MAMUSIE CZERWIEC 2014 !
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyJa wytestowalam wszystkie trzy z waty dostałam od teściowej styropianowy kupiłam sama bo był tańszy od sylikonowego ale nie podszed mi tak jak i ten z waty i szczerze najlepszy ten sylikonowy teraz żałuje ze odrazu go nie kupiłam ale mąż kupił mi go bo widział jak sie mecze
-
nick nieaktualny
-
Welonisia wrote:Dziewczyny czy wy tez zrobiłyscie sie takie płaczliwe w ciazy???
Kurde ja potrafie rozplakac sie z byle powodu i łzy jak grochy leca a dzis cały dzien mi smutno i przeplakalam pol wieczoruCzyli tak bez powodu;)
Welonisia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Ja też myślałam o tej poduszce, może po świętach sobie zamówię. Bo już nie wiem jak się układać, choć brzuch mi nie odstaje spod mojego tłuszczyku;)
Dziewczyny: jeśli chodzi o bicie, to jako pedagog również dużo nad tym myślałam. I doszłam do wniosku, że jestem na NIE! Uderzenie dziecka to tak naprawdę nasza słabość, bo świadczy o tym, że nic innego nie potrafimy zrobić. A wszystko inne byłoby lepsze niż bezsensowne uderzenie dziecka. Nie zarzekam się jednak, że nigdy tego nie zrobię, bo być może któregoś razu ta moja słabość właśnie nastanie, nie pomyślę i w nerwach dam tego klapsa mojemu dziecku. Niestety raz dałam już mojej chrześnicy. Ale jak to wyglądało? Dostała w tyłek, a chwilę później siedziała na moich kolanach i płakałyśmy już razem. Wytłumaczyłam jej, że przez to, że nie słuchała tego, co do niej mówię i była niegrzeczna zdenerwowałam się i uderzyłam ją. Powiedziałam jej oczywiście, że bardzo tego nie chciałam i jest mi przykro, że tak się stało. Utuliłam i poprosiłam o przeprosiny i poprawę. Ale pamiętam to do dziś. Sekunda mojej słabości, na szczęście potrafiłam to naprawić rozmową.
A jakby ktoś miał ochotę przeczytać o tym, jak czują się bite dzieci to przedstawiam ekstremalny przypadek. List Elizabeth Fenimoore do autora książki nt. metod bicia dziecka i dobrego przyjaciela jej rodziców, z którego brali przykład.
http://www.shantala.pl/mama/RoyLessin-lanie_dzieci.htmlweronikabp lubi tę wiadomość
-
Dostałam parę dni temu taką poduche/kojec matherhood, jest rewelacyjna
przy moich problemach z karkiem i rwą kulszowa sprawdziła się w 100%
Jedynym poszkodowanym jest mój mążbo przytulam się do rogala,a nie do niego
Tusia84, weronikabp, Miriam lubią tę wiadomość
-
ja w poprzednich ciązach nie miałam męczyłam się i w tej stwierdziłam, że też się przemęczę jednak to chyba jest bez sensu.. a skoro polecacie i macie sprawdzone.. to czemu nie skorzystać
szczególnie, że pamiętam bardzo silny ból kręgosłupa p porodzie przy karmieniu.. więc może się wtedy też przydaWiadomość wyedytowana przez autora: 20 grudnia 2013, 21:16
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnya ja z kolei od zawsze spałam na brzuchu i cholernie ciężko było mi się ( i jest do tej pory przyzwyczaić do spania na boku) w dodatku jak zaczęłam spać na boku to ze względu na to, iż ciało nie jest przyzwyczajone do tych pozycji drętwieją mi uda- takie dziwne uczucie na pewno chodzi o krążenie; myślałam o tej poduszce ale jakoś znalazłam metodę przytulam się jak zwykle do męża ale teraz automatycznie zakładam nogę na niego
Możliwe, że jak brzuch mi urośnie jeszcze bardziej ( a i tak już jest spory) to wówczas bardziej odczuję potrzebę zakupu tej poduszki? zobaczymy..
Ja odliczam już dni do Wigilii i do tego co postawie na stole.. najgorsze jest to, że zawsze postanawiam sobie, że zjem wszystkie te pyszności a jak to się kończy? nie daje rady i pełna jestem juz po barszczyku z uszkami, karpiu i sałatce jarzynowej... Może w tym roku będzie inaczej, bo zmieszczę więcej dla dzidziWiadomość wyedytowana przez autora: 20 grudnia 2013, 22:04
-
Martynika wrote:To prawda, ludzie zbyt pochopnie oceniają. I ja też nie o takich sytuacjach mówię. A np. o takiej jaka miała miejsce wczoraj, gdy poszłam na pocztę.
Córka (na oko 4 lata): Mamo, daj mi czekoladkę.
Mama: Nie.
Córka: Mamuniu, proszę, daj czekoladkę.
Mama: Nie dam.
Córka: Mamo! Daj mi tę czekoladkę!
Mama: Powiedziałam ci, że nie dam.
Córka: Daj mi tę czekoladkę, bo jak mi nie dasz... (zaczyna się drzeć).
Dostała co chciała. Sądzę, że to nie była pierwsza sytuacja, gdy odkryła, że szantaż działa.
