Mamusie luty 2015 ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
Mała Mi, eeee, to jak chodzi o podawanie jako syrop, to nie ma co rozkminiać.
Myślałam, że chodzi o podawanie do picia soku z cukrem, np. rozwodnionego, to już bym się zastanawiała.
mi niie chodzi o to,żeby traktować cukier jak zło wcielone, bo wiadomo, że dziecko prędzej czy później dopadnie do cukrów prostych, ale ja osobiście bym wolała,żeby jak najpóźniej, bo nie ma co się czarować- zdrowy to one nie sa.
Jeśli chodzi o inhalację, to ja robiłam jak młody miał bronchitis. To się chyba tłumaczy jako zapalenie oskrzeli,ale nijak to nie wyglądało jak takie zapalenie, które znam. Młody po prostu kasłał i troszkę miał szmerów przy osłuchiwaniu. Poza tym nic. Nasza pediatra mówi,że to się dość często zdarza i łapie kilka razy pod rząd a potem dziecko z tego wyrasta. No i u nas dokładnie tak było. Pomogły te ihnalacje. Maks współpracował dobrze. Najpierw przykładałam mu tę tubkę z maską (u nas to wygląda jak tubka - takie dostaliśmy od pediatry ) i głośno oddychałam i jak on już też załapał, że trzeba oddychać jak przykładam maseczkę, to psikałam lekiem. Młody za każdym razem się mocno zaciągał a potem chichotał jak zdejmowałam. Chyba potraktował to jako zabawęWiadomość wyedytowana przez autora: 27 września 2015, 21:13
-
moja nawet nie dała zblizyc do twarzy maseczki, odpychala raczkami, a jak jej przytykalam do buzi to gryzla
tak z innej beczki- czy Wasze dzieci maja kontakt z rowiesnikami? ja niestety w otoczeniu mam tylko jedna kolezanke z 2,5latkiem i druga z 1,5rocznym dzieckiem, mała jak widzi dzieci na basenie to im sie bacznie przygladaw szatni a w wodzie to juz zajeta plywaniem i tak mysle czy jej nie znalezc jakis zajec zeby miala wiecej kontaktow z dziecmi"Być może dla świata jesteś jedynie człowiekiem, lecz dla nas Twoich rodziców jesteś całym światem"
Dwa wymarzone Cuda(czki) - Laura 13.02.2015 i Adaś 23.02.2017 -
monika_ wrote:Derii, Pola te od jakiegos czasu budzi sie w nocy z wrzaskiem, musze wziac na rece, pochodzic po pokoju i poczekac az usnie. I tak kilka razy na noc czasami:/ Bylam z tym u pediatry, mowila ze to czeste w rym okresie przez zeby. Nawet jesli ich nie widac, przebijaja sie przez glebsze warstwy. Zalecila cos przeciwbolowego w ciezsze noce.
Próbowałam z viburcolem, zaliczyłam niewypał.
Tak strasznie jest mi go szkoda, do tego dochodzi marudzenie w dzień, a ja niestety nie jestem osobą o stalowych nerwach i z zapasem cierpliwości -
Dzieki za odp dotyczace inhalacji.
Sebza, masz duzo szczescia, myslalam ze takie zabawy raczej starsze dzieci zalapuja:) U nas niestety podobnie jak u Marceli, odpycha i strasznie placze:(Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 września 2015, 05:25
-
Sebza, chyba tu mowa o innej inhalacji. Ty mialas taka co się zakłada, psika lekiem i zaraz zdejmuje. A dziewczyny piszą tu o takiej inhalacji po kilka-kilkanascie minut z nebulizatora.
Jesli mogę podpowiedzieć, to u nas Tymek znacznie dłużej wytrzymuje z inhalacja od Razu po spaniu. Wtedy jeszcze nie ma sily szalec i siedzi spokojnie. Ja mu nie zakładał maski. Tylko te rurkę podkładam pod nos i buzie i on wdycha parę. Nie wiem czy tak można z lekami, ale z solą fizjologiczną jest ok. Pomaga też włączenie bajkiWiadomość wyedytowana przez autora: 28 września 2015, 08:59
-
Tak, tak, mówię o takiej co trzeba zrobić 10 oddechów. My od takiej zaczynaliśmy, a dopiero potem nebulizator. Rzeczywiście niejasno napisałam, sorry. Pewnie jakbym od razu chciała go długo inhalować, to też by się buntował, ale zaczęliśmy od tej rurki z maską i było ok, szczególnie, że to takie dość wdzięczne dla niemowlaka urządzenie.
