Mamusie luty 2015 ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
A poza tym, to nie jestem jakas bardzo eko, raczej tak umiarkowanie.
Witaj Mamaliye/Zuza! Super to Wasze zdjecie.
A teraz tak sobie pomyslalam, ze ciekawe ktora z nas pierwsza urodzi. Bo jak ktoras ma termin np. na polowe lutego to rownie dobrze moze urodzic na samym poczatku lub samym koncu miesiaca08.02.2015 Luna
28.07.2017 Gaja
21.09.2019 Enya -
angelcia wrote:Gosiak! Ja właśnie wciągnęłam 1,5 kiełbaski z grilla z cebulką, musztardą, ketchupem, wiejskim chlebkiem i ogórkiem. Mniam! A powiedz mi, ale nie obraź się - bo broń Boże nie chcę być chamska czy coś, jestem tylko ciekawa. Twój Mąż tez był zawsze taki eko jak Ty? Czy Ty go tak sobie przestawiłaś? Jak to u Was jest? Ciekawi mnie to bardzo. W sumie to miłe, że ktoś przejmuje dobre nawyki żywieniowe. Jeszcze jedno co mnie nurtuje - dużo czasu poświecasz na przygotowanie potraw? Jakie masz nastawienie do gotowych posiłków dla malca (Gerber HiPP)? Sadzisz, ze tez sa EKO czy jednak maja ta chemie, mimo ich twardej reklamy, ze to sama natura?;p Wybacz, ze Cie tak molestuje, ale jakos tak skumulowaly mi sie te pytania po rozmowie o pieluszkach.
Mój M. kiedyś by jadł najchętniej frytki z sosem majonezowymI długo się przestawiał i nie powiem, że czasem je coś na co ja przewracam oczami, ale coraz częściej sam zwraca uwagę na skład oliwek w markecie i kupuje te, które mają najmniej dodatków
Co mnie napawa ogromną dumą
A od kiedy jestem w ciąży jeszcze bardziej zwraca uwagę na to co jemy.
angelcia lubi tę wiadomość
-
Laurka wrote:
3) Gosiak dzieki za link do tych pieluszek. Ja bym bardzo chciala uzywac wielorazowek. Jednorazowe mnie obrzydzaja. Wolalabym robic 5 pran dziennie, niz miec dwumeteroowy stos zuzytych, zwinietych w kule pieluch jednorazowych, jakie zawsze widze w domach ludzi z malymi dziecmi. Wszystko mnie w nich odrzuca. Sam koncept tych chemikaliow, ktore chlona siki i wszystko i maluch tak siedzi w tych odchodach i toksynach dlugimi godzinami, bo dzieki nowoczesnosci tych pieluch mysli, ze zawsze ma sucho. Cos wstretnego!
Ale jeszcze musze poczytac, bo nie mam pojecia jakie wybrac. W ogole zaczynam panikowac, bo nie znam sie na tym wszystkim!
Ja już mam jakie takie pojęcie, bo studiowałam temat 2 dni w necie. Także nie zginiemy. Jeszcze koleżanka Sue nam udzieli praktycznych porad i będziemy super przygotowane -
Uff nadrobiłam Was po weekendzie.
Piękne macie brzuszkiNo i śliczne z Was kobietki.
Co do ruchów to ja wczoraj poczułam ok 2 cm pod pępkiem i to tak mnie kopnęła ta nasza dzidzia, że aż podskoczyłamChyba całą dupkę mi wypięła
Gosiak, Sue, truskawkax25, Fedra lubią tę wiadomość
Pola
Hania -
nick nieaktualnyGosiak wrote:Haha, a wiesz, że właśnie dzisiaj o tym rozmawialiśmy - o gerberkach - jak leciała jakaś reklama. Nie będę kupować słoiczków, uważam, że sama mogę kupić eko-marchewkę i zmiksować Janince, nie widzę w tym jakiegoś dużego problemu
Mój M. kiedyś by jadł najchętniej frytki z sosem majonezowymI długo się przestawiał i nie powiem, że czasem je coś na co ja przewracam oczami, ale coraz częściej sam zwraca uwagę na skład oliwek w markecie i kupuje te, które mają najmniej dodatków
Co mnie napawa ogromną dumą
A od kiedy jestem w ciąży jeszcze bardziej zwraca uwagę na to co jemy.
Haha, to ja jestem chyba jakąś czarownicą, mam podobny tok myślenia.
