MARCOWE DZIECIACZKI 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny, ogromnie Wam dziękuję za wsparcie :-*
Wiecie, jakie to miłe uczucie?
Powiem mężowi, że coś się dzieje. Chce pomóc, ale nie wie, jak. Do tego zawsze powtarza, że wszystko na pewno jest ok. Tylko skąd on może wiedzieć? I to trochę irytuje
Powiem siostrze-no ta zrozumie, ale nie zawsze jest dostępna (praca i 3 dzieci w domu)
Mamy absolutnie nie chcę denerwować, swoje już w życiu przeżyła.
Więc komu się pożalić, poskarżyć, że boli, że źle...
I komu lepiej i łatwiej powiedzieć, ze jednak dobrze?
Niemalże czułam na karku wypuszczane przez Was powietrze podczas głośnego i zbiorowego "ufffff"
Cieszę się, że Was mamWiadomość wyedytowana przez autora: 5 października 2018, 11:26
Butterfly 83, lkc, Katia89, Izziee, Kleopatra, klamka, iNso87, msmarmify, Makowe Szczęście, Malutka_27 lubią tę wiadomość
Pola Róża
09.03.2019, godz. 09:10, 3410g i 52 cm
-
patuniek86 wrote:Dziewczyny, ogromnie Wam dziękuję za wsparcie :-*
Wiecie, jakie to miłe uczucie?
Powiem mężowi, że coś się dzieje. Chce pomóc, ale nie wie, jak. Do tego zawsze powtarza, że wszystko na pewno jest ok. Tylko skąd on może wiedzieć? I to trochę irytuje
Powiem siostrze-no ta zrozumie, ale nie zawsze jest dostępna (praca i 3 dzieci w domu)
Mamy absolutnie nie chcę denerwować, swoje już w życiu przeżyła.
Więc komu się pożalić, poskarżyć, że boli, że źle...
I komu lepiej i łatwiej powiedzieć, ze jednak dobrze?
Niemalże czułam na karku wypuszczane przez Was powietrze podczas głośnego i zbiorowego "ufffff"
Cieszę się, że Was mam
Kochanapatuniek86 lubi tę wiadomość
Norbi- 16.08.2003
Aniołek(7tc)- luty 2016 *
Lilianka(19tc)- 10.01.2018 * -
Melduję się dziewczyny po długiej nieobecności w pisaniu (chociaż czytam Was codziennie oczywiście). Trochę gości mieliśmy po drodze, w tzw. międzyczasie zginął nam na drodze ukochany pies. Już przeżyłam i wracam na ciążowe tory. Wczorajsza wizyta pokazała (może nie na 100%,ale jednak), że będzie dziewczynka, czyli tak jak chciałam i tak jak czułam. Termin porodu zmienił się z 8.03 na co najmniej 15.03, ale jak twierdzi Pani doktor tak w tych tygodniach się zdarza, potem może się to nadrobić. 29.10 wizyta i połówkowe, chociaż już wczoraj próbowała pomierzyć i wygląda na to, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Mała waży 219g (malutka). Zaczynam powoli myśleć o liście zakupów, o pokoiku, o porodzie. Nie wiem, czy już temat porodu rodzinnego obgadywałyście? Mam dylemat. M na początku nie chciał, teraz chyba daje się namówić, ale głosy w tym temacie są różne. Sama nie wiem..
Patuniek - uff, dobrze, że wszystko jest w porządku z maleństwem. Odpoczywaj jak najwięcej możesz
Nie odniosę się do pozostałych dziewczyn, bo zwyczajnie za długo mnie nie było i post musiałby chyba być na całą stronę albo i dłuższy
Butterfly 83, patuniek86, kehlana_miyu, iNso87 lubią tę wiadomość
-
Patuniek86 mój mąż taki sam, to jego pierwsze dziecko. I ciągle mi powtarza, że on czytał i, że to normalne, albo że się może zdarzyć w ciąży, więc jest na pewno ok. Np mówię ale bolą mnie plecy, kochanie to normalne w ciąży. Ja tego nie chce słyszeć, mógłby po prostu podejść przytulić i już byłby lepiej, nie mówię już o masażu
Ale to nie musi się mądrzyć albo sprowadzić mnie na ziemię. Nie mówię, że nie pomaga czy się nie angażuje, ale jak coś się dzieje, to jakby chciał pokazać, że jest wszystko ok i wcale się on nie martwi, bo nie ma czym. A pewnie prawie w porty robi he he.Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 października 2018, 12:23
Norbi- 16.08.2003
Aniołek(7tc)- luty 2016 *
Lilianka(19tc)- 10.01.2018 * -
No właśnie panowie mają skłonności do racjonalizowania i znajdywania ewentualnych rozwiązań
My mamy potrzebę wylania z siebie, co się z nami dzieje, bez znajdywania logicznych wyjaśnień. W końcu wiemy doskonale, że część dolegliwości jest normą.
Ja już kiedyś powiedziałam mojemu, że nie musi znajdować rozwiązań, o ile go o to nie poproszę. Wystarczy mi ojojanie i będzie mi lepiej - chociaż psychicznie
Nawet załapał Chociaż jego "na pewno wszystko jest dobrze" i tak potrafi irytować
Bonda, nawet ostatnio patrzyłam na pierwszą stronę i zastanawiałam się, kto do nas ostatnio nie zaglądał
W temacie porodów rodzinnych - nic na siłę - niestety dla nas
Zawsze jest opcja, że mąż będzie przy Tobie przez cały czas do momentu samego porodu. Potem wyjdzie i wejdzie "na gotowe" W końcu pierwsza faza może trwać kilka/kilkanaście godzin, sam poród niecałą godzinę.
