Mamusie Luty 2019.
-
WIADOMOŚĆ
-
Makowa_Panna wrote:U mnie właśnie nic a nic. Szczupła nie jestem i brzuszek mam, ale nic się nie zmienia. Nawet jak leżę na wznak to nie widzę różnicy i to też mnie martwi. Mam nadzieję, że to przez moją nadwag tak się nieuwidaczniania.
[/url]
[/url] -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nati1992 wrote:Bumbum nie wiem czy wcześniej pisałaś bo trochę się tematów przewinęło. Kiedy masz prenatalne? Pytam bo jesteśmy dokładnie na tym samym etapie.
Nie pisałam, ja mam Pappa i wolne HCG 6.08. Nie wiem czy to nie poźno, ale tak mi lekarz wyznaczył... -
empiq wrote:Ciekawe, czy to zalezy od lekarza prowadzacego, czy placowki. Hmm, no nic. We wtorek sie dowiem.
-
ja przed prenatalnymi ogólnie byłam spokojna, od czasu do czasu mialam tylko mysli czy dziecko będzie zdrowe czy pomiary będą ok. tak 3 dni przed tym USG zaczęłam się moooocno stresować i zastanawiać czy dziecko jeszcze żyje w ogóle? noc przed USG nieprzespana
teraz na nowo jestem spokojna i staram się nie wmawiać sobie głupot żeby niepotrzebnie się nie stresować.
A też na początku się naczytalam okropnych historii i pierwszy miesiąc strasznie schizowalam. byłam w ogóle pewna że to nie ciąża tylko puste jajo plodowe później dostałam zakaz czytania takich historii i powiem wam że jestem dużo spokojniejsza
oczywiście trzeba być świadomym zw wszystko może się wydarzyć no ale takie jest życie jak coś ma się stać to się stanie i nic na to nie poradzimy -
Ja Wam powiem, że w pierwszej ciąży, która w zasadzie nas zaskoczyła, nie stresowałam się właściwie wcale. Na każde usg szłam podekscytowana, nigdy nie myślałam o tym, że mogę tam zobaczyć coś złego. Pokory nauczyły mnie dwa kolejne poronienia. I teraz mam duży dystans do ciąży, staram się nią oczywiście cieszyć, ale też nic nie planuję. Nie oglądam żadnych stron z ubrankami, akcesoriami, nie wymyślam imion. Po prostu nie potrafię jeszcze uwierzyć, że będzie dobrze.
MonisiaK, Karola94c lubią tę wiadomość
-
Teraz ciąża utrzymuje się dłużej niż zawsze, mam tyle rożnych objawów i staram się myśleć, że będzie dobrze. Mam jednak takie chwile, jak teraz i zwłaszcza przed USG, że czemu niby tym razem ma być inaczej. Wiecie u mnie też chyba działa taki mechanizm obronny, że nie dopuszczam radości, w nadziei, że jakby co to będzie mniej boleć... Eh... Dobra koniec smętów!
A wiecie co zjadłabym sobie taką świeżą, pachnąca drożdżówkę z dżemem. Szkoda, że z piekarni nie dowożą na telefonMałaMała lubi tę wiadomość
-
Ale to chyba każda ma czarne mysli.
Ja jak szłam przedwczoraj na wizytę to myślałam że zejdę na zawał tak się stresowałam. Jak zobaczyłam kruszynkę na usg przeszło. Wczoraj jeszcze byłam spokojna a dzisiaj już się stresuję prenatalnymi... Ojj nie dogodzisz:)
04.2013 - Początek starań (5cs z clo )
2016-2018 3 IUI, 3 IVF żadnego zarodka
Czekamy co los przyniesie...
Los przyniósł nam monionka 18.06 beta 26609 mIU/ml
21.06 - Serduszko pięknie bije
04.02.2019 Jest Blanka
-
A ja myślę, że gdyby coś złego miało się wydarzyć to niezależnie od tego czy w pełni ciaza by nas wcześniej cieszyła i planowalybysmy wszystko czy też staralybysny się tak z niej nie cieszyć to i tak by bolalo.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 lipca 2018, 10:16
[/url]
[/url] -
Black_Lilith wrote:Ja Wam powiem, że w pierwszej ciąży, która w zasadzie nas zaskoczyła, nie stresowałam się właściwie wcale. Na każde usg szłam podekscytowana, nigdy nie myślałam o tym, że mogę tam zobaczyć coś złego. Pokory nauczyły mnie dwa kolejne poronienia. I teraz mam duży dystans do ciąży, staram się nią oczywiście cieszyć, ale też nic nie planuję. Nie oglądam żadnych stron z ubrankami, akcesoriami, nie wymyślam imion. Po prostu nie potrafię jeszcze uwierzyć, że będzie dobrze.
