Mamy z rocznika 91
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja póki co nie czytałam żadnej książki, jedynie kupiłam sobie z biblioteczki Mamo To ja "Zostanę mamą", ale to jest cienka książeczka. Co prawda chciałam coś wypożyczyć w tym tygodniu z miejscowej biblioteki, ale nic nie znalazłam fajnego w katalogu, więc chyba poszukam jakiś ebook do czytania. Ale póki co nadrabiam normalne zaległości czytelnicze póki mogę, bo z tym potem może być trudniej
Trzymajcie dziewczyny jutro za Nas kciuki, bo idziemy na kilka dni leżeć do szpitala w związku z cukrzycą ciążową . Jestem córką pielęgniarki i po prostu nienawidzę szpitali, więc szału nie ma, ale staram się pocieszyć, że odpocznę trochę i poczytam, bo u rodziców ogromny remont i u Nas końcówka wykańczania domu, więc byłam w ciągłym ruchu, bo obiady, kawa, sprzątanie itp, a moja Mama ma dość zapracowany sierpień, więc ja zastępowałam cały czas. I też mój portfel trochę zaoszczędzi, bo w tym miesiącu wszystkie wyniki zrobią mi w szpitalu i w końcu jutro zobaczymy się z Naszą córeczką Oby tylko szybko minęło! -
nick nieaktualny
-
Misia nie zazdroszcze, ja szpitala nie jestem w stanie znieść. Nie wiem co zrobię przy porodzie Ale dobrze ze wszystkie badania Ci porobia (za free ) i zobaczysz Pole (by the way piękne imię).
W ogóle wybralyscie chyba wszystkie imiona, które też mi się podobają nad Hania, Pola i Igorkiem do swojego dziecka się zastanawiam. Ale Pole i Hanie mam już w otoczeniu więc chyba wygra coś innego.
Ja szpitala tak niecierpie że jak miałam nieżyt żołądka i wylądowałam na oddziale to nie dotrwalam do żadnych badań bo po pierwszej nocce wypisalam się na własne żądanie. I w nosie miałam czy znowu mnie boleć będzie. Brrr -
Ja też nie znoszę szpitali. Odkąd jestem pełnoletnia, to nie pamiętam pobytu w szpitalu gdzie nie wypisałabym się na własne życzenie, a kilka ich po drodze było niestety...
Mnie też wszyscy zapewniają, że nam pomogą. Ale tak szczerze mówiąc, to ja chyba bym wolała aby jednak nie pomagali. Już się nauczyłam, że jak mama z teściową "pomagają" to ja się tylko wściekam, a potem mam 3 razy więcej roboty, bo mi całe mieszkanie przemeblowują zawsze i nic znaleźć się nie da później a na koniec jeszcze jestem ta zła, bo nie doceniam ich szlachetnej pomocy... Dla nich jedno "dziękuję" to za mało, najlepiej to wychwalać ich pomoc pod niebiosa przy każdej okazji, a w ogóle najlepiej to aby tej drugiej mówić, jaka to ta pierwsza wspaniała i pomocna nie jest... łatwo nie jest.Zuuziaaaa lubi tę wiadomość
👧🏼 wrzesień 2018
🧒🏼 sierpień 2020 -
nick nieaktualny
-
Ja już pomijając jakie są te moje 2 agentki, to jednak tak jak mówisz - mama to mama. Jakbym się źle czuła w połogu i na prawdę pomoc byłaby niezbędna to z mamą jakoś łatwiej. Przy teściowej czułabym się jednak skrępowana chodzić w szlafroku i wyglądać jak 7 nieszczęść, a tak też może być.👧🏼 wrzesień 2018
🧒🏼 sierpień 2020 -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Pierwszy dzień pracy za mną. Wcześniej byłam na urlopie to tak się nie martwiłam. A teraz zanim cokolwiek zrobię to drze czy to aby nie zaszkodzi.
Plecy bolą, nogi bolą. Ale oprócz tego spoko. Ale widocznie szybciej się męczę. A kiedyś myślałam że na takim etapie to w sumie nic się nie zmienia.
przynajmniej tyle dobrze ze mdłości mnie nie męczą.
Teraz trochę jak małe dziecko się zachowuje, zrobię sobie taką plansze i będę skreśla dni do podpisania umowy -
My nadal w szpitalu, jutro mamy szansę na wyjście
Ja chyba nie cierpię szpitala na patologii jak byłam to też mi się ryczec na noc chciało. Dzisiaj dostałam nawalu pokarmu i od 17 młody jest na moim mleku. Trochę go przystawiam a potem dopija odciagniete z butli. Czekam aż się uspi i będę mogła to odłożyć.
Co do pomocy to się u nas okaże. Moja mama ma w środę przyjechać z obiadami, a teściowie nie wiem kiedy jeszcze, może w weekend? Moi pracujący bliżej, a teściowa nie pracuje ale ma za daleko. Co do złotych rad to moja mama mówiła żebym nie karmiła piersia, zobaczymy czy miała racjęmalami91 lubi tę wiadomość
6cs: 08.2018 - synek
5cs.: 06.2020 - córeczka 9tc nasz aniołek 👼
2cs.: 12.2021 - córeczka
-
nick nieaktualny
-
malutka_mycha wrote:A teraz zanim cokolwiek zrobię to drze czy to aby nie zaszkodzi.
Plecy bolą, nogi bolą. Ale oprócz tego spoko. Ale widocznie szybciej się męczę. A kiedyś myślałam że na takim etapie to w sumie nic się nie zmienia.
przynajmniej tyle dobrze ze mdłości mnie nie męczą.
Nie chciałabym Cię straszyć, ale na tym etapie to ja też nie miałam mdłości i w ogóle nic mi nie było, a okazało się to być ciszą przed burzą to jest jeszcze bardzo wcześnie, także wszystko się może zdarzyć A co do myślenia czy nic nie zaszkodzi to proszę sobie głowy nie zawracać, bo zaszkodzić to może, ale stres! Pozytywnie myślimy i już
tym_janek lubi tę wiadomość
www.zcukremalbowcale.com -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Mnie mdłości i wymioty nie ominęły ale zaczęło się dopiero koło 7tc. Trwało do około 20tc. Wymioty nie były codziennie ale mdłości już tak. Szczególnie po południu i wieczorem.29.09.2016 Aniołek (10 tc)
09.04.2018 cud narodzin - 55 cm, 3720 g. Amelka ❤️
16.09.2020 cud narodzin - 54 cm, 3150 g. Igorek ❤️
-
Mnie w sumie wymioty prawie ominęły, ale gdzieś od 7tc do końca I trymestru czułam się jak na mega kacu, który się nie kończył, a czasem dotrzymywały mu towarzystwa mdłości. Uff, jak sobie to przypomniałam to cieszę się, że to za mną już
www.zcukremalbowcale.com -
nick nieaktualny