Monika, pewnie tak, trochę szczęścia ale też i tego,że Maks złapał chorobę, jak jeszcze nie pokazywał tak swojego charakterku (był dosyć mały). Wtedy to zaakceptował i wiedział,że nic złego się nie dzieje, jak mu zakładam maseczkę. A potrzeby były spore, bo miał 3 razy pod rząd to bronchitis. Od tamtej pory nie chorował.
Nie mam pewności, jakby było teraz, być może znów byśmy musieli zaczynać naukę od początku. Jeśli by tak miało być, to na pewno zaczęłabym od tego prostego inhalatora.Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 września 2015, 10:35
-
nick nieaktualny
-
Maks pije wodę. Próbował soku jabłkowego kilka razy i nawet pił, jak był mocno rozcieńczony wodą, ale już nie chce. Za to do wody aż się trzęsie, szczególnie, jak któremuś z rodziców się nie chce nalać do szklanki, tylko piją z butelki Wtedy Maks też musi
monika_ lubi tę wiadomość
-
My mamy ostatnio noce straszne. Mała chodzi spać o 19.30 /20 i spi do 6.30/ 7 ale budzi się już po 12 i je co 2 Godziny a o 4 chce się bawić. Ajj... W dzień nie spi dużo bo 2 razy po godzinie czasami jedna drzemka 1,5. Gdyby płakala to zgonilqbym to na żeby zęby ale jest radosna ciągle.
ła -
Laurka wrote:Luna pije tylko mleko. Szczerze powiedziawszy to nawet nie wiem kiedy mialaby pic te wode. Albo sie bawi, albo spi albo je: mleko, kaszke, zupki. W ktorym momencie doby podajecie wode??
Moja niestety na razie tylko mleczko, cyckiem popija posiłki stałe.
Niekapek traktuje jak gryzak, z butelki nie chciała pić nigdy. Chyba spróbujemy z doidy znowu. -
Laurka wrote:W ktorym momencie doby podajecie wode??
Kiedy tylko chce My z mężem sporo pijemy wody i jak Maks się dopomina to dostaje a oprócz tego po posiłkach.
Maks pije z doidy, zwykłej szklanki albo po prostu z butelki z dziubkiem. Nie umie jeszcze ogarnąć niekapka, ale z tego naszego to naprawę się ciężko pije - trzeba mocno się zassać.
Przybieram się do tego,żeby mu podawać odrobinę wody przed spaniem po mleku, żeby cukry za bardzo nam tych ząbków nie zjadały, ale póki co, to pozostaje w sferze planów. -
Ja podobnie jak Sebza kiedy tylko mala chce.. Zwykle wypada jakos miedzy posilkami a wiec po porannej butli nr 1 potem po drugiej .. Po butlach zwykle jakos ok 1.5-2 h.. Po posilku czyli obiadku zaraz i po deserku no i jak czkawke ma albo tak poprostu daje jak marudzi bo uwielbia sama sie zajac tym niekapkiem rozlewajac na wszystkie strony...
U nas slabo rodzinnie bo tesciu zmarl dzisiaj...63 lata:/ m. Pojechal po siostre do wawy i razem jada na poludnie pl zalatwiac wszystko.. Niestety nie pojechalam z nim bo chcil szybko leciec a z niemowlakiem nie dojechalby tak hop siup jak wiadomo... Wiec to bylaby meka a zalezalo im na czasie.. On nie chce bym sama z mala dojechala do niego bo mowi ze to meka dla mnie bedzie z lilka ktora bedzie plakac itd irp a to jest kawal drogi niestety.. Sam jak jezdzil to 8 h drogi a doliczajac postoje z mloda to niewiadomo jak wyjdzie i jestem w kropce bo bardzo chce byc przy nim teraz a on nie chce bym sama z mala jechala bo mowi ze wtedy bedzie sie tylko martwil a z kolei niewiadomo ile czasu wszystko zajmie i on mysli by jak sie przedluzy to przyjechac po nas i jechac razem... A to z kolei meka dla niego:( straszne to wszystko... Myslalam by rano o 5 zapakowac siebie i mala i jechac ale on i moi rodzice mi zabraniaja.. Dupa jak nic -
Eh chaotycznie jakos to wszystko napisalam ale w glowie tez mam chaos bo bardzo chcialabym jechacdo niego... Malej nie moge zostawic moim rodzicom bo ona sie tak przywiazala ze jak dzis przyjechali ja odwiedzic to plakala duzo i musialam ja miec na rekach albo byc w zasiegu wzroku.. Jak nie to histeria... I co tu zrobic:/