Marcowe dzieci 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
d84 wrote:Ela ja mam monitor oddechu i badzo go sobie chwaliłam przystarszaku, na allegro używane można kupić.
Mojego też się na karpnienie nie dąło wybudzać, położne wspzitalu kaząły, a ta co do domu przychodzi to wyśmiała i mówiła że dziecko sie wybudzi jak będzie głodne - a w szpitalu hhaha nastawiałyśmuy z laskami budziki hhehe
ilemała miała???
Z tym że trzeba uważać bo dziecko przy zoltaczce się nie wybudzi na jedzenie a dwa znam przypadek gdzie rodzice nie budziło i dziecko ledwo uratowali
Trzeba zaobserwować czy się budzi czy nie
-
My po wizycie. Mała waży już 3400g. Przepływy ok, wody ok i dalej czekamy na skurcze lub odejście wód. Jak nie urodzę to mam przyjść za tydzień na ktg.
W nocy tak mnie biodra bolały jakbym przebiegła jakiś maraton...Sylwia91, Dariah lubią tę wiadomość
-
U mnie też tragiczna noc... biodra bolą niezależnie od pozycji w jakiej się ułożę, udawało mi się usnąć na chwile to wybudzał mnie ból, przestawialam się na drugi bok, znów trochę snu i znów budzi ból... już nie wiedziałam co miałam robić żeby usnąć na dłużej u mnie ostatnimi czasy noce w ogóle są torturą, bo albo w ogóle nie usypiam i przez praktycznie całą noc sie kręcę po domu, albo jak już jestem po kilku nie przespanych nocach i mega zmęczona to budzą mnie bóle bioder, pachwin, albo skurcze...
Cabank84 lubi tę wiadomość
-
gaga_32 wrote:My po wizycie. Mała waży już 3400g. Przepływy ok, wody ok i dalej czekamy na skurcze lub odejście wód. Jak nie urodzę to mam przyjść za tydzień na ktg.
W nocy tak mnie biodra bolały jakbym przebiegła jakiś maraton...
Gaga ty już prawie w terminie myślę że ktg nie będzie potrzebne
Ja trochę odespalam w dzień mała coś mniej się rusza może w kanał się wstawiłam czytałam ze jak dziecko się wstawi to mniej się rusza zobaczymy tą nocgaga_32 lubi tę wiadomość
-
Przy urodzeniu ważyła 2140, wczoraj w domu położna ja ważyła i było 1930. Zoltaczke ma, ale juz mniejszą niż w szpitalu. Nie będę chyba na razie czujnika bezdechu kupowac, bo nie chcę wpaść w paranoję, już schizujemy z jej wagą ;/ Dzis pierwszą noc przez chwilę przespalismy wszyscy, więc mam nadzieję, że jakos się to unormuje.
-
El*a wrote:Przy urodzeniu ważyła 2140, wczoraj w domu położna ja ważyła i było 1930. Zoltaczke ma, ale juz mniejszą niż w szpitalu. Nie będę chyba na razie czujnika bezdechu kupowac, bo nie chcę wpaść w paranoję, już schizujemy z jej wagą ;/ Dzis pierwszą noc przez chwilę przespalismy wszyscy, więc mam nadzieję, że jakos się to unormuje.
-
olka89 wrote:Moja ma ciagłe czkawki wiec czuje ją dość często.bylam wczoraj u lekarza po KTG ani jednego skurczu jestem rozczarowana szyjka ma 1cm termin miałam na 01.03 ale do szpitala mam się zgłosić 05.03 od następnego tyg zaczynam działać mycie okien strojenie cycków Hahah seksy jak się będzie dało. Żadnych oznak nadchodzącego porodu w sumie mam więcej siły niż 2 tyg temu wiec dom fruwa..nie potrzebnie mnie doktorek nastawił ze 1,5 tyg a
Minęły już ponad 2 od ostatniej wizyty. To u nas pierwsze wiec wszyscy się już pytają a ja mam ciszę na morzu... czyżby przed burza??
Ja mam dokładnie to samo... dostałam jakichś magicznych mocy pod koniec ciąży i latam i robię domowe wędliny, dopieram co się da, żeby mąż miał wszystko gotowe jak będę w szpitalu, sprzątam co tylko mogę... i mama dziki apetyt, nic tylko bym jadła i jadła! A skurcze, które miałam już częste, całkowicie się uspokoiły i zaczynam świrować powoli, bo termin się zbliża a oznak porodu zero. Mały szaleje sobie w brzuchu w najlepsze i ani myśli wychodzić do nas!
-
Dostałam szewskiej pasji, bo teściowa i siostra mojego męża nagadały mu, że w tym szpitalu, w którym mam rodzić było mnóstwo problemów z porodami... że jedna mama dostała połamane dziecko, inna nie mogła urodzić bo coś tam, trzeciej dziecko uszkodzili... I przyszedł biedak ze łzami w oczach, że on się boi... Teraz muszę tłumaczyć, że wszędzie zdarzają się takie przypadki i każdy szpital ma na swoim koncie podobne rzeczy i że to niekoniecznie jest wina personelu. A ja dowiadywałam się z bezpośrednich źródeł, bo moja mama jest położną i tam pracowała, a teraz opiekuje się dziewczynami po porodach i bardzo chwalą wszystkie, że opieka jest rewelacyjna. Można oszaleć. Nie ma to jak natłuc facetowi do głowy bzdur!
I druga sprawa, że mamy spore dziecko i nagadały mu żebym jechała od razu na cc, bo nie urodzę, że dziecko może się udusić... no kuźwa! Moja mama mi mówiła, że urodziła mnie z wagą 4200 bez problemu, a potem z moim bratem 3700 się męczyła i było jej bardzo ciężko. Bo to nie od wagi zależy tylko od mnóstwa innych czynników. Mama mu tłumaczyła, że nikt mi nie każe rodzić tam sn jeśli będę miała zbyt małą miednicę, że to sprawdzają dokładnie i żeby zaufać personelowi, bo głupi ludzie tam nie pracują... Natłukli mu do głowy i teraz jego strach przeniósł się na mnie i zaczynam się bać już kurde z tego wszystkiego!!!!!! A w ogóle się nie bałam!!!Marietta, Cabank84 lubią tę wiadomość
-
Kascok trzymaj się! Teściowa trochę nie fair zagrała na spokojnie porozmawiaj raz jeszcze z mezem- przecież to Ty masz wiedzę s pierwszej ręki skoro Twoja mama pracowała w tym szpitalu... co do SN - tym które nie miały cesarki łatwo się gada- duże dziecko idź sobie ja cesarke... ale że to poważna operacja która prawie zawsze ma jakieś konsekwencje- choćby zrosty czy ryzyko pęknięcia macicy w kolejnej ciąży (juz nie wspominając o bolu i rekonwalescencji), to już nikt nie wspomni z tych co tak chętnie polecają cc nie mając doświadczenia takiego porodu....
Sylwia91, olka89, syla2312 lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny nie nakrecajmy sie porodami sn czy cc. Ktorys z nich przezyc musimy. Juz mamy kilka marcowych dzieci i mamy daly rade. Ja staram sie nie myslec wierze ze bedzie dobrze.
Miła mama, karakorum lubią tę wiadomość
W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca. P.C.
-
Agi83 wrote:Dziewczyny nie nakrecajmy sie porodami sn czy cc. Ktorys z nich przezyc musimy. Juz mamy kilka marcowych dzieci i mamy daly rade. Ja staram sie nie myslec wierze ze bedzie dobrze.
Ja się nie nakrecam, tylko wypowiadam w sprawie namawiania kogoś do sposobu porodu- to poniżej pasa. Mówię to z perspektywy osoby po cięciu i bezpośrednio do kascok w związku z upierdliwa teściowa -
kascok powiedz mężowi żeby cię ne stresował tym i żeby sam nagada swojej mamusi że stres Wam teraz nie potrzebny - one miały sowje porody itp ten jest Wasz i im nic do tego - ja mojemu kazałabym tak zrobić i raz na zawsze ukrócić takie akcje , jak się dziecko urodzi to dopiero będa mu gadały - że żle to, że źle tamto. Imwczesniej to ukrócicie tym wam będzie lepiej.
erre, Cabank84 lubią tę wiadomość
17/2/2016 B
11/3/2018 I -
One obie rodziły naturalnie, teściowa trójkę dzieci urodziła naturalnie. Uspokoiłam go ,ale dopiero po rozmowie z moją mamą się tak naprawdę uspokoił, bo ja sama w pewnym momencie się przestraszyłam i chyba straciłam wiarygodność.Mama mu rzeczowo wszystko wytłumaczyła, że będę pod dobrą opieką najlepszych lekarzy i położnych z dużym doświadczeniem i ona też pojedzie na początek z nami żeby się nie obawiał niczego. Powiedziała, że czasem duże dzieci rodziły się nawet lepiej niż małe i że to wcale nie jest powiedziane, że jak duże to od razu musi być ryzyko. I, że jak lekarz stwierdzi, że konieczna jest cesarka to wtedy po prostu mi zrobią cięcie. Moja mama powtarza, że nastawienie, nastawienie i NASTAWIENIE! Mówi, że to jest połowa sukcesu przed porodem i że jak się pozytywnie nastawimy to będzie ok. Ona ostatnie dziecko urodziła cudem, bo miała okropny krwotok, ale mówi, że ani na sekundę nie dopuściła do siebie myśli, że coś może się skończyć źle. I najlepsze jest to, że do końca zachowała zimną krew i nawet instruowała ratowników z pogotowia, którzy po nią przyjechali, co mają robić, bo trafiła na takich tłuków za przeproszeniem, że nie wiedzieli za bardzo co i jak... Ale to dłuuuuga historia..... Nawet lekarze jej później mówili, że to prawdziwy cud, że dziecko i ona wyszli bez szwanku. Ale to tylko dzięki jej sile
Ja jestem od początku nastawiona mega pozytywnie, bo tak mnie mama nauczyła, że nie można się bać niczego i trzeba mówić sobie, że dam radę i nie ma innej opcji Także dziewczyny myślimy wszystkie pozytywnie
Moja mama wściekła na nie, że takie rzeczy mówią jak poród tuż tuż, że nie powinno się tak robić, bo strach nikomu w niczym nie pomoże. Pogadaliśmy z nią i już lepiej się czujemy. Łatwo kogoś przestraszyć... Ale cóż niektórzy najpierw gadają, a później myślą...Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 lutego 2018, 20:34
erre, Cabank84, Marietta, gaga_32, olka89, syla2312 lubią tę wiadomość
-
Cześć Brzuchatki
My już po CC.
Jagódka 3010g, 54cm, 10punktów - 37t1d
Pannica 3x owinięta pępowina, ale tylko dużo strachu było dobrze ze cc planowane z powodu nadciśnienia bo nigdy by dołem nie wyszła.
Ja lekki koszmarek podczas cc bo ciśnienie szalało, poród określili jako wyjątkowo trudny.
Młoda ułożona dupka i głowa pod samymi żebrami wiec ginekolog włożył ręce praktycznie po łokcie żeby pannice wydobyć. Mam filmik widziałam jak się natrudził.
Idę budzić moje dziecię na karmienie bo pół dnia czuwała i jej prądu zabrakło na noc jużCabank84, El*a, Sylwia91, Agi83, Oxalis, Skali89, erre, gaga_32, ladypower, d84, pippi, Kropeczka89 lubią tę wiadomość