Mamusie luty 2015 ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja tez nie podaje zupek na wywarze bo w nim zostaje wlasnie caly ten "syf" z miesa. Gotuje mieso i warzywka osobno. O ile dobrze pamietam to do roku tak powinno sie robic.
Ja bym sie wsciekla jakbym sie dowiedziala ze mimo mojego zakazu ktos daje cos Natankowi do jedzenia. Jak zostawiam go z babcia albo ciotkami to mam poszykowane co kiedy maja mu dac. Moje zdanie takie ze na slodkie przyjdzie jeszcze czas, on nie zna tego smaku i go do tego nie ciagnie.
Rodzina mnie juz zna i licza sie z moim zdaniem. Chcieli kupic na swieta pchacz powiedzialam ze nie i maly ma fajny stolik . I to mi sie podoba, ja jestem matka i mam prawo wybierac czym bedzie sie bawilo moje dziecko i co jadlo. -
A moje dziecko nadal jest niejadkiem i jedyne co jej wchodzi to kaszki i musy owocowe, a tym raczej nikt jej nie czestuje:p ostatnio tez bylismy u znajomych i 10mc tatus daawal czekoladke i szarlotke ...co jak co ale dla mnie to nie pora na takie jedzenie, chcial i nasza mała szarlotka poczestowac ale podziekowalam i temat sie urwal
Swoja droga martwie sie ze Laura ma jakies niedobory witamin, zelaza bo zupki je nieraz 2 lyzeczki, o drugich daniach nie ma mowy wiec ani miesa ani warzyw....tylko ciagle ta pomidorowka:-\ marze o tym zeby dziecko moje zjadlo kotleta z ziemniakami i surowka:p"Być może dla świata jesteś jedynie człowiekiem, lecz dla nas Twoich rodziców jesteś całym światem"
Dwa wymarzone Cuda(czki) - Laura 13.02.2015 i Adaś 23.02.2017 -
No moje dziecko ze słodyczy to tylko klementynki i banany
Nawet nie mogłam na 1. urodziny zrobić mu zdjęcia, na którym byłby wymazany tortem (tort mieliśmy taki twarożkowy malinowy w środku, więc bym to jakoś przełknęła) bo Maks wzgardził, nawet palucha nie włożył
także chcę aby tak było tak długo, jak to tylko możliwe
-
są tu jeszcze jakieś małe niejadki? u nas jeszcze 9kg nie ma... kaszki sa fajne ale warzywa i miesko tez trzeba jesc:-/ za tydzien mamy bilans to pogadam z nasza pediatra"Być może dla świata jesteś jedynie człowiekiem, lecz dla nas Twoich rodziców jesteś całym światem"
Dwa wymarzone Cuda(czki) - Laura 13.02.2015 i Adaś 23.02.2017 -
Maks jak słyszy "mięsko" to włącza tryb "znajdę je w sekundę" Zjada wszystko, więc nie pomogę
No i mogę zakomunikować,że moje dziecko wzięło i poszło.. I chodzi.. Znaczy - teraz śpi, ale cały wieczór dreptał.
Czuję się dziwnie Dziecko mi dorastamarcela29, sara_nar lubią tę wiadomość
-
U nas tez nie ma problemu z jedzeniem. Ostatnio nawet zjadl nalesnika z dzemem jagodowym (mojej roboty) a dzis na obiad 2,5 pieroga z serem bialym takich srednich (sama robilam). Ale marcela do roku dla dziecka podstawa zywieniowa jest mleko wiec spokojnie. Nie rezygnuj z proponowania jej roznych dan, w roznych formach i kolorach a w koncu posmakuje. Na sile nic nie zrobisz.
Musze upiec ciasto marchewkowe dla Natanka
Sebza gratulacje dla Maksia!! Dzielny chlopczyksebza lubi tę wiadomość
-
Dorcia a na jakim mleku robisz nalesniki?? Moze to jej dla urozmaicenia zrobie
Wiem ze na sile dziecka nie nakarmie takze czekam cierpile, dobrze ze choc pies je te zupki dziecka to nie musze wyrzucac:-\
Dzis sasiadka przyniosla mi domowe faworki i przypomnial mi sie ubiegloroczny tlusty czwartek, paczki i oczekiwnia na porod, jadlam wtedy paczki caly tyden bo M dwa razy piekł zebym zdazla sprobowac przed porodem:) a Malutka zaczela sie rodzic w tlusty czwartek a skonczyla w piatek......"Być może dla świata jesteś jedynie człowiekiem, lecz dla nas Twoich rodziców jesteś całym światem"
Dwa wymarzone Cuda(czki) - Laura 13.02.2015 i Adaś 23.02.2017 -
Marcela ja robie nalesniki na mleku krowim z kartonu 1,5%. Takie jak dla nas. Zje gora 2 nalesniki male to duzo mleka w nich nie jest i smaze na odrobinie maselka. Jak bardzo nie chcesz na mleku to zrob na samej wodzie lub pol na pol z mlekiem i woda. Ale dla mnie wtedy sa niedobre.
