Mamusie październik 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
moni05 wrote:Mania, dobrze robisz. A potem taka w święta jakeczkiem się podzieli, będzie szczerzyć ten fałszywy pysk i Cię obcaluje z najlepszymi życzeniami... dbaj o siebie!
moni05 lubi tę wiadomość
-
paulina2811 wrote:Dziewczyny czy bobas w 16t0 mający 9.76 jest mały? Bo porównując z dziewczynami na forum na fb mam wrażenie, że za mały..
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 kwietnia 2019, 12:06
-
Maniam dobrze robisz. Nie smuć się bo szkoda pięknej pogody. A teściowa to się nie przejmuj.
Powiem wam że że mnie żadna matka polka. Jak poznałam męża to od samego początku mu pokazałam że gotować nie lubię i nie bede. Oswoił się z tym. Do porodu miałam luz w tej kwestii. Dopiero z dzieckiem pokazałam mu że potrafięale on już się zdążył przyzwyczaić że nie jestem baba do garów i nie oczekuje tego. Tak samo w święta. Coś pomogę, ogarne. Przyjęliśmy z mamą życiową decyzję że nie robimy na święta nic poza tym co same jemy. Bo i tak połowa zawsze lądowała w koszu. Teraz robimy odrazu jemy. Część kupuje się gotowe. W święta świętujemy i odpoczywamy.
Co do sprzątania. Mam kota i dziecko. Moje sprzątanie widać przez pierwsze pięć minut. Potem za sprawą bomby znowu jest bałagan. Podłoga się nie lepi , dziecko zdrowe. Znaczy że czystoWiadomość wyedytowana przez autora: 19 kwietnia 2019, 12:18
Karooo93, _nova lubią tę wiadomość
Bartuś 19.09.2019 20:14
37 tydzien 1 dzien
Witaj synku -
Hej dziewczyny.
Nie przepracowujcie się za bardzoTo tylko dwa dni świąt. Kiniorek podziwiam, że Ci się chce to wszystko ogarniać.
Ja dzisiaj zdycham przez mdłości. Święta spędzamy u rodziców i teściów więc na szczęście nie muszę nic robić. Później tylko nas spakuje, ogarniemy z grubsza mieszkanie i rano wyjazd.
Widziałam, że wczoraj pisalyscie o usg 3D. Jak mi się później uda, to wrzucę wam fotkę mojego dzidziusia. Dostałam dwa zdjęcia w 3d i na jednym taki fajny bobasek wyszedł.
Teraz zmykam na drzemke z mala -
nick nieaktualnypaulina2811 wrote:Dziewczyny czy bobas w 16t0 mający 9.76 jest mały? Bo porównując z dziewczynami na forum na fb mam wrażenie, że za mały..
Także nie przejmuj się, bo nie ma czympaulina2811 lubi tę wiadomość
-
sunshine03 wrote:Od 14tygodnia nie powinno się w ogóle mierzyć crl bobasa, bo jest to niemiarodajne. Dziecka nie da się na tym etapie dobrze zmierzyć od głowy do pupy. Lekarz powinien podawać wagę dziecka w gramach.
Także nie przejmuj się, bo nie ma czym
Tak jest, ja na wizycie u swojego lekarza prywatnie miałam podaną tylko wagę i wymiar najdłuższych kości, całego bobasa nie
paulina2811 lubi tę wiadomość
Grudzień 2018: zmiany nowotworowe szyjki macicy
2017-2018: 3CB
Prawie trzy lata starań 2016-2019
❌ Hashimoto, PCOS, niedoczynność tarczycy, tachykardia zatokowa
Alicja - 22.02.2012
Remigiusz - 05.10.2019 -
Dziewczyny wracam z wizyty... jestem troszke podlamana...malutko bo podobno na pewno dziewczynka ma sie dobrze ale na ta chwile mam lozysko przodujace i mam sie oszczedzac... czekamy az sie podniesie i zobaczymy. Boje sie ze sie nie podnieske, od poczatku ciazy mam kiepskie przeczucia
i jak sie oszczedzac przy 16 msc dziecku chxacym non stop na raczki
-
