Mamusie luty 2015 ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Suri97 wrote:Asia u nas jedna czasami dwie na dzien sa. Sa takie jak plastelina i jasnobrazowe albo takie zoltobrazowe . a u cb ? Tez jeestes na mm?
U nas są żółte też przypominają plasteline, ale już 2 dzień mały nie robił, brzuszek ma miękki, gazy są Ale i tak się martwie! Tak jestesmy na mm bo moje cycki jakieś nienormalne są, mięciutkie, a jak chce laktatorem odciągnąć to doslownie kilka kropel...Rika lubi tę wiadomość
-
Podkaczyli mi rano oksy-normalne dawki od 1,5 ml na h do 10!! Skurcze byly sle nie bolalo. Nie wiedzialam ze to tak boli jak miesiaczka. Potem byly co 3-4 min i przyjechala nasza polozna. Przyszedl lekarz- jak mnie badal to bolalo- stwierdzil ze trzeba przebic pecherz plodowy to urodze dzis. To bylo o 11.30
No i przebil. Pdlaczyli oksy. Wczesniej bral prysznic i bylam na pilce- potem na lozku bo nie dakam rady nic..
Zaczely sie mocne skurcze- plakalam z bolu. Poprosilam o znieczulenie a nasza polozna stwierdzila ze to opozni porod.. Jednak sie uparlam i podalu mi troche mniejsza dawke. Skurcze czulam ale nie tak strasznue. Potem przestalo dzialac i zniwu umieralam.
Kazali przec ale nie wychodzilo- bo mislam nogi do siebie ciagnac a nie dalam rady- maz mi pomagal. Dwie polozne i lekarz...
Naciela mnie ale chyba jedzcze popekalam. W miedzyczasie pojawil sie moj gin i krzyknsl przyj/ juz niedlugo.
No i zaraz poczulam glowe i cialko...
Potem sxycie. Sporo tego bo jak na mnie to duze dziecko.Penelope, Gosiak, dorocia2324, megg lubią tę wiadomość
-
Katiś niech Pola goni tą moją Polkę :p
Agaa no właśnie mòwią,że przed porodem dziecko się uspokaja ale jak moja zaszaleje to mam wrażenie że się przebije...aczkolwiek i tak jest spokojniejsza od tygodnia
Oj dziewczyny czy zacznę to nie wiem bo pròcz plamki nic nie zauważyłam,dziecko już śpi więc pozostaje nam czekać do jutra do wizyty -
Zszywal mnie ten starszy dr- chyba gin mu powiedzual bo maz slyszal jak lekarz mowil ze zszywaja mlodzi.
I dlugo mnie szyl.
Maly byl siny i nie plakal. Zamarlam i pytalam czemu nie placze. Pediatra go wycieraja i zaczal rozowiec i kwilic.
Potem kezal ze mna 2 h. Przewiezli mnie do sali.
Maz ze mna byl. Narazie jedtem sama. Polozna sxybko sie zmyla- spieszyla sie i w sumie wiecej byla ze mna druga...ale faktem jest ze pewnie nie utodzilabym gdyby nue ona.
Potem kazali wstac na siku... Ok 20 sprobowalismy i zemdlalam na meza... Nigdy tak mi sie film nie urwal. Zaczeli podlaczac kroplowki itd.
Teraz maz pojechal, pomogl sie podmyc a malego maja panie noworodkowe i ma przyjechac na karmienie bo baly sue ze upadne.
Boli mnie szew i tylek bo chyba tak pellam ale mam nadzueje ze jestem zszyta dobrze i sie ladnie zagoi.
Maly jest sliczny;)
A leci ze mnie strasznie...
Penelope, Gosiak, asia888, marcela29 lubią tę wiadomość
-
Boroniówka wrote:Dorcia mamy taki sam termin z usg
nabierz sił bo może coś faktycznie ruszy - oby !
czuję,ze przyszły tydzień bedziemy się rozpakowywać na potęgę
Ja też wg.usg mam na sobote termin
Oj Słoneczna,ciężka ciąża ciężki poròd...ale nagrode masz już obok i z dnia na dzień będzie coraz lepiejdzielna mamusia :*
słoneczna 85, dorocia2324 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Słoneczna, gratulacje serdeczne!! W końcu masz Maciusia przy sobie! Teraz już bedzie pieknie!
Ze mnie tez leciało strasznie, normalnie po nogach mi cieklo. Teraz jest lepiej, przy jakimś większym wysiłku troche wiecej.
Tyłek tez mnie bolał- przejdzie:)
Tak czułam, że rodzisz:)
Pia! Wiedziałam, że rodzisz, bo miałas miec wizyte i nagle umiałaś
Gratulacje serdeczne!!
Dziewczyny, duzo zdrowka dla Was! Ciężkie porody za Wami, teraz odpoczynek.
słoneczna 85 lubi tę wiadomość
-
A ja się witam z domku:) maluszek śpi w lozeczku, budzi sie co ok. 2-2,5 godziny na jedzonko.
