Mamusie luty 2015 ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
przedszkolanka:) wrote:A ja powtórzę coś co padło już tu kilkadziesiąt razy- skoro dziecko potrzebuje mojej bliskości(co widzę jak np.siedzi i obraca się po buziaka czy tulaska) to dlaczego mam jej nie dać? Później nie będzie chciała cyca czy spania ze mną. Teraz cyc jest główną potrzebą nie tylko do jedzenia ale dla bliskości i bezpieczeństwa i jeżeli moja obecność jest dla niej czymś przy czym jest spokojniejsza i ma zaspokojone potrzeby niemowlaka to dlaczego mam jej to zabierać? Co innego uczyć dziecka od początku samodzielnego spania a co innego nagle po pół roku zmieniać wszystko i nagle wyrzucić dziecko i zostawić samo sobie-bo dla dziecka to właśnie oznacza,że mama spała ze mną a nagle mnie dała do zimnego pustego łóżeczka bez mamy(która do tej pory stanowiła czynnik bezpieczeństwa).. takie moje zdanie na ten temat,próbowałam tego sposobu raz w 2/3 miesiącu i dziękuję.
Miałam okres że chciałam na siłę by sama spała ,ale tak sobie myślę"po co to parcie?" Czy mi przeszkadza? Nie. Czy ktoś na tym cierpi? Nie. Więc ja jak większość lutówek nie bardzo popieram tą metodę
A co do wychowania bezstresowego to ostatnio widziałam akcje jak 2-3 latek zrobił cyrk bo loda chciał,rodzice nie reagowali i co? Przeszli,dziecko się uspokoiło i po sprawie a w bezstresowym dziecko by dostało loda,uspokoiło się no i postawiło na swoim
Poranek i uwierz mi że jeżeli dziecku tłumaczy się od początku,dużo rozmawia z dzieckiem to bardzo uczy dziecka właściwych zachowań pracowałam z ogromną ilością dzieci,widziałam różnych rodziców i dzieciakiporanek lubi tę wiadomość
-
przedszkolanka:) wrote:A ja powtórzę coś co padło już tu kilkadziesiąt razy- skoro dziecko potrzebuje mojej bliskości(co widzę jak np.siedzi i obraca się po buziaka czy tulaska) to dlaczego mam jej nie dać? Później nie będzie chciała cyca czy spania ze mną. Teraz cyc jest główną potrzebą nie tylko do jedzenia ale dla bliskości i bezpieczeństwa i jeżeli moja obecność jest dla niej czymś przy czym jest spokojniejsza i ma zaspokojone potrzeby niemowlaka to dlaczego mam jej to zabierać? Co innego uczyć dziecka od początku samodzielnego spania a co innego nagle po pół roku zmieniać wszystko i nagle wyrzucić dziecko i zostawić samo sobie-bo dla dziecka to właśnie oznacza,że mama spała ze mną a nagle mnie dała do zimnego pustego łóżeczka bez mamy(która do tej pory stanowiła czynnik bezpieczeństwa).. takie moje zdanie na ten temat,próbowałam tego sposobu raz w 2/3 miesiącu i dziękuję.
Miałam okres że chciałam na siłę by sama spała ,ale tak sobie myślę"po co to parcie?" Czy mi przeszkadza? Nie. Czy ktoś na tym cierpi? Nie. Więc ja jak większość lutówek nie bardzo popieram tą metodę
A co do wychowania bezstresowego to ostatnio widziałam akcje jak 2-3 latek zrobił cyrk bo loda chciał,rodzice nie reagowali i co? Przeszli,dziecko się uspokoiło i po sprawie a w bezstresowym dziecko by dostało loda,uspokoiło się no i postawiło na swoim
Poranek i uwierz mi że jeżeli dziecku tłumaczy się od początku,dużo rozmawia z dzieckiem to bardzo uczy dziecka właściwych zachowań pracowałam z ogromną ilością dzieci,widziałam różnych rodziców i dzieciaki -
przedszkolanka:) wrote:Co innego uczyć dziecka od początku samodzielnego spania a co innego nagle po pół roku zmieniać wszystko i nagle wyrzucić dziecko i zostawić samo sobie-bo dla dziecka to właśnie oznacza,że mama spała ze mną a nagle mnie dała do zimnego pustego łóżeczka bez mamy(która do tej pory stanowiła czynnik bezpieczeństwa)..
