Majowe mamy 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Amygdala, jeśli często przystawiasz powinno jeszcze ruszyć.Ważne, że Martusia chce ssać i stymuluje piersi. Dziewczyny udzieliły fajnych wskazówek, nic już nie dodam, mocno trzymam za Was kciuki.
Wowka, gratuluję dwuzębności Skrzata!
Uświadomiłaś mi, że warto się przygotować na zmianę czasu i najwyższa pora wdrożyć program profilaktyczny przeciwko skrajnie wczesnym pobudkom
Kattalinna, u nas rękawy też zawsze mokre, podobnie jak okolice pod szyjką.
Zosia wyciąga rączki do zabawek w każdej pozycji, próbuje przewracać się na brzuszek, kilka razy jej się udało, ale często blokuje się rączka - źle układa tą po stronie przez którą się obraca. Trafilo mi się bardzo ambitne i samodzielne dziecko, za to cierpliwości zdecydowanie jej brak. Gdy coś jej nie pasuje tylko krótko zamarudzi ostrzegawczo i zaraz potem wszczyna głośny alarm.
Bożenka umie chwytać, więc to tylko kwestia lenistwa i preferencji. Myślę że to dobry pomysł z obowiązkowymi 15 minutami na plecach.
Kamcia, zdrowia dla wszystkich!
Mama32, dobrze że wdrożono leczenie. Kciuki za wykluczenie ksztuśćca i skuteczność terapii.
Fatalita, jeśli Wiki jest pogodna, chetnie się bawi, zużywa podobną ilość pieluch co dwa tygodnie temu to zaufalabym temu co powiedział lekarz.
U mnie dzisiaj słabo. Wczorajszy dzień super, mąż się postarał, Zosia też zrobiła mi prezent urodzinowy i odbyła najdłuższą drzemkę w życiu, 3,5h. Niestety wieczorem zaczął boleć mnie brzuch, do rana zwymiotowałam ponad 30 razy, dzisiaj jestem tak osłabiona że tylko leżę. Pójście do łazienki jest wyzwaniem. Mąż wziął wolne aby zająć się Zosią, przynosi mi ją tylko do karmienia. Wymioty przeszły mi rano, mdłości powoli mijają, został potworny ból głowy i osłabienie. Mam nadzieję że jutro będzie lepiej.amygdala, kamciaelcia, kattalinna lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAmygdala to u nas podobnie, niestety ale w dzień Mała nie chce cycusia,pije tylko w nocy i rano, a ja ślęcze nad laktatorem. Obawiam się że długo tak nie pociągne i mleka będzie coraz mniej. U mnie w lewej piersi ciągle pełno i zastoje mi się robią, a prawa jakby pusta, ściągam z niej dużo mniej mleka, ale tak jak piszesz 5 miesięcy kp za nami
Mała Matylda to widzę że miałaś wczoraj spotkanie 3 stopnia z kibelkiem tak jak ja. Dzisiaj czuje się już lepiej ale jakaś osłabiona jestem i głowa mnie bolała pół dnia. Zdrowia -
Ladylnaa, szczepilam. I to dokladnie tydzien przed rozpoczeciem kaszlu. 9.10 miala szczepienie 6w1 w tym przeciwko krztuscowi a 17.10 zaczela delikatnie kaszlec i z dnia na dzien z kaszlem coraz gorzej. Poza kaszlem innych objawow nie ma, wiec licze na to ze to nie to!!
-
żeHej wszystkim.
Nie odniosę się do niczego bo nic nie czytałam przez te kilka dni.
U nas dużo się działo. Ogólnie już ki przeszło bo jest dobrze ale potrzebowałam paru dni na dojście do siebie.
Może lekko się wygadam bez osądzania.
