Mamusie luty 2015 ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
Natanek tylko raz zagoraczkowal i tylko ma katar ktory non stop mu cieknie i mniejszy apetyt a tak to ok. Kuba mi goraczkuje od nocy nawet po 39.6st i caly dzien lezy. Moj P dzis tez do pracy nie poszedl bo zle sie czuje i ma stan podgoraczkowy. Mam w domu szpital i tylko zeby mnie nie wzielo.
Kasia takie madrosci to niech sobie w dupe wsadza. Ja nie wiem czy ludzie tacy ograniczeni czy zlosliwi.
Natus pieknie juz stoi bez trzymanki i probuje juz zrobic krok ale jeszcze nie udaje mu sie. -
sebza wrote:Nie ma to, jak dobre rady...
Tak apropos prowadzania za rączki i chodzenia:
http://www.terapia-ndt.waw.pl/chodzenie.php.
Bez kitu, kto splodzil te wypociny? Zadno zdanie w tym artykule nie jest po polsku. Skladnia w ogole nie trzyma sie kupy. Wyglada to jak by przelecialo prze automatyczny translator.08.02.2015 Luna
28.07.2017 Gaja
21.09.2019 Enya -
Laurka wrote:Bez kitu, kto splodzil te wypociny? Zadno zdanie w tym artykule nie jest po polsku. Skladnia w ogole nie trzyma sie kupy. Wyglada to jak by przelecialo prze automatyczny translator.
Prawda Może pani Elżbieta Szeliga to popełniła. Jednak, co do zasady muszę się zgodzić- dziecko samo powinno nauczyć się chodzić i ma na to czas do 18mc. Dodatkowo nie poleca się prowadzania za ręce. -
No napisane niepoprawnie i mi tez ciezko sie czytalo ale dalam rade.
Tak sie zastanawiam nad tym wszystkim i wiele osob nie mysli/nie wie ze robi zle swojemu dziecku. Skoro mama/tesciowa kaze i oblakada dziecko nie siedzace poduszkami, prowadza malucha za rece ktory nawet jeszcze sam stabilnie nie siedzi i daje dziecku probowac slodycze lub inne rzeczy zaledwie po 4 miesiacu ( a jaka radoche ma to juz nie wspomne ) a taka matka nie wejdzie na internet i nie poczyta o rozwoju dziecka itd to co sie dziwic. Lekarze i polozne tez nie pomagaja z reszta sami w wiekszosci przypadkow sa niedouczeni. To samo dotyczy kp nikt kobiet nie wspiera po porodzie i pozniej, nie tlumaczy jak sobie radzic w kryzysach, jak wazne jest kp i co daje dziecku i matce. ( oczywiscie nie krytykuje zadnej ktora karmi mm bo czasem przyczyny niepowodzen sa rozne )
Ja tez sluchalam tesciowej i nie mialam wsparcia w kp. Rezultat taki ze Kuba byl karmiony tylko 1,5 miesiaca piersia, byl obkladany poduszkami do siedzenia, prowadzany za raczki, lizaka dostal po pol roku! i inne rzeczy do probowania. Wtedy nie pomyslalam zeby wejsc i poczytac na necie tylko slepo sluchalam tesciowej. Czy jestem na nia zla - nie. Sama tak robila i przekazala mi swoja wiedze. Teraz jestem madrzejsza, staram sie popelniac jak najmniej bledow ( ale oczywiscie sie zdarzaja ).
Moja szwagierka ma corke 2,5 miesiaca mlodsza od Natanka oczywiscie slodkie juz jadla, prowadzana za raczki i ostatnio patrze a tam chodaczek stoi. Od razu powiedzialam zeby to wywalili ale reakcja taka ze mala narazie i tak nie chce w tym chodzic. Czesto czuje sie jakbym sie wymadrzala na temat dzieci a ja poprostu chce pomoc. I pewnie tak jestem odbierana bo przeciez tak sie wychowywalo kiedys dzieci i zyja i sa zdrowe... -
Ja tam sie staram nie odzywac co do tego jak ktos postepuje, wiem, ze sie chce dobrze jak sie widzi ze ktos (szczegolnie bliski) popelnia glupie bledy z niewiedzy ale juz pare razy wlasnie mnie zjechano za rady. Jak juz nie moge na cos patrzec to staram sie jedynie na spokojnie w formie bardziej pytania porozmawiac, np. o widze ze sadzacie juz maluszka ? bo ja przeczytalam ze to niebezpieczne i mysle ze chyba nie warto, podesle ci linka jak znajde.