Ja mojemu powiedziałam, że ma być przy mnie chociaż do 2 fazy, ale on chce być przez cały czas Więc to mam z głowyBonda, Butterfly 83 lubią tę wiadomość
Pola Róża
09.03.2019, godz. 09:10, 3410g i 52 cm
-
U mnie mąż był przy porodzie synka i bardzo się z tego cieszę, jego wsparcie niesamowicie dużo mi dało. Niby nic takiego nie robił, ale sama jego obecność sprawiała, że czułam się bezpieczniej. Długo się zastanawiał czy czuje się na siłach tam być, więc tym bardziej doceniam, że się odważył sam, bez zmuszanie z mojej strony.
5tc [*] 04.2015
10tc [*] 01.2015 -
patuniek86 wrote:No właśnie panowie mają skłonności do racjonalizowania i znajdywania ewentualnych rozwiązań
My mamy potrzebę wylania z siebie, co się z nami dzieje, bez znajdywania logicznych wyjaśnień. W końcu wiemy doskonale, że część dolegliwości jest normą.
Ja już kiedyś powiedziałam mojemu, że nie musi znajdować rozwiązań, o ile go o to nie poproszę. Wystarczy mi ojojanie i będzie mi lepiej - chociaż psychicznie
Nawet załapał Chociaż jego "na pewno wszystko jest dobrze" i tak potrafi irytować
Bonda, nawet ostatnio patrzyłam na pierwszą stronę i zastanawiałam się, kto do nas ostatnio nie zaglądał
W temacie porodów rodzinnych - nic na siłę - niestety dla nas
Zawsze jest opcja, że mąż będzie przy Tobie przez cały czas do momentu samego porodu. Potem wyjdzie i wejdzie "na gotowe" W końcu pierwsza faza może trwać kilka/kilkanaście godzin, sam poród niecałą godzinę.
Ja mojemu powiedziałam, że ma być przy mnie chociaż do 2 fazy, ale on chce być przez cały czas Więc to mam z głowy
A to będzie Wasz pierwszy wspólny poród, czy już macie takowy za sobą?
Mój obawia się jedynie tego, co widać na filmie - tzn. że zemdleje
Początkowo myślałam, że lepiej jeśli będę sama (bo po co mam go narażać na moje nerwy, łzy i krzyki), ale z drugiej strony chyba jednak będę potrzebowała jego wsparcia, nawet jakbym miała na niego nakrzyczeć czy coś w tym stylu
Patrzę po gazetkach, Lidl też od poniedziałku ma bio-bawełnę, całkiem niezłe ceny. Trochę ciuszków już mam, muszę je chyba na spokojnie przez weekend przejrzeć, żeby szał zakupowy mnie nie dopadł i żebym nie kupiła zbyt wiele, bo i po co.
Oglądam też kamerkę na aliexpress, zastanawiam się nad nią, zamiast niani. Mamy duży dom, myślę, że coś takiego mogłoby się sprawdzić.
Prawie 12 lat temu, jak rodziłam syna, to chyba jakaś taka mniej kumata byłam. Nie pamiętam, żebym się tak przejmowała, żebym nad każdym detalem myślała. Zresztą co tu dużo gadać, wtedy test ciążowy, wizyta u lekarza dopiero jak był widoczny pęcherzyk, żadnych bet, cudów na kiju, mniej to człowiek świadomy chyba był.
-
Bonda wrote:A to będzie Wasz pierwszy wspólny poród, czy już macie takowy za sobą?
Mój obawia się jedynie tego, co widać na filmie - tzn. że zemdleje
Początkowo myślałam, że lepiej jeśli będę sama (bo po co mam go narażać na moje nerwy, łzy i krzyki), ale z drugiej strony chyba jednak będę potrzebowała jego wsparcia, nawet jakbym miała na niego nakrzyczeć czy coś w tym stylu
Patrzę po gazetkach, Lidl też od poniedziałku ma bio-bawełnę, całkiem niezłe ceny. Trochę ciuszków już mam, muszę je chyba na spokojnie przez weekend przejrzeć, żeby szał zakupowy mnie nie dopadł i żebym nie kupiła zbyt wiele, bo i po co.
Oglądam też kamerkę na aliexpress, zastanawiam się nad nią, zamiast niani. Mamy duży dom, myślę, że coś takiego mogłoby się sprawdzić.
Prawie 12 lat temu, jak rodziłam syna, to chyba jakaś taka mniej kumata byłam. Nie pamiętam, żebym się tak przejmowała, żebym nad każdym detalem myślała. Zresztą co tu dużo gadać, wtedy test ciążowy, wizyta u lekarza dopiero jak był widoczny pęcherzyk, żadnych bet, cudów na kiju, mniej to człowiek świadomy chyba był.
To nasze pierwsze wspólne dziecko. Mój pierwszy mąż, a tata Młodej zmarł ponad 6 lat temu.
Pierwsza faza porodu jest "nudna" Skurcz, ból i ulga. I czekamy do następnego mierząc czas Osoba obok musi o tym pamiętać, bo przecież patrzenie na zegarek to ostatnia rzecz, o jakiej myślimy w momencie skurczu
I co jeszcze? Spacer po korytarzu, chodzenie do toalety, ktg... No nudy
Ale chociaż my czujemy się bezpieczniej, bo ktoś jest obok - ktoś nam bardzo bliski, kto w razie potrzeby (mam nadzieję) bardzo pomoże
Krew, krzyk i łzy to ