Majowe mamy 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Cola, nie każdy rygor jedzeniowy ma dobre skutki wagowe. Żebyś tylko nie wpadła na pomysł się głodzić!
Patk, jedyna niezmienna rzecz od porodu to brak wiedzy i stabilności... Gdzie Ty słyszysz takie głupoty o nawykach? Ludzie są głupi, serio. I mają sklerozę, co wielokrotnie tu potwierdziłyśmy. Co do Baśki to istnieje ryzyko, że to spanie to był wybryk a teraz wróciła do normy... Obym się myliłataki wiek niestety
-
Dołączam do wykonczonych.
Skrzatowi się dzisiaj odwidziało. I zabawa, i jedzenie, i przytulanie, nawet tunel dziś na NIE. Buczenie, buczenie, mruczenie. Mam wyświdrowany mózg.
Mój też miał takie zapędy ze skoro siedzę w domu to mam wolne, jak Skrzat był mniejszy. Do czasu kiedy sam sprawował wyłączną opiekę i nie miał jak iść do kibla, o ciepłej herbacie nie wspominając. Jeszcze na czas drzemki miał wyznaczoną check listę zadań, żeby nie wydawało mu się, że może odpocząć.
Też generalnie nie mogę narzekać. Sam twierdzi, że ma lepiej bo w pracy przynajmniej posiedzi.
I wiecie co? Nigdy nie mówię, że mąż mi pomaga w domu. Pomóc to można wnieść zakupy, a dom i dziecko są wspólnym dobrem, więc dbanie o nie to nasz wspólny obowiązek. Siłą rzeczy ja spędzam więcej czasu na wykonaniu tego obowiązku, ale on mi nie pomaga, tylko robi to, co do niego należy.Nynka, kattalinna, edwarda20 lubią tę wiadomość
-
Adasiu, super udało Ci się przemieścić
Też bym poradziła przełożyć szczepienie, z dokładnie tych samych względów co napisała Kattalinna
Też mi się chciało słodkiego dziś. W 3 minuty wyczarowalam gofry prawie bez węglowodanów, za to z blonnikiem. Mąka kokosowa jest super do takich wypieków
Jutro pójdę za ciosem i zobaczę czy wyjdą mi muffinki
Pewnie już śpicie, to pospamuje. Mnie wkurza najbardziej to buczenie mimo animowania zabawy, wczepienie się w moje nogi i nieodkładalnosc. Najgorzej wtedy, gdy muszę do łazienki, albo coś mam na kuchni...
A, i szczypanie. Szczypanie mnie wkurza. Mam siniakiWiadomość wyedytowana przez autora: 31 stycznia 2019, 23:18
Cola87 lubi tę wiadomość
-
Wiecie ja czasem tego siedzenia mam po dziurki w nosie bo robota robota ale ja czasem tydzień z domu nie wychodzę to jest dla mnie bardziej uciążliwe niż robota bo ja na moje robaczki narzekać nie mogę ale czasem raz jedno raz drugie chore a za oknem paskudnie albo pada . Czasem jedyne moje wyjście to po dzieci do autobusu kilkaset metrów a on sobie może do ludzi wyjść ,pogadać o pierdolach nie myśleć o niczym . Tego psychicznego oddechu mi brakuje najbardziej nie fizycznego bo w domu już niektóre rzeczy robię z automatu nawet nie odczuwam tego że to praca. Jak mnie czasem wnerwi to wychowawczo zostawiam go na pół dnia z dziećmi albo mówię że jak tylko mi się rodzicielskie skończy to ja idę do pracy a on zostaje w domu. Od razu mu rozum wraca.