" Noworodka, którego skóra tęskni za pierwotnym dotknięciem gładkiego, emanującego ciepłem żywego ciała, zawija się w suchy, martwy materiał. Kładą go do łóżeczka, nie zważając na jego krzyki; umieszczają w nieruchomej pustce. (...) Dziecko krzyczy i krzyczy, płuca, nieprzyzwyczajone do powietrza, są napięte do granic możliwości. Nikt nie przychodzi. A ponieważ zgodnie z naturą dziecko wierzy w prawidłowy porządek życia, robi jedynie to, co potrafi: krzyczy dalej. W końcu wyczerpane zasypia - mija cała wieczność. Budzi się wśród nieprzytomnej grozy ciszy i bezruchu. Krzyczy. Od stóp do głów pełne jest palącej tęsknoty, z niecierpliwości nie do zniesienia. Z trudem łapie powietrze i krzyczy, aż pulsuje mi głowa pełna zgiełku. Krzyczy aż do bólu piersi,aż jego krtań staje się raną. Nie może już dłużej znieść tego bólu, szlochanie staje się słabsze i cichnie. Słucha. Znowu zapada w sen."
fragment książki Jean Liedloff "W głębi kontinuum"
Mocne prawda? Kiedy to po raz pierwszy przeczytałam byłam lekko mówiąc przerażona. Po przeczytaniu tylu postów o usypianiu, tylu materiałów i książek o tym jak to robić skutecznie i jak najszybciej, często nie zważając na płacz, po napisaniu postów o tym jak to robić...coś takiego. Hardcore. Poczułam jednocześnie ogromną ulgę, że nigdy nie dawałam Michałkowi się wypłakać.
Dlatego tak sobie myślę, że przed zastosowaniem jakiejkolwiek metody warto uświadomić sobie czym dla dziecka jest płacz. Jest wołaniem o ratunek.
Co ciekawe, Jean Liedloff obserwując plemię Indian nie zauważyła tam płaczących dzieci (tutaj piszę więcej o książce), bo były cały czas przy matce,przy kojącym dotyku jej skóry. Jedyne przypadki płaczu zauważyła przy wysokiej gorączce lub innych, poważnych, chorobowych objawach. Zastanawiające? Dla mnie mocno.
Całość: http://spijmalenstwo.blogspot.com/2013/02/pacz-vol1.htmlasia888, LadyDi, dorocia2324 lubią tę wiadomość
-
MI Miska na przedpołudniowa drzemke zasypia przy cycku albo kołysana na rękach. Ja w kazdym razie nie wyobrażam sobie oddania jej pewnego dnia do żłobka i zostawienia jej w sytuacji, że ma zasnąć nagle bez tego. Wolę, żeby nauczyła się zasypiać sama gdy ja będę blisko. Ale nie tak aby ją w jakikolwiek sposób krzywdzić. Wiem gdzie są granice marudzenia mojego dziecka i na rozdzierający płacz na pewno nie pozwolę bo po prostu nie będę potrafiła. To, że bede w pracy i nie bedę widziała jak płacze nie bedzie oznaczło, że nie ma problemu. Wiem, że musze to zmienić aby zaoszczędzić jej stresu. Teraz tylko powoli szukam pomyslu jak to robić bo mnie znowu przeraża metoda " a jakoś to będzie jak pojdzie do żłobka".
-
Stokrotka żłobek chcąc nie chcąc jest miejscem dla dziecka nowym,obcym ... chyba że są wcześniej dni adaptacyjne..
Oczywiście spanie dziecka oddzielnie nie uważam za zbrodnie gdzie oznacza że rodzice nie interesują się dzieckiem,tylko samą metodę 3,5,7 .
Poranek czyli Ty masz całkowicie inną sytuacje- dziecko akceptuje smoka,spało w łóżeczku a cyca i kołysanie ma sporadycznie. A Pola śpi tylko i wyłącznie przy mnie i cycu od 3 tyg.życia więc to całkowicie inna sytuacja
Gosiak to mocne do nauczania, co innego jak od szpitala dziecko śpi w łóżeczku i budzi się tylko na jedzenie- ja tylko w tym sensie pisałam -
Stokrota :) wrote:Tu bardziej chodzi o to, że dajesz tą bliskość a potem nagle bach ! Musisz zostawić w żłobku. Dziecko jest z obcymi ludżmi, w obcym miejscu i ngle bez Twojej bliskości. Chodzi o to by dl dziecka to nie był taki szok. Ale tu już zczęłyście troche skrajnie pisać. To, że ktoś nauczy dziecko zasypiać w łóżeczku nie znaczy, że w ogóle przestaje się nim zajmować całymi dniami i pozbawia je całkowicie bliskosci...ehhh...