Oj tak tez sobie wlasnie myslalam o tlustym czwartku, jak tez robilam wczesniej paczki zeby sie najesc przed porodem -
a to zrobie jej jutro pol na pol mleka z woda, moze to jej podpasi... a moglabym jesze przepis na ciasto marchewkowe
my 4 dni same, pierwszxm raz M wyjechal na szkolenie i do brata, dziwnie tak same w domu:-/
Laura fajnie "dogaduje" sie z niania, takze mysle ze powrot do pracy bedzie mniej stresujacy niz jakby mała w źlobku byla"Być może dla świata jesteś jedynie człowiekiem, lecz dla nas Twoich rodziców jesteś całym światem"
Dwa wymarzone Cuda(czki) - Laura 13.02.2015 i Adaś 23.02.2017 -
Marcela moja to taki niejeden że masakra. Owoce przetarte chętnie na podwieczorek daje z manna zupki też zmielone całkowicie. Bardzo duzo dostaje na swoją tacke jak my jemy ale nie jest zainteresowana. Rozgniata i to tyle. Robiłam naleśniki ale nie były jej faworytem. cierpliwie czekam aż się rzuci na jedzenie.
Tydzień temu ważyła 8230. Jest między 10 a 15 centylem i tak idzie już od 4 miesiąca więc się nie martwię. Przecież nie będę wciskala jedzonka.
Wracając do tego co pisałam wczoraj odnośnie szwagierki to ja Noe jestem idealna mama chociaż się staram. Czy popełniłam błędy? Pewnie jak każdy. Jednak mam swoje zasady których się trzymam. Nie wiem jest ich multum ale zawsze głośno powtarzałam zero soli, cukru, prowadzenia za rączki czy sadzenia na siłę. jeżeli się komuś to nie podoba trudno, ale nikt nie będzie mi narzucal jak mam wychowywać MOJE Dziecko.
Czy Wasze dzieciaczki też Noe lubią spacerow? Kiedyś mogliśmy spacerować 3 godzinki i byla szczęśliwa teraz dostaje cholery po 10 minutach spaceru. A jak zakładam rękawiczki to już pełnia szczęścia więc wychodzimy na 2 razy po 15 min i tyle a w domu szczęśliwa lata.Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 stycznia 2016, 21:30
-
Wiecie co dziewczyny a moze wlasnie te Wasze niejadki by wolaly troszke tej soli czy cukru dostac i by im lepiej smakowalo? Ja wiem, ze takie macie zasady i ze to nie zdrowe ale ja bym nie chciala np. jesc takiej zupy czy warzyw bez soli albo zupy mlecznej bez cukru. Grzesiowi zazwyczaj nie daje bo on itak wszystko zjada ale jak je cos od nas to jest normalnie doprawione.
Znam tez teorie, ze dziecko jak nie sprobowalo tego to ,,nie moze,, tego chciec bo przeciez nie wie, ze moze smakowac inaczej. Ale wedlug mnie to troche przeklamana teoria bo przeciez dzieci od poczatku moga cos uwielbiac albo wrecz przeciwnie - nieznosic. Tak jak Grzes od poczatku reaguje odruchem wymiotnym na banana a az sie trzesie do soku pomidorowego. Tak samo moze dziecko nielubi niesolonych warzyw i nieslodzonych kaszek?
No nie wiem sama, z czasem itak zaczna w koncu jesc, bo nawet jesli tak by bylo jak napisalam to sie przyzwyczaja tak jak ja np. przyzwyczailam meza do picia herbaty bez cukru i teraz juz slodkiej nie wypije Takze moze warto poczekac, albo sprobowac moze kilka razy a pozniej po malu te przyprawy eliminowac jakby zaczely jesc.