Mam identycznie to samo.
Z córką po prostu nie myślałam, że może być ok.
A teraz po pustym jaju i po tym co czytam o innych to drżę o to dziecko.
Tak samo pierwsza ciąża była wręcz ksiażkowa.
A teraz TSH podwyższone, cytologia też nie zbyt dobra... Ciągle coś.
Nie wiem jak wytrzymam do 03.08... -
kiedy byłam w pierwszej ciąży, byłam na ostatnim roku studiów i niestety stres towarzyszył mi dość często - podczas zaliczeń, sesji itd. potem zaraz po porodzie pisałam jeszcze pracę magisterską i broniłam się. i mam wrażenie, że ten czas był najtrudniejszy nie tylko dla mnie, ale i dla dziecka, bo mój syn był w tym czasie mocno nerwowy. a teraz, kiedy już nie mam tych zmartwień na głowie, jest najbardziej pogodnym dzieckiem jakie znam. nie wiem czy to ma związek, ale wierzę, że coś w tym jest i staram się podchodzić na spokojnie teraz do wszystkiego. choć i tak dzień przed wizytą mam "pełne gacie"... cóż pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć
-
Makowa_Panna wrote:Teraz ciąża utrzymuje się dłużej niż zawsze, mam tyle rożnych objawów i staram się myśleć, że będzie dobrze. Mam jednak takie chwile, jak teraz i zwłaszcza przed USG, że czemu niby tym razem ma być inaczej. Wiecie u mnie też chyba działa taki mechanizm obronny, że nie dopuszczam radości, w nadziei, że jakby co to będzie mniej boleć... Eh... Dobra koniec smętów!
A wiecie co zjadłabym sobie taką świeżą, pachnąca drożdżówkę z dżemem. Szkoda, że z piekarni nie dowożą na telefonMakowa_Panna lubi tę wiadomość
12/02/2019
SZYMEK
-
MałaMała wrote:To ja bym cala piekarnie wykupila z pysznosciami na slono hehehe Maz wlasnie przywiozl mi wieeelka bule z pieczarkami. Polalam ketchupem mmmmniaaam!
MałaMała lubi tę wiadomość
-
Ja w pierwszej ciąży nie bałam sie o maleństwo, miałam wewnętrzne przeswiadczenie, że będzie dobrze Na drugą ciąże czekaliśmy długo ( 3lata bezowocnych starań ) i od samego początku strach mnie nie opuszczał aż do porodu , pomagała mi modlitwa do św. Dominika ( taką miałam potrzebę). Teraz jest też strach i przed każdą wizytą trzęsą mi się ręcę i pewnie tak już będzie do końca, chociaż do tej pory nie miałam negatywnych doświadczeń z ciążą . Ja to poprostu z wiekiem staję się coraz to większą panikarą
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 lipca 2018, 12:19
-
A ja się witam w 9 tygodniu
Co do cieszenia się ciążą, hmm niby się cieszę i staram za dużo nie myśleć negatywnie, ale jednak ze sporym dystansem do wszystkiego podchodzę. Niby jesteśmy na takim etapie, gdzie jeszcze nigdy nie byliśmy, ale właśnie gdzieś się kręci wątpliwość czemu akurat tym razem ma się udać.
Kiedy zaczął Wam się robić taki trochę twardszy brzuch? Znaczy bardziej napięty może. -
MonisiaK wrote:O, zaliczyłam dzisiaj pierwsze rzyganko w pracy...
A już myślałam, że jest dobrze i po mdłościach...
Generalnie nie wymiotuje tylko raz chyba i dziś drugi...
Może w tym tygodniu są nasilone objawy bo ja wcześniej też miałam same mdłości a wczoraj z 10 razy pod rząd miałam odruchy wymiotne, wcześniej tak nie miałam[/url]
[/url]