Mój D też lubi śmieciowe jedzenie, ja jakoś nie przepadam. Nie jest to dla mnie sposób na głód. Wiadomo mam dni, gdzie zjadłabym coś kalorycznego, co jest fuj, ble i nie wiadomo co jeszcze, ale to tylko zachcianka. Jak to moja mama mówiła jak byłam mała - jakbyś była głodna to zjadłabyś obiad/chleb itp.;]
Gosiak lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMój mąż np. jest jak najbardziej za jedzeniem eko, ale jak go najdzie chęć na kebab, to nie ma litości i kupi, ale jak mu mówię że mały ma dostać komosę ryżową ze świeżymi owocami, amarantusem i olejem lnianym, to nie śmie zrobić inaczej. I tez czytamy etykiety w sklepie. Nie był wcześniej jakiś bardzo eko, ale pochodzi z małej miejscowości pod Częstochową, więc trochę tradycyjnych wyrobów miał na codzień. O słoiczkach napisałam kiedyś taki dość długi artykuł z analizą etykiet. Nie jest z tym najlepiej i nadaje się to do zgłoszenia do Ochrony praw konsumentów. Pisałam z WHO w tej sprawie, zalecenia mówią jasno, że przed rokiem nie powinno sie dawać dziecku krowiego mleka i pochodnych, a producenci słoiczków sobie to obchodzą, są jogurciki od 6 miesiaca, tłumaczą się że mają mniejszą zawartość białek mleka krowiego i laktozy, jakby mniejsza ilość nie miała możliwości wywołania alergii pokarmowej- absurd. Tak samo 90% marek kontroluje TYLKO 10 najwiekszych producentow, wiec ten sam co robi produkty dla dzieciaczków, ma też potem batony mars- nie mars. Jemu nie zależy na zdrowiu dzieci, a na wychowaniu sobie przyszłego konsumenta swoich pozostałych produktów zawierających obrzydliwie duże ilości cukru, gorszego syropu fruktozowo-glukozowego i aspartamu, bo cukier... - cukier uzależnia, a uzależniony człowiek od najmłodszych lat, to gwarantowany konsument w późniejszych latach. Dlatego też w w wielu produktach dla dzieci, zwłąszcza ciut starszych jest cukier, nawet w mleku Bebiko 3. Herbatka rumiankowa Bobovita granulowana, to WYŁĄCZNIE 3 rodzaje cukru zbrylone w kulkę, popachnione jedynie niewielką ilością aromatu rumiankowego. Nic wiecej w składzie nie ma. A matki sie dziwia, że nie pomaga na kolkowy brzuszek. Ogólnie jestem bardzo na NIE słoiczkom i produktom żywnościowym specjalnie dla niemowląt, popularnych marek, ale zdarzają się niektóre słoiczki ze składem do zaakceptowania i tylko takie zdarza mi się czasem kupić, jeśli wiem, że w planach mamy np. cały dzień poza domem. Czytajcie składy po prostu, i broń Boże nei sugerujcie się oznaczeniem wieku na etykietkach słoiczków, bo to śmiech na sali.
Gosiak, fajnie że podzielamy tok myśleniaWiadomość wyedytowana przez autora: 7 września 2014, 20:12
Gosiak lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyNo wszędzie jest coś
(jeśli to do mnie było) Wszedzie coś, trzeba mądrze między tym wszystkim lawirować, żeby dawać sobie szansę na więcej zdrowia niż, Ci którzy nie przywiązują zupełnie wagi do tego co wkłądają do buzi, ani do tego ile chemii wsiąka przez ich skórę ( bardzo przepraszam za przytoczenie przykłądu, ale przez obecne schemizowanie naszego życia codziennego, jest coraz częsciej problem na cmentarzach z nierozkładającmi się zwłokami, które od tej chemii są zakonserwowane - to jest takie dość obrazujące skalę zjawiska, ze nie nalezy tego bagatelizowac)
Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 września 2014, 20:13
Gosiak lubi tę wiadomość
-
Ja też dbam o to, co jem. Wiem, że jest to inwestycja na przyszłość
Mój P na szczęście też lubi się zdrowo odżywiać, więc nie mamy z tym problemu
Zdrowe odżywianie wchodzi w nawyk, nie zajmuje dużo czasu
Jedyny mój grzeszek to wędliny - nie potrafię się bez nich obejść
Będę rok z dzieckiem w domu, spróbuję te pieluchy wielorazowe - ponoć dzięki temu też dziecko szybciej uczy się robienia siku do nocnika. Na pewno na noc będą jednorazowe, bo maluch się wyśpi. To moje pierwsze dziecko, więc będę mogła eksperymentować i próbować. Z drugim tyle możliwości nie będzie.
