Marcowe dzieci 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Moja położna przy porodzie była super. Ja się nie darlam. Było cicho. Robiłam co kazała bo wiedziałam, że ona wie lepiej i nie ważne co się dzieje to mam robić to co ona każe. Pamiętam jak miałam nabrać powietrza i przeć. Wdech i parcie, a ona znowu kazała przeć ale w między czasie wypuściłam powietrze i stwierdziłam, że nie uda mi się przeć podczas tego skurczu. Po wszystkim nie wierzyła mi, że nigdy nie rodziłam. Podobno parłam jakbym już parę razy rodziła a nie pierwszy raz.
Ogólnie wspominam porod dobrze mimo mega mega bolesnych skurczy.Agi83, ZAneczka lubią tę wiadomość
-
Agi83 no wlasnie ja po tym co dziewczyny pisaly jak to wszystko wygladalo, jak cierpialy, co sie dzialo z dzieckiem itp dziekowalam opatrznosci, ze jednak mialam cc. Serio, nie wyobrazam sobie rodzic naturalnie :o Ale tez nie planuje kolejnych dzieci wiec problem z glowy
Agi83 lubi tę wiadomość
-
Hej, w końcu udalo mi sie zalogować (czytam Was cały czas). Totoro rozumiem Cie bardzo dobrze tez mi zaczęły wody odchodzić kolo 1 w nocy (nie zdążyłam się położyć) o 6 pojechaliśmy do szpitala bo miałam skurcze co 5min rozwarcie slabe wiec na sale porodową wzięli mnie dopiero o 17 kiedy juz bylam strasznie wyczerpana a urodzilam dopiero po północy z pomocą vacuum. 10 szwów na zewnątrz a w środku nawet nie wiem ale ponad godzinę mnie szyli. Bol i wyczerpanie nie do opisania... Ponad miesiąc krwawiłam i dochodziłam do siebie
-
Izunia współczuję mnie tak wymeczyl poród, że nawet nie czułam żadnej radości, że Lila jest już ze mną normalnie aż się wystraszylam, że to już tak będzie, że nic nie będę do niej czuła.. No i bolało mnie tak strasznie wszystko, że już nawet poród łożyska był dla mnie bardzo bolesny, szycie tak samo... Tak strasznie chciałam, żeby nikt mnie już nie dotykał Doszłam do siebie na szczęście szybko, po południu już byłam na nogach i brałam prysznic, pod którym wprawdzie zemdlalam, no ale zaraz byłam z powrotem na chodzie 😁 Na początku siadanie to był koszmar, ale przy mojej wymagającej córeczce nie miałam wyjścia 😁 Najlepsze jest to, że leżąc już na sali słyszałam jak inne kobitki rodzą... Jedna coś tam postekiwala, pojekiwala a tam wszystko było słychać... Jak sobie uzmysłowilam jak ja się strasznie darłam...... Mnie było chyba w sąsiednim mieście słychać 🤪
A chciałabym drugi raz sn, bo wiem np. że nie od początku dobrze parlam... Poza tym teraz wybrałabym inny szpital i chciała rodzic w innej pozycji niż na leżąco. Podobno nie ma porównania. Zobaczymy czy będzie mi daneWiadomość wyedytowana przez autora: 17 kwietnia 2019, 22:26
-
Mnie położna naciela i dzięki temu miałam chyba tylko 2 małe szwy szyła mnie Młoda lekarka, jako że rodziłam nad ranem to miała sporo czasu i zszyła mnie mega dokładnie. Inna lekarka już na położniczym śmiała się, że trafił mi się dokładny lekarz, bo szew pod linijkę 🤣 za po inna położna miała problem żeby zdjąć szwy, bo tak ciasno 🤷🏻♀️ ale mnie w sumie krocze tylko lekko kłuło i już dwie h po porodzie normalnie siedziałam 🙂 za to koleżanka, która miała CC dzień przede mną, jak się spotkalysmy na korytarzu ledwo co chodziła i jak ją widziałam to mega się cieszyłam, że u mnie się udało sn.
Mam nadzieję, że Verbena wybaczy, ale podejrzałam co u niej i dziś ma CC!ZAneczka, Totoro lubią tę wiadomość
-
Ja tez mialam nacinane krocze. Dziecina malutja a popekalam w srodku ze bez szycia sie nie obylo. Ale za to bardzo dokladnie lekarz robote wykonal:)
Totoro, wspolczuje i podziwiam😁 💪
Polozna byla spoko, duzo mi podpowiadala, ale zostawila mnie sama z mezem i tylko co jakis czas zagladala. Jakbym byla sama to bym tego nie zniosla. Dobrze ze maz byl ze mna, podawal mi wode, przypominal o oddechu:)
Gratulacje dla Verbeny 😁😘
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 kwietnia 2019, 07:56
Totoro lubi tę wiadomość
-
Totoro rodzilam tyle co ty ☺ u mnie w sumie to skurcze zaczely sie o 20 pozniej przeszlo po prysznicu a tak konkretnie zaczelo sie ok.1 w nocy.. wtedy wylecial czop masakra.
