Mamusie październik 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Kasia długo ta gorączka. Miewałam tak że starszą i zazwyczaj w 5 dobie dostawała antybiotyk i po jednej dwóch dawkach gorączka znikała, raz to robiłam jej już tyle badań i nic nie wyszło. Tylko u nas to się powtarzało co jakiś czas. Zdrówka
Konieczynka jak po takim dniu w pracy co kolwiek ogarnąć w domu? Masakra, współczuję.
Matyldę przed skończeniem roczku zaczęłam sadzić na nocnik. Usłyszałam już trochę krytyki na ten temat od koleżanek, ale nie czuję żeby jej tym jakąś krzywdę robiła. Sadzam ją zawsze przed i po spaniu i jak widzę, że zaczyna robić kupę. Nigdy nie płakała czasem wstaje i nic nie zrobi a jak zrobi to sama sobie bije brawo.Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 listopada 2020, 23:13
kasia1518 lubi tę wiadomość
-
Kasia - może rzeczywiście Gabrysia ma covid, zważywszy na to,że Wy przechodziliście to niedawno. Zdrówka dla małej i rodziców!
Właśnie Julka bardzo często i chętnie siada na nocnik. Jak idę z nią do łazienki to sama się ładuje na nocniczek i jak ją posadzę to robi za chwilę siusiu, wstaje i bije sobie brawo. Jak usłyszy,że już jej leci to już się cieszy. Kilka razy nawet zdarzyło się tak,że zrobiłam w pampersa, ale ewidentnie wiedziała,że robię bo ukucnela, zrobiła i po chwili zaczęła bić sobie brawo. Wiadomo,że to jeszcze nie czas na odpieluchowanie, ale jeśli sama z siebie chce siadać to chyba jest to oki 👌🤷🤔 -
Konieczynka podziwiam 💪💪💪 jak Ty masz później sike żeby cokolwiek zrobić w domu?
Karoo, no to Julka ewidentnie wykazuje zainteresowanie, więc krzywdy żadnej jej nie robisz.
Goemi, ja robiłam tak jak Ty z Matyldą, u siebie z Zosia, po skończeniu 16mc, stwierdziłam że po nowym roku zacznę, a co mi tam... u nas było to średnie, pampersa zabranego miała na koniec czerwca a i tak była przez 5 tyg bardziej wysadzana niż wolała. Dopiero po 2 urodzinach zaczęła wołać a i tak były wpadki. Po około 3 tyg już wolała pięknie. Wg mnie za szybko zaczęłam, choć idąc do przedszkola w ostatnim tyg sierpnia w większości przypadków wolała.kasia1518
-
Oj nie mam nawet czasu podczytywać regularnie. Ja nadal nie mam węchu. Już trzy tygodnie. I boli mnie głowa. Tak mocno. Rozpierająco. Mam nadzieje ze to covid. I lada dzień będzie z głowy.
U nas zeby tez wychodzą niezauważalnie. Teraz idą już długo czwórki. I cały czas ręce w buzi. No i wstaje nam o 4 lub 5. Masakra. I kiepsko śpi. Co chwile się budzi. I wędruje po łóżku. Ostatnio nawet spadł bo się doturlał do nóg.
U nas przy trzydniowce wysypka wyszła dopiero po 5 dniach.
Trochę jestem zaskoczona ze pytacie o mowę. U nas gada we własnym języku. Nie wiedziałam ze to już czas. Mama tata nieświadomie tylko.
Moj to cyganiatko. Do każdego na ręce pójdzie. Stoi i wyciąga ręce i żebra żeby go wziąć do góry. -
Kasia A kiedy małej wymaz robicie? Kurde A mówią że jak coś to dzieci przechodzą to bez objawów! Ale tu ani 3dniowka, na zęby to też za długo. Dziwna sprawa.
Moja bratowa tak zaczęła wcześnie dawać małą na nocnik, coś niedługo po tym jak zaczęła sama siedzieć, zawsze po spaniu biedna od razu bach i nocnik, wiadomo że coś tam zrobiła jak to po spaniu. I tyle sobie narobiła że później jak młoda widziała nocnik to był jeden wielki płacz tak nie chciała usiąść.
A czytałam ostatnio tylko nie wiem gdzie chyba u mamy fizjoterapeutki że zbyt wczesne dawanie dziecka na nocnik skutkuje wypadaniem narządów rodnych przyszłości. Nie wiem co to ma wspólnego. Ja chciałam Majke dać to krzyknęli na mnie w domu że ma jeszcze czas więc się wstrzymałam. Ale jak u Was chcą i jest zainteresowanie to jak najbardziej!
Aga_ni A co u Ciebie? Jak praca, jak Włodek? -
Kasia- co u Was?