-
Chociaż nie..dziecko budzi się nie tylko do jedzenia i pieluchy...potrzeba bliskości też jest ogromna i to zauważam u swojego dziecka nie jest głodna ani nic a i tak się wybudza-moją obecnosć wyczuje i śpi dalej
Lara 82 lubi tę wiadomość
-
kada24 wrote:hej mam do was pyatnie zostane po raz 3 mama ale pierwszy raz dziecko zimowe i jakie wybrac kombinezon??typowo zimowy czy taki wiosenny(polarowy) ogtarnia mnie troche strach ehhe
-
Widzę tu ostre dyskusje. To ja jestem wyrodna matka, bo mój od początku spał sam w łóżeczku, zasypiał przy cycku, a później był odkladany do Łóżeczka i czasem spał tam do rana. Może ze 2-3 noce były kryzysowe gdzie płakał i spał z nami, trzymając cycek w buzi. Ewentualnie nad ranem trzeba go było wziąć do naszego łóżka. Po 3-4 mies przy wieczornym karmieniu zaczął się rzucać przy cycku i trzymany na rękach, trzeba było go odłożyć do Łóżeczka i dać mu się wyszaleć, raczej rzadko płacze wtedy, chyba że ze zmęczenia. Mieliśmy mega problem z drzemkami w ciągu dnia, były tylko w chuście albo nosidle, ale od jakiegoś czasu polubił łóżeczko turystyczne które stoi w salonie i w nim śpi w ciągu dnia, obraca się na brzuszek, głaszcze go po plecach i po jakimś czasie zasypia. Staram się postępować intuicyjnie i dostosowywać się do potrzeb dziecka, żaden poradnik nie jest uniwersalny i nie będzie dobry dla każdego dziecka. Owszem, nie chce żeby moje dziecko plakalo, ale jak np płacze bo jest głodny, to mogę go tylko zagadywać jak robie butelkę, ale i tak się uspokoi dopiero jak zacznie jeść. Często też płacze przy ubieraniu bo tego nie lubi, no i co mu poradzę, mogę to tylko zrobić najszybciej jak umiem, bo nic innego nie pomoże.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 sierpnia 2015, 11:02
kafabi lubi tę wiadomość
-
Dzień dobry:)
Poranku, nie czuj się atakowana bo zwróć uwagę, każdy uprzejmie wyraża swoją opinię. A że jest akurat wiele sprzecznych z Twoją, nic nie poradzisz. Równie dobrze ja mogę czuć się urażona, że pozwoliłaś dziecku płakać przez godzinę ( Dobrze pamiętam, czy to nie Ty?) kiedy ja biegnę po 5 sekundach;) Według mnie, mówiłam to ostatnio osobie z rodziny która twierdziła że już zdążyłam "rozpuścić" Polę, dziecko wychowuje się kiedy ono zaczyna rozumieć, analizować. Na obecnym etapie można jedynie tresować, za co podziękuję.
Ataksobiejedna, nie widzę żebyś walczyła z potrzebami dziecka, do wyrodności Ci daleko. Skoro taki układ Wam odpowiada, znaczy że tak jest dobrze.asia888, Lara 82, derii84 lubią tę wiadomość
-
Stokrota :) wrote:MI Miska na przedpołudniowa drzemke zasypia przy cycku albo kołysana na rękach. Ja w kazdym razie nie wyobrażam sobie oddania jej pewnego dnia do żłobka i zostawienia jej w sytuacji, że ma zasnąć nagle bez tego. Wolę, żeby nauczyła się zasypiać sama gdy ja będę blisko. Ale nie tak aby ją w jakikolwiek sposób krzywdzić. Wiem gdzie są granice marudzenia mojego dziecka i na rozdzierający płacz na pewno nie pozwolę bo po prostu nie będę potrafiła. To, że bede w pracy i nie bedę widziała jak płacze nie bedzie oznaczło, że nie ma problemu. Wiem, że musze to zmienić aby zaoszczędzić jej stresu. Teraz tylko powoli szukam pomyslu jak to robić bo mnie znowu przeraża metoda " a jakoś to będzie jak pojdzie do żłobka".