W ten sposob nikt nie czuje sie raczej urazony, ja mam czyste sumienie ze jednak zareagowalam i nawet niekiedy dostaje podziekowanie za informacje.Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 stycznia 2016, 09:30
-
Kasia..nie ma to jak dobre rady dla porownania powiem ze moja Lila dopiero od zeszlego czwartku zaczela siadac i siedziec! Czyli co? Tez cofnieta? ok miesiac temu bylam u pediatry na wizycie bo mala miala zaczerwieniony sutek..i tak przy okazji zapytalam o to siedzenie..w sumie sie lekko zdziwila ze nie siedzi ale powiedziala ze dajemy jej jeszcze 2-3 tyg i ewentualnie do neurologa ale tylko po to by potwierdzil jej przypuszczenia..ze mamy sie od dzieciaka odczepic ja Lilki przez ten caly okres nie sadzalam..ba ja ja do ponad 10 m wozilam w gondoli, potem przestala sie miescic to wozilam w spacerowce ale tylko w pozycji na calkiem plasko kazdy rodzic wie co dla jego dziecka najlpsze i nic nikomu do tego kazde dziecko ma swoje tempo rozwoju i trzeba mu pozwolic osiagac kolejne etapy samemu cierpliwosc zawsze jest nagradzana sukcesem
sebza, kasia_1988 lubią tę wiadomość
-
Bella gratulacje dla Lilki!! Tak teraz to pewnie ekspresowo zacznie chodzic
Ja tez nie mam zamiaru i nie chce nikomu wtracac sie w zycie czy wychowywanie dziecka ale jednak trudno patrzec na takie rzeczy i nic sie nie odzywac. Probuje tak jak ania delikatnie zapytac i doradzic i nie narzucam ze masz zrobic tak jak ja mowie i koniec. -
moja córka jeszcze nie staje, wiec do chodzenia jeszcze duzo i wcale mnie to nie martwi a porzekadlo " w pierwszy roczek pierwszy kroczek" mam w nosie, zadnych chodzikow i pchaczy, a jak ktos pyta czy chodzi juz to odpowiadam ze nie, bo oszczedza nogi, zeby ją na starosc nie bolaly i rozmowa sie urywa"Być może dla świata jesteś jedynie człowiekiem, lecz dla nas Twoich rodziców jesteś całym światem"
Dwa wymarzone Cuda(czki) - Laura 13.02.2015 i Adaś 23.02.2017 -
Marcela moja Ada dostała pod choinkę od Chrzestnej pchacz (już nie wspomnę o tym, że umówiłyśmy się, że prezenty mają być do 100zł, a Ona oczywiście popisówa "bo kim to ona nie jest" - wcale nie jest mi z tego powodu głupio, że wydałam 100zł a nie tak jak ona ze 150zł, bo ja słowa dotrzymałam, ale mniejsza o to). Dostała pchacz i jedyne co ją interesuje to piłeczki z niego, bo sobie nimi rzuca i raczkuje za nimi. Wystawiłam więc owy pchacz do sprzedania, a Chrzestna dosłownie wydarła na mnie ryja, że jak ja mogę sprzedawać prezent itp... WYBACZCIE, Z CAŁYM SZACUNKIEM, ALE... Moje dziecko nie będzie bawiło się żadnym pchaczem, bo:
-nie będę na niej wymuszac chodzenia
-pchacz dąży do nieprawidłowej pozycji dziecka podczas chodzenia
-mojemu dziecku zęby się jeszcze przydadzą i nie mam zamiaru, aby sobie je wybiła na panelach i plastikowych kólkach pchacza
-PROSIŁAM JĄ O KUPIENIE INTERAKTYWNEJ KSIĄŻECZKI - ale jak widać nie zauważyła róznicy miedzy książką, a pchaczem.
