MAMUSIE CZERWIEC 2014 !
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Weronika tam są zużyte pieluchy czy co to jest, bo nie ogarnęłam tematu chyba.
co do spania to Anna jako hipotrofik ma problemy z termoregulacją, więc musimy ja opatulać niestety. Śpi w pieluszce flanelowej, kocyku, rożku i okryta kołdrą. Tylko wtedy kark jest cieplutki ale nie spocony. Dlatego cieszę się, że mamy jednak tę kołderkę także do wózka.weronikabp lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Galanea wrote:Ja też bym nie czekała z wyrostkiem. I ja, i mój ojciec mieliśmy wycinany dosłownie w ostatniej chwili, bo jeszcze moment i by się rozlał.
Ile was trzymali w szpitalu?
Ja mam cichą nadzieję, że się cofnie, raz tak miałam jak byłam dzieckiem. Wzięłam teraz Nospę i przykładam lód... Jak w nocy będzie dokuczał, to z rana wyślę męża po mleko dla Artura, wróci i pojadę taksą na SOR...Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 czerwca 2014, 19:48
-
Martynika wrote:Ile was trzymali w szpitalu?
Ja mam cichą nadzieję, że się cofnie, raz tak miałam jak byłam dzieckiem. Wzięłam teraz Nospę i przykładam lód... Jak w nocy będzie dokuczał, to z rana wyślę męża po mleko dla Artura, wróci i pojadę taksą na SOR...
Niestety nie pamiętam, bo miałam wtedy 3 lata. A mój ojciec długo leżał, bo miał powikłania po operacji, więc nie wiem za bardzo ile w tej chwili trzymają. Wiem, że przy przepuklinie, jak wszystko jest ok, to jedną dobę, ale to jest chyba poważniejsza operacja. -
Galanea no tak jestesmy umowione
tyle tylko ze u mnie zero rozwarcia, szyjka dluga i skurczy brak...to by musiala byc ekspresowa akcja.
Edyta podlamana to nie tylko mnie boli to jelito i niebardzo teraz moge sobie pomoc szczegolnie ochronic je przed naporem i kopami Majki.Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 czerwca 2014, 19:58
Edyta84 lubi tę wiadomość
-
Już mnie to dzisiaj przerasta, wizja szpitala po tym dwutygodniowym koszmarze jest ponad moje siły.Jeszcze ta wysypka nie wiadomo skąd, Artur dziś marudny i ja mam być gdzie indziej na nie wiadomo ile, bez niego, obym się jutro obudziła bez bólu...
-
Muszko jak ja byłam na wizycie 2 tygodnie temu to mój gin mówił, że u mnie też nie ma rozwarcia, szyjka też długa i że raczej urodzę w terminie albo i po. Wtedy troszkę się zdenerwowałam, no ale co ja mogę. Trzeba czekać. Widocznie nasze córeczki są uparte, jak to kobietki. Nie jesteś sama
Galanea, Mucha, weronikabp lubią tę wiadomość
-
Mucha wrote:Galanea no tak jestesmy umowione
tyle tylko ze u mnie zero rozwarcia, szyjka dluga i skurczy brak...to by musiala byc ekspresowa akcja.
Edyta podlamana to nie tylko mnie boli to jelito i niebardzo teraz moge sobie pomoc szczegolnie ochronic je przed naporem i kopami Majki.
Tak jak pisze Edyta, możesz urodzić pierwsza. Może odejdą Ci wody i tyleCzego życzę oczywiście, najlepiej nam wszystkim
Mnie dzisiaj lekarka pytała, czy na pewno dobrze mi lekarz wyliczył termin porodu. No ale skąd ja mogę wiedzieć?? Na usg dziecko nawet tydzień starsze wychodziło.Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 czerwca 2014, 20:01
Mucha, Edyta84, weronikabp lubią tę wiadomość
-
Nie mam, ale mam złe wspomnienia z Bielanami, no i wiem, że zanim mnie przyjmą to może minąć kupa czasu.Wiem, zdaję sobie sprawę, że to tłumaczenie jest głupie, ale naprawdę mam nadzieję, że to przejdzie i nie będę musiała zostawiać syna.Jak do jutra nie przejdzie to pojadę...
-
Galanea położna nam tłumaczyła jak się liczy termin porodu z ostatniej miesiączki. Otóż do pierwszego dnia wystąpienia ostatniej miesiączki dodaje się 7 plus 9 miesięcy, na moim przykładzie pierwszy dzień mojej ostatniej miesiączki to 17 września + 9 miesięcy i 7 dni daje nam 24 czerwca. Z tym, że u mnie na usg wyszedł ten sam termin.
Galanea, Paulina1986 lubią tę wiadomość
-
Martynika to są potówki, aktualnie też z nimi walcze, przegrzewasz Arturka.
Martynika wrote:Weronika, ale Polę wysypało tylko na buzi, czy jeszcze gdzieś? U nas to tak wygląda:
Chyba jakość tych zdjęć trochę siadła przy wgrywaniu...
Natalia, ja też się panicznie bałam płaczu na spacerach i tego, że Artur nagle zrobi się głodny, ja będę gdzieś daleko od domu i co wtedy, wracać z rozdartym Arturem?
No cóż, przemogłam się i nauczyłam karmić w miejscach publicznych. Tetra wetknięta za ramiączko stanika, zasłaniam jego i cycek i jedziemy. W moment jest spokój. Coraz sprawniej mi to wychodzi i moment wyjęcia piersi zza bluzki jest już niemalże niezauważalny. Poza tym... niech się wstydzi ten, kto widzi, moje dziecko jest głodne i trzeba je nakarmić.
Jak już tutaj wspominałam, karmiłam młodego w trakcie spisywania aktu notarialnego na nasze mieszkanie i nie miałam absolutnie skrupułów, w innym wypadku nikt by nie dosłyszał, co jest odczytywane, więc... karmmy!Byleby się znalazło miejsce do posadzenia tyłka i damy radę
.
A, jeszcze co do rzeczy zabieranych do szpitala, podobnie jak Nalka miałam swój Octenisept, każdorazowo po podmyciu psikałam na krocze i też bardzo ładnie się goiło. Inna sprawa, że od szwów wewnętrznych zrobił się tam w środku niezły syf, dlatego jeszcze raz apeluję, żeby chodzić do swoich lekarzy i te niby-rozpuszczalne szwy wewnątrz ściągać, zwłaszcza, jeśli jest ich sporo. Jakość życia (i siedzenia) - o niebo lepsza.Martynika lubi tę wiadomość
-
Edyta84 wrote:Galanea położna nam tłumaczyła jak się liczy termin porodu z ostatniej miesiączki. Otóż do pierwszego dnia wystąpienia ostatniej miesiączki dodaje się 7 plus 9 miesięcy, na moim przykładzie pierwszy dzień mojej ostatniej miesiączki to 17 września + 9 miesięcy i 7 dni daje nam 24 czerwca. Z tym, że u mnie na usg wyszedł ten sam termin.
Tak jest, z tego samego wyliczenia mi wychodzi 23 czerwca, miesiączkę miałam 16 wrześniaA na usg mała przyspieszyła wzrostem trochę później, bo we wcześniejszych usg data się zgadzała i chyba te wcześniejsze usg są bardziej miarodajne.
Edyta84, Mucha lubią tę wiadomość
-
Bea_tina wrote:Martynika to są potówki, aktualnie też z nimi walcze, przegrzewasz Arturka.
Bea_Tina, Twój post to jedyna rzecz, która jakoś poprawiła mi nastrój w tym wszystkim, gdyby się jeszcze okazało, że coś z moim mlekiem jest nie tak, kiedy przy CMV jest mu tak bardzo potrzebne, to... no, właśnie, nie wiem co, ale na pewno byłabym tym podłamana.
Wiem, że na pewno parę razy go przegrzałam, bo nie było wiadomo jak ubrać, szliśmy do klimatyzowanego pomieszczenia, a w międzyczasie było ciepło.
Ale teraz będę też zwracać baczniejszą uwagę na to w domu. Oby to były potówki.
A jak z nimi walczycie, poza nieprzegrzewaniem? Chciałam mu dzisiaj zrobić kąpiel w krochmalu - stosujecie to?Edyta84 lubi tę wiadomość
-
Martynika, ja gdzieś tam wyczytałam, że potówki u niemowląt pojawiają się jako efekt przegrzania i mają postać niewielkich różowatych krostek. Dobrymi sposobami na potówki są wietrzenie skóry, stosowanie zasypek i kąpiel właśnie w krochmalu. Więc chyba warto spróbować z tą kąpielą w krochmalu