-
nick nieaktualny
-
Ja to bym chciała być też bardziej ogarnięta. Zdążyć ze wszystkimi pracami w domu, zabawa z dzieckiem, pisaniem pracy mgr i jeszcze żeby mieć czas wolny dla siebie...chociaż na samotny spacer z psami. Nie umiem sobie dobrze rozplanować dnia. Pawajoszka jak Ty to robisz? Mi się np. zdarza że przypomnę sobie późno wieczorem że miałam pranie zrobić, a już nie mam siły więc przekładam na następny dzień. No i potem to tak narasta tej roboty. Ostatnio mam wrażenie że non stop piorę i nie mogę wyjść z tego prania
to też tak ponarzekałam trochę na wieczór
ale na męża w sumie nie mogę tak narzekać bo też dużo chłop robi, czasem tylko mnie wkurza ;p
Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 stycznia 2019, 23:41
-
Cola ja nie pisze pracy magisterskiej,moje dzieci śpią w nocy a to już dużo bo w tedy w dzień mam siłę coś porobić,pozatym lata praktyki . Ja już odruchowo wstawiam pranie jak widzę że jedno się skończyło nie planuje takich rzeczy,robię rzeczy przy okazji np idę rano umyć zęby to przy okazji myje zlew i kafelki nad zalewem już taki nawyk no i nie mam ciśnienia na perfekcjonizm ,czasem też mi się zwyczajnie nie chce i mam gdzieś gaszę światło zamykam drzwi i udaje że tego tam nie ma
Cola87, kattalinna lubią tę wiadomość
-
dokładnie pawojoszka
przy okazjitak wstawiam pranie, zmywarke czy zlew umyje
perfekcjonizm skonczył sie po smierci córki-wole z dzieckiem posiedziec niz na siłe cos próbowac zrobic
i odrabianie lekcji z jednym chłopcem w domu (choc juz dawno u mnie nie był)-salon ogarniety
a jak nie daje rady, czekan na inne okazje, na siły, na lepszy dzień
maz mi dziecie przebudził
wole kawe niz spanie
on dzis słuzba (i sie wyyyyyyspi) to ja juz bez humoru o 7
mało powiedziane ze wkurzaCola87 lubi tę wiadomość
-
Nie dobr a zły
Jak ja nie lubie chorób dzieci a przedewszystkim najgorsze dla mnie jest noc plus gorączka. Spałam dzisiaj moze z 1.5 godz.reszte walczyłam z rosnacą gorączką u syna, która po chwili wracała.
Bylam wczoraj wieczorem u lekarza i mowiłam patafanowi jednemu że gorączka lubi rosnąć pow 40stopni żeby mi coś dał na nią bo zwykłymi lekami nie moge zbić to powiedział ze okłady mam stosować.
Wogóle nic nie przepisał.
Ciekawa jestem co to za choróbsko które zmiotło pół zerowki w jeden dzień. -
Dobry,
Po dwukrotnej nocnej histerii, podaniu camilii i odlozeniu do łóżeczka o 1, noc się zapowiadała ciekawie. A tu dopiero wstajemy i do tej godziny spaliśmy bez pobudki. Ze skrajności w skrajność, ale ta mi bardziej pasuje. Niniejszym Skrzat udowodnił, że daje radę bez nocnej butli.
No to oby dzień też był łaskawy
Miłego!
Ed. Berbecia, co za beznadziejny lekarz. Niech sam sobie okłada czoło. WspółczujęWiadomość wyedytowana przez autora: 1 lutego 2019, 07:39
-
Berbecia, współczuję bardzo! Ja bym chyba na zawał zeszła
U mnie pranie to też chleb powszedni. Dziecięce, bo nasze czeka aż się uzbierachyba że jakieś jasne to dorzucam do młodej. Wczoraj 3 razy zmiana ugania plus raz poszwa kołderki bo dziecko zapomina, że chce siku, priorytety inne
przynajmniej nie muszę kombinować co dorzucić do pełnego wsadu
Chyba się zaczynam rozglądać za jakimś pchaczem. A tak naprawdę to coś do wstawania potrzebne bo meble mamy mało współpracujące -
u mnie wieksza sztuka jest składanie powieszonego prania
to czeka na specjalniejsze okazje
pranie susze w sypialni, tu śpi kot (zamykam dzrwi na klucz bo Piotrus) a wiec do sypialni wejsc mogę kiedy Patryk nie spi, by go nie zbudzić ciągłym "nie" (nie wolno, nie ruszaj kotka, nie tak blisko, daj kotkowi zyc...)lub ewentualna histerią kiedy Piotrusia wyniose
ale poskładac muszę by powiesic to w pralce, ale tak niemal codziennie