Pojechałam na szpital tam podczas badania odeszly wody 2 cm rozwarcia..
Bole krzyzowe od samego poczatku myslalam ze umre.
Od razu krzyczalam ze chce znieczulenie ale zanim mi je podali minelo ze 3h bo byla przede mna inna dziewczyna a do tego mnostwo pytan wpisywanie w komputer itd.
Rozwarcie przed znieczuleniem 7cm
Jak dostalam znieczulenie w koncu ulga nic nie czulam ale niestety nie wiem czy przez to ale akcja sie zatrzymala...
I tak od godziny 4 rano do 9 rozwarcie stalo w miejacu..
W koncu podali mi oxy o losie znieczulenie wogole nie dawalo rady 😣
Bol nie do opisania na monitorze widzialam moc skurczu bylo ok 70 mniej niz na poczatku a czulam 200x bardziej 😭
Do tego polozna przychodzila co jakis czas bo miala inne kobiety do porodu byl weekend i w szpitalu bylo tylko 2 odbierajace porod.
Maz co chwole wciskal guzik wzywal wszystkich bo ja myslalam ze to juz glowka wychodzi sama hahaha
W koncu przyszła pora na mnie parcie szybko poszlo 15minut i niunia byla juz z nami 😊
Sluchalam poloznej co robic i szybko poszlo.
-
Totoro, Izunia, współczuję Wam tych drastycznych porodów
Ja bym bez męża nie urodziła chyba nigdy... Był takim łącznikiem między mną a położną, jak na chwilę przestawałam wrzeszczeć, to powtarzał co położna powiedziała Potem mi opowiedział, jak wyglądał poród, bo ja połowy nie pamiętałam. Ponoć w którymś momencie wpadł lekarz i stwierdził, że za długo to trwa i będziemy cc robić. Chyba jakiegoś powera dostałam, bo po jakimś czasie mały zszedł niżej z główką. To się okazało, że leży odwrotnie i położna musiała go przekręcić. To akurat pamiętam, kazała mi położyć się na brzuchu, byłam zaskoczona, że w tym łóżku porodowym była dziura na brzuch Potem wsadziła rękę i przekręcała młodego, takie uczucie jakby ktoś żywcem wnętrzności wyrywał... Na koniec mi jeszcze vacuum groziło, ale się udało bez. No i gdzieś po drodze miałam przebijany worek płodowy, do tego położna wezwała lekarkę, żeby mnie przekonać, bo ja miałam w planie porodu, że sobie nie życzę, zgodziłam się od razu, żeby tylko te męki się szybciej skończyły
Generalnie nie rodziłam jakoś długo, od wypadnięcia balonika do urodzenia minęło 6,5h. Pewnie poszłoby szybciej, gdybym była wyspana, a ja zamiast spać w nocy, to klikałam skurcze w aplikacji
-
Jak tam u Was przygotowania do świąt?
U nas najpierw córa przeziębiona, teraz ja. Ale dzis juz biore sie za robote, trzeba wyszykowac koszyczek. Kuz nie moge sie doczekac, jakąś mam wizje, ze moje sprytne dziecko chętnie bedzie nioslo z nami koszyczek. Nawet myslalam, zeby dla niej drugi koszyczek zrobic malutki taki. Ale chyba za wczesnie na to. A jak tam u Was? -
Ja nie robię nic kompletnie. Wczoraj zaliczyłam ip dokładnie ten sam tc jak w poprzedniej ciąży i również w czwartek, ten sam prbl. Zalecenia odpoczywać. A więc odpoczywam. Marzy mi się posprzatany dom...W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca. P.C.
-
mała_ruda wrote:Jak śpią wasze szkraby? Mój w spiworku ale widzę, że chyba zaczyna już go denerwować. A martwię się, że będzie się rozkopywał w nocy i zmarznie.
starszak spał w śpiworku do ok 3 roku życia, póki nie wyrósł -
U nas kołdra i płaska poduszeczka od początku zimy jest grana. Wcześniej miała śpiworek, ale nie byłam do niego przekonana. Pod kołdrą wydaje mi się, że jest jej wygodniej uwija się w kokon i śpi. Przez noc jak ją obserwuje to mało się rusza, przekręci się z boku na brzuch, albo odwrotnie i tyle. a nawet jak się rozkopie to śpi w ciepłym pajacu, w domu ponad 20 stopni, nic jej się nie stanie jak chwilę pośpi rozkopana a kolderki kupuje na Lamilani.pl - szyją na zamówienie i mają duży wybór materiałów, mam już któryś komplet z kolei, także polecam
A mała śpi 20-7:30 ciągiem:)