Mamunie LIPIEC 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Sylka135 wrote:PannaEvans z tego co czytam to jestes ich 3 dzieckiem. Zastanawiam się czy przy pierwszym tez tak robili. Sama zobaczysz jak z pojawieniem się dziecka rodzi się również lek. Zobaczysz jak ta mała istota będzie zalezna od Ciebie i od Twoich decyzji. Wiadomo, że z czasem będzie łatwiej się gdzieś wyrwać chociażby jak dziecko wyjedzie na kolonie lub pojedzie na wakacje do dziadków. Jednak pamietaj ze pierwsze 3 lata życia sa najważniejsze pod względem budowania więzi,jej jakość będzie miała wplyw na jego dalsze życie więc my jako rodzice powinniśmy starac się dazyc do przywiazania opartego na poczuciu bezpieczeństwa a rozlaka kilkudniowa temu napewno nie sprzyja. No chyba że po narodzinach dziecka będziesz mieszkala z rodzicami to będzie mniej boleśnie przy rozstaniach.
Starsze rodzeństwo od kiedy miało 2-3 lata (tez lipcowe) spędzało od tygodnia wakacji wzwyż (wiadomo 2 latka a 8 to różnica) u dziadków na wsi (bez krów czy pola), drugie tyle u cioci w górach. Pierwsze kolonie w wieku 7-8 lat. To były lata 80, owczywiscie ze nie latali na majorki, Bali tylko jechali na Węgry, raczej nie na zmianę bo suto było tylko jedno. I było wtedy małżeństwem 7 lat a nie 20, a to różnica. Ale tata tez jechał sam w Bieszczady czy wysyłał mame chociażby do rodziców, żeby odpoczęła od dzieci.
Moi rodzice nigdy nie byli tymi co siedzą z dzieci nad lekcjami, trzymają je przy sobie ile się da itp, w końcu rodzeństwo w wieku 15 lat skończyło w szkołach z internatem.
Ale mogę podać przykład brata, jak pierwsza miała 7 miesięcy to pojechali na listę na pare dni, a ona do dziadków. Jak miała rok i 8 to brat pojechał ze mną i rodzicami nad morze bo żona nie chciała jechać z 5 miesięcznym bobaskiem. Dla mnie normalka, dla nich tez. Taka egoistyczna rodzina ze poza dziećmi ma własne życie.PCOS, endometrioza, tylozgiecie, a jednak można wpasc :p
Niespodzianka ciąża, niespodzianka poród.
16/06 w 37+2 przyszła na świat Margaretka ważąca 2730g.
Margaret, o uroczym zdrobnieniu Daisy -
nick nieaktualnyWszystko jest kwestią uznawanych wartości. No to masz odpowiedź na przykładzie własnej rodziny ze da się żyć starym życiem i dalej będziecie mogli bez przeszkód podróżować. A jeśli mogę zapytać planujecie wspólne mieszkanie czy Twój mężczyzna będzie do Was dojeżdżał?
-
No właśnie, dobrze powiedziane Sylka, wszystko jest kwestia uznawanych wartości
ja nie potrzebuje własnego życia bo moja rodzina jest moim życiem
w ciągu tego 1,5 roku pojechałam sama raz na 1 noc do Krakowa spotkać się ze współlokatorami z Hiszpanii, oeeesu jak mi było zle
wszystko się da, zależy co się chce. Dla mnie czas na moje ja był jak byłam singielka, mogłam się realizować do woli i robiłam to pełna gęba do 28 rż. Teraz realizuje się w domu z mężem i synem bo jest na to wlasciw czas i noe uwazam żebym traciła siebie. To inna może nawet lepsza cześć siebie. Pewnie wrócimy do szaleńczego trybu życia jak dzieci będą starsze i samodzielne
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 stycznia 2019, 08:26
mikaja, Sylka135, KasiaLukasia lubią tę wiadomość
Córcia16mm->50mm->76 mm->400g->436g->1000g->1500g->2300g->3000g->3260g [39+6]
Synek10mm->23 mm->50 mm->460 g ->820 g->1500 g -> 2180 g ->2800 g->3040 g [40+5]
-
ines. wrote:Pewnie wrócimy do szaleńczego trybu życia jak dzieci będą starsze i samodzielne
Otóż to - małe dziecko pochłania zycie, ale sama już widzę po moim 2,5-latku, że to się w czasie zmienia. Nigdy nie wiadomo, jakie dziecko sie trafi - może być mały podróżnik, ktory od urodzenia nie marudzi, potrafi sie 'sam' soba zając, ale moze byc dziecko płaczliwe, wymagające duużo uwagi, a wtedy często jedyne o czym kobieta marzy, to 10 minut pod prysznicem (znam to z autopsji). U nas np. byłproblem taki, że jakies nawewt najmniejsze wypady zaburzały rytm małego i potem było z tym więcej problemu niz radości z wyjścia więc po jakimś czasie rezygnowalismy z wielu rzeczy, bo po prostu jego spokoj (-> nasz spokoj) byl naszym priorytetem.