Moja pediatra opowiadala, ze jej syn jako dziecko jadl poslodzony rosol bo inaczej zadnej zupy by nie tknal moze glupie ale u niej dzialalo, potem mu przeszlo i jest teraz tez lekarzem i sie z tego smieje. Wiem, ze to stare metody ale moze nie zawsze to co stare to zle ?Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 stycznia 2016, 21:40
-
aniab91 wrote:Wiecie co dziewczyny a moze wlasnie te Wasze niejadki by wolaly troszke tej soli czy cukru dostac i by im lepiej smakowalo? Ja wiem, ze takie macie zasady i ze to nie zdrowe ale ja bym nie chciala np. jesc takiej zupy czy warzyw bez soli albo zupy mlecznej bez cukru. Grzesiowi zazwyczaj nie daje bo on itak wszystko zjada ale jak je cos od nas to jest normalnie doprawione.
Znam tez teorie, ze dziecko jak nie sprobowalo tego to ,,nie moze,, tego chciec bo przeciez nie wie, ze moze smakowac inaczej. Ale wedlug mnie to troche przeklamana teoria bo przeciez dzieci od poczatku moga cos uwielbiac albo wrecz przeciwnie - nieznosic. Tak jak Grzes od poczatku reaguje odruchem wymiotnym na banana a az sie trzesie do soku pomidorowego. Tak samo moze dziecko nielubi niesolonych warzyw i nieslodzonych kaszek?
No nie wiem sama, z czasem itak zaczna w koncu jesc, bo nawet jesli tak by bylo jak napisalam to sie przyzwyczaja tak jak ja np. przyzwyczailam meza do picia herbaty bez cukru i teraz juz slodkiej nie wypije Takze moze warto poczekac, albo sprobowac moze kilka razy a pozniej po malu te przyprawy eliminowac jakby zaczely jesc.
Moja pediatra opowiadala, ze jej syn jako dziecko jadl poslodzony rosol bo inaczej zadnej zupy by nie tknal moze glupie ale u niej dzialalo, potem mu przeszlo i jest teraz tez lekarzem i sie z tego smieje. Wiem, ze to stare metody ale moze nie zawsze to co stare to zle ?
Jest trochę racji w tym co piszesz jesteśmy AŻ ludźmi i ciężko nas niekiedy zrozumieć - zwłaszcza, że niektórzy jeszcze nie potrafię mówić
Ada dzisiaj cały dzień mówi "nie" lub "dzidzia" sikam ze śmiechu -
Kasia to mnie troche pocieszylas, pewnie taki "urok" naszych dzieci, dokarmiam mała piersia wiec jakos dobilysmy do 8,5kg, nasza tez rozgniata albo zrzuca jedzenie z tacki, a jak jej dam lyzeczka to albo pluje albo wyciaga paluszkami
a poza kaszkami i owocami je jeszcze jogurty naturalne
Ania ja jednak trzymam sie wersji ze jak dziecko nie zna smaku cukuru, soli to za tym níe teskni, najpierw trzeba sprobowac zeby polubic lub nie, to np jak małej posmakuje czekolada to mam ją na obiad tym karmic? juz wole te 3 lyki zupki jak zje niz eksperymentowac z cukrem i salą, sama np juz nie uzywam dodatkowej soli,zupki doprawiam ziolami, a w preferencje smakowe juz po sprubowaniu czegos wierze, u nas zupa pomidorowa jest na topie, a ryby zjadla dwa kesy i od tamtej pory mimo kilku podejsc usta zaciska"Być może dla świata jesteś jedynie człowiekiem, lecz dla nas Twoich rodziców jesteś całym światem"
Dwa wymarzone Cuda(czki) - Laura 13.02.2015 i Adaś 23.02.2017 -
Warzywa, które nam się wydają bez smaku, tak naprawdę smak mają, tylko nam się stępiło jego odczuwanie przez to,że doprawiamy. Oczywiście dzieciom może smak jednego warzywa podchodzić bardziej, innego mniej. Każdy ma swoje preferencje.
Kasia, tak - Maks też protestuje na spacerach. Oczywiście jak jest w wózku, bo w chuście to może chodzić aż padnie. Tak samo, jak wychodzimy na patio. Dzisiaj zabierał bałwanowi nos i wkładał z powrotem chyba z pół godziny (do matki urzygu ) i ryczał jak go do domu chciałam wziąć. Ale bezczynne siedzenie w wózku nie leży mu za bardzo.. -
Ja również używam różnych ziół. Soli nie i sama przestałam solic jak mała miała 3 miesiące gdy kp i nawet mąż się przekonał do braku soli i teraz nam nawet przeszkadza jak jesteśmy w gościach... Hehe.
