Majowe mamy 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Majowa, dziewczyny jak laleczki 😍 nie poznałabym Zuzi 😊 dobrze, że wpadłaś z meldunkiem, bo już się o Ciebie upominałyśmy. Na kiedy planujecie przeprowadzkę na swoje?
Nina, współczuję. Ciężko jest samej wszystko ogarniać. Trzymam kciuki, żeby się udało-brak kwarantanny i wizyta siostry 😊
Ja na prawdę doceniam, że mam rodzinę na miejscu. Mama i teściowa są u nas bardzo czesto i nie mam problemu z zostawieniem Jana u jednej, lub drugiej jak tego potrzebuję.
Katy, a propos, jak tam relacje z tesciową? Coś lepiej niż było? 😊Ninka83 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyNina i tak Cię podziwiam bo ja w ciąży na budowie mogłabym co najwyżej poleżeć na materacu 😆 A marudzić tu możesz ile chcesz, mnie i tak nikt nie pobije bo tyle co ja tu się nastękałam w ciąży to moje 😂 Dobrze że siostra przyjedzie do Ciebie.
Przeprowadzkę planowaliśmy na lipiec ale widząc co sie dzieje przestałam planować bo np. drzwi były montowane jakieś 2 miesiące później niż miały być. Na projektanta wnętrz to ja się nie nadaje, chyba żebym nie musiała cały dzień nic robić tylko szukać inspiracji. Dobrze że jest internet bo większość rzeczy do mieszkania mamy kupionych w sieci. Czasami już mam dość i wolałabym pojechać do sklepu i coś wybrać, ale tak jak u dziewczyn- chętnych do zostania z dziećmi raczej brak a z dwójka na sklepy się nie wybiore.
Tak się ciesze ze nam te chrzciny wypaliły bo już się martwiłam jak to będzie.
Jak sobie pomyśle że zaraz rodzicie Wowka i Nina (Ktoś jeszcze?) to jestem w szoku.
Co do imion to u nas wszystkie dzieci z tego roku są na L, Lilianka, mojej przyjaciółki Leon i męża kuzynki Laura,która dopiero co się urodziła. Laura ładnie ale jak jest zdrobniale?
Wowka Julcia mi się tez bardzo podobało, a jak Jano wybierze to juz w ogóle😁 Mi brat wybrał imię ☺Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 sierpnia 2020, 23:28
-
Laurka...
z racji ze szwagierka to Nina (moje uszy ubolewają na Ninka) a jej córka to Laura (Laurka-tego imienia nikt w rodzini jawnie nie lubił) to ja mam je miezle obrzydzone
i tak duzo Nin i Laur teraz
nawet ciezko to sie pisze
ale zawsze szanuje czyjs wybór i milcze
co do Julci
mielismy na liscie Julianne i ta wersja mi pasowała -
Przy wyborze imienia okazuje się, jak wielu osób nie lubimy 😀
Co dziwne, nie mieliśmy takich porównań przy imionach męskich. Jano poszedł gładko, dla drugiego chłopaka mieliśmy wymyślonego Rysia 😊
Miłego dnia, kiedy ten skwar się skończy...?Patk lubi tę wiadomość
-
Majowa, skądś to znam 😒 nam co chwilę coś się przesuwa i tak juz rok mamy w plecy 😖
Przeprowadzkę planujemy za 2-3tyg....do miesiąca gdyby coś znów nie wypaliło.
U mnie dziś jak by chłodniej 👍Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 sierpnia 2020, 11:35
-
Witamy się. Rano zaliczony spacer, pełnia szczęścia.
Odpieluchowaliśmy się chyba w kwietniu, a od powrotu do żłobka w lipcu CODZIENNIE odbieram dziecko z przynajmniej jednym zasikanym kompletem ciuchów. Wściekam się, ale panie mówią, że Kubuś nie sygnalizuje. W domu nie ma z tym problemu. Ciekawa jestem, czy młody faktycznie taki skupiony na zabawie, czy Panie nie ogarniają swojej pracy.
Kubuś przeziębiony. Dwa tygodnie od poprzedniego kataru znowu się zaraził. Tym razem już trochę gorzej, ale na szczęście temperatury nie miał.
Do tego zrobił sobie kilka dni temu coś w stópkę, gdy rano wstawał z łóżeczka. Podejrzewam, że mógł sobie włożyć nóżkę w szczebelki albo niefortunnie stąpnął. Z 3 dni kulał, ale dziś już jest dobrze. Bałam się co będzie, jakby to było skręcenie albo złamanie. Młody zasmarkany, więc chyba od razu trafilibyśmy w szpitalu do izolatki. Byliśmy u internisty, który wykluczył poważniejszy uraz.Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 sierpnia 2020, 15:59
kattalinna, Ninka83, kamciaelcia, Wowka, Katy lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny współczuję braku wsparcia że strony rodziny. Ja mogę liczyć na teściów. Kubuś siedział u nich w maju i czerwcu, gdy wróciłam do pracy po zdalnej, a nie zdecydowaliśmy się go jeszcze dać do żłobka. Teraz zajmują się nim w trakcie przeziębień. To dużo, bo nie muszę pracować zdalnie albo brać zwolnienia, ale z drugiej strony też bym gdzieś z chęcią wyszła z mężem w weekend, ale nie mam sumienia go im w weekend zostawiać, skoro w tygodniu tyle czasu z Kubą spędzają.
-
Mucha, zdrowia dla Kubusia! Z nóżką dobrze, że nic poważnego, bo faktycznie też to byłby kosmos...
Sądząc po moich doświadczeniach żłobkowych to chyba panie nie ogarniają. Moja młoda dopiero od niedawna mówi, gdy chce siusiu, a wpadki nie zaliczyła nigdy. Gdy jeszcze chodziła w pieluchach, ale panie wiedziały, że ogarnia nocnik i dostały jednego chłopca odpieluchowanego to oboje wysadzały chyba co pół godziny bo pieluchy suche miałam. Teraz też żadnych wpadek, wraca w majtkach, w których poszła. W domu prędzej się jej zdarzy niż w żłobku.
Edit: Kubuś w kaloszach! To musiał być faktycznie cudowny spacer, woda to frajda 😅Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 sierpnia 2020, 17:06
Mycha666 lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny, jak u Waszych pociech ze spacerowaniem? Kuba jest ciągle w ruchu, niczym się dłużej nie zajmie. Po domu biega i skacze, a na spacerze trochę się przejdziemy i już chce na ręce. Nawet jak bierzemy ze sobą rowerek biegowy, to w pewnym momencie zsiada z niego i marudzi dopóki go nie weźmiemy na ręce. A w domu znowu zaczyna szaleć. U Was jest podobnie?
Właśnie dziś mi się upiekło z niesieniem Kubusia, bo po nocnych opadach pod blokiem były kałuże, więc ja stałam w miejscu, a Kuba latał przez nie w te i spowrotem 😁
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 sierpnia 2020, 19:57
-
u nas dzis spacer jakies 4/5km
poszliśmy rowerkami
gorąco, średnia drzemka (przez upał), 3/4 spaceru przejechał, 1/4 musiał przejsc...nie bierzemy w sumie drugiego wózka (jeszcze jest na działce dla drzemek), dostawki tez na takie spacery nie bierzemy (wojna z Piotrem w sumie nie o dostawke ale o fakt niejechania na rowerku), domagał się na barana...nie mógł mąż ulec bo Piotr...
ale Patryk jest nieusłuchany, nieghrzeczny, niedobry, a nawet złośliwy
za reke jak ma humor, ogólnire przechodzimy ten bunt dwulatka-lezenie na chodniku, siedzenie na kraweznikuprzeszłam to raz, dam rade i drugi
chyba po prostu sprawdza sie brak drugiej opcji
edit
i ja dzieci nie nosze...nie nosiłam, wiec tej opcji nie było i nie maWiadomość wyedytowana przez autora: 15 sierpnia 2020, 20:40
-
mycha
wpadki w żłobku mog byc
a
z winy pań
b
z winy Kuby...
bo szczerze obstawiłabym najpierw a, jednak znając historie z Piotrem w przedszkolu (przedszkole po odpieluchowaniu przy zerowych wpadkach) to czesto drzemki były takim momentem i w sumie 2-3 rzy w tyg nie tylko ubrania przynosiłam ale i posciel...na szczescie wyprana na noc schła do rana
ja bym spytała o okolicznosci
u nas Patryk jest zachwalany w tej sprawie...wrecz jest przykładem dla innych
bo nie woła, ale pierwszy chetny
no i panie mowe ciała jego poznały pierwszego dnia
dałam paniom wybor
i panie nawet na drzemke bez pamka kłada -
Kamciaelcia na drzemkę i na noc zakładamy mu pieluchę. Tak samo w żłobku. Z 3 razy jak go mąż odbierał, miał na sobie pieluchę. Zostawiły po drzemce najpewniej, bo tak im było wygodnie. I zapomniały zdjąć przed przyjściem męża. Zawsze mąż odbiera Kubę, więc nawet się nie zorientował od razu. Dopiero w domu niespodzianka. Pewnie i tak by nic nie skomentował, jak to facet. Rano najczęściej teść małego odprowadza, więc nie będę obarczać go tym problemem. Ale jak mnie się zdarza małego zaprowadzić, to wtedy o wszystko wypytuję.
Średnio jestem że żłobka zadowolona, ale płacę całe 180 zł (jest dofinansowane z Unii), więc szkoda zmieniać. Do Panstwowego nie miałby szansy się dostać. A pewnie od jesieni znowu będzie więcej siedział w domu niż w żłobku.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 sierpnia 2020, 21:07
-
klubik to panie
nie wazne czy prywatny czy nie
ma sie serce do dzieci lub nie
i tyle w temacie pedagogiki
ja płace 250 zł plus (wyzywienie) a klubik panstwowy
ale widze po paniach (sa 3) która kocha dzieci a która idzie do pracy
mycha
spytajcie o okolicznosci moczenia-zabawa na placu, po drzemce, przed, w czasie zabawy, w czasie jedzenia...
ja jeszcze 30 . czerwca sie smiałam do pań ze Patryk żłopacz sika na potege i nie w głowie mu bez pamka...a miesiac później dosłownie przychodzi jako wzór sikancówMycha666 lubi tę wiadomość
-
bo Piotr (ale w przedszkolu) wykorzystywa sikanie do swoich racji...i niewazne były moje racje-liczyły sie racje pań...
w efekcie badałam dziecku mocz bo tak to zaczeło sie dziac w przedszkolu...poczatkowo swoje mówiłam (że Piotr wykorzystuje sikanie do zwrócenia na siebie uwagi), koncowo uwierzyłam paniom (mój bład-liczy sie własna intuicja a nie rzekoma wiedza pań)i badałam, doszukiwałam sie problemu w okolicznościach'i znalazły po czasie panie sposób (wyszło ze nie zapalenie a racje mamy), Piotrek chodził do kibla sam i sie skończyło wykorzystywanie
samemu było nudno
oczywiscie przykład Piotra na dowód innych okolicznosci
zabawione dziecko moze sie posikac
chore tez
Kuba sika "regularnie" czyi kiedy?
-
Mycha, u nas spacery teraz krótkie bo tylko na huśtawce by siedziała, ale nawet w przypadku długich to idzie ładnie. Czasem gdy jest zmęczona to chce na ręce, ale niosę ją kilka metrów tylko. Spacer u nas to pięć metrów na godzinę 😉 kamyki, listki, piórka, patyki i inne skarby świata są oglądane i zbierane oraz oczywiście wręczane dorosłym. Całe szczęście, że jeszcze nie rozlicza z tego co dała 😄
Mycha666 lubi tę wiadomość
-
dzieci od wrzesnia odbierałam z pełnym bidonem
teraz oboje mi odmawiaja-czyli pija ile wlezie w placówce
mycha
spytaj o okolicznosci wprost tzn w domu bez wpadek, co sie dzieje w złobku?
u nas tez łatwiej o wpadke w domu bo w sumie sam sie obsługuje (dzis np z kupa-siadł, zrobil,byłam), ja zapominam sie spytac...zabawa nie ma wpływu
na spacerze czesto podlewał kwiatki
najłatwiej o wpadke na działce
Patrykowi to sprawia radosc
jestem pewna ze sukcesy w klubiku to pani MartaWiadomość wyedytowana przez autora: 15 sierpnia 2020, 21:50
Mycha666 lubi tę wiadomość
-
Wowka, z teściową różnie, raz lepiej raz gorzej
Dzisiaj mi podniosła ciśnienie bo oczywiście "świętowała" i nie obyło się bez spięcia..
Mycha, u nas też spacery wyglądają podobnie, jak jestem sama to większość jedzie w wózku i tylko trochę chodzi, a jak idziemy z mężem to zazwyczaj kończy się u niego na barana lub na dostawce jak mamy ze sobą xd