Każda z nas marzy o spokojnym dziecku, ale mały na to mamy wpływ.
My z męzem od urodzenia małego bylismy sami we trójkę - żadnych babć, mam itd do pomocy i gdzieś tam mam ch.olerną satysfakcję z tego. Teraz zamierzam skorzystać z pomocy mamy, ktora do nas przyleci na 4-5 miesięcy i potem tez u niej na chwile mamy zamieszkać w Pl, ale dwójka to już tez inaczej.
Tak czy inaczej - mnie cieszy teraz ten czas, to zamknięcie i to 'poświęcenie'. To sa lata, któych nie odzyskam - już teraz jest mi zal, że musze pracować na cały etat i moje dziecko 7h dziennie spędza w żłobku. Nieraz ryczę w poduszkę, bo myslę sobie, ile mnie w jego dniu nie ma, ile mnie omija jakis jego pierwszych razy.
Do konca zycia tak nie będzie. dzieci kiedys urosną, zatęsknimy za tym czasem i pewnie mimo, ze bedziemy miec mnostwo czasu na realizację sowich pasji, to nieraz pomyślimy, ze wolelibysmy polezec i popatrzec, jak ten maluch słodko śpi.ines., Sylka135, Micia lubią tę wiadomość
-
Kja z radością wysyłałam córke na wakacje z babcią na wieś ale to w wieku 4-5 lat. Na zieloną szkołe to pierwszą ją do autobusu wpychałam bo nie mogłam się doczekać "wakacji". Trochę Cie rozumiem ale przy statszym dziecku. Przy tak małym nie ma opcji . W rodzinach gdzie wszyscy są "na kupie" inaczej to wyglada bo dziecko chetniej zostaje z dziadkami i zgodzę sie ze np fajnie jest wyskoczyc gdzies na dwa dni bez dziecka, ale nie zgodze się z takim częstym podróżowaniem bez malucha. Zdrowy egoizm jest dobry ale granica jest cieńka. Kino,weekend raz na pare miesiecy,jakies spotkanie ze znajomymi,wesele,zakupy i takie tam okej ale wszystko z umiarem. Ja raczej urlopu wyczekiwalam aby spedzic z dzieckiem czas a nie wyjechac od niego
ines., PannaEvans, Drobinka91, Sylka135, Micia lubią tę wiadomość
-
Tak czytam wypowiedzi i jedna rzecz mnie zastanawia. PannaEvans mówisz,że rodzice zostawili Cie z dziadkami i w ogóle,że nic Ci się nie stało i wszyscy byli szczęśliwi, to nie moja sprawa ale skąd w takim razie stany lękowe i nerwice o których wcześniej pisałaś? Myślisz, że to nie ma związku?