Dania z Ryba Lili nie zjadła ani jednego więcej niż łyżeczkę.
Ja uważam że jeszcze słodyczy się dziecko naje a teraz to nie jest odpowiedni moment -
No ja sie tutaj musze zgodzic z marcela. Dla mnie to glupota zeby dosalac czy dosladzac posilek bo lepiej dziecku zasmakuje. Guzik prawda to rodzicowi lepiej zasmakuje. Moj Natan wcina manne, jaglanke, platki ryzowe na wodzie z owockiem ale same tez zje bo tak jest nauczony bo nie probowal z cukrem czy sola. Zdarzaja sie dzieci niejadki i trzeba im caly czas proponowac jedzonko az w koncu posmakuja. To tyle. A im pozniej beda mialy stycznosc z cukrem i sola tym lepiej. A napisanie ze i tak kiedys beda to jadly to dlaczego od razu schabowego nie dac. Kazdy robi jak uwaza to moje zdanie.
-
Ja Grzesiowi tez nie dosalam i nie dosladzam (chyba ze je cos z mojego talerza to przeciez mu nie powiem, ze nie dostanie bo to solone, a jak mam cos takiego, ze juz na prawde dla dziecka sie nie nadaje to mam na stole zawsze przygotowane cos tez dla niego jak przyjdzie), ale mysle ze jakby nie chcial jesc to bym sprobowala. My wlasciwie tez uzywamy bardzo malo takich przypraw, sol tylko do ziemniakow, ewentualnie zupa/sos ale nie wiele, surowych warzyw nie sole wcale, cukier jak mamy kilo to na kilka miesiecy i to glownie dla gosci do kawy czy herbaty idzie. Jesli maluchy w miare jedza urozmaicone rzeczy to ok, ale dla mnie jak dziecko je same owoce to chyba bym sprobowala, tu jest najwiecej cukru (jedzenie nadmierne owocow tak samo jak sztuczne podawanie cukru moze prowadzic do cukrzycy i calej tej reszty). Moim zdaniem szczypta soli i 200g warzyw dziennie jest lepsza niz brak soli i brak warzyw czy tam lyzeczka dziennie, chyba ze przy kp, wtedy mysle, ze wszystko co maluchowi potrzebne to dostaje. Chociaz ja bym sprobowala to podejrzewam, ze to itak nie o to chodzi ale chwytalabym sie wszystkiego. Grzes nie jadl zupek, kaszek, no nic procz owocow dopoki dostawal piers, ale wtedy mial 5 miesiecy to nie bylo takiej potrzeby (mleko tez jest slodkie i juz tutaj uczymy slodkiego smaku sila rzeczy), po tym jak sie odstawil minal jeszcze moze z miesiac i zaczelo znikac wszystko co mu dam z talerza. Mnie martwi to ze on nic nie zje sam, jak dostanie do raczki to rozciapie i tyle, ewentualnie jak wiekszy kawalek to wpycha do buzi w calosci i sie dusi, za to z podlogi kazdy okruszek wedruje prosto do buzki
Mam nadzieje, ze nie zrozumiecie mnie zle, ja nikogo nie zmuszam bo tak jak mowie, pewnie itak efekt bylby marny tylko chce Wam powiedziec ze sa sytuacje kiedy nie warto moze az tak sie upierac przy swoich zasadach bo slepe patrzenie w jedno moze zaszkodzic gdzies indziej. Dzieciaczki na prawde potrzebuja tych witamin i mikroelementow z warzyw chociazby czy bialka z miesa, choc moze jak sa na piersi to wystarczy, tego nie wiem. To dla ich odpornosci i zdrowia wazne. Moze np jak jedza chetnie owoce to marchewka jest taka ze z jablkoem czy nawet innym owocem pasuje, a jak jedza kasze jaglana chetnie to jakos przemycic inne warzywka. Juz niedlugo dzieciaczki dorosna i wejda w etap ,,wszystko sama, to co mama,, to bedzie pewnie wszystko znikalo jak zobacza, ze Wy macie na swoich talerzach a one na swoich i beda chcialy byc takie samodzielne i tez zjesc