Czy ja jestem psychiczna? Czy moje argumenty są jakieś niezrozumiałe? Jakoś teściowie zrozumieli, że nie chcę 3-kołowego rowerka dla Ady tylko porządną poduszkę i kołdrę - rzecz praktyczna, nie na sezon.
-
Aha, no i dla sprostowania - ja jestem od zawsze człowiekiem z mocnym charakterem, nigdy nie dałam sobie w kaszę dmuchać. Niektóre sytuacje potrafię przemilczeć, ale później jak już sypnę jakąś madrością to zazwyczaj wchodzi aż w pięty.
I co zauważyłam? Że macierzyństwo nauczyło mnie JESZCZE BARDZIEJ walczyć o swoje, bez obaw wyrażać opinie na dany temat i mieć w czterech literach to, co sobie pomyślą inni.
-
[to będzie luźny wywód na temat pchacza]
Wiadomo,że pchacze to "mniejsze zło" niż chodziki i skoczki, ale nie mogę się nadziwić, jak zwykła zabawka została przez rodziców potraktowana jako alternatywa do chodzików. Tak jakby musi być coś, przy czym dziecko będzie uczyło się chodzić, nie rozumieją ,że dziecko ma pójść samo i w czasie, kiedy będzie gotowe, a nie kiedy mama kupi pchacz.
Mało tego - widziałam na fb jak panie sobie polecają,które pchacze są dobre, a które nie, które mają kółka, które stawiają opór, a które trzeba dokręcać,żeby dziecko mogło oprzeć cały swój ciężar o pchacza jadącego przed nim.
Tymczasem pchacz to przecież zabawka! Każdy pchacz ma w opisie, że jest zabawką, a nie akcesorium do nauki chodzenia. Zabawka jak każda inna. Nie musi mieć stawiających opór kółek, bo jest dla dzieci, które już potrafią iść i coś pchać. To tak, jakby wózki dla lalek traktować jako "zdrowszy" zamiennik chodzika. W głowie mi się to nie mieści...
Maks też ma pchacz i też dostał pod choinkę, ale dopiero teraz, kiedy stawia samodzielne kroki zaczął go używać jako podporę przy chodzeniu. Wcześniej nawet mu to do głowy nie przyszło i nikt go to tego nie zmuszał i mu nie pokazywał. Pchacz ma fajny panel, więc się nim bawił.
Bella, lubię postęp Lilki.
Jeśli chodzi o "dobre rady" to mnie strasznie wkurza, jak ktoś mi doradza. Szczególnie mnie denerwuje, jak ktoś komentuje moje odciąganie mleka w stylu "oooo, to zaraz ci zaniknie, jak tylko odciągasz". Tak już mi zanika od 9 mc i jakoś zaniknąć nie może Sama więc młodszym mamom w mojej rodzinie staram się nie doradzać, jednak jeszcze przed ich porodami mówiłam jak to u nas jest i jak się żywimy, jakie mamy poglądy na kwestie rozwojowe itd. No i nici z mojego gadania. 4miesięczna dziewczynka dostaje danonki, bo pani dr powiedziała,że na piersi za mało przybiera. Sprawdzałam - jest w 50 centylu (!!!), kolejna mama ciągle mnie wypytuje, czy mój Maks jadł już zupki. Zupka w jej rozumieniu to jest wywar na mięsie z kością. Mówię, że Maks nie zjada takich zup, bo ja nie mam potrzeby podawania mu tego. Pije wodę, dostaje mięso, dostaje warzywa. Ale to też się w głowie nie mieści, bo 5miesięczniak od niej dostaje taki rosołek. Także ja swoje rady zachowuję dla siebie -
W kwesti zywienia jest tyle poradnikow i opinii roznych ekspertow, ze kazda mama moze poczytac i sama zdecydowac jaki model zywienia uwaza za stosowny dla jej dziecka, wszedzie o tym slucha, gorzej jest wlasnie jezeli chodzi o rozwoj i szkodliwosc chocby tych pchaczy, o tym az tyle wywodow nie ma i zazwyczaj trzeba samemu poszukac a nie kazdy nawet o tym pomysli. Grzes dostal od mojej kolezanki uzywany pchacz ale nawet nie wymyslil zeby z nim chodzic tam sa rozne melodyjki, przyciski i sorter z przodu wiec tym sie bawi czasem kawalek go pchnie ,,idac,, na kolankach.