Może na pocieszenie z tego samego bloga:
Warto ryzykować? Odpowiedź już znacie w waszych sercach, ale wybór i tak należy do was. Co ważne, o czym już pisałam w poście o książce, że niemowlęta noszone przez matki od urodzenia, dla zaspokojenia tej potrzeby bycia kochanym bez względu na wszystko, potrzebują w jej ramionach 8-10 miesięcy. Tj. do momentu, kiedy zaczynają się same poruszać i potrzebują tylko wiedzieć, że jest blisko i będzie zawsze, kiedy tylko będzie potrzebna. Z dzieckiem w chuście czy nosidle naprawdę można wiele zrobić, a usypianie w ramionach lub pozwolenie dziecku na zasypianie obok siebie aktywuje takie pokłady tkliwości, spokoju i szczęścia, że bez wątpienia warto.monika_, asia888 lubią tę wiadomość
-
I jeszcze:
Jeśli dziecko płacze samotnie w pokoju, to:
jego mózg zalewają wysokie stężenia hormonów stresu
następuje spadek poziomu opioidów (substancji chemicznych wzbudzających uczucie dobrego samopoczucia)
mózg i system reagowania na stres mogą stać się nadreaktywne
w mózgu aktywowane są ścieżki bólu, podobnie jak w przypadku fizycznego zranienia się."
Te informacje powinny przekonać każdego, że niereagowanie na płacz niemowlęcia lub reagowanie ze złością nie jest dobrym rozwiązaniem. Sunderland nie zalicza jednak do rozpaczliwego płaczu ataków złości z powodu nie otrzymania ulubionej zabawki (ufff...
Wracając do tych hormonów stresu zalewających mózg w przypadku długotrwałego płaczu bez odpowiedzi rodzica - to może wpłynąć na radzenie sobie ze stresem w późniejszym życiu, także nie ignorujcie tego! Zbyt wysoki poziom hormonu stresu może nawet uszkodzić struktury mózgu.
"Coraz częściej naukowcy łączą stres z okresu wczesnego dzieciństwa z rosnącą liczbą ludzi cierpiących z powodu zaburzeń lękowych i depresyjnych w wieku późniejszym. Integralną częścią tych zaburzeń jest nadwrażliwy system reakcji na stres w mózgu."
"Pocieszanie krzyczącego dziecka pobudza u niego nerw błędny znajdujący się w pniu mózgu. Jednym z największych darów, jakie możesz ofiarować dziecku, jest pomoc w stymulowaniu właściwej pracy nerwu błędnego, by mógł on pełnić swoje uspokajające, regulacyjne działanie. Badania pokazują, że właściwa praca nerwu błędnego jest związana z lepszą równowagą emocjonalną, jasnym myśleniem, lepszą zdolnością koncentracji uwagi i bardziej efektywnym układem odpornościowym. Miło jest przebywać w towarzystwie osób, których nerw błędny pracuje właściwie."
http://spijmalenstwo.blogspot.com/2013/02/pacz-vol2.htmlmonika_, asia888 lubią tę wiadomość
-
Atakasobiejedna wrote:Widzę tu ostre dyskusje. To ja jestem wyrodna matka, bo mój od początku spał sam w łóżeczku, zasypiał przy cycku, a później był odkladany do Łóżeczka i czasem spał tam do rana. Może ze 2-3 noce były kryzysowe gdzie płakał i spał z nami, trzymając cycek w buzi. Ewentualnie nad ranem trzeba go było wziąć do naszego łóżka. Po 3-4 mies przy wieczornym karmieniu zaczął się rzucać przy cycku i trzymany na rękach, trzeba było go odłożyć do Łóżeczka i dać mu się wyszaleć, raczej rzadko płacze wtedy, chyba że ze zmęczenia. Mieliśmy mega problem z drzemkami w ciągu dnia, były tylko w chuście albo nosidle, ale od jakiegoś czasu polubił łóżeczko turystyczne które stoi w salonie i w nim śpi w ciągu dnia, obraca się na brzuszek, głaszcze go po plecach i po jakimś czasie zasypia. Staram się postępować intuicyjnie i dostosowywać się do potrzeb dziecka, żaden poradnik nie jest uniwersalny i nie będzie dobry dla każdego dziecka. Owszem, nie chce żeby moje dziecko plakalo, ale jak np płacze bo jest głodny, to mogę go tylko zagadywać jak robie butelkę, ale i tak się uspokoi dopiero jak zacznie jeść. Często też płacze przy ubieraniu bo tego nie lubi, no i co mu poradzę, mogę to tylko zrobić najszybciej jak umiem, bo nic innego nie pomoże.
