Mamusie październik 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Jej Sarrra mega współczuję sytuacji!
Co gorsza słyszę je coraz częściej, ją z Jasień macierzyński dostałam po 2 miesiącach ...
Teraz może zabrzmi to śmiesznie,ale cieszę się,że nie mam póki co styczności z zusem 🙄
Ja jeszcze nigdy nie miałam sprawdzanego żelaza 🤔🤷 -
Sarrrra wrote:Czy to oznacza anemie?Paulina
-
ManiaM wrote:W każdym z tych szpitali jest wizyta kwalifikacyjna? Ja ogólnie boję się że nie zdążę tam dojechać- jestem ze Zduńskiej Woli.
Jak ogólnie oceniasz tam porod? Jak są regularne skurcze to dzwonisz i informujesz że jedziesz do nich?
Rozmowy kwalifikacyjne są tylko w Salve i Medeorze - w Rydygierze nie. Salve i Rydygier mają 2 st.referen., Medeor 1 i dlatego tam ostatecznie bym nie rodziła. Ja miałam z Salve opłacona położną- właśnie tą polecaną, ale teraz nie będę raczej brać. I przez tą opłaconą położną miałam powiedziane, że najpierw z objawami porodu dzwonię do niej i ona mi mówi co robić - nie przez rejestrację szpitalną. I tak było. Mi kazała przyjechać dopiero jak miałam skurcze co ok.7-10 min., wcześniej nie (z tego co pamiętam na rejestrację też się dzwoni jak są regularne skurcze co 10 min). No i ona nie gwarantuje niby, że będzie miejsce, ale wiesz jak to jest- wie, kiedy kto ma wypis i jakby nie było miejsc może dać znać, kiedy się zbierać do szpitala, żeby było miejsce, podczas gdy w rejestracji mogą Cię odesłać gdzie indziej, bo miejsc brak. Tak więc może być różnie, bo czasami jednak potrafią odesłać.
Sam poród - trudno ocenić, bo ból jak cholera. Miałam tą swoją położną, doświadczona i polecana przez wszystkich kobieta, i ona podejmowała decyzje (za moją zgodą niby ale wiadomo..), kiedy dać znieczulenie, przebić pęcherz płodowy, żeby nie dać 2 dawki znieczulenia, bo opóźni to poród (a u mnie wody zielone..), i podać oksy, żeby przyspieszyć.. Najważniejsze dla mnie, że mimo tego wszystkiego Kinia urodziła się zdrowa. No i zaplecze lekarzy w razie cc też mają bardzo dobre, do mnie lekarz z dyżuru wchodził i pytał położnej jak idzie, i miałam poczucie, że trzyma rękę na pulsie i w razie co jest w pogotowiu, żeby działać. Czyli ogólnie czułam się zaopiekowana. Po porodzie już średnio, bo ja byłam w szoku poporodowym i w 1 dobie raczej nikt mnie specjalnie nie pytał, czy coś pomóc przy dziecku, czy czegoś nie wiem (a w szoku człowiek nic nie wie..), jeszcze dostałam reprymendę, że jej w nocy nie przewinęłam ze smółki i zaschła jej na tyłku (a serio, byłam w takim stanie, że mi nawet do głowy nie przyszło, że muszę ją przewinąć, haha). Tak więc to trochę kulało, ale ostatecznie tragedii nie było i w większości szpitali jak się czyta nikt po porodzie się nad Tobą rozczulać nie będzie. No i na plus ogólne warunki - sala porodowa, i sala poporodowa - w moim przypadku dwuosobowa z łazienką - w Rydygierze z tego co kojarzę łazienek w pokoju nie ma.
Co do tego, czy zdążysz dojechać - różnie bywa, ale najczęściej pierwszy poród trwa dość długo, więc od pierwszych skurczy do urodzenia dziecka może minąć cała doba albo i dwie. Nie masz w Łodzi jakiejś rodziny? Rozważyłabym przyjazd do Łodzi jak tylko zaczną Ci się skurcze- nawet nieregularne i rzadkie, i potem już stąd dzwoniła do szpitala jak się zaczną regularne i rzadziej.Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 czerwca 2019, 20:18
-
Sarrra, ja miałam 2 miesiące temu wynik na poziomie 50 i lekarz kazał czekać. A hemoglobina wcale nie rewelacja bo 11 jakoś. Tez odbieram wyniki jutro lub pojutrze. I aż się boje.
