Mamusie październik 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
wiktoriaa wrote:Konieczynka czym się ostatnio leczyłaś jak Cię rozłożyło? Nie wiem czy Maja mnie zaraziła bo moja mama też chora ale masakra, oddychać nie ma czym, wczoraj się z nosa lało, dziś zatkany, leżę też i nie mam siły się podnieść, wszystko mnie boli. Na szczęście gorączki nie mam
Leczylam się prawie tak jak bym nie karmiła. Tzn : czosnek (Lidce najwyraźniej w mleku nie przeszkadza) i czarny bez.
Ibuprofen 3xdziennie 200mg
Po karmieniu wieczornym przed spaniem pozwalam sobie na ibuprofen z pseudoefedryna (chyba dwa dni tak lyknelam) - ja akurat miałam nurofen zatoki.
Do nosa nasivin kids. Miałam w domu to nie kupowałam kolejnego (działa głównie miejscowo, więc nie martwiłam się o mleko)
Do gardła też normalne tabletki (ale brałam tylko jeden dzień, potem gardło przeszło)
Możesz jeszcze inne domowe sposoby typu miód, imbir, maliny itp
Z aptecznych wodę morska, zestaw do płukania zatok, Wit C.
Wejdź na stronę laktaceuta.pl. Kobieta prowadzi stronkę o lekach podczas laktacji, sama jest farmaceuta.
Ja wychodzę z założenia że i tak mi nic nie pomoże, musi minąć 🤣 ale przeciwzapalnie ibuprofen biorę(już dzieciom od 3mż można) I środki doraźne żeby jakoś przetrwać.
U nas znowu 💩 mega i luźna. Ale uparcie prowokuje dalej. Jutro 3 dzień z 1/4 łyżeczki mleka w proszku 😂🙈 szalona ilość.
Skóra odpukać czysta... -
Dziewczyny zdrowia. U nas jakaś końcówka kataru, nie leci,,ale jak zinhaluje wieczorem to coś wyciągnę. Daje nasivin kids i Zosi już otrivin dla dzieci. Ja sama jestem "zatkana, nic nie leci z nosa a mnie zatyka ze 2 razy dziennie i muszę krople wpuścić.
Jestem załamana... mamy nianię na próbę, dziewczyna spoko , tylko Gabrysia nie chce do siebie dopuscic. Jęczy cały czas i stoi przy mnie, jak tylko niania pójdzie, to ładnie się bawi, odejdzie bez problemu... Chyba coraz bardziej dociera do mnie że to nie ma sensu i w lutym będę musiała iść na wychowawczy 😪😥 nie będzie wyjścia bo ona drze się po 15-20min , uslokaja się na chwilę i dalej płacz. Dużo też tym płaczem wymusza na mnie, bo cwana jest i już naprawdę dużo rozumieWiadomość wyedytowana przez autora: 23 września 2020, 06:39
kasia1518
-
Kasia współczuję sytuacji ale czasem tak jest ze dziecko nie będzie z dana osoba. Ja też bawiłam dzieci na studiach i ogólnie ja uwielbiałam te prace, dzieci lubiły mnie, a trafił mi się taki jeden chłopak miał 15 miesięcy że żebym na rzęsach stawała, to nie dał mi się uśpić, nakarmić, wziąść na ręce no jakbym go parzyła. Po tygodniu się poddałam bo szkoda było męczyć siebie i dziecko.