Przeciez to nie o to tutaj chodzi... kazde dziecko placze, nieda sie placzu uniknac. Tu nie chodzi o sytuacje gdy sie przygotowywuje jedzenie/prowadzi auto/jest w toalecie i niema mozliwosci zareagowac odrazu gdy dziecko placze. Wymieniamy zdania o metodzie 3-5-7 -
monika_ wrote:Dzień dobry:)
Poranku, nie czuj się atakowana bo zwróć uwagę, każdy uprzejmie wyraża swoją opinię. A że jest akurat wiele sprzecznych z Twoją, nic nie poradzisz. Równie dobrze ja mogę czuć się urażona, że pozwoliłaś dziecku płakać przez godzinę ( Dobrze pamiętam, czy to nie Ty?) kiedy ja biegnę po 5 sekundach;) Według mnie, mówiłam to ostatnio osobie z rodziny która twierdziła że już zdążyłam "rozpuścić" Polę, dziecko wychowuje się kiedy ono zaczyna rozumieć, analizować. Na obecnym etapie można jedynie tresować, za co podziękuję.
Ataksobiejedna, nie widzę żebyś walczyła z potrzebami dziecka, do wyrodności Ci daleko. Skoro taki układ Wam odpowiada, znaczy że tak jest dobrze.
podpisuje sie pod tym reka i noga -
Poranku niepotrzebnie się unosisz, my tutaj za swoich czasów krytykowałyśmy się na dziesięc róznych tematów dziennie i życie zweryfikowało kto tutaj wytrzymał, a kto odpadł - piszę to tylko po to, abyś wrzuciła na luz. Fajnie, że udaje Ci się tak uczyć dziecko, każda z Nas ma inną metodę. Ada już cierpi na lęk separacyjny i chyba sama by w tym momencie jak kolwiek wyszła z łóżeczka, abym tylko przy niej była także... Ja chodzę dumna jak paw, kiedy wiem, że Ada zasnęła spokojnie, bez płaczu - takie wewnętrzne szczęście mnie ogarnia, że potrafi to zrobić.
Co do niekupowania zabawek hmmm... szczerze? Możemy sobie teraz zakładać różne wizje np że jedna zabawka w miesiącu, ale co? ŻYCIE TO ZWERYFIKUJE. Tak samo jak wszystkie byłyśmy setki stron temu posrane, że dzieci nie będą spały w łóżkach, nie dostaną smoczka, ani nic...
PS. Jednak nadal wyczuwam napięcie jakie tutaj występuje na zasadzie "każdy ponad każdym". Sory, ale nikt super złotym środkiem nie zasypie więc chillout, każda będzie broniła swojego, a my nakręcamy się jak przekupy na targu . Jakbyśmy chyba rozmawiały o tym na żywo to podejrzewam, że kilka par oczu jest wydrapanychGosiak lubi tę wiadomość
-
www.mamachef.eu fajne przepisy na dania dla niemowląt - ja ugotuję Adzie na pewno rybne spaghetti
asia888, kafabi, LadyDi lubią tę wiadomość
-
Nie wiem czy spalam. Od 23:30 pobudka byla co godzine.
Gosiak ten fragment z W glebi kontinuum jest bardzo mocny. A przyklad o Indianach bardzo ciekawy, acz nierelewantny. No bo co z tego, ze tak jest w innej cywilizacji, innej kulturze? Indianki byc moze maja dziecko przy sobie non-stop, we wszystkich prymitywnych kulturach tak bylo (odsylam do hasla postrzyzyny na naszym slowianskim gruncie). Zyjemy natomiast w cywilizacji zachodniej, ktora jeszcze nie jedna przykra rzecz na nas wymusi. Indianka nie musi oddac dziecka do zlobka, to nie jest jej rzeczywistosc. Natomiast Amerykanka na tym samym kontynencie bedzie musiala oddac obcym ludziom swojego noworodka - przypominam - w wieku 6 tygodni! I oboje beda plakali. Takie sa realia. Cale szczescie nie wszedzie. Takze cieszcie sie ze swoich urlopow macierzynskich i wychowawczych i tego, ze mozecie byc w domu z dzieckiem przez poltora roku. I nie czytajcie poradnikow tlumaczonych z ang, pisanych przez zagranicznych ( amerykanskich) autorow. Dawajcie dziecku tyle bliskosci, ile tylko potrzebuje i ile mozecie, bo to na pewno zaprocentuje. Ale kazda niech ma na uwadze, ze sytuacje sa rozne i Poranek uzasadnila, ze u niej motywacja do stosowania tej metody jest wizja zlobka.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 sierpnia 2015, 13:10
08.02.2015 Luna
28.07.2017 Gaja
21.09.2019 Enya