podczas badania ale śluz taki różowo brązowy pojawił się w sporej ilości dopiero na drugi dzień. Jak pytałam na IP to mi powiedzieli, że na tym etapie ciąży często się tak dzieje.W końcu się udało...
-
Tanda
My mieliśmy IIc i do podwichniecia było niedaleko...zwlaszcza że nic długo się nie zmienialo i lekarze(ten na nfz zlecal co prywatny proponowal) powoli się poddawali
Ostatecznie wysłano nas do Poznania do szpitalnej poradni. A tam okazało się(jak nagle całe grono wraz ze studentami się zebrało-bo byliśmy ciekawym przypadkiem) że są jądra kostnienia i jest dobrze!ale mała miała 6/7 miesięcy -
Sela- tak właśnie mi świtało, ze któraś z Was pisała o krwawienie po badaniu tylko nie pamiętałam kto. Dzięki za przypomnienie.
Witam w klubie czekających na „rozkręcenie”. Kilka godzin miałam nieregularne skurcze, niektóre dość konkretne. Ale.... przeszło. Pozostało ciągniecie tak jakby w dół i nic poza tym. Czasem coś poleci ale nie jest tego (odpukać) dużo. Dziecko rusza się normalnie, chce pozwolić rodzicom na spokojne przespanie nocki?
Kamcia- powodzenia jutro dla Ciebie! Kto da radę jak nie ty?kamciaelcia, Sela lubią tę wiadomość
-
Sela
Któraś musi być następnamamy znów zastój
Nat
Może mąż da radę za mniechoć wiem, że akurat on jakby mógł to dałby się za mnie i pociąć i pocierpiec...a stres nam obojgu dokucza. On nazywa najgorszymi chwilami w życiu te minuty pod drzwiami od sali cc
Już leżę gotowa do spania...zobaczymy jak to spanie. Chrapaczki nie mamja sama chrapaczka
więc luz
Po porannym ktg mam zaliczyć prysznic i moją ulubioną koszulę założyćciekawa jaka jutro zmiana bedzie...rano neutralna. Teraz średnio bo jedna położna ostatnio zarzucila mi że jestem niemila po tym jak ja jej to powiedzialam...Może być jutro gorzej albo calkiem lepiej...
Sela lubi tę wiadomość