My z mężem byliśmy bardzo aktywni przed ciążą, podróże, motocykle, żagle, snowboard itp. Kiedy byłam w ciąży to zaplanowaliśmy wycieczke autem do Chorwacji myśląc że każde dziecko przecież uwielbia spać w samochodzie.. tak...każde oprócz naszego i tak pojechaliśmy z 4 miesięczną córką tyle kilometrów- umęczyliśmy się okropnie, ale się da. Tak jak dziewczyny piszą nic nie planuj bo życie weryfikuje wiele spraw. Do swoich pasji wracamy małymi krokami. Ale uwielbiamy spędzać czas z córką i pokazywać jej świat. Kiedy babcia dała nam wychodne żebyśmy w końcu mogli gdzieś pojechać na motocyklu to zrobiliśmy rundę wokół komina i wracaliśmy do córki, bo to jest nasze życie. Żadne z nas nie dusi się w nowej roli, jesteśmy szczęśliwi że możemy podróżować w trójkę. Z córką udało nam się trzy razy pojechać na zagraniczne wakacje. Jednak znaleźliśmy alternatywe dla dalekich podróży i kupiliśmy przyczepę kempingową - my odpoczywamy, dziecko szczęśliwe że spędza cale dnie na dworzePannaEvans, ines., Sylka135, KasiaLukasia lubią tę wiadomość
[/url]
PCOS, dkp -
Sylka135 wrote:Wszystko jest kwestią uznawanych wartości. No to masz odpowiedź na przykładzie własnej rodziny ze da się żyć starym życiem i dalej będziecie mogli bez przeszkód podróżować. A jeśli mogę zapytać planujecie wspólne mieszkanie czy Twój mężczyzna będzie do Was dojeżdżał?
Mieszkamy razem, czemu miałby dojeżdżać? Polowe czasu owszem oddzielnie bo studia w innym kraju ale jak jestem w Polsce to mieszkam u teściowej, już wspominałam kilkukrotnie o naszym pokoiku u niej. No i zaczynamy budowę domu, liczymy ze w 2020 skończymy. My od roku (w sumie jutro rocznica wciśnięcie mi obrączki na palec) udajemy małżeństwo, raczej posługuje się husband, nie boyfriend. Jak przylece z UK to praktycznie cały czas spędzamy razem, w tym nawet łazienka, bo jak ja się maluje to mój uznaje ze pora na kupę.
INES ja nigdy nie byłam „prawdziwa singielka”, jak poznałam M w wieku 14 lat to się skończyło. Nigdy nie byłam szalona 18 w klubach ani nie leciałam z przyjaciółkami za granice wyrwać przystojnego Hiszpana (co tez moje przyjaciółki często czynią).
Mnie czekają wyjazdy służbowe i myśle, ze mało kogo obchodzi, czy masz dziecko, nie jedziesz i VW „upierdoli” bonusy.PCOS, endometrioza, tylozgiecie, a jednak można wpasc :p
Niespodzianka ciąża, niespodzianka poród.
16/06 w 37+2 przyszła na świat Margaretka ważąca 2730g.
Margaret, o uroczym zdrobnieniu Daisy -
KarolaJJJ wrote:Kja z radością wysyłałam córke na wakacje z babcią na wieś ale to w wieku 4-5 lat. Na zieloną szkołe to pierwszą ją do autobusu wpychałam bo nie mogłam się doczekać "wakacji". Trochę Cie rozumiem ale przy statszym dziecku. Przy tak małym nie ma opcji . W rodzinach gdzie wszyscy są "na kupie" inaczej to wyglada bo dziecko chetniej zostaje z dziadkami i zgodzę sie ze np fajnie jest wyskoczyc gdzies na dwa dni bez dziecka, ale nie zgodze się z takim częstym podróżowaniem bez malucha. Zdrowy egoizm jest dobry ale granica jest cieńka. Kino,weekend raz na pare miesiecy,jakies spotkanie ze znajomymi,wesele,zakupy i takie tam okej ale wszystko z umiarem. Ja raczej urlopu wyczekiwalam aby spedzic z dzieckiem czas a nie wyjechac od niego
Ale ja się zgadzam, no może wcześniej niż 4-5 lat ale jak dziecko gdzie trzymać za nogawkę to od niego nie ucieknę na sile.