Któregoś dnia strasznie się poklocilam z mężem, do tego stopnia że wzięłam dziecko i pojechałam do rodziców. Powód kłótni naprawdę banalny i chyba bardziej taki wymuszony a od tego się wszystko popsuło. Jakoś przytoczona tym wszystkim w domu z powodu braku miejsca (nasze m2 ma 45m2), w sensie wszelkimi szpargałami, zabawkami, krzesełko do karmienia, bujak, fotelik do auta, wanienka (używam tego dmuchanego jak jest mąż) duży pies i legowiska jego, miski. No tragedia. Wszystko na kupie... do tego jakiś zły nastrój miałam i jakoś mnie poniosło. Nawrzeszczałam że się kisimy w małym mieszkaniu, że mogliśmy kupić większe A teraz już nie ma szans bo teraz kredyt byłby niekorzystny, i że musiał kupić nowy samochód i coś tam... wiecie od słowa do słowa... że za dużo wydał na auto i teraz nie mamy żadnych oszczędności, a on na to że pewnie by były gdybym tyle nie wydawała. I padły słowa które dotknęłyby każdego faceta... że jest nieudacznikiem i nie potrafi utrzymać godnie rodziny... po czym wzięłam dziecko i pojechałam... wiem że źle ale od tego się zaczęło w sumie... jak przyjechałam do rodziców to zjoby dostałam że się tak nie robi, że się stara ciężko pracuje a ja mu takie coś powiedziałam i jeszcze sobie pojechałam uciekając od rozmowy. Więc zadzwoniłam do męża z przeprosinami a on że już jedzie po nas. To się poryczalam już w ogóle.
I wiecie co, czekam na niego 20 30 40 minut i nie ma. A spod domu mam jakieś 20km do rodziców. Dzwonię nie odbiera... No to mówię do mamy ze wracam bo pewnie się wrócił i wkurzony wraca do domu. Jadę już naszą drogą i widzę na drodze w drugim kierunku że coś się stało... że lewy pas po mojej stronie zablokowany że rozwalone barierki... dojeżdżam i widzę nasz samochód bokiem, widzę dostawczaka który przeciął barierki i wbił się w bok naszego auta. Nie będę Wam pisać co czułam bo to była tragedia, chciałam się zatrzymać ale policja kazała jechać dalej. Zatrzymałem kawałek dalej i pobiegłam tam żeby mnie puścili. Nie chcieli... nic nie wiedziałam, Z teg8 wszystkiego zostawiłam ją w tym aucie. Ci prawda dosłownie na 2-3 minuty ale jednak... Wszystko wydawało się trwać godzinami... nie będę Wam dalej opisywać bo nie mogę dosłownie... ściska mnie w gardle i zaczynam ryczeć i się cała trzese... później okazało się że jest dobrze, że kręgosłup ok (przypominam że miał operowany kręgosłup...) i żadnych złamań, lekki wstrząs mózgu, kilka zadrapań. Wychodzi w sobotę. Wg policji i straży dobrze że auto porządne to można rzec że go uratowało. To auto jego wymarzone które mu wypomialam godzinę wcześniej... więcej napiszę jak mi trochę minie bo się znowu rozkleiłam.Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 października 2018, 22:09
-
nick nieaktualnyMama32 wrote:Ladylnaa, szczepilam. I to dokladnie tydzien przed rozpoczeciem kaszlu. 9.10 miala szczepienie 6w1 w tym przeciwko krztuscowi a 17.10 zaczela delikatnie kaszlec i z dnia na dzien z kaszlem coraz gorzej. Poza kaszlem innych objawow nie ma, wiec licze na to ze to nie to!!
Kurczę, dziwne to trochę
Tez mam nadzieję że to błahostka. Trzymam kciuki za wyniki -
Dokończę może jednak. Mam okropne wyrzuty że przeze mnie mogłoby dojść do tragedii, że skrzywdzilam najbardziej życzliwą mi osobę, mojego najlepszego przyjaciela, super faceta i doskonałego ojca. Okropne uczucie. A najgorsze jest to że jak do niego jadę to jest jak gdyby nigdy nic. Mówi że mam zapomnieć o tym, że to mogło się zdarzyć każdemu, że wypadki się zdarzają. Że zaraz wychodzi i będę mogła go znowu opindalać, ale jeden problem mam z głowy bo nie ma już jego audiczki... no widzicie co to za gość...