Dzisiaj zżarłam wątróbkę nawet 😁
Będzie dobrze 😊Grudzień 2018: zmiany nowotworowe szyjki macicy
2017-2018: 3CB
Prawie trzy lata starań 2016-2019
❌ Hashimoto, PCOS, niedoczynność tarczycy, tachykardia zatokowa
Alicja - 22.02.2012
Remigiusz - 05.10.2019 -
moni05 wrote:Sarrra, ja miałam 2 miesiące temu wynik na poziomie 50 i lekarz kazał czekać. A hemoglobina wcale nie rewelacja bo 11 jakoś. Tez odbieram wyniki jutro lub pojutrze. I aż się boje.
Dzisiaj zżarłam wątróbkę nawet 😁
Będzie dobrze 😊 -
paulina2811 wrote:Niekoniecznie. Ja mam żelazo super a hemoglobina niska i lekarz stwierdził stan przed anemią.a przed ciąża miałam żelazo 16, tak właśnie 16 i niektórzy się dziwił jak ja funkcjonuje a hemoglobina była super.
-
Jupik wrote:No ja w swoim otoczeniu mam sporo koleżanek, które poszły rodzić SN a przez komplikacje przy porodzie (ciąże zdrowe itd.) lądowały szybko na stole na cc. Więc mnie nikt nie przekona, że poród w domu taki dobry i bezpieczny. Choć zgadzam się- żadna położna nie weźmie na siebie odpowiedzialności jak coś się dzieje, i osobiście moja położna, która odbierała mi poród ma certyfikat do odbioru domowych i jest tu w Łodzi dość znana i polecana, i mi mówiła, że jeśli widzi już w trakcie porodu jakąkolwiek nieprawidłowość i cokolwiek się dzieje co nie powinno- jadą od razu do szpitala. Nawet nie przekuwa pęcherza płodowego w domu (co u mnie było konieczne), bo to też już się wiąże z jakimś tam ryzykiem (u mnie poleciały zielone wody w wzywali neontologa, żeby był przy porodzie w pogotowiu). Tak więc wszystko musi iść książkowo.
-
Jupik wrote:No i na plus ogólne warunki - sala porodowa, i sala poporodowa - w moim przypadku dwuosobowa z łazienką - w Rydygierze z tego co kojarzę łazienek w pokoju nie ma.
-
Sarrra, euthyrox to normalne przy takim tsh. W sensie ze zwiększyła. A jeśli o żelazo chodzi to dobrze, jest przezorna.
Hemoglobina wychodzi w morfologii.Grudzień 2018: zmiany nowotworowe szyjki macicy
2017-2018: 3CB
Prawie trzy lata starań 2016-2019
❌ Hashimoto, PCOS, niedoczynność tarczycy, tachykardia zatokowa
Alicja - 22.02.2012
Remigiusz - 05.10.2019 -
moni05 wrote:Oj gdyby tylko dawali to znieczulenie... brałabym!
nie było nawet opcji 😓 co do porodów w UK, tam sie zupełnie inaczej podchodzi do pacjentki ponoć... przeczytałam ostatnio „Zawód położna” Leah Hazard (swoją droga mega zabawna 😋) i to jak właśnie tam jest opisane podejście... kobiet jak do kobiet. Drastyczne co powiem, ale u nas z tym jest dramat. Lwia cześć położnych to panie 40, 50+ z wyrazem twarzy „ja dałam radę bez żadnych znieczuleń i udogodnień a ta gowniara ma czelność się drzeć”. Właśnie przez to prędko niewiele się u nas zmieni. Przynajmniej w powiatowych szpitalach.