Ja nie mówię ze mamy lecieć oboje na 2 tygodnie na inny kontynent i zostawić mała. Ale ja sama po kilku latach w domu (chce jedne po drugim) mam nadzieje ze maluchy zostawię z tatusiem i najzwyczajniej w świecie z przyjaciółkami polecę chociażby na głupia Ibizę. Albo ze pojedziemy razem na sylwestra bo ja 5 lat nastoletniego życia spędzałam z 4 dzieci te kulka dni, żeby rodzeństwo się mogło wybawić.
Ale nie wyobrażam sobie jeździć całkiem bez dziecka, chce go zabierać w jak najwiecej miejsc, żeby mógł jak ja powiedzieć „od urodzenia nie było roku, zeby mnie rodzice nie zabrali nad morze”. Tylko to mogą być inne miejsca. Chce żeby młoda poznała jak najwiecej świata, zanim sama będzie musiała policzyć ile to kosztuje i wybrać między nowymi ciuchami a lotem z kolezankami na pare dni bo jest przerwa w zajęciach. Jak rodzice zabierają na sylwestra to do Bani czy Arłamowa, jak jedziemy ze znajomymi to do rozpadających się domków w Bieszczadach.PCOS, endometrioza, tylozgiecie, a jednak można wpasc :p
Niespodzianka ciąża, niespodzianka poród.
16/06 w 37+2 przyszła na świat Margaretka ważąca 2730g.
Margaret, o uroczym zdrobnieniu Daisy -
Kajtolo
Bo nie wyskakuje od razu z tym, ze ojciec mnie lał po alkoholu, ze matka jak miałam bałagan w pokoju to potrafiła mnie zlać tym co było pod ręka (np suszarka). To są rzeczy, o których nie chce myslec, przepracowałam to z psychologiem.
Nigdy nie wiedziałam za co dostanę i jak mocno, matka miała manie „do pierwszej krwi”, ojciec przywalił raz a porządnie, silny chłop całe życie siłownia dwa razy, po siłowni z kumplami piwko i udawałam, ze śpię jak wracał bo wtedy wszystko było złe.
Później najlepsze LO w okolicy (mój głupi wybór) i tam dzika nerwówka, dopiero wtedy mi diagnozowano depresje itp. Nie chciałam, żeby nauczyciele traktowali mnie inaczej wiec nie wiedzieli o zespole aspergera. No i miałam u większości cholernie pdzejebane. A ze do tego jestem len jeśli chodzi o naukę i nawet przed matura nic nie ruszyłam to przed każdym sprawdzianem zygalam z nerwów, nie raz w trakcie pisania poszła mi krew z nosa.
A camping to całe moje dziecinstwo, jako dziecko nie wiedziałam, ze latem tez się spó w hotelach, przyczepa była wszędzie
Tylko teraz się zastanawiam jak ja bym sobie radziła z kilkumiesięcznym obsrancem nie mając bieżącej wody i podziwiam wszystkich, którzy dają radę.PCOS, endometrioza, tylozgiecie, a jednak można wpasc :p
Niespodzianka ciąża, niespodzianka poród.
16/06 w 37+2 przyszła na świat Margaretka ważąca 2730g.
Margaret, o uroczym zdrobnieniu Daisy -
Wiesz co Kajtolo zwróciła uwagę na coś moim zdaniem trafnego. Pamiętam z jeden z sesji z moja terapeutką rozmowę o odpowiedzialności. Mówisz, że rodzice byli egoistyczni - nie zgodzę się - prawdziwy egoista w ogóle nie miałby dzieci, zaczne od tego i znam takie przypadki. Znam przypadek, gdzie kobieta potrafiła powiedzieć, że 'było lepiej, kiedy cie nie było' (niestety byłam tego świadkiem i było to wypowiedziane przez matkę, do mojej bliskiej koleżanki). To jest wieksza oznaka egoizmu. Twoi rodzice jednak poświęcali Ci dużo czasu i super. Tylko mimo to masz od urodzenia niejako wpojone, że takie oddawanie dziecka, to normalna rzecz - i nie chodzi mi o norme społeczną, a norme w Twojej rodzinie. Tak samo Ty sama zajmowałaś sie czyimiś dziećmi w wieku nastoletnim i to już uważam za społecznie 'nienormalne' do konca, bo nastolatka nie powinna być odpowiedzialna za cudze dziecko - nie wiem jaki był zakres tego zjamowania sie - byl zawsz ektos dorosly z toba, czy doslownie zostawalas sama i mialas pilnowac, zeby sie dzieciaki nie pozabijaly?