Od kilku dni tak mnie głowa boli... Myślałam że to przez zatoki, ale biorę lek i nic nie przechodzi. Ketonal forte daje radę😑
Też coś mi się o uszy obilo o zbyt wczesnym wysadzaniu na nocnik, że ma to w dorosłym życiu negatywne konsekwencje. Akurat u mnie nie było tego problemu ze starszymi dziećmi, a Czarek nawet sam nie chodzi jeszcze, więc to odległy temat. -
wiktoriaa wrote:Kasia jak sytuacja?
Podalam o 10 antybiotyk, zobaczymy po drzemce. Poszła spać to było 36.7 ( wczoraj jak kładłam na drzemkę to było 37.3)Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 listopada 2020, 14:30
kasia1518
-
Dziewczyny, dziś mam ogólnie kiepski nastrój... Tak bardzo boję się o mojego tatę, naprawdę źle znosi tego covida. Lekarza rodzinnego reakcja była taka " kur*a, jak można siedzieć 8 dni z gorączka w domu? Jest pan niepoważny?" Oczywiście sobie tata ujął bo ma 10 dni wysoka gorączka. Mama też słaba ale przynajmniej gorączki nie ma. Wczoraj mieli wymaz i czekają na wynik.
Dziś poprosiłam brata z Poznania żeby do nich pojechał ( on jako jedyny nie przeszedł ale jako jedyny też może). Kazałam mu pilnować żeby jedli( bo im się nie chce jeść a potem tata mdleje, nie ma siły nawet mówić) ,żeby wietrzyl mieszkanie i kazał im trochę po podwórku pochodzić. Siostra z Gdańska ma jechać w poniedziałek bo skończy jej się kwarantanna.
Tata dostał antybiotyk od rodzinnego, bierze od dziś, liczę że pomoże. Chociaż ja bym go do szpitala wysłała, bo widać że coś złego się dzieje w organizmie , a my nie wiemy co , w szpitalu by zdiagnozowali i podjęli działania, tylko mój tata taki uparty jest .juz nawet powiedziałam do brata że jak będzie widział że źle wygląda to niech pakuje mu torbę i dzwoni po pogotowie... cała jestem roztrzesiona przez ta sytuację, mam 700km i nic nie mogę zrobićWiadomość wyedytowana przez autora: 11 listopada 2020, 14:39
kasia1518
-
Kasia nie dziwię Ci się. To wszystko co się dzieje jest straszne! Żeby się nie można było dostać do lekarza, leczyć jak człowiek. Strach bliższych jest okropny, tym bardziej że jesteś tak daleko noi nie wiadomo co Gabrysia do końca, oby antybiotyk pomógł.
A Twoi rodzice nie mieli covida przed Tobą?
Mama mojej koleżanki okropnie, dzień ma lepszy bez gorączki A na drugi się z łóżka nie może podnieść. Rodzinny tylko Amoksiklav dał. W piątek kończy jej się izolacja i mają prywatną wizytę u pulmunologa.kasia1518 lubi tę wiadomość
-
Kasia w aptece dostępne są Nutridrinki lub innej firmy (smaczniejsze) Supportan. To taki mały napój o kaloryczności 300kcal, są różne, ale jak nie daje rady jeść to będzie to ratunek. Jeśli ma cukrzycę to trzeba szukać takich dla diabetyków.
I duuuuzo wody. Powinien wypijać 2-3l i się wypacac. Niech też nie leży ciągle, nawet po domu spacerować od czasu do czasu. Krew musi krążyć, szczególnie u starszych osób żeby nie doszło do zakrzepów.
I jeśli Ty już przeszłaś to Twoje osocze (jeśli macie te sama grupę krwi) będzie lekiem. Mam nadzieję że wkrótce się poprawi. -
Dzieki Konieczynka za rady. Tata mówi że antybiotyk mu pomógł. Dziś nie ma gorączki i czuje się lepiej. Ją nie mogę oddać osocza bo jestem chora na nowotwór ( mam czerniaka) . Brat potwierdził, że niby dobrze wyglądają. Ale go wygonili żeby się nie zarazil. Był w domu z 30min i wraca do Poznania.
Moi teście mieli przede mną ale dobrze przeszli. A właśnie teściowa dzwoniła, że ich sąsiad zmarł- 2dni był pod respiratorem.
U Gabrsi ok, już po pierwszej dawce antybiotyku nie było gorączki, od razu wiedziałam jak się obudziła po 1h 10min 😀 bo z gorączka to spala po 2h w dzieńWiadomość wyedytowana przez autora: 11 listopada 2020, 19:07
kasia1518
-
wiktoriaa wrote:Kasia słyszałam że jak się rodziło to też nie można oddawać osocza.
Dobrze że z Gabrysia lepiej!
Kobietom przeprowadza się test na obecność przeciwciał anty Hla. Nie wgłębiałam się w temat covid owców ale chyba nie kobiet które były w ciąży się nie wyklucza tak bez tego badania.
-
Przepraszam dziewczyny za mój nieskładny poprzedni post.
Kasia pisz jak Gabrysia i Twój tata.
Adela a jak u Ciebie sytuacja.?