Ja nie jestem tez za tym zeby dziecko zmuszac do czegos ale tez nie jestem jakby to powiedziec ,,konserwatywna mama,, chodzi o to ze liczy sie dla mnie przede wszystkim zdrowy rozsadek i jak, np. babcia da polizac malemu czekoladke to nie robie afery, co do zupek, miesa itd. no coz kazdy ma swoje zdanie ja daje na wywarze i nie uwazam, ze to zlo (mam krolika od babci), ale to wiadomo co mama to opinia dlatego czesto nie warto o tym dyskutowac
-
Ja nie uważam,że zupa na wywarze mięsnym to zło. Po prostu ja nie podaję, a dla niektórych to jest strasznie dziwne,że Maks nie zjada takiej zupy. Dla niektórych nie istnieją inne zupy po prostu, tylko takie ugotowane na kości (nie z królika ) z warzywami w kosteczkę. I właśnie są pytania - to gotujesz mu zupkę już, czy nadal nie?
Strasznie mi to działa na nerwy. To trochę tak, jakby wszystko to, co mu podaje nie miało znaczenia, bo nie zjada takiej zupki
A z czekoladą - no zależy kiedy by dała polizać Jak teraz to bym tylko westchnęła, ale jakby dała polizać takiej 4mc malenocie to na bank bym się wkurzyła
Nie wiem czy mnie to zalicza do konserwWiadomość wyedytowana przez autora: 20 stycznia 2016, 17:08
-
Sebza... to ja usłyszałam od Chrzestnej Ady, że mleko kobiece jest obrzydliwe i po co odciągam i jak mogłam doprowadzić do relaktacji.
Czemu nie dajesz zupy na wywarze? Czy nie dajesz tylko na mięsie z kością a bez kości dajesz? Ja zawsze gotuje jej "chudy" wywar - np na filecie z kurczaka, indyka itp. Z resztą.. piszę, że zawsze, a tak serio Ada juz nie zjada prawie zup. Woli drugie danie.
Mnie wkurza na maksa jak ktoś daje Młodej jeść, kiedy mówię wyraźnie, że dopiero jadła, albo to nie jej pora. NIE PODOBA MI SIĘ NAUKA PODJADANIA!!! -
Adulcova, niezła jest No ma prawo mieć swoje zdanie, a Twoim świętym prawem jest móc ją za to zdanie wyśmiać
Nie podaję jedzonka na wywarze z mięsa bo nie mam jeszcze sprawdzonego źródła mięsa W sensie, mam tutaj farmy w okolicy, ale trudno mi jest się porozumieć z właścicielami. Mówią dialektem i nie do końca wiem, co te zwierzęta dostają.
Antybiotyki, hormony i inne syfy wygotowują się do wywaru. Sama nie mam ochoty na taką zupę, więc dziecku też nie daję. Kieruję się tu tylko swoim widzi_mi_się , nie wiem nawet od kiedy dzieciaki mogą jeść dania na wywarze Preferujemy warzywne zupy-kremy Poza tym Maks woli samodzielne jedzenie w kawałkach, także poniekąd mam problem z głowy.
Nie rozumiem podejścia, że on coś traci na tym,że nie zje wywaru pomimo tego, że zjada warzywa i mięso oddzielnie
Nom, mnie w święta moja rodzina wkurzyła, bo zamiast kiełbaski Maks dostał do ręki bułkę i wszystkim było go tak szkoda, że matka- wariatka Po kryjomu moja mama dała mu kiełbaskę swojej roboty. Zasmakowała mu, więc się nie wkurzyłam Z moją mamą to ja się raczej droczę, ale rzeczywiście, jak inni wyciągają do Maksa łapska z jedzeniem, to mnie denerwuje.