To nie ten wiek jednak nadal - wiek nastoletni, to wiek buntu, który należy przejśc i to jest bardzo ważne dla naszego późniejszego życia z czysto przychologiczngo punktu widzenia. I to niestety też znam z autopsji, bo wychowałam się praktycznie bez ojca, a role ojca chcąc-nie chcąc pełnił mi mój 6 lat starszy brat. I to nie jest normalne.
Ty przeszłas swój okres nastoletniego buntu? Pozwolę sobie onowić pytanie Kajtolo - skąd ta depresja i nerwice?Kajtolo, ines. lubią tę wiadomość
-
Kajtolo wrote:Tak czytam wypowiedzi i jedna rzecz mnie zastanawia. PannaEvans mówisz,że rodzice zostawili Cie z dziadkami i w ogóle,że nic Ci się nie stało i wszyscy byli szczęśliwi, to nie moja sprawa ale skąd w takim razie stany lękowe i nerwice o których wcześniej pisałaś? Myślisz, że to nie ma związku?
Kajtolo, ines. lubią tę wiadomość
<a href="https://www.tickerfactory.com"><img src="https://www.tickerfactory.com/ezt/d/1;20729;104/st/20250730/e//dt/6/k/5ffd/preg.png"></a> -
KarolaJJJ wrote:Ja myslalam ze mieszkacie oddzielnie a tylko jak zjezdzasz do pl to sie zatrzymujesz u niego.
Mikaja a to pierwsze ruchy? Za duzo osob na forum i miesza mi sie.
Jak przylece to jesteśmy razem kilka dni w Warszawie, wtedy u niego, później jedziemy do Urszuli - teściowej i tam mamy gabinet lekarski po jego tacie przerobiony na cześć mieszkalna, z oddzielnym wejściem. Ale od kwietnia do października nie byłam w UK, wtedy mieszkałam u niego cały czas lub odwiedzałam go w Warszawie bo on tam ma stała prace, stara się o całkowicie zdalna jak zjedziemy.PCOS, endometrioza, tylozgiecie, a jednak można wpasc :p
Niespodzianka ciąża, niespodzianka poród.
16/06 w 37+2 przyszła na świat Margaretka ważąca 2730g.
Margaret, o uroczym zdrobnieniu Daisy -
No to jednak 'trochę inny obraz Twoich rodziców się wyłania. Nie dziwi mnie, że 'chronisz' ich wizerunek, ale to bardzo przykre, że takie rzeczy Cię spotykały ze strony tych, którzy powinni Ciebie chronic.
Sama pochodze z rozbitej rodziny, moje 2 terapie (druga zakoncozna dopiero niecały rok temu) odnosiły się do mojego ojca i co wiem, to to, że pamiętam wiele i niewazne czy to przepracowałam czy nie, to nigdy nie zrozumiem do konca, dlaczego moj ojciec nas ranił i to zawsze będzie we mnie - podejrzewam, że i w Tobie. Pytanie - czy serio chcesz iść ścieżkami swoich rodziców? Jedna rzecz, kiedy coś jest nieuświadomione, ale kiedy rozłożymy przysłowiowe karty na stół, przeanalizujemy to i widzimy świadomie, to czy naprawdę chcemy podążać 'normami' wyniesionymi z domu?Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 stycznia 2019, 09:46
-
Mikaja ja mówię egoistyczni po tym co napisały dziewczyny, nie w sensie negatywnym, uważam, ze trzeba być trochę egoista. Ale co do „egoista nie miałby dzieci” ja uważam odwrotnie. Dzieci to moje widzimisie, z drugiej strony całkowicie rozumiem filozofię antynatalizmu i mam wyrzuty sumienia, ze sprowadzam kolejne życie na tem podły świat.