Konieczynka też jem czosnek, ibuprofen brałam, do nosa akurat miałam xylometazolin, inhalacje no i dziś coś kaszel się zaczął ale w domu miałam tylko syrop prawoślazowy. No nic mam nadzieję że pomoże -
Kasia, a moze ona tak sie zachowuje bo jestes blisko i sie lamiesz. Mysle, ze to kwestia adaptacji, ktora bedzie wymagac konsekwencji z twojej strony. Fabrysia musi miec jasny komunikat, jest niania to nie ma mamy
-
kkkaaarrr wrote:Kasia, a moze ona tak sie zachowuje bo jestes blisko i sie lamiesz. Mysle, ze to kwestia adaptacji, ktora bedzie wymagac konsekwencji z twojej strony. Fabrysia musi miec jasny komunikat, jest niania to nie ma mamy
Ona nawet do swojej babci nie pójdzie 😥Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 września 2020, 07:45
kasia1518
-
Goemi wrote:Adella ja zauważyłam u siebie problemy ze skórą od chodzenia w maseczkach. Nigdy nie miałam żadnych problemów że skórą a teraz miałam krostki i zmieniły się na plamy.
Ja też od soboty przeziębiona jestem piję tylko syrop z malin i nasivin do nosa bo masakra z katarem.
Konieczynka niestety nie bardzo miałam kogo poprosić na chrzestną i padło na mają chrześnicę bo już pełnoletnia. Ale w najgorszym scenariuszu przez myśl mi nie przeszło że może tak być.
No tak, od noszenia tych maseczek mogą pojawić się na skórze problemy. Moje trwają już ze 20 lat, z przerwami.
Czarek obcych się nie boi, tylko jak ktoś taki weźmie go np na ręce to ten pilnie go obserwuje. I na małego uśmiech też trzeba sobie zasłużyć😉 -
Kasia jak nie masz noza na gardle to na spokojnie poczekaj do stycznia. To jeszcze kupa czasu a nasze malenstwa sie zmieniaja z dnia na dzien wiec moze sie okazac ze w styczniu spokojnie zostanie z niania. Mysle ze kontakt z, innymi ludzmi jest dobrym pomyslem, ale moze nie rezygnuj z prob zostawiania malej z dziadkami? Chociaz na pol godzinki czy cos. Zawsze to doswiadczenie dla Gabrysi ze mamy czasem nie ma.
Ktora mama wraca w tym albo przyszlym miesiacu do pracy? -
Dziewczyny przesyłam link do dobrej zbiórki gdzie wystarczy kliknąć na cegiełkę aby wesprzeć dziecko.
https://www.dobrazbiorka.pl/michaswalczyzsma
Ten chłopiec to rówieśnik naszych dzieci, 01.10 będzie o nim materiał u Jaworowicz. Kwota, której potrzebują na leczenie jest astronomiczna...
https://www.siepomaga.pl/michal-kontra-sma?ts=adw-dynamic&gclid=CjwKCAjwh7H7BRBBEiwAPXjadlHALDZ9tntEKJ9d5a9NMKrLyekom_IsZ2L_xCULNNGPvXwUjfl60hoCcAYQAvD_BwE
https://m.facebook.com/groups/926688057674235/
Załączam linki gdzie można znaleźć więcej informacji.
Każda pomoc się liczyWiadomość wyedytowana przez autora: 24 września 2020, 21:28
-
Aaga ja jeśli wrócę to właśnie od stycznia. Myślałam, że powrót do pracy przy drugim dziecku będzie dużo łatwiejszy ale niestety nie.
Po urodzeniu starszej wróciłam po pół roku i było ok. Teraz Matylda będzie miała rok i 3 miesiące i jakoś mi smutno, że ją zostawię.Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 września 2020, 10:37
-
Ja wracam od 1.10. Aaaaa to za tydzień.
Lidia w żłobku już od początku września ale zabieram szybko. Z dnia na dzień jest coraz lepiej. Bawi się, już nie chodzi z smoczkiem. A ja w domu okna myje, piorę, prasuje, gotuję.
Tylko ostatnie noce mamy straszne. Czworki jej idą z góry, jakoś nie mogą się przebić. Karmie ja teraz po 3-4 razy. A już tego mleka aż tyle nie mam, w dzień zupełnie nie je, za to w nocy nadrabia. Chodzę jak zombie, gorzej niż z noworodkiem.