A mi własna matka wczoraj zepsuła humor. Ostatnie dni niemal nie ma mnie w domu, bo przyjechała siora z Londynu z dziećmi i spędzamy razem czas. Wczoraj też cały dzień na mieście, co dla mnie jest męczące- dziecko w te i we wte do fotelika, do wózka (który trzeba wyjąć i rozłożyć), na rączki, a to się zaleje, a to chce chodzić i się drze- a mąż w pracy więc wszystko sama, i jeszcze mdłości potrafią dopaść. Weszłam więc po całym dniu do rodziców (siora tam nocuje), styrana usiadłam na łóżku, bo cały dzień chodziliśmy, a moja matka do mnie co ja robię na Święta, bo ona musi robić i każdy coś robi a ja siedzę i nic. No myslalam, że mnie trafi. Ledwo żywa, brzuch boli, a ta że MUSI robić a ja nie. No cholera, kto jej każe. Właśnie u mnie w domu zawsze było takie podejście, wszystko nie ważne, byleby żarcia nagotowac i napiec, dzieci mając w dupie. Więc mówię, że ja mam roczne dziecko na głowie i jeśli o mnie chodzi nic nie muszę i wolę z dzieckiem czas spędzać niż przy garach stać. No to usłyszałam, że ona miała 3 dzieci i przy garach stała i jakoś potrafiła pogodzić jedno z drugim (z mojej perspektywy tak godziła że w życiu nie pamiętam, żeby z nami w Święta czas spedzala na zabawie, grze czy spacerze czy czymkolwiek, bo najpierw stała przy garach a potem odpoczywala przy tv, wszystko w atmosferze wrzasku, że nikt jej nie pomaga i z niczym nie zdąży). No tak mi zepsuła humor, że szok. Jak dla mnie i męża wolę kupić co trzeba i z dupą siedzieć i bawić dziecko niż robić z siebie właśnie męczennice i matkę Polkę, która nie chce, ale musi. I jeszcze, żebym faktycznie siedziała, ale cały dzień na nogach z dzieckiem dał mi w kość (zresztą 2 poprzednie były podobne) i własna matka musi jeszcze szpilę w dupę wkłuć na koniec dnia.
Sorry za świąteczne smęty. -
Jupik wrote:A mi własna matka wczoraj zepsuła humor. Ostatnie dni niemal nie ma mnie w domu, bo przyjechała siora z Londynu z dziećmi i spędzamy razem czas. Wczoraj też cały dzień na mieście, co dla mnie jest męczące- dziecko w te i we wte do fotelika, do wózka (który trzeba wyjąć i rozłożyć), na rączki, a to się zaleje, a to chce chodzić i się drze- a mąż w pracy więc wszystko sama, i jeszcze mdłości potrafią dopaść. Weszłam więc po całym dniu do rodziców (siora tam nocuje), styrana usiadłam na łóżku, bo cały dzień chodziliśmy, a moja matka do mnie co ja robię na Święta, bo ona musi robić i każdy coś robi a ja siedzę i nic. No myslalam, że mnie trafi. Ledwo żywa, brzuch boli, a ta że MUSI robić a ja nie. No cholera, kto jej każe. Właśnie u mnie w domu zawsze było takie podejście, wszystko nie ważne, byleby żarcia nagotowac i napiec, dzieci mając w dupie. Więc mówię, że ja mam roczne dziecko na głowie i jeśli o mnie chodzi nic nie muszę i wolę z dzieckiem czas spędzać niż przy garach stać. No to usłyszałam, że ona miała 3 dzieci i przy garach stała i jakoś potrafiła pogodzić jedno z drugim (z mojej perspektywy tak godziła że w życiu nie pamiętam, żeby z nami w Święta czas spedzala na zabawie, grze czy spacerze czy czymkolwiek, bo najpierw stała przy garach a potem odpoczywala przy tv, wszystko w atmosferze wrzasku, że nikt jej nie pomaga i z niczym nie zdąży). No tak mi zepsuła humor, że szok. Jak dla mnie i męża wolę kupić co trzeba i z dupą siedzieć i bawić dziecko niż robić z siebie właśnie męczennice i matkę Polkę, która nie chce, ale musi. I jeszcze, żebym faktycznie siedziała, ale cały dzień na nogach z dzieckiem dał mi w kość (zresztą 2 poprzednie były podobne) i własna matka musi jeszcze szpilę w dupę wkłuć na koniec dnia.
Sorry za świąteczne smęty.Jupik lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyDziewczyny mimo problemów z teściowymi i mamami napawacie optymizmem, że mentalność w narodzie się zmienia!
U mnie też święta to zawsze była nerwówka, bo mama tylko sprzątała i gotowała, tyle miała ze świąt, że padała na twarz po tych przygotowaniach.
A to w ogóle nie ma sensulepiej być wypoczętym, w święta odpocząć, zjeść coś dobrego, a i owszem, ale nie trzeba mieć 15stu potraw na stole, bo i tak nikt tego nie zje i mnóstwo jedzenia się marnuje.