Jak to było dłuższe zajmowanie niż kilka godzin to byl zawsze ktoś dorosły, najczęściej babcia ze strony szwagra, która była po prostu za dorosłego na papierze bo ona ani mleka nie umiała zrobić, ani by ich nie uśpiła.
Mój bunt? Chyba jakoś przeszłam, ja całe życie jestem uważana za straszna buntowniczkę. Mój bunt to siedzenie we własnym pokoju, nie miałam buntu żeby palić pod gimnazjum czy zrobić sobie kolczyka w pępku. Nie musiałam iść na wagary bo jak nie chciałam iść do szkoły to mogłam iść do rodziców do pracy i im pomoc, lub jak chodziło o dłuższy odpoczynek to miałam organizowane wakacje. Może moim buntem była niechęć do szkoły i do nauki ale w takim razie zaczął się jak miałam 7 lat. Siła byś mnie nie zmusiła do prac domowych, a przecież rodzice próbowali - lanie, krzyki, nieraz dostałam książka po głowie, później odpuścili, wiedzieli ze bez tego sobie w życiu poradzę.
Gdzieś chyba dawno wspominałam ale raczej nikt nie pamięta. Po roku związku z M rozstaliśmy się i 4.5 roku byłam w cholernie toksycznym związku. Gość mnie wyzywał, szantażował, wykorzystywał, wyciągnął odemnie wszystkie pieniądze, nigdy nie miał dla mnie czasu, wszystko było na jego warunkach. To był wiem licealny właśnie. To tez mi nie pomagało rozprawić się z chorobami a raczej je pogłębiało.PCOS, endometrioza, tylozgiecie, a jednak można wpasc :p
Niespodzianka ciąża, niespodzianka poród.
16/06 w 37+2 przyszła na świat Margaretka ważąca 2730g.
Margaret, o uroczym zdrobnieniu Daisy -
PannaEvans zaskakuje mnie też to, ze mówisz że chciałabyś być takim rodzicem i prowadzić takie życie jak Twoi rodzice a następnie opowiadasz o tym jak Cie bili...tak jak Mikaja napisała masz wpojone jakieś normy ale to odbiega od norm społecznych. Przykro mi też czytać, że dziecko które nosisz pod sercem nazywasz obsrańcem, bachorem czy kaszojadem (wiem, że wyjaśniałaś już że dla Ciebie to nic złego, określenie pieszczotliewe). Dla mnie takie określenia są obraźliwe i nie do przyjęcia.
ines., anngelikamarta, _Hope_ lubią tę wiadomość
[/url]
PCOS, dkp -
mikaja wrote:No to jednak 'trochę inny obraz Twoich rodziców się wyłania. Nie dziwi mnie, że 'chronisz' ich wizerunek, ale to bardzo przykre, że takie rzeczy Cię spotykały ze strony tych, którzy powinni Ciebie chronic.
Sama pochodze z rozbitej rodziny, moje 2 terapie (druga zakoncozna dopiero niecały rok temu) odnosiły się do mojego ojca i co wiem, to to, że pamiętam wiele i niewazne czy to przepracowałam czy nie, to nigdy nie zrozumiem do konca, dlaczego moj ojciec nas ranił i to zawsze będzie we mnie - podejrzewam, że i w Tobie. Pytanie - czy serio chcesz iść ścieżkami swoich rodziców? Jedna rzecz, kiedy coś jest nieuświadomione, ale kiedy rozłożymy przysłowiowe karty na stół, przeanalizujemy to i widzimy świadomie, to czy naprawdę chcemy podążać 'normami' wyniesionymi z domu?
Czy chce bić dzieci? Oczywiście ze nie. Ale na prawdę pozostałe aspekty ich wychowania bardzo podziwiam i szanuje. Mój tez zawsze patrzy w moich rodziców jak w obrazki (poza tematem bicia, wie o tym ale to się skończyło zabim go poznałam), jego matka była taka, ze do końca liceum pilnowała lekcji, zero wyjazdów bez opiekunów (nie ma wyjazdu za granice z kolegami, jak już to obóz), ona im mówi kiedy maja się myć, w co ubierać itp. Jemu się podoba to co widzi u mnie w domu to co jest u mojego rodzenstwa. Miejsce na wolność i własne decyzje - dziecka jak i rodzica.