Kasia a jak Gabrysia reaguje na dziadków. W ich obecności zachowuje się normalnie? Tzn bawi się czy też lgnie do Ciebie? Bo np Lidce przeszło takie lepienie się do mnie, ale do teściowej nie pójdzie. Widzi ja raz na miesiąc, może rzadziej. I jest nieufna. Za to do mego taty sama biegnie. -
Konieczynka, z dziadkami różnie, jak jesteśmy na tarasie u nich , to łapie zabawki , piłki czy pchacza i się bawi, ale wtedy z reguły Zosia jest obok i ona z nią bardziej chodzi. I uda się czasem ze teściowa na chwilę weźmie na ręce. A ostatnio nawet się zbliżyć nie może.
Nam też idą zęby, myślałsm że to górna dwójka, a tu na dole dziąsła też opuchnięte, a na górze też mocno się poszerzyly dziąsła, jak do wyjścia czwórek. Noce też mamy kiepskie, ostatnie dwie nie śpi po 3-4 godziny, tule, śpiewam, masuje i nawet dziś lulałam i nic nie pomagaWiadomość wyedytowana przez autora: 24 września 2020, 14:55
kasia1518
-
Kasia u nas jest taka sama tragedia. Dziś zadzwoniłam do przychodni, aby od lekarza poprosić o skierowanie do psychologa.
Do pracy wracam w połowie stycznia. Do żłobka puszczam ja jakoś w listopadzie. U nikogo nie będzie na rękach bo wyje id razu i oddają mi ją. Byliśmy teraz u rodziny męża 4 dni. Dzieci ok za to dorośli nie mówię juz, że na ręce nie mogli brać, ale jak zostawała w jednym pomieszczeniu gdzie nas rodziców nie było to szał spazmu.
Nie wiem od czego to jest, ale uważam już że to nie jest normalne i muszę coś z tym zrobić bo tak się nie da, a ja musze wrócić do pracy.
Mi serce pęka na myśl o zlobku, ale dziadkowie których często widzi muszą być na dystans.
-
Zimri wrote:Kasia u nas jest taka sama tragedia. Dziś zadzwoniłam do przychodni, aby od lekarza poprosić o skierowanie do psychologa.
Do pracy wracam w połowie stycznia. Do żłobka puszczam ja jakoś w listopadzie. U nikogo nie będzie na rękach bo wyje id razu i oddają mi ją. Byliśmy teraz u rodziny męża 4 dni. Dzieci ok za to dorośli nie mówię juz, że na ręce nie mogli brać, ale jak zostawała w jednym pomieszczeniu gdzie nas rodziców nie było to szał spazmu.
Nie wiem od czego to jest, ale uważam już że to nie jest normalne i muszę coś z tym zrobić bo tak się nie da, a ja musze wrócić do pracy.
Mi serce pęka na myśl o zlobku, ale dziadkowie których często widzi muszą być na dystans.
Mi się z kolei wydaje że to nie jest nic niepokojącego, była mocno izolowana w porównaniu do Zosi, przez ten covid , siedziało się w domu i nigdzie nie wychodziło. Po prostu tak się przywiazala. Ale może źle myślę. Ciekawa jestem co Ci powie psycholog.kasia1518
-
Zimri wrote:Kasia mój mąż tak tłumaczy zachowanie młodszej. Starsza zupełnie inna dlatego ciężej mi jest z tym. Dopiero w następną środę mamybteleporafe z pediatra aby skierowanie dostać.kasia1518
-
Dziewczyny, Lidia spadła z szafki. Wdrapala się po kanapie na szafkę po kocyk. Zleciała z 90cm na głowę ale trzymała kocyk,po który szła. Może trochę zamortyzował upadek. A już byłam koło niej. Tak się teraz o nią boję. Była mega śpiąca najpierw się rozpłakała, ale szybko usnela. Oddycha normalnie. Boję się o nia. Strasznie się o nią boję. Nie wiem co robić.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 września 2020, 21:02