Narazie nic nie wiem co z autem, na pewno wina jest tego dostawczaka. Bo przeleciał na drugą stronę i uderzył w męża. Czekamy na jakieś wieści z ubezpieczalni
Hoope pewnie kojarzysz droge krajowa 10. To tam właśnie się stało. -
O rany Patk, mi tez sie oczy zaszklily po tym co przeczytalam...Cale szczescie, ze mezowi nic sie nie stalo poważnego, a Ty sie nie obwiniaj (wiem latwo powiedziec) bo moglo sie to zdarzyć w każdym momencie...Ja bym to potraktowala jako "znak", ze trzeba meza doceniac
-
Patk masakra dobrze że nic poważnego mężowi się nie stało w tym wypadku bo brzmi naprawdę poważnie . Nie myśl o tym co mogło być ciesz się tym co jest że za chwilę będzie w domu ,że masz go przy sobie że macie przed sobą długie lata żeby się sobą cieszyć bo naprawdę mogło być inaczej . Nie zadreczaj się ludzie gadają głupoty ,każdej z nas się to zdarza ,sama często sie zastanawiam jak ten mój ze mną wytrzymuje ,a wypadki się zdażają .
Ps. masz fantastycznego męża i całą resztę życia żeby mu mówić jaki jest wyjatkowy -
nick nieaktualny
-
Patk! Ale dobrze, że już dobrze. Nie zadręczaj się, mąż ma rację, mogło się zdarzyć w każdym innym momencie. Najważniejsze, że jesteście w tym razem. Przed Wami jeszcze wiele kłótni i godzenia się, odebrałaś trudną lekcję ale takie jest życie. A miłość wygrywa
-
Pakt tak mi przykro że przeżywasz ciężkie chwile. To straszne co musiałaś czuć widząc to auto rozwalone
ale już jest dobrze, a to najważniejsze! Nie obwiniaj się. Ja myślę że każda z nas czasem coś powie głupiego w nerwach, człowieka czasem poniesie. Każdemu się zdarza. Ta sytuacja powinna być lekcją dla nas wszystkich! Musimy częściej doceniać naszych bliskich i starać się jak najmniej kłocić. Wiadomo że czasem się zdarza i pewnie będzie ale starać się jak najmniej. Szkoda na to czasu...Dużo zdrowia dla męża!
-
Dzięki dziewczyny. :* :* :*
Wiem, że naprawdę mam szczęście mieć kogoś takiego obok siebie. A czasami to ja już sama ze sobą sobie nie radzę. Wkurzam ludzi dla zasady. Taką koszulkę powinnam nosić... całe szczęście że to wszystko gorzej wyglądało niż było faktycznie. Wiecie teraz jestem sama, i tak nie śpię w nocy to i myślę w kółko. Teraz to tak z boku jakbym film oglądała...
No nic trzeba się ogarnąć, nic się nie stało. I doceniać co mam. -
Patk, aż mnie zatkało i nie wiem co napisać.
Zbiorę myśli. Oczywiście, nie Twoja wina, taką sytuacją mogłaby się zdarzyć w każdej chwili. Najważniejsze, że teraz wychodzicie z tego razem. Że już wiesz co jest najważniejsze. Przykro mi, że spotkała Was taka sytuacja, ale dobrze, że to Was umocniło. Nie wpędzaj się w poczucie winy. Baśka ma fajnych rodziców, którzy się obydwoje starają jak mogą
Przytulam. -
O rany Patk. Dobrze ze sie wszystjo dobrze skonczylo. Masz cudownego meza i dziecko. Czasami cos musi sie wydarzyc by to docenic. Dobrze ze to tylko tak zle wygladalo.
Trzymaj sie!Aniolek [*] czerwiec 2017
Zaczynamy od nowa! Udało się w 2cpp.
Aniolek [*] sierpień 2024 -
LadyInna wrote:Nie szczepiłas? Czy mimo szczepionki ?
Moja corka mimo szczepionki zachorowała na krztusiec z powikłaniami. Zapalenie oskrzeli i płuc. Mówiłam już że dotarłam do materiałów mówiących o nieskuteczności tej szczepionki oraz o tym, że upośledza obronność organizmu.