Słoiczków na pewno nie będę kupować. Czytałam kiedyś artykuł o tym (jakaś laseczka napisała na blogu o tym). skoro gotuję dla mnie i P, to mogę też gotować dla dziecka.
Moja mama gotowała dla mnie i dla mojego brata i przecierała ręcznie wszystko i dała radę. Do tego musiała prać pieluchy, a miała tyle samo czasu co my.Gosiak, Mamaliye lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnySue... a jak się nazywał blog?
Warto, na prawde warto dbać o dietę, nie bez wartosci jest słynne powiedzenie "jesteśmy tym co jemy". Jak już pisałam moja przygoda z tym zaczeła sie od rodziców jak miałam 12 lat. A własciwie to od mamy - dzięki temu żyje, ma się świetnie, a lekarze nie potrafią wyjasnić do dziś, dlaczego choroba ustąpiła, a na dokładkę mama funkcjonuje jak każdy zdrowy człowiek, praca, dom ogród, przetwory i zero narzekania.Gosiak lubi tę wiadomość
-
Mamaliye, nie pamiętam, znajoma umieściła linka na fb, poszukam i Wam podeślę
A jeśli jesteśmy tym co jemy, to ja pod koniec ciąży będę pomidoremMam taką ochotę, że dziennie muszę zjeść kilka pomidorków
Gosiak, Mamaliye, LadyDi, Fedra lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJa miałam takiego bloga 4 dni, Bliżej Siebie... przez ten artykuł usunęłam go, ale ktoś zrobił kopię googla i to w pierwszej fazie artykułu bez rozwinięć. Tępiłam rozprzestrzeniające się linki po całym internecie. Pierwszego dnia przeczytało go około 10 000 osób w 14 krajach. Googole jednak nie chcial usunac tej bezprawnej kopii. A ja nie chcialam miec producentów na karku, nie szłam z nimi na wojne, chcialam jedynie kilku znajomym mamom an mojej grupie dla mam na fb, dac pojecie o tymco rynek serwuje dla dzieci w okresie rozszerzania diety, w któym to były ich pociechy. Nie wykluczone więc, że to to o czym piszesz. Jak tak to nie wklejaj.
Aaa jak cię ciśnie na pomidory, to brak Ci potasuJa tak miałam w pierwszej ciąży.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 września 2014, 20:26
-
Mamaliye wrote:Ja miałam takiego bloga 4 dni, Bliżej Siebie... przez ten artykuł usunęłam go, ale ktoś zrobił kopię googla i to w pierwszej fazie artykułu bez rozwinięć. Tępiłam rozprzestrzeniające się linki po całym internecie. Pierwszego dnia przeczytało go około 10 000 osób w 14 krajach. Googole jednak nie chcial usunac tej bezprawnej kopii. A ja nie chcialam miec producentów na karku, nie szłam z nimi na wojne, chcialam jedynie kilku znajomym mamom an mojej grupie dla mam na fb, dac pojecie o tymco rynek serwuje dla dzieci w okresie rozszerzania diety, w któym to były ich pociechy. Nie wykluczone więc, że to to o czym piszesz. Jak tak to nie wklejaj.
Aaa jak cię ciśnie na pomidory, to brak Ci potasuJa tak miałam w pierwszej ciąży.
A robiłaś tam porównanie różnych słoiczków? Z analizą składów a także ze wskazaniem jakie produkty wprowadza się dzieciom w danych miesiącach?
-
nick nieaktualnytak, zdjecia etykiet, z pozaznaczanymi w czerwonych kółkach błędami ze strony producenta i komentarz pod spodem. Były też tabele z danymi o szkodliwych substancjach, z wyróżnionym tym, który występował w omawianym słoiczku (czasem z dopiskiem-rakotwórcze). Góra bloga była chyba fioletowa, tło tekstu chyba szare.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 września 2014, 20:38
Sue lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyWolałam nie ryzykować. Kiedyś jakiś producent wędlin pozwał blogera- starszego pana, który też zrobił analizę ich żenującego skłądu kiełbasy, czy czegoś tam. Pan wygrał, ale może dlatego tylko że zgłosił to do mediów, nie wiem.... ale co się naprzechodził z nimi to się naprzechodził i nastresował, że bedzie musiał płącić łądnych paredziesiat tysi, jak nie wiecej. To nie dla mnie
Ja mam ten tekst w wordzie nadal.
Bloga nie ma, ale od chyba 3ech lat mam grupę dla mam na fb oraz od tego roku page: https://www.facebook.com/zuzadoulaprzytulaWiadomość wyedytowana przez autora: 7 września 2014, 20:44
Gosiak lubi tę wiadomość