W dzisiejszych czasach, można dokupić coś gotowego bez wyrzutów sumienia i mieć przygotowania bezstresowe
Święta to też nie wizyta sanepidu, więc ze sprzątaniem nie ma co przesadzać
My jak co roku jedziemy na gotowe
Moja mama już wyluzowała z byciem matką Polką i też już się ze świętami tak nie spina, jak kiedyś, choć jedzenia pewnie i tak będzie full, a teściowa to już w ogóle luz blues, na święta robi właściwie tylko żurek
Łudzę się, że w tym roku już nikt nie będzie narzekał, że nie jem jajek i kiełbasyco roku słyszę to samo "może w tym roku zjesz trochę, może już z tego wyroslas" hahaha 😂😂😂
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 kwietnia 2019, 13:40
Jupik lubi tę wiadomość
-
Jupik wrote:A mi własna matka wczoraj zepsuła humor. Ostatnie dni niemal nie ma mnie w domu, bo przyjechała siora z Londynu z dziećmi i spędzamy razem czas. Wczoraj też cały dzień na mieście, co dla mnie jest męczące- dziecko w te i we wte do fotelika, do wózka (który trzeba wyjąć i rozłożyć), na rączki, a to się zaleje, a to chce chodzić i się drze- a mąż w pracy więc wszystko sama, i jeszcze mdłości potrafią dopaść. Weszłam więc po całym dniu do rodziców (siora tam nocuje), styrana usiadłam na łóżku, bo cały dzień chodziliśmy, a moja matka do mnie co ja robię na Święta, bo ona musi robić i każdy coś robi a ja siedzę i nic. No myslalam, że mnie trafi. Ledwo żywa, brzuch boli, a ta że MUSI robić a ja nie. No cholera, kto jej każe. Właśnie u mnie w domu zawsze było takie podejście, wszystko nie ważne, byleby żarcia nagotowac i napiec, dzieci mając w dupie. Więc mówię, że ja mam roczne dziecko na głowie i jeśli o mnie chodzi nic nie muszę i wolę z dzieckiem czas spędzać niż przy garach stać. No to usłyszałam, że ona miała 3 dzieci i przy garach stała i jakoś potrafiła pogodzić jedno z drugim (z mojej perspektywy tak godziła że w życiu nie pamiętam, żeby z nami w Święta czas spedzala na zabawie, grze czy spacerze czy czymkolwiek, bo najpierw stała przy garach a potem odpoczywala przy tv, wszystko w atmosferze wrzasku, że nikt jej nie pomaga i z niczym nie zdąży). No tak mi zepsuła humor, że szok. Jak dla mnie i męża wolę kupić co trzeba i z dupą siedzieć i bawić dziecko niż robić z siebie właśnie męczennice i matkę Polkę, która nie chce, ale musi. I jeszcze, żebym faktycznie siedziała, ale cały dzień na nogach z dzieckiem dał mi w kość (zresztą 2 poprzednie były podobne) i własna matka musi jeszcze szpilę w dupę wkłuć na koniec dnia.
Sorry za świąteczne smęty.
Nie przejmuj się. Twoja rodzina i to wy z mężem decydujecie jak święta spędzacie. Jak ktoś was zaprasza na obiad to niech nie oczekuje że przyniesiesz połowę zastawy.
Do tego dziecko ciąża.
Co do dzieciństwa to też pamiętam te wieczne stanie w garach. Ciepło, słońce, zamiast na plac zabaw z dziećmi, pograć w coś to rano na targ z siatami, potem calky dzień coś robiła, wieczorem zmęczona. W sobotę że święcona i znowu gary. Dobrze że mam brata to miałam towarzystwo.
Po rozwodzie dopiero zaczęła myśleć o sobie. I studia i praca. Kuchnia okazała się nie taka ważna. I teraz jest o niebo lepiej.Jupik lubi tę wiadomość
Bartuś 19.09.2019 20:14
37 tydzien 1 dzien
Witaj synku -
Ja ani nie sprzątam ani nic nie gotuję. Zawieziemy jedną pisankę, która Jaś
Pomaluje jak wstanie do dziadków 🤣 ów cały nasz wkład 😁
Nie powiem, pewnie jutro będziemy kroić sałatkę albo coś, ale raczej bez
Spiny.
Kurde się nalatalam dzisiaj. Jasiowi krew pobierałam, później swój mocz
Zawieźć. Z dzieckiem z wózkiem wszystko staje się o lewel trudniejsze 😐 -
Nie wiem o co chodzi xD ja uwielbiam gotować :p dla mnie to raj na ziemi i się minęłam z powolaniem. 2/5 mam zrobione
ale mnie to cieszy. Moja mama też zawsze w kuchni. Ale od niej mam tej zapał pieczenia, gotowania. W przyszłym roku tak nie będzie bo z małym dzieckiem więc na święta się będę wpraszać :p ale póki mogę i plecy mi dają pracować to robię.