Oczywiście, że nie pierwszaRegularny szantaż działa najlepiej
ps. wiem doskonale jak to działa - najlepiej działał jak już byłam nastolatką... Ale świadomość tego co robiłam zamknie dzieciom drogę do takich zachowań, bo mnie to kompletnie nie rusza. A jak mówię nie to zdania nie zmieniam (trochę jak osioł...) -
Tusia84 wrote:hehe wiadomo, że pewne zachowania dzieci mogą nas irytować tylko prawda jest taka.. że drzewo trzeba naginać kiedy jest jeszcze małe i się da.. a nie później mama takiego 4 latka płacze i mówi co ona ma zrobić i rozkłada ręce.. niestety często widzimy akcje dzieci ale to rodzice są tu podstawą.. dzieci tylko lustrem
jeszcze tylko wyjaśnię że pisząc "naginać" nie mam na myśli dawania klapsów itd. chociaż jestem ciekawa waszego zdania??
Ja w dzieciństwie sporo dostawałam i moje rodzeństwo też i jak to się mówi na ludzi wyszliśmy ale ja za każdym razem pamiętam jak dostawałam i sobie mówiłam, że nie zrobię tego mojemu dziecku.. \ pamiętam te emocje ten żal..
i nie robię.. nie umiem dać klapsa.. za to moja siostra też dużo dostawała pamięta że były klapsy i lanie ale ona tego nie przeżywała tak emocjonalnie jak ja.. każde dziecko inne.. ja nawet pamiętam niektóre sytuacje gdzie stałam dokładnie w co byłam ubrana i czym i ile dostałam..
Wiesz, ja nigdy nie dostałam, ale jak patrzę z perspektywy na swoje zachowanie to czasem powinnam dostać ostry wpier... może szybciej by mi rozum wrócił -
Judi2014 wrote:To się jeszcze okaże:) Najłatwej tak mówić, gdy nie ma się swoich dzieci. Po porodzie nagle okazuje się, że nasze dziecko to też nie jest żaden aniołek a my o dziwo nie mamy tyle samozaparcia ani SIŁY na to, żeby coś z tym zrobić...
Gdy po nieprzespanej np nocy, bo dziecko jest chore, trzeba rano wstać, umyć siebie i dziecko, zrobić śniadanie dla całej rodziny, posprzątać z dzieckiem na plecach, bo przecież ono za żadne skarby nie chce siedzieć samo w pokoju i się bawić, trzeba lecieć po zakupy(z dzieckiem- szykowanie dziecka na spacer zimą to min 20 minut- zanim ubierzesz siebie to dziecko z nudów już się w połowie rozbierze albo zamoczy rękę w wodzie, która stoi dla psa lub zacznie jeść jego karmę), trzeba zacząć robić obiad, w międzyczasie nakarmić znów dziecko, bo od rana zgłodniało- wtedy chwila na kawę. Już chcesz usiąść, gdy dziecko pokazuje, że akurat zrobiło kupkę. Odkładasz kawę, biegniesz umyć pupę małemu, ubierasz go, chcesz usiąść gdy okazuje się, ze dziecko porysowało ściany. Idziesz po szmatę- czyścisz, siadasz do zimnej kawy- ale co to- przecież zostawiłaś kawę na widoku dziecka i ją oczywiście rozlał na siebie i dywan. Szmata, przebieranie dziecka- w biegu bo nagle przypominasz sobie, że obiad chyba się już zjarał. Zaglądasz do kuchni- rzeczywiście. Nie masz czasu nic więcej zrobić- masz wizytę u lekarza. Oczywiście nie ma chetnych, żeby zająć się Twoim dzieckiem więc ciągniesz go ze sobą, głodna i wykończona. W poczekalni dziecko marudzi, bo jest zmęczone czekaniem w kolejce. Zaczyna więc biegać, denerwując tym inne, nie mające jeszcze zobowiązań pacjentki. Masz wybór- gonić je uspokajać, czym jeszcze bardziej je wkurzysz, bo przecież jest zmęczone i zaraz zacznie jeszcze bardziej broić czy posiedzieć i skorzystać z chwili odpoczynku, bo od 2 lat miałach ich....3. Wybierasz to drugie. Po wizycie wracasz do domu z wykończonym dzieckiem pod pachą i zjedlibyście coś, ale przecież obiadu nie ma...A do wieczora tyle czasu...
Więc dziewczyny- przyszłe mamy, nie bądźcie takie zadziorne i tak nastawione do dzieci, bo same zobaczycie jak to jest. Najłatwiej jak oceniać i krytykować kogoś, nie mając pojęcia jak to jest...
a wg mnie to jest jakiś taki zwyczajny dzień - dzień jak co dzień niestety (dlatego jak wróciłam do pracy to wreszcie zaczęłam odpoczywać)
ps. dobrze napisane -
co do rogala - polecam motherhood, jest wytrzymały, ma prawie połtora roku i nic mu nie jest. Póki co go nie używam, bo śpię na brzuchu (nadal
), ale mój mąż codziennie się do niego przytula
po ciąży służy do karmienia, a jak dziecko zaczyna siedzieć to jako odbojnik
-
a tak mi się przypomniało - wcześniej toczyła się rozmowa dotycząca książek - polecam "Miasto poza czasem" Enrique Moriel, o ile ktoś lubi historie o wampirach
Dziś biorę się za Goralenvolk - podobno warta poświecenia czasu (waży chyba z 3 kg
)
Agusia2312 lubi tę wiadomość
-
Ja czytałam bardzo dużo opinii o tych kojcach do spania w kształcie litery C.
Mnie praktycznie od początku dokucza kręgosłup bo mam przepukline ledzwiowa
Najlepsze opinie miał kojec Motherhood, więc o taki poprosiłam na prezent gwiazdkowy
We środę dam znać po pierwszej nocy czy rzeczywiście jest taki rewelacyjny.
Ale nie znalazłam opinii ze ktoś byłby z tej poduchy niezadowolony... Nie jest to mały wydatek bo tej firmy na allegro kosztuje ok 150 zł, ale podobno wytrzymuje kilka lat. A po ciąży służy do karmienia malucha.