Ja o nocniku dla Lidki nawet nie myślałam. Syna zaczęłam wysadzać właśnie tak wcześnie za namową mojej mamy. Chyba efekt był odwrotny niż zamierzony. Pożegnał się z pielucha w wieku 2,5 lat. Najpierw był zainteresowany i chętnie sidal. Ale z czasem coraz bardziej go to denerwowało i był placz jak miał usiąść na nocnik. Nakładki najpierw się bał. Potem korzystał z nakładki ale to już właśnie po 2 urodzinach.
Dziś byłam na imieninach u teścia. Sztuczna i beznadziejna sytuacja. Miały być jutro, a dziś koło 15 mąż wrócil ze wsi (pomagał teściowi) z informacją że obiad imieninowy dziś. Początkowo miałam nie jechać, maż mnie prosił żebym z nim pojechała. I pojechałam żeby nie psuć atmosfery między nami. Ale to takie sztuczne było. Po pierwsze ja zrobiłam normalnie obiad w domu, bo nie planowałam nigdzie iść. Piekłam ziemniaki z mięsem, zrobiłam surówkę z pora i kukurydzy (Lidia ja jadła - byłam w szoku ze jej por smakuje) i zjedliśmy o 15.30 a na 16 pojechaliśmy do teściów. I ja podziękowałam za obiad, teściowa syna kilka razy pytała czy zupkę zje bo babcia ugotowała. Więc w końcu jej dobitnie powiedziałam że my obiad właśnie zjedliśmy w domu, dzieci również. Ale może dzieci zjedzą gołąbka, nie zjedzą bo pół godziny temu jadły. A może galaretkę babcia zrobiła. Więc jej mówię że Lidia nie będzie tego jadła bo to z cukrem a Młody jeśli ma ochotę to trochę może, nie miał. To (dobra babcia) proponowała Lidce że wyjmie maliny z zamrażarki albo da suszone Banany 🤦♀️ Czym ona by je miała pogrysc. I pyta mego męża czym Lili przekupić żeby do niej poszła.
Nie pójdzie do niej bo jej nie zna. Widzi o tak raz na miesiąc (mieszkamy w jednym miasteczku).
Po godzinie Lidka była marudna, z czego ja się cieszyłam bo wróciliśmy do domu. Teściowa zaproponowała nawet gołąbki na jutro, ale jej podziękowałam ładnie, grzecznie, nie chce, mam obiad na jutro.
Taka mega sztuczna sytuacja, udawanie że nic się nie stało.Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 listopada 2020, 23:04
-
Nie ma to jak się wkur**ć z samego rana... pojechaliśmy na ten wymaz... A panie z laboratorium informują że one nic nie wiedzą, a szef będzie popołudniu. Myślałsm że wyjdę z siebie... Gabrysie specjalnie o 7 obudziłam, a wczoraj usypialam do 22.10 ( od 19.50), gdzie zawsze idzie spać o 20.
Mąż też nie miał tel do tego Pana bo to załatwione niby przez ich wspólnego kolegę, szkoda tylko dziecka. To jak już byłyśmy razem wszyscy, to myślę sobie, zrobię badania kontrolne na czerniaka... marketów nowotworowych na czerniaka nie mieli. Jak już się zebraliśmy to chociaż grupę krwi oznaczmy ( bo prócz mnie nie wiemy kto jaka ma), to Pani informuje że dzieciom nie robią... No co za laboratorium
Mąż zły jeszcze bardziej niż ja, bo we wtorek był na polowaniu z tym szefem laboratorium i jeszcze mu oddał gęś, która strzelił, no krótka ma pamięć ten pan najwidoczniej, skoro zapomniał ...
Jakby było mało, Zosi od wczoraj idą piątki na dole... niedość że mamy bunt 2latka to jeszcze zęby... jest nie do zniesieniaWiadomość wyedytowana przez autora: 12 listopada 2020, 10:29
kasia1518
-
Kasia, współczuję😒
Z wujkiem jest trochę lepiej, zmniejszają mu ilość tlenu w respiratorze. To chyba dobrze? Wszystkie narządy pracują. Ciocia ma +, ale nie ma ani gorączki, ani kaszlu. Tylko poci się mocno i jest osłabiona.
Kupujecie coś dzieciom pod choinkę? Bo zaczęłam o tym myśleć. U nas jest mnóstwo zabawek, sporo u teściów i moich rodziców w piwnicach... Nie wiem czy jest sens coś kupować? -
Powiem Wam że ten covid mnie coraz bardziej przeraża. Moja znajoma 30 lat w stanie ciężkim, była w ciąży, stan zaczął się pogarszac na szczęście w 36 synek przyszedł na świat cały i zdrowy, a u niej zagrożenie życia 😥 szukają osocza
Mąż rozmawiał z kolegą który pracuje na oddziale zakaźnym, chłopak jest przerażony, mówi że to już poligon ... wybieraja komu podać tlen , a u nich w szpitalu umieralności 100% ludzi pod respiratorem... straszne to wszystkokasia1518