Ja mam to szczęście, że jestem przypisana rejonowo do jednego z najlepszych szpitali w UK. Szpital Uniwersytetu Oxfordziego. Wiadomo uniwerek bogaty i miasto bogate dlatego i szpital bogaty. Przy porodzie jest zawsze jedna polozna. Jak chce wyjść siku musi najpierw przyjść zastępstwo. Piłki, wanny, masaże. Anastazjolog przyszedł w ciągu 5 min. Zzo stałe czyli regulowane guziczkiem przeze mnie. Po porodzie ma się tzw golden hour. Nie odcinaja odrazu pepowiny. Czekają aż przestanie pulsowac. Dziecko jest na matce przez tą godzinę. Potem zostaje się samemu ale co godzinę przychodzą sprawdzić małego i matkę. Położne są na guzik. I przychodzą odrazu. Nikt mnie nie opiepszyl że z 6 razy dzwoniłam tylko po to by przyszły bo małemu burczy w brzuchu. Jeśli dziecko i matka zdrowe wychodzi się po dobie a potem przychodzą do domu. Najpierw codziennie. Potem co 3 dni potem raz w tyg. Do Gaby polozna przyszła 24,25 i 26 grudnia mimo, że to były święta. W domu sprawdzają zoltaczke i w domu pobierają krew dziecku żeby noworodka nie ciągnąć po przychodniach i lekarzach. Już nie wspomnę o jedzeniu w szpitalu które jest w formie menu. Deserach i przekąskach. A w Polsce no cóż. Na dzień dobry mi polozna powiedziała, że według prawa zzo przysługuje każdemu ale z zasady jest dla wybrańców. Np Anastazjolog może być zajęty, a nawet jak nie jest mogą powiedzieć, że jest. No i zzo nie stale. Jak zejdzie 1 to moga odnowic 2. Bardzo pokrzepiajaca była ta informacja od położnej. A to pewnie tylko czubek góry lodowej. Resztę znam tylko z opowieści bratowej i koleżanek. Chociaż to co rzuca się w oczy to ilość cc w Polsce. Tu jakoś łatwiej to załatwić. W UK musi być na prawdę poważny powód, żeby mieć cc.moni05 lubi tę wiadomość
-
Co do znieczulenie to jest cała paleta ale w polskich szpitalach się zazwyczaj o nich nie mówi. Nie znam fachowych nazw. Najsłabszy jest oczywiście paracetamol. Potem są te elektrowstrzasy (niektóre szpitale wypożyczania to urządzenie), gaz (mi nic nie dał, kompletnie nic), morfina (ale tylko jeśli do porodu nie dojdzie w ciągu nastepnych 2h. Ona usypia dziecko) no i zzo. Ja teraz od razu chce zzo. Żadne gazy czy paracetamol. Szkoda czasu żołądka i płuc na to
moni05 lubi tę wiadomość
-
Emikey, właśnie, dokładnie tak to jest przedstawione w tej książce! 😉
Ostatnio zastanawiałam się czy to przez to polityczno-religijne bronienie „życia poczętego” opieka prenatalna jest serio na w miarę dobrym poziomie (prywatnie bardziej, oczywiście), ale godny poród to już abstrakcja. W trakcie i po porodzie radź se sama z tym, co poczelas...
drastycznie i trochę bezpośrednio, przepraszam, luźne przemyślenia to są.Grudzień 2018: zmiany nowotworowe szyjki macicy
2017-2018: 3CB
Prawie trzy lata starań 2016-2019
❌ Hashimoto, PCOS, niedoczynność tarczycy, tachykardia zatokowa
Alicja - 22.02.2012
Remigiusz - 05.10.2019 -
Moni, ciekawe przemyślenia. Ciekawe jakie są faktyczne powody.
Ciekawe jak te kwestie u mnie wyglądają. Nawet się jeszcze nie orientowałam. Wy już takie w temacie porodu a ja nawet o tym nie myślę jeszcze. Jeszcze tyle rzeczy wcześniej przede mną, nie ma co tak w przyszłość wybiegać
Jedyne co wiem, to w jakim szpitalu będę rodzić, ale to tylko dlatego że w moim mieście jest tylko jedna państwowa porodówka, a na prywatną mnie nie staćWiadomość wyedytowana przez autora: 25 czerwca 2019, 21:36
-
moni05 wrote:Emikey, właśnie, dokładnie tak to jest przedstawione w tej książce! 😉
Ostatnio zastanawiałam się czy to przez to polityczno-religijne bronienie „życia poczętego” opieka prenatalna jest serio na w miarę dobrym poziomie (prywatnie bardziej, oczywiście), ale godny poród to już abstrakcja. W trakcie i po porodzie radź se sama z tym, co poczelas...
drastycznie i trochę bezpośrednio, przepraszam, luźne przemyślenia to są.lekarz super prawie jak przyjaciel haha. W UK za to do tej pory miałam 2 wizyty u położnej. 2!!!!!! 3 w 29 tygodniu..... Porażka. I na wizycie sprawdzają tylko mocz papierkiem laktusowum, czy brzuch rośnie i ciśnienie a no i bicie serca. Usg ma się normalnie 2 w UK ale niektórzy mają więcej. Ja np mam 5. Zalesy od ciąży i od szpitala. Ale oni mają swoje powody. Ja bardzo się stresowlawm z Gaba porodem w uk bo byłam przyzwyczajona do naszego polskiego systemu. I polozna kazała mi powiedzieć czego mi brakuje. Na kazdy zarzut miała kontrargument. Np w UK nie ma usg przezpochwowych. Twierdzą, że to zwiększa ryzyko infekcji. Nie mierzą szyjki. Nie badają gbs. Oni tam twierdzą, że największym wrogiem ciąży jest stres. Im mniej się wie, tym mniej się człowiek stresuję. Chociaż jak widać to mnie nie przekonało i z 2 ciąża też latam dopóki mogę. Co miesiąc jestem w Polsce
ostatni raz mogę lecieć 15.08. Do UK wracam 14.08.