W tym roku z teściową mamy. Podzielislymy się zadaniami. Na obiad w niedzielę do nich a w poniedziałek razem siedzimy
Ja tam teściową jak druga mamę traktuje
Dobrze się dogadujemy. Czasem coś wyskoczy z czym się obie nie zgadzamy ale może dwa razy w roku :p tym bardziej że ona sama dużo przeszła. Brat męża ma padaczkę. Teść od zeszłego roku jest po udarze i ciężko z nim się dogadać bo mowe mu chwyciło. A ona ma całe mieszkanie na głowie. Ich lekarzy. Leki. I musiała wziąć pół etatu żeby dorobić jak teściu nie pracuje. -
Jupik wrote:A mi własna matka wczoraj zepsuła humor. Ostatnie dni niemal nie ma mnie w domu, bo przyjechała siora z Londynu z dziećmi i spędzamy razem czas. Wczoraj też cały dzień na mieście, co dla mnie jest męczące- dziecko w te i we wte do fotelika, do wózka (który trzeba wyjąć i rozłożyć), na rączki, a to się zaleje, a to chce chodzić i się drze- a mąż w pracy więc wszystko sama, i jeszcze mdłości potrafią dopaść. Weszłam więc po całym dniu do rodziców (siora tam nocuje), styrana usiadłam na łóżku, bo cały dzień chodziliśmy, a moja matka do mnie co ja robię na Święta, bo ona musi robić i każdy coś robi a ja siedzę i nic. No myslalam, że mnie trafi. Ledwo żywa, brzuch boli, a ta że MUSI robić a ja nie. No cholera, kto jej każe. Właśnie u mnie w domu zawsze było takie podejście, wszystko nie ważne, byleby żarcia nagotowac i napiec, dzieci mając w dupie. Więc mówię, że ja mam roczne dziecko na głowie i jeśli o mnie chodzi nic nie muszę i wolę z dzieckiem czas spędzać niż przy garach stać. No to usłyszałam, że ona miała 3 dzieci i przy garach stała i jakoś potrafiła pogodzić jedno z drugim (z mojej perspektywy tak godziła że w życiu nie pamiętam, żeby z nami w Święta czas spedzala na zabawie, grze czy spacerze czy czymkolwiek, bo najpierw stała przy garach a potem odpoczywala przy tv, wszystko w atmosferze wrzasku, że nikt jej nie pomaga i z niczym nie zdąży). No tak mi zepsuła humor, że szok. Jak dla mnie i męża wolę kupić co trzeba i z dupą siedzieć i bawić dziecko niż robić z siebie właśnie męczennice i matkę Polkę, która nie chce, ale musi. I jeszcze, żebym faktycznie siedziała, ale cały dzień na nogach z dzieckiem dał mi w kość (zresztą 2 poprzednie były podobne) i własna matka musi jeszcze szpilę w dupę wkłuć na koniec dnia.
Sorry za świąteczne smęty.
Widzę że nie tylko moja mama potrafi dopiec. Jednym słowem potrafi mi zepsuć dzień. Ale już się z tego leczę
Moja teściowa zawsze stoi przy garach, zrzędzi że nikt jej nie pomaga i że ona odpocząć też by chciała. No mówię Wam, cyrk na kółkachJupik lubi tę wiadomość
-
Pytanie do tych, które nadal odczuwają kłucie brzucha w miejscu gdzie jest dzidzia. Czy te bóle są mocne? Ja od wczoraj mam czasami takie kłucia tam gdzie jest maluch, bardzo bolesne, że aż się zginam, ale trwają dosłownie sekundę i koniec. Na pewno tam gdzie jest dziecko bo wczoraj serduszko sprawdzałam, więc wiem gdzie jest.
-
Mnie tak bardziej na środku. Ból mi nie przeszkadza, ale martwię się, że to coś złego
chyba dzisiaj jeszcze sprawdzę serduszko detektorem
-
nick nieaktualnyDziewczyny,
A ja uwielbiam ta świąteczna krzątaninę
Fakt faktem, sprzątam standardowo, jak co tydzień (na większe porządku muszę mieć dzień i ochotę).
Gotowanie zostawiam Mamie i Teściowej, za to uwielbiam piec
I tak jutro będę piekła trzy serniki i ciasto mech
Ale żeby nie było, najbardziej w każdych świętach uwielbiam rodzinna atmosferę. Uwielbiam pakować drobne prezenty dla dzieciaków (łącznie mamy 5 siostrzenic i 2 bratanków), a po śniadaniu czy obiedzie taki rodzinny spacer lub jakieś fajne gry czy bajki (ważne, ze razem)
A jak sobie pomyśle, ze w przyszłym roku Maluch będzie z nami, to już nie mogę się doczekać!!