Mamusie październik 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Mam nadzieję że się uspokoiło, narazie nie rośnie i ma 36.8. Jeść tylko nie chce, mleka wypila rano 50ml, później trochę jogurtu z musem zjadła, trochę banana i teraz na drzemkę 20ml mleka ... takie dziobanie niż jedzenie. Nawet się pobawila z Zosia trochę , więc poprawa jest , bo wczoraj cały dzień na rękach i placz.
wiktoriaa, adella1 lubią tę wiadomość
kasia1518
-
Hej, Cezary kilka razy budzi się w nocy, poplakuje. Nie wiem o co chodzi. Zęby czy taki okres... Jesteśmy po badaniu w Miedzylesiu- po majowej operacji jest poprawa.
Mój bliski od tygodnia leży pod respiratorem- wg. lekarza to miało być tylko przeziębienie... -
Dziewczyny już nie mam pomysłu co dawać tej mojej Gabrysi do jedzenia ... Nic nie chce , a nie mogę przecież samych owoców czy jogurtów dawać.
Wczoraj po g.15 znowu dostała gorączki, po zabiciu było ok, nawet zjadła pół słoiczka, tarte jabłko. Mleka na wieczór aż 15ml , próbowałam na śpiocha o 22 to nie chciała, jeden wielki płacz. Dopiero koło północy wypila 120ml i o 4 rano 90ml , o 4 temperatura znowu 39° 😪 od rana nic nie chce... pokazuje że jest głodna a wsadze cokolwiek do buzi i jest płacz... zrobiłam jaecznice na maśle to zjadła kilka łyżeczek, później udało mi się dac banana... rozgnioslam na gładki mus ...
Nie wiem czy to dalej górne czwórki się przebijają czy już trójki wychodzą na górze, bo wszystko jest tam strasznie napuchniete ( jak wyjdą trójki to chyba zdębieje bo na dole ciągle tylko jedynki są)
Humor ma na szczęście nienajgorszy, w nocy do 4 spala też dobrze, później do 6 był płacz ale jak zbilam gorączkę to zasnęła i do 8.30 spala. Jak pytam czy chce mleko mówi taaa, a jak tylko włoze smoka do buzi to płacz...co moge jej jeszcze dawać? Przecież nie może na samych owocach być
A kupa dzus jak u noworodka.. rzadsza i musztardowa
Słoneczko świeci to pójdziemy ma godzinę na dwor póki nie ms gorączki, może jej apetyt wróci jak powietrza złapieWiadomość wyedytowana przez autora: 8 listopada 2020, 11:17
kasia1518
-
Kasia A ta Twoja prywatna dr nic nie mówiła żeby nie szczepić jak zęby wychodzą? W sumie to teraz cały czas jakieś pójdą, ale pamiętam że moja dr przełożyła szczepienie jak była niedobra z powodu zębów żeby jej więcej nie dokładać... A kaszę jej próbowałaś dać?
A Ty Kasia jak się czujesz? Dobrze Ci się już oddycha?
Adella współczuję. Mojej koleżanki mama z tatą w domu też mają plus. Zostali sami bo dzieci rozjechały się po świecie, o ile tata przechodzi bez objawów to mama masakra. Tydzień już gorączka ponad 38, jest okropnie słaba, nie może złapać oddechu, a pod zebrami to ją pali jakby wrzątek miała.
Mój chrzestny też trafił do szpitala, przed przyjęciem zrobili mu wymaza, negatywny, jakby był plus to do domu umierać, a że minus to przyjęli go na kardiologie. Niby nie zawał ale nie wiedzą co -
Ta prywatna moja to przez covid zamknęła gabinet. Realizuje tylko wizyty domowe ale do nas 30km nie dojedzie. Ja sama przy zębach nie szczepie, tylko w środę nie było żadnych oznak ząbkowania.
Po godzinie na dworze zjadła kaszki ze 120ml i poszła spać, spala 1h 50min ... wiedziałam że na nią to za długo i co po wstaniu 38.5. Przed spaniem było 36.8. Gorączka pojawia się co 12h . Jak jutro nie minie to zadzwonię to innego prywatnego.
Ja się czuje już dobrze. Ogólnie dobrze przeszliśmy z mężem te koronawirusa
To co się dzieje w służbie zdrowia, przechodzi ludzkie pojęcieWiadomość wyedytowana przez autora: 8 listopada 2020, 15:20
kasia1518
-
aga90 wrote:Adella super ze u Czarka lepiej.