Ja odbijam po kazdym karmieniu. Małemu się ulewało w poniedziałek i wtorek, boje sie, zeby sie nie zakrztusił.
Tak też poradziła mi położna, zeby zawsze odbijać, to kolek nie bedzie. Ja czasami tez odbijam go w trakcie karmienia, wtedy je wiecej.
Odpływa mi przy cycku, bo karmię na leżąco. Nie ma problemów z zasypianiem.
Uwielbiam ten jego błogostan na buźce po karmieniu:)
Ja sie jeszcze nie wazylam- w dniu porodu wieczorem stanęłam na wadze to było 65,5, czyli równo 12 na plusie.
Rano sie zważę z ciekawości aż
Brzuch mam spoko, taki z połowy ciazy, ale nawet widac delikatny zarys miesni
Fajnie moc sie położyć na plecach albo brzuchu:)derii84, słoneczna 85, megg lubią tę wiadomość
-
Hey dziewczyny.
Nie będę Wam wszystkiego opowiadać ale napiszę, że mój poród należał do tych gorszych. Połowy nawet nie pamiętam.
14 lutego pojechałam zbadać małego bo słabo się ruszał, zostawili nas na obserwację pomimo, że wszystko było ok. Następnego dnia rano odeszło trochę wód, pękła pierwsza membrana. Cały dzień czekania na skurcze i nic. 16 lutego rano przed 8.00 podali mi żel na rozwierani szyjki. No i się zaczęło... skurcze od razu co minutę trwające po minutę, siła dochodziła do 80%. Zaczęłam krwawić a rozwarcie nie postępowało. Po 8 godzinach takich męczarni nadal 2cm. Nie byłam już w stanie rozmawiać, gaz nic nie dawał. Zaproponowali ZZ0 ale kazali czekać na anestezjologa. Podali znieczuleni, kłuli wielokrotnie zanim się udało. Było lepiej ale nie wszystko udało się wyciszyć bo bóle były z krzyża i w nogach. Dostałam końskie dawki oksytocyny.
Tętno dziecka zaczęło spadać, pojawiało się wielu lekarzy, ta sytuacja miała miejsce wielokrotnie, podawali mi tlen i kazali oddychać głęboko. W pewnym momencie padło hasło "cesarka" ale tętno się ustabilizowało.
Nie wiedzieć czemu nagle rozwarcie w kilka sekund zeszło z 2 do 9,5cm. Przebili mi pęcherz płodowy. Sprawa ustała. Dziecko nie było jeszcze dobrze ułożone więc kazali czekać, aż się obróci. Dostałam drgawek, bóle wróciły, nie pozwolono zwiększyć dawki znieczulenia. Dali mi coś dodatkowo gdy przyszedł na zmianę nowy anestezjolog, było lepiej choć wciąż czułam, skurcze były zbyt silne. Czułam, ze dziecko się obraca, akcja serca zaczęła znów spadać, przyszły skurcze parte. Mąż pobiegł po lekarzy. Nagle zaroiło się od pracowników. Kazali szybko przeć, nie wiedziałam, ze sprawa jest poważna, ucieszyłam się że zaraz się zobaczymy z maluszkiem. Wyciągali go takim ssakiem na głowie, parłam chyba kilka razy ale bardzo długimi pchnięciami. Byłam wyczerpana. Po ramionkach już go sami wyciągali. Na szczęście wszystko było dobrze, mały zapłakał i dostał 10 pkt. Dopiero wtedy dowiedziałam się, że sprawa była aż tak poważna. Pękłam delikatnie podobno, nie oglądałam się jeszcze, boję się. Jestem cała spuchnięta tam i sina. Każda kontrola położnych to szok, ze jestem taka sina. Cóż... Boli jak diabli, ledwie chodzę.
Karmie piersią, sutki mnie palą. Przeżyłam już pierwszy kryzys, zamiast wypoczywać drzwi od mojego pokoju się nie zamykają. Brak zorganizowania poszczególnych grup pracowników. Aż się popłakałam, bo nawet nie mam kiedy zjeść.
Dziś pierwsze zadławienie się i wymiotowanie nosem. Nie śpię ze strachu.
Jestem taka szczęśliwai przerażona zarazem.
Mały ma lekką żółtaczkę, jest dzielny, mocno ssie, czasem aż za mocnoBrzuch szybko znika, boli tak się obkurcza i wtedy mocno krwawię. Leżę z lodem na kroczu. Jestem chyba zbyt dosłowna
Nie wiem wszystkiego ale trzymam kciuki za rodzące i gratuluję mamom.
Ps. Misiu miał czkawkę podczas skurczy więc obalam ten mit
-
Ja właśnie skończyłam pierwsze nocne karmienie. Ciekaw do której Mały pospi. Muszę rano biec oddać krew na badania. Mam nadzieję że będę mieć dalej tendencję wzrostowa hemoglobiny i hematokrytu.
W piątek miałam 7,5 w poniedziałek 8,7...chciałabym już być w normie.
Słodkich snowMąż i Żona od 31 maja
Mama 15 miesiecznego