W wyjazdach bez dziecka najbardziej lubiłam seks, przyznam szczerze (możecie mnie linczowac), ze przez ten rok nie zdążyliśmy się sobą namierzyć. Dużo czasu oddzielnie, jak tylko się widzimy to 2-3x dziennie obligatoryjnie. Przy okresie oralny. Bo ja nic nie mam do jeżdżenia z dzieckiem ale wydaje mi się, ze będziemy potrzebowali tych trzech dni raz na 1-2 miesiące żeby się wyżyć, żeby mógł mnie ciągnąć za włosy, żebym ja mogła krzyczeć. Lubie ten seks jak w filmach - zaczyna się w łazience, później na łóżko, później na ziemii później na biurku itp.PCOS, endometrioza, tylozgiecie, a jednak można wpasc :p
Niespodzianka ciąża, niespodzianka poród.
16/06 w 37+2 przyszła na świat Margaretka ważąca 2730g.
Margaret, o uroczym zdrobnieniu Daisy -
A mnie się wydaje że skoro 'jakoś' przeszłaś bunt, to nie do konca jednak, bo krzyki i bicie Twoich rodziców go tłumiły, byłaś w jakims sensie zastraszona. A to nie o to chodzi, zeby palić i robić kolczyki w pępku. Twój licealny związek też zapewne nie pomógł, ale problemy raczej miały podłoże juz we wcześniejszych latach. Ogólnie z Twoich wypowiedzi mam wrażenie, że zostałaś w bardzo młodym wieku wepchnięta w dorosłe życie, a to prędzej czy później może wyjść. Dodatkowo dużo mówisz o tych podróżach, bo to miłe wspomnienie jeśli chodzi o Twoich rodziców - pisałaś, że z tata większość weekendów spędzałaś na wyjazdach i to było super - może więc masz gdzieś podświadomie przekonanie (albo po prostu tak masz siłą rzeczy wpojone), że i dla Twojego dziecka to własnie wyjazdy będą tym miłym i to właśnie chcesz mu zapewnić, bo brakuje Ci przekonania, że w domu też może być miło i przyjemnie, skoro w domu spotykało Cie lanie i krzyki. Wszystko jednak zależy od Ciebie i Twojego partnera.
Możesz zbudować swojemu dziecku całkowicie inny swiat niz ten, w którym Ty dsorastalas i świadomie mozesz nie podążac sladami rodzicow, choc ja wiem, ze to trudne, bo to są wlasnie nasze 'normy'. Skoro tego zaznalas to to jest Twoje norma, bo nic innego nie znasz. Tak, jak i ja.ines., KasiaLukasia lubią tę wiadomość
-
Misie dziękuje za sporo psychologii, na prawdę wbrew pozorom miło i ciekawie mi się Waśń czytało, lubie poznawać inne punktu widzenia. Ja muszę się zbierac bo mam zajęcia i 2 prace do napisania.
Podsumowując: nie zamierzam bić dzieci, chce mieć możliwość od nich odpocząć, nazywając Margaretke bachorkiem mówię to pełna miłości, nie podoba mi się madkowanie i próbuje robić odwrotnie. Moi rodzice popełniali błędy ale szanuje, ze mieli czas dla siebie, każdemu się on należy. Gorzej wspominam szkole niż bicie, kosztowała mnie więcej nerwów.
Miłego dnia, później się na pewno odezwę ale zmienmy temat bo jak będę ciagle na ten odpisywać to nie wyjdę z łóżka do jutra.Magda - mbc lubi tę wiadomość
PCOS, endometrioza, tylozgiecie, a jednak można wpasc :p
Niespodzianka ciąża, niespodzianka poród.
16/06 w 37+2 przyszła na świat Margaretka ważąca 2730g.
Margaret, o uroczym zdrobnieniu Daisy