moni05 lubi tę wiadomość
-
Ale coś w tym podejściu jest... 8 lat temu zaszłam w ciąże to dla mnie to było coś na zasadzie „ciąża = za 9 miesięcy będę miała dziecko”. Nie wpadały mi do łba głupie pomysły, nie czytałam tyle, wiedziałam mało, oczywiste było ze musi być dobrze.
Teraz? Długie starania i jak w końcu były dwie kreski to od początku coś nie tak, jakiś nowy powód do zmartwień... a to toxo, wizyty w Poznaniach, zakaźnych szpitalach, a to torbiel w główce... no zwariować można. Wiecznie czarne scenariusze. Tu wielu lekarzy szyjki nie mierzy, jedyne co to oględziny przy badaniu na zasadzie „długa, twarda, zamknięta - ok”. Mój lekarz, mimo wieku (koło 60 lat) jest na bieżąco z wszelkimi zaleceniami i są ponoć takie ze szyjkę mierzy na początku 6 miesiąca (23tc i na końcu czyli 27tc) bo to okres gwałtownego przyrostu masy przez dziecko i niby sprawdza się reakcje szyjki. Bo później tylko gorzej, przecież z kilograma robią się prawie cztery czasem. 🤷🏻♀️
Nie wiem, pointa jest taka ze wolałabym nie myśleć, ale z drugiej strony chce wiedziec, co się dzieje. A to równoznaczne z ciągłym stresem.Grudzień 2018: zmiany nowotworowe szyjki macicy
2017-2018: 3CB
Prawie trzy lata starań 2016-2019
❌ Hashimoto, PCOS, niedoczynność tarczycy, tachykardia zatokowa
Alicja - 22.02.2012
Remigiusz - 05.10.2019 -
W kwestii porodów to powiem Wam, że mój tata odbierał poród mojej mamie ( moja młodsza siostra) to w latach 90, zadzwonili po karetkę ale u mamy była tak szybka akcja że główka zaczęła wychodzić A mój tata z wykształcenia zootechnik i podjął się wyzwania- zresztą nie miał wyjścia. Jak karetka przyjechała to siostra leżała na mamie ☺ a tata pierwsze co zrobił przed to mnie i starszą siostrę wyniósł do sąsiadki bo tak płakałysmy nie wiedząc co się dzieje i czemu mama tak krzyczy z bólu.
Ja po swoich przejściach w życiu nie wybiorę domu narodzin, jedynie szpital z III stopniem referencyjności. Moje dziecko żyje dzięki szybkiej akcji lekarzy i mimo że była sobota godzina 23, to anestezjolog pojawi się w ciągu 5min ( A też czytałam opinie że często go niby nie ma). Teraz wyboru nie mam, wiem że będzie CC. Kiedyś mówiłam że tylko SN będę mieć A życie pisze swoje scenariusze. Też jestem chora na nowotwór, miałam operację i obecnie blizna na pół pleców, do tego kilka zabiegów gdzie były szwy więc do bólu jestem przyzwyczajona, choć nie będę ukrywać po CC boli 10 razy bardziej niż po zwykłej operacji gdzie szyta byłam też w bardzo ruchliwym miejscu bo pod lewą łopatką, do tego moje dziecko było na intensywnej terapii gdzie zajmowały się nim pielęgniarki A ja w pierwszej dobie po wstaniu nie mogłam jej nawet dotknąć, także byk to inny rodzaj opieki niż po standardowej CC - bo tam trzeba się już dzieckiem samemu opiekować.
Ja opiekę po CC miałam super, była jedna taka wredna położna ale to się zawsze trafii , a pozostałe bardzo pomocne. Warunki średnie w szpitalu bo po 4-5 W sali i łazienki na korytarzu, ale będę tam rodzić drugie bo szpital jeden z najlepszych w mieście.Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 czerwca 2019, 22:57
kasia1518