Mama, koniecznie coś jak Levopront, nie sprawdziłam czy maluchy mogą go brać ale jest genialny na hamowanie kaszlu przy krztuśću (i nie tylko, to lek na zapalenie płuc), koniecznie inhalacje! (Pulmicort, przy ostrych stanach Boredual). Sam antybiotyk zahamuje rozwój choroby do płuc ale nie leczy objawów krztuśćca (u nas lubią go nazywać zapaleniem krtani bo nie robią badań w tym kierunku - wysoka cena). W czasie ataku kaszlu otwórz okno i daj dziecku zimne powietrze (owiń kocem i stój z dzieckiem w oknie albo na balkonie czy tarasie). Nawilżacz powietrza też jest ważny.
Krztusiec to okropna, okrutna i niebezpieczna choroba, jedna z najgorszych chorób wirusowych jakie dane było przeżyć. Mama współczuję.
Kamcia wyrazy współczucia również. Zdrowiejcie!
Gratulacje dla zębatych!
Wszystkiego Najlepszego jubilatom!❤ Bartuś już z nami15.04.18 ❤
Wrzaskun I Wielki Książę Moczu i Mleka
-
Nadrobiłam resztę.
Patk, ta 10 tka jest jakaś pechowa, tyle tam wypadków! Dobrze, że to tylko mocniejsza stłuczka! Aż się wzruszyłam jak to czytałam, biedni Wy. Co Ci będę mówić, można teraz gdybać, gdyby nie frustracja, gdyby nie kłótnia, gdyby, gdyby... Nieważne, nie płacze się nad rozlanym mlekiem. Nie wiem, czy Twój wybranek jest świetnym facetem ale widzę, że bardzo Was kocha. Przede wszyskim Ciebie. A to już jak wygrana w totka. Trzymaj się go. Jeszcze niejedna kłótnia przed Wami ale pamiętaj o tym co się stało, ugryź się w porę w język i zanim poczujesz się przyduszona, zrób coś dla siebie, co Ci pomoże. Nie stawiaj się pod ścianą, wtedy nie postawisz pod nią Was oboje. Jest w szpitalu czy w domu? A jak jeszcze raz zostawisz dziecko w aucie na miejscu wypadku to sama Ci doopę skopię, daleko nie mam
Fatalita po 4 miesiącu dziecko waży się co dwa tygodnie. Później już nawet co miesiąc albo wcale, tylko przy okazji bilansu. Dodatkowo hipotroficy mają duże zaburzenia wagi. Zważ córkę za dwa tygodnie. Teraz mija się to z celem. Keep calm❤ Bartuś już z nami15.04.18 ❤
Wrzaskun I Wielki Książę Moczu i Mleka
-
A w ogóle to muszę Wam powiedzieć, że miesiąc różnicy między dziećmi to jest kamień milowy.
Mój najstarszy na forum w sumie łobuz, obraca się z prędkością błyskawicy z pleców na brzuch i z brzucha na plecy, myk i już, tyle go widziałam (weź takiego przewiń). Umie przetransportować się w wybranym kierunku (nieporadnie ale skutecznie), swobodnie chwyta wszystko i wszędzie (niestety, lepkie rączki), sam siada, próbuje raczkować, je kawałki które sam odgryza (banana, bułkę z masłem i mięskiem), zapala i gasi światło, a wczoraj jak wróciłam z zakupów obejrzał mnie dokładnie, przytulił a potem pocałował (dokładnie to wessał moją brodę, ale tak całują najmniejsi, otwartą buźką). Tylko miesiąc. A zupełnie inny człowiek ❤
Co nie zmienia faktu że nadal jest okropny, fatalnie śpi w dzień i w nocy, nie schodzi z rąk i czasem mam ochotę go udusić, jak i jego ojcaSela, Mała Matylda lubią tę wiadomość
❤ Bartuś już z nami15.04.18 ❤
Wrzaskun I Wielki Książę Moczu i Mleka
-
nick nieaktualnyPark,czytałam i aż płakać mi się chciało,zdrowia dla męża.
Nienawidzę sytuacji jak się kłócimy z mężem a on potem gdzieś jedzie bo zawsze myślę potem żeby tylko nic mu się nie stało jak jedzie zdenerwowany. Wiadomo w każdych innych okolicznościach mogło to się stać, ale rozumiem że masz poczucie winy. Czasu nie cofniesz a męża z tego co piszesz masz cudownego.