Kasia współczucia z powodu małej. A nie wygląda to trochę jak zapalenie ucha?kasia1518
-
kasia1518 wrote:Nie miała kataru ostatnio, wcześniej jak ja ucho bolało, to łapala za nie , teraz tego nie robi. Ona oprócz gorączki i napuchnietych dziąseł na górze nic nie ma, w piątek mocno marudzila i noc była słaba. Wczoraj już do 4 spala normalnie. Ładnie się bawiła w dzień wczoraj i dziś. Nie chce jeszcze jeść . Choć teraz mocno zblenowalam słoiczek i zjadła ponad pół z 250g
Jaki ból jest dla dorosłego jak boli działo nie wyobrażam sobie u takiego malucha jak on nie wie czemu go tak boli jak do tej pory było ok. Czwórki to podobno najgorsze zęby, u mojej kuzynki 2 dzieci jak wychodziły czwórki były na antybiotykach -
Wiktoria trójki są jeszcze gorsze bo muszą się wbić między dwójki a czwórki i są to kły ( zęby nosowe) czwórki do łatwych też nienalezą bo to "szerokie" zęby. Zosia mi goraczkowala tylko przy trójkach, czwórki też słabo przeszła ale bez gorączki, pamiętam że ostatnia trójka wyszła na Wielkanoc czyli w kwietniu i wtedy miała 21miesiecy ... także jeszcze trochę przed nami tej męki.
U nas mleka nie chce, jak dostaje butlę jest płacz i histeria, tylko na śpiocha wypije więcej, a tak po 10-20ml. Teraz zjadła cały jogurt naturalny 120g i całą tubke.kasia1518
-
adella1 wrote:Hej, Cezary kilka razy budzi się w nocy, poplakuje. Nie wiem o co chodzi. Zęby czy taki okres... Jesteśmy po badaniu w Miedzylesiu- po majowej operacji jest poprawa.
Mój bliski od tygodnia leży pod respiratorem- wg. lekarza to miało być tylko przeziębienie...
Super że Czarek ma się już dobrze.
Trzymam kciuki za te bliska Ci osobę w szpitalu. Szybkiego powrotu do zdrowia dla niej. Oraz dużo sił dla Ciebie.
Kasia mi Lidia też gorączkowała do 39' i jak robiłam crp i ob to nic nie było. Więc tylko zęby zostały. Tak trwało to 3 dni a potem nic. Ogólnie górne czworki wychodzą nam od sierpnia i wyszło po jednej krawędzi. Teraz na dole z jednej strony napuchniete dziąsło, sine i widać że ja boli.
Z tym koronaświrusem jest tragedia. Działanie służby zdrowia i normalnie bez pandemii pozostawiało wiele do życzenia, a teraz to już dramat.
Teraz okazuje się że co chwilę ktoś z bliskich lub znajomych ma plusa. Moja ciotka ma pozytywny wynik, ale czuję się ok poza brakiem węchu i smaku, za to jej siostra fatalnie to znosi. Do tego w poniedziałek była u mojej mamy pół dnia, a od środy zaczęły się dreszcze i bóle mięśniowe. Boję się teraz o rodziców. Oni na kwarantannie nie są bo tej drugiej ciotce testu nie zrobili (tzn nie zgłaszała objawów) ale ja kazałam mamie siedzieć w domu. Zrobiłam rodzicom zakupy, za to tata stwierdził że wymyślam i idzie do pracy. A jeszcze dwa tygodnie temu jak wujek skończył izolacje domowa bo też miał koronę, mój ojciec zbliżyć się do niego nie chciał. Paranoja.
I ciąg dalszy historii z teściowa. Odwróciła kota ogonem. To teraz ona jest pokrzywdzona, do własnego syna nie ma jak przyjść bo jest niemiłe widziana. Ona nie mogła zrobić inaczej. To ja coś pomieszałam itd.
Maz patrzy na to racjonalnie bo zna swoją matkę. Ale jemu bardzo na pozytywnych kontaktach zależy. (ogólnie to uważam że mój mąż czuję się niekochany albo ma na tym punkcie jakiś kompleks, że rodzice nie poświęcali mu uwagi i czasu. Teraz odbija się to tym że jest na każde ich zawołanie i chce żeby wszystko było cacy.) -
U nas 5 dzień żłobka. W piątek miała przerwę bo miała neurologa. Neurologicznie ok, ale kazała przyjść z opinia psychologa i pójść do niego bo jest bardzo wrażliwa. Lekarz bierze ja na ręce, a ta się trzęsie że strachu i wyje. Od początku była placzliwa, do nikogo nie pójdzie na ręce i nie zostanie z nikim. A w zlobku ciężko. Zostaje na maks 1,5 gidziny i więcej się nie nadaje. Dziś zaprowadziłam ją na 8.30 i przed 10 odebrałam to płakała cały czas. Nikt i nic nie było w stanie chic na chwilę jej uspokoić. W czwartek było podobno lepiej bo wyciszyła się na bujaczku i przysnęła im chwilę.
Jak się cieszę, że wracam w połowie stycznia do pracy, a nie teraz.
Nadal ma dwie jedynki na dole i nic więcej nie chce wyjść.
-
Byliśmy u lekarza, nic niepokojącego nie widzi , uszy ok, osluchowo też ok, ma lekko czerwone gardło ( dla coś do psikania ). Ma 3 teorie ;
Albo wirusówka i jutro pojawi się wysypka
Albo szczepionka spotęgowała ząbkowanie
Albo bakteryjne i dajemy antybiotyki
Kazał zrobić morfologie z rozmazem, crp i analizę moczu . Wyśle mu wyniki jak będą i mamy się zdzwonić jak dalej działamy.
Ogólnie to czekałam na diagnozę covid 🙂 ale to wizyta prywatna i lekarz mimo że sam był na kwarantannie do 1.11 , to nawet o tym nie wspomniałkasia1518
-
Zimri wrote:U nas 5 dzień żłobka. W piątek miała przerwę bo miała neurologa. Neurologicznie ok, ale kazała przyjść z opinia psychologa i pójść do niego bo jest bardzo wrażliwa. Lekarz bierze ja na ręce, a ta się trzęsie że strachu i wyje. Od początku była placzliwa, do nikogo nie pójdzie na ręce i nie zostanie z nikim. A w zlobku ciężko. Zostaje na maks 1,5 gidziny i więcej się nie nadaje. Dziś zaprowadziłam ją na 8.30 i przed 10 odebrałam to płakała cały czas. Nikt i nic nie było w stanie chic na chwilę jej uspokoić. W czwartek było podobno lepiej bo wyciszyła się na bujaczku i przysnęła im chwilę.
Jak się cieszę, że wracam w połowie stycznia do pracy, a nie teraz.
Nadal ma dwie jedynki na dole i nic więcej nie chce wyjść.
Z tym zlobkiem niefajnie, ja sama chce dac Gabi od września do przedszkola tam gdzie jest Zosia, ale nie wiem czy też nie będzie ciągłego płaczu. Liczę że jak będą z Zosia razem w jednej grupie to jakoś to będziekasia1518
-
Pisałam wam o mamie koleżanki co ma covid. Wczoraj wydawało się że lepiej to w nocy 39.5 i nawet się nie podniosła. Lekarz POZ dzisiaj do południa załatwiał dla niej karetkę i miejsce w szpitalu, ratownicy przyjechali i stwierdzili że nie jest jeszcze taka zła. Jakby jej się pogorszyło to dzwonić po pogotowie! To jest kpina, skoro lekarz pół dnia karetkę załatwiał to ona sama potem co ma zrobić? Tego się już nawet nie da komentować
-
Wiktoria jedyne co przychodi mi do głowy to Niech się dzieje wola Nieba. Nikt nad niczym nie panuje.
Dziś jestem na 11h w pracy, dopiero usiadłam, ponad 120osob w tym ludzie z kontaktu z Covid. Np Pan mówi że żona tydzień leżała w szpitalu i wczoraj wypisali a dziś 40' i co robić. Kupił przeciwgorączkowe i tyle.
Sporo ludzi z wymiotami i biegunka, kobieta z silnym bólem głowy który zdążył się pierwszy raz w życiu, może być to wszystko, ale może być i Covid.
Mialam też panią która sąsiadce wy kupowała antybiotyk bo lekarz zbadał, test pozytywny ale oddycha bez tlenu więc do domu. A kobiecina ma 85 lat i mieszka sama. Musi sobie w piecu napalić i ogólnie poradzić samej.
Ograniczam Lidce mleko i chce odstawiać powoli od piersi. Zupełnie nie mam na to pomysłu. Ale też jakiś taki żal ściska jak o tym myślę, bo rok temu zabijałam się żeby karmić. I wczoraj cały dzień bez cyca, a spać położył mąż i też bez mleka na noc. O 22 myślałam że cycki mi eksplodują, Lidka się obudziła i wypiła z 2och -
Konieczynka współczuję dnia. Mojej cioci znajoma też straciła węch i smak. Pracuje jako kasjerka w sklepie. A szefowa mówi do reszty sprzedawczyn żeby się do niej nie zbliżały bo pewnie ma covida ale do pracy chodzić musi. No rozpierdala mnie takie zachowanie dorosłych ludzi.
Ja też chciałam zrezygnować ale na razie się nie da. Noce były koszmarem A piersi mi też mało nie wybuchły szczególnie lewy. I wiem że dziecko już duże i w ogóle ale też mi jakoś szkoda tego że pewien etap się zakończy. Gdybym umiała ogarnąć laktacje A młoda by zaakceptowała butelkę to bym pewnie zakończyła. Ale nie chce żeby w tym wieku całkiem mleko przestała pić. -
Moich teściów sąsiad 3 tyg z wysoką gorączka... miał test , wyszedł pozytywny, no ale możesz oddychać to siedź w domu. W czwartek go zabrało pogotowie i jest pod respiratorem... No ludzie gdzie ten lekarz ... ciągle teleporady i nic nie zrobił, weźcie 3tyg gorączki.
A kolega pracuje na zakaźnym ( jest pielęgniarzem i przeszedł covid) mówi że u nich w szpitalu jest 100% umieralności ludzi pod respiratorem... tragedia po prostuWiadomość wyedytowana przez autora: 9 listopada 2020, 18:26
kasia1518