Mamusie CZERWCOWE 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny bądźcie silne! Dzieciątka walczą to Wy też musicie, nie poddawajcie się! Oby to wszystko db się skończyło.
Po 6 cs I ciąża (synek 2014 r.)
Starania o drugie dziecko od maja 2017 roku
II ciąża 10tc/8tc [*] (20.11.2018)
cb [*] - grudzień 2019
mąż: teratozoospermia, ŻPN - styczeń 2020 operacja i po niej poprawa w badaniach nasienia
Ja: Hashimoto i mutacje: MTHFR C677T i A1298C heterozygota oraz PAI-1 (4G/5G) homozygota
08.09.2020 test ciążowy +
29.09.2020 ♥️ -
Shirley wrote:Też bym wróciła do domu.
Czy można lekami jakoś podsuszyc tego krwiaka? Lekarze coś Ci mówili na ten temat ?
Tylko progesteron. Mam luteinę dopochwowo, podjęzykowo i Duphaston 3 razy dziennie, więc sporo. A krwiak i tak rosnie
Poza lezeniem nic sie nie zdziala, tak mi przynajmniej tlumaczy profesor
Widze to w czarnych barwach ale nie poddajemy sie, trzeba troche przeorganizowac zycie, pogodzic sie z utrata pracy i czekac co los przyniesienie15.06.2019...? -
Niezapomniana aż mi łzy poleciały jak czytałam co napisałaś. Ogromnie się cieszę)) Cudownie, że jest serduszko Odpoczywaj i postaraj się wyłączyć negatywne myslenie. Jest dzidzius bije mu serduszko teraz musi być dobrze :*
Blanka , Niezapomniana trzymam mocno kciuki za Was dziewczyny!
Blanka85 lubi tę wiadomość
-
Niezapomniana, Twoje dzieciątko wydaje się naprawdę silne i uparte na to żeby przetrwać - wierzę mocno że Wam się uda! Wróć do domku, leż i staraj się być dobrej myśli - myśl o tym że już trzymasz w ramionach swój zdrowy upragniony cud...
Blanka dbaj o siebie, traktuj się jak jajko - musi być dobrze, dzidziuś na pewno zostanie w swoim domku!Blanka85, Madame92 lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny wspominacie o modlitwie.... Muszę się przyznać nie jestem osobą wierzącą. Może źle to nazwałam nie chodzę do kościoła... O tak myślę, że macie lepszy obraz ... Ale są sytuacje w życiu gdy lubię się pomodlić.
Lubię / A może już nic innego nie zostało... jak to się mówi jak trwoga to do Boga... A do czego zmierzam. Pierwsza ciążę spędziłam w szpitalu (głównie ostatnie tygodnie) synkowi ciągle spadało tętno, ale było za szybko żeby go wyciągać i tak trwało to przez kilka tygodni, a ja ten cały czas plackiem lezalam non stop pod ktg. Koleżanki z sami jako jedyną "atrakcje" jaka miały w szpitalu to chodziły na mszę. I 7 marca odpięłam się od kg i nagle stwierdziłam , że wstaje i chcę iść z nimi. Nie wiem co mi się stało, ale nagle poczułam ogromną potrzebę... położne na mnie nakrzyczaly i kazały wracać, a ja i tak poszła... to już chyba był taki etap gdzie już człowiek nie myśli racjonalnie ... W kaplicy był bardzo sympatyczny ksiądz i w trakcie mszy powiedział, że mamy się pomodlić o to na czym najbardziej nam zależy. A ja się pomodlilam , żeby już mamy był jak najszybciej na świecie... (A jeszcze trochę powinien siedeć...ważył około 2 kg...) Ale ja czułam, że nie chce już czekać. Wróciłam do ktg na nowo mnie podłączyły, a tu znowu tętno spada i tak kilka, kilkanaście razy na dobę. Noc minęła, przywieźli śniadanie. Zjadłam ... I nagle tętno 0!!00000!!!!! A maszyna wyje ! (Już kilka razy przez te tygodnie tak było i trafiałam na porodówkę, ale tętno wracało samo wcześniej i odwozili mnie na normalną salę). Tym razem zaczęłam się drzeć jakaś jakaś resztką sił, że jak nie zrobią mi cesarski i go nie wyjmą to wyskocze przez okno ! I pojechaliśmy na cesarke mam teraz pięknego zdrowego synka I często tak o tym myślałam i wydaje mi się, że w tej kaplicy czułam, że już nie ma na co czekać i dlatego walczyłam o jak najszybszą cesarkę. Może nie był za duży, wszystkie ciuszki były wielkie na nim nawet te dla wcześniaków. Ale żył i to było najważniejsze...
Niestety radość trwała krótko... po około 2-3 tyg skóra zaczęła mu się otwierać podejrzenie: pęcherzyca (mówią na te dzieci motylki) . Znowu szpital, kilka tygodni ciągle brak diagnozy każdego dnia przysyłali różnych specjalistów i nikt nie wiedział jak mu pomóc, a rany były otwarte na całym ciele i sączyła się z nich wydzielina. Dni mijały, ja nie odeszlam nawet na godzinę od jego łóżeczka.., zamieszkałam w szpitalu, dostawał antybiotyki , sterydy itd nic nie pomagało... A z dnia na dzień widziałam, że tych osób/specjalistów jest już coraz mniej. Dalej podają mu antybiotyk ... zaczęłam się domyślać, że już nie mają pomysłu, A antybiotyk ma żeby nie doszło do sepsy i tyle ... Nic już więcej się nie działo... I nagle wchodzi ksiądz, przyznał , że pielęgniarki go poprosiły. Zapytal czy bym nie chciała ochrzcic dziecka . Zanotowało mnie, a on na to , że Pan Bóg wzywa owieczki do siebie w różnym wieku ! No myślałam, że to rozniosę ! Bo mój syn nigdzie się nie wybierał! A w dodatku za tydzień miał mieć chrzest w swoim kościele! Ksiądz nie wyszedł tylko długo że mną siedział i rozmawialiśmy. (Dodam , że w tym czasie mój mąż kończył załatwiać papiery na wylot do Stanów- tam prywatnie chcieliśmy go leczyć). Po wyjściu księdza zaczęłam szukać w głowie jeszcze innych znajomości, że może jeszcze kogoś pominęłam, a jednak jest ktoś kto coś wymyśli... Tak jakoś ten Ksiądz mnie naprowadził że może ja sama znajdę rozwiązanie. I nagle olśnienie. Przypomniał mi się "znajomy" - za dużo powiedziane (miał od kogoś mój nr tel i kiedyś do mnie zadzwonił w jakiejś prywatnej sprawie - nigdy się nie poznaliśmy, ale wtedy w rozmowie wspomniał, że jest konsultantem medycznym w dermatologii). Zadzwoniłam.
. Wysłałam mu zdjęcia synka , a on w klinice dermatologii zwołał konsylium około 20 profesorów, doktorów i lekarzy. I to już na następny dzień. Przetransportowano na kartką . Pamiętam jak serce mi pękało to był czas gdy synek powinien otwierać rączki i łapać zabawki . A jego rączki były owinięte w bandarzach. wszyscy to oglądali, gdybali itd i nic . Aż nagle weszła taka staruszka (Nie ma nawet prywatnego gabinetu bo później sprawdziłam, całe życie w tej klinice pracowała) i powiedziała, że nic nie mamy robić tylko podać cynk (napisała nazwę). No to ja w ryk, że to była moja ostatnia nadzieja , że wierzyłam, że mnie olśnilo, że ktoś może nam pomóc, przecież tyle leków miał. Nic nie dzialalo, a tu każą podać cynk ... wróciliśmy do naszego szpitala . Cały personel czekał na wieści... Mężowi kazali pojechać i szukać dokładnie tego cynku.... znalazł o godz 23:00! Tylko w jednej aptece. Przywiózł do szpitala, tabletkę rozkruszono i strzykawką podano z wodą synkowi . O 1 w nocy była kroplowka, kolejna o 5 . Ja cały czas siedzę przy synku ... wchodzi o 5 pielęgniarka i nagle patrzy I mówi, że rany przestały się sączyć... Ja już taka na wpół przytomna, że nie widzę zmian (cały czas patrzyłam w te rany więc mi już się wszystko zlało) podali znowu cynk i rano był obchód... A na obchodzodzie już rany były suche i uwaga : zaczynały się zablizniać!!! Synek podobno nawet narządy wewnętrzne miał już w takim stanie . On ciągle płakał wieczorem znowu cynk. Niesamowita poprawa ! Za 2 dni byłyśmy w domu A tydzień później miał chrzest w swoim kościele. Dziś ma 3 i pół roku . Około 2 lata przyjmował cynk. Nigdy już to nie powróciło. Rany szybko się zagoily i prawie nie ma blizn. A gdziś właśnie bierze udział w reklamie i przed mikolajkami będziecie mogły to zobaczyć w telewizji bo to reklama na Mikołajki
Teraz widziałam kilka z Was wspominało o świętej Ricie. Nie znałam. Poczytałam i każdego dnia planuje się do niej modlić bo wierzę, że coś w tym jest
Przepraszam , że tak chaotycznie napisałam, ale piszę z komórki i nie myślałam , że takie wypracowanie mi wyjdzie
Ps A jeszcze zapomniałam dodać!!! Długo staraliśmy się o synka . Zaszłam w ciążę przed samym in vitro . W lodówce były zastrzyki i czekaliśmy na in vitro... wybraliśmy się na kilka dni przed do Wilna na wycieczkę. A tam wiadomo same kościoły itd ... No to wiadomo o co się pomodliliśmy .
. I do in vitro już nie doszło bo okazało się że w ciąży jestemWiadomość wyedytowana przez autora: 25 października 2018, 13:05
Marryy, Lena1984, Lilka26, Alala, Niezapomniana, Nita, Nita, Madame92, Madame92, Izieth, Aleksandra_nails, Pimka, Mama Wojtka, Freyja lubią tę wiadomość
Aniołek [*] 6 tc 2018,
Julia [*] 14 tc 2018
MTHFR, PAI-1, Czynnik V (trombofilia): clexane, acard, prolutex, metyle : (B12 i kwas foliowy) , duphaston .
Endometrioza
-
Jejku ale mi wyszło wypracowanie ! Ale wiecie co to są chyba tak traumatyczne doświadczenia, że ja cały czas tego z siebie nie usunęłam. I wiecie co jak Wam to napisałam to tak jakoś lepiej mi się zrobiło jakiś spokój poczułam
Marryy, Aleksandra_nails, Madame92 lubią tę wiadomość
Aniołek [*] 6 tc 2018,
Julia [*] 14 tc 2018
MTHFR, PAI-1, Czynnik V (trombofilia): clexane, acard, prolutex, metyle : (B12 i kwas foliowy) , duphaston .
Endometrioza
-
Modlitwa do Św. Rity to zawsze jest dobry pomysł. Nauczyła jej mnie moja mama i to działa... Musze przyznać że i z moja wiarą różnie bywa pomimo tego, że moim nalepszym przyjacielem jest ksiądz. W tym roku również mojemu życiu towarzyszyły nabożeństwa fatimskie, ostatnie było w październiku chwilę po tym jak dowiedziałam sie o ciąży, kolejne bedzie dopiero w maju jak już miejmy nadzieję bede przygotowywala się do porodu.
Blanka85, Shirley lubią tę wiadomość
-
Blanka...brak mi słów ile przeszłaś...nawet nie wiem co mam napisać...
Ja również modlę się do św.Rity. właściwie odkąd jestem w tej ciąży, dowiedziałam się o tym krwiaku itp. Mam nadzieję, że mnie wysłucha i wszystko będzie dobrze.Blanka85 lubi tę wiadomość
Po 6 cs I ciąża (synek 2014 r.)
Starania o drugie dziecko od maja 2017 roku
II ciąża 10tc/8tc [*] (20.11.2018)
cb [*] - grudzień 2019
mąż: teratozoospermia, ŻPN - styczeń 2020 operacja i po niej poprawa w badaniach nasienia
Ja: Hashimoto i mutacje: MTHFR C677T i A1298C heterozygota oraz PAI-1 (4G/5G) homozygota
08.09.2020 test ciążowy +
29.09.2020 ♥️ -
Alala wrote:Blanka, niesamowite co musieliście przejść. Aż rycze...
Jesteś silna kobieta i trzymam kciuki żebyście terwz tez wygrali.Madame92, Alala lubią tę wiadomość
Aniołek [*] 6 tc 2018,
Julia [*] 14 tc 2018
MTHFR, PAI-1, Czynnik V (trombofilia): clexane, acard, prolutex, metyle : (B12 i kwas foliowy) , duphaston .
Endometrioza
-
Marryy wrote:Blanka oczywiście chcemy zobaczyć tego przystojniaka w reklamie
Madame92, Marryy, asylia lubią tę wiadomość
Aniołek [*] 6 tc 2018,
Julia [*] 14 tc 2018
MTHFR, PAI-1, Czynnik V (trombofilia): clexane, acard, prolutex, metyle : (B12 i kwas foliowy) , duphaston .
Endometrioza
-
Samsaramsa wrote:Blanka aż mi łzy w oczach stanęły! Kurde a ja chyba nie będę mogła zobaczyć Twojego skarbca w reklamie bo nie mamy tv.
Samsaramsa lubi tę wiadomość
Aniołek [*] 6 tc 2018,
Julia [*] 14 tc 2018
MTHFR, PAI-1, Czynnik V (trombofilia): clexane, acard, prolutex, metyle : (B12 i kwas foliowy) , duphaston .
Endometrioza