Mamusie luty 2015 ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
Angelciu, my chrzciny zrobimy razem ze ślubem i weselem, więc zaprosimy najbliższą rodzinę i najbliższych znajomych.
A co do zaproszenia - ja bym zaprosiła go z osobą towarzyszącą. Jestem podobnego zdania jak Lara - on jest dorosły i ma prawo kochać/być z kim mu się podoba. I nic nikomu do tego. A może jego partnerka po bliższym poznaniu okaże się w porządku? Lepiej nie nastawiać się zbytnio negatywnie.
Zaczęłam się zastanawiać nad tym cywilem. Tylko musielibyśmy totalnie sami, tylko świadków wziąć i ogarnąć temat. Moim rodzicom byłoby przykro, ale ja byłabym chyba nieco spokojniejsza.
-
Sue wrote:Zaczęłam się zastanawiać nad tym cywilem. Tylko musielibyśmy totalnie sami, tylko świadków wziąć i ogarnąć temat. Moim rodzicom byłoby przykro, ale ja byłabym chyba nieco spokojniejsza.
Zawsze możesz powiedzieć, że uczcicie to na chrzcinach z rodzicami. A teraz chcecie mieć papierek do szpitala itp. -
O Boze Justta to straszne! W 37. tygodniu nie dalo sie nic zrobic?! Straszne. Przykro mi bardzo.
Gosiak to i ja Tobie pogratuluje. I powiem Ci, ze niezaleznie od osobistych przekonan, to pomaga w zyciu. Poniewaz zyjemy w papierkowym swiecie i taka jest prawda. Z mojego szpitalno-administracyjnego punktu widzenia, nie mialam wiekszego balaganu ponad mamuski, ktore przychodzily z dwojgiem lub trojgiem dzieci + one same - wszyscy chorzy i kazde ma inne nazwisko. No dramat.Gosiak lubi tę wiadomość
08.02.2015 Luna
28.07.2017 Gaja
21.09.2019 Enya -
Sue brzuszek naprawde malutki, super:)
Katis ten kupon na -20 zł jest chyba do 28.11 wiec nie przegap zeby nie przepadl:)
odpocznij moze nospa pomoze
Justta bardzo mi przykro, naprawde straszne to co sie stalo ale teraz juz musi byc OK
asia888 pocieszylas mnie ze nie tylko ja "rozwalilam" tam tyle kasy
ide jesc żurekWiadomość wyedytowana przez autora: 26 listopada 2014, 16:01
-
Gosiak wrote:Ja z moimi rozmawiałam, cieszą się z decyzji, tym bardziej, że my zawsze byliśmy totalnie na nie.
Zawsze możesz powiedzieć, że uczcicie to na chrzcinach z rodzicami. A teraz chcecie mieć papierek do szpitala itp.
No ja właśnie chyba temat ogarnę przed porodem. Rodzice zrozumieją, a jeśli będą mogli, to zawsze mogą przyjechać. W sumie, nie byłoby to takie głupie - moi rodzice mają blisko, później poszlibyśmy na obiad i rozjechalibyśmy się do domów.
Chciałabym, żeby świadkiem był mój brat, a jego złapać kiedy nie pracuje, to już ogólnie jest hardcore!Gosiak, Lara 82 lubią tę wiadomość
-
Sue wrote:No ja właśnie chyba temat ogarnę przed porodem. Rodzice zrozumieją, a jeśli będą mogli, to zawsze mogą przyjechać. W sumie, nie byłoby to takie głupie - moi rodzice mają blisko, później poszlibyśmy na obiad i rozjechalibyśmy się do domów.
Chciałabym, żeby świadkiem był mój brat, a jego złapać kiedy nie pracuje, to już ogólnie jest hardcore!
Moja mama, która interesuje się bardzo numerologią, zasugerowała mi, żeby po zsumowaniu daty nie wychodziła cyfra 9, ja tam trochę z przymrużeniem oka na to patrzę, ale mamy jedynkę a to podobno bardzo dobrze, bo oznacza początekMożna się pośmiać
Sue lubi tę wiadomość
-
Justa
przeczytałam własnie Twojego posta. Strasznie mi przykro.
Najgorsze jest to, że na niektóre rzeczy po prostu nie mamy wpływu
Tak jak napisała Lara wczoraj - niby ciąża to radosny czas oczekiwania, ale trzeba też pamiętać, że jest to czas permanentnego stresu - musimy wierzyć, że wszystko będzie dobrze! Bo będzie.
-
Dziewczyny bo to jest straszne, nic się nie dało zrobić, odklejone całkowicie łożysko, ja czułam tylko skurcze, jak jechałam do szpitala to nie wiedziałam, że malutka już nie żyje, brzuch twardy i te skurcze, które obudziły mnie w nocy, to nie jest może bardzo pocieszające, ale taka tragedia jest bardzo rzadko spotykana, dotyka 0,5% wszystkich ciąż.
Ale koniec już o mnie cieszcie się każdym dniem i nie stresujcie się na zapas, jeśli się da, jak macie jakieś wątpliwości i złe przeczucia, niepokoje, to najlepiej się skontaktować ze swoim lekarzem, nie wszystko da się przewidzieć, ale na pewno większość sytuacji jest do opanowania -
nick nieaktualnyA ja jestem pewna na 100%, że ze strony jego rodzicow wyjdzie hasło - albo przychodzisz sam bez tzw "babci", albo pakuje manele z domu. Podobne hasło wyszło przed weselem - albo przychodzisz sam i my jesteśmy, albo przychodzisz z BABCIĄ i nas tam nie ma. Jest całkowicie na ich utrzymaniu, mimo 24 lat na karku, do pracy się nie kwapi... Mysle, ze tam idzie najbardziej o to, że ona ma dwójkę dzieci i to w wieku 16 i 18 lat.. Teoretycznie ta osiemnastolatka mogłaby być jego dziewczyną, a nie jej matka. Ich poglądów nie zmienie, może są staroświeccy i zbyt konserwatywni, ale z niego też jest niezłe ziółko więc pewnie mają pewne obawy co do jego poczynań..
Nie powiem, bo ostatnio pytałam teściów czy na Wigilii będzie Kuba z Iwoną... Oczy wyszły im z orbit i zapytali czy żartuję, po prostu nie ma takiej opcji. Oni mają tylko jedną synową czyli mnie i nie będą robić się dziadkami i teściami dla babki z przeszłością i jej dziećmi stricte już dorosłymi... No i to mnie skłoniło do przemyśleń... -
No to w takim razie Angelciu, trochę mi żal Twojego szwagra. Bez obrazy, ale jego rodzice chcą za niego podejmować decyzje, a może ta kobieta jest dla niego właściwa. I wychowają kolejną "niepełnosprawną społecznie" osobę. Co z tego, że ma dzieci - tacy ludzie też mają prawo do szczęścia. I najwyraźniej ona chce z nim być, nie jest z nim dla kasy, bo jak piszesz, jego utrzymują rodzice.
Gdyby moi rodzice powiedzieli mi coś takiego, to wyprowadziłabym się następnego dnia. Choćbym miała pod mostem mieszkać.
A jak z Twoim mężem? Udało się Wam dojść do porozumienia?Gosiak, Lara 82 lubią tę wiadomość
-
To ta "BABCIA" jest w moim wieku hmmmangelcia wrote:A ja jestem pewna na 100%, że ze strony jego rodzicow wyjdzie hasło - albo przychodzisz sam bez tzw "babci", albo pakuje manele z domu. Podobne hasło wyszło przed weselem - albo przychodzisz sam i my jesteśmy, albo przychodzisz z BABCIĄ i nas tam nie ma. Jest całkowicie na ich utrzymaniu, mimo 24 lat na karku, do pracy się nie kwapi... Mysle, ze tam idzie najbardziej o to, że ona ma dwójkę dzieci i to w wieku 16 i 18 lat.. Teoretycznie ta osiemnastolatka mogłaby być jego dziewczyną, a nie jej matka. Ich poglądów nie zmienie, może są staroświeccy i zbyt konserwatywni, ale z niego też jest niezłe ziółko więc pewnie mają pewne obawy co do jego poczynań..
Nie powiem, bo ostatnio pytałam teściów czy na Wigilii będzie Kuba z Iwoną... Oczy wyszły im z orbit i zapytali czy żartuję, po prostu nie ma takiej opcji. Oni mają tylko jedną synową czyli mnie i nie będą robić się dziadkami i teściami dla babki z przeszłością i jej dziećmi stricte już dorosłymi... No i to mnie skłoniło do przemyśleń...LadyMK lubi tę wiadomość
-
Sue wrote:Gdyby moi rodzice powiedzieli mi coś takiego, to wyprowadziłabym się następnego dnia. Choćbym miała pod mostem mieszkać.
Ale ja jestem generalnie osobą, która musi posiadać dużo wolności i jak ktokolwiek próbuje mi cokolwiek narzucić, to robi się nieciekawie
Ale to cecha wszystkich wodników, także dziewczyny - takie będą nasze dzieciaczki
W przedszkolu jak panie kazały mi jeść, to ja zamykałam buzię i nic, wzywały moją mamę, panie płakały, mama płakała a ja nie jadłam. Za to jak przychodziłam do domu, to potrafiłam zjeść 3 kotleciki mielone i serek homogenizowany na jedno posiedzenie
I jak poszłam do zerówki to jak się mnie pytali co mi się najbardziej podoba, odpowiadałam: to, że nikt nie zmusza do jedzenia.Fedra lubi tę wiadomość
-
Gosiak wrote:Oj, ja to samo
Ale ja jestem generalnie osobą, która musi posiadać dużo wolności i jak ktokolwiek próbuje mi cokolwiek narzucić, to robi się nieciekawie
Ale to cecha wszystkich wodników, także dziewczyny - takie będą nasze dzieciaczki
W przedszkolu jak panie kazały mi jeść, to ja zamykałam buzię i nic, wzywały moją mamę, panie płakały, mama płakała a ja nie jadłam. Za to jak przychodziłam do domu, to potrafiłam zjeść 3 kotleciki mielone i serek homogenizowany na jedno posiedzenie
I jak poszłam do zerórwki to jak się mnie pytali co mi się najbardziej podoba, odpowiadałam: to, że nikt nie zmusza do jedzenia.
Gosiak,
Ja mam bardzo podobnie - jestem Lwem, a te też charakterne. Ale P. mój jest wodnikiem i też nic nie można mu narzucić. Jak chce sam, to zrobi. Inaczej nie przegadasz, zresztą ja nie próbuję, bo sama nie lubię, jak ktoś mi coś narzuca
A zmuszanie do jedzenia to moja trauma z dzieciństwa i swojemu na pewno tego nie zrobię. Zrobię wszystko, żeby jedzenie kojarzyło mu się z przyjemnością. Jeszcze nie wiem jak, ale mam nadzieję, że mi się uda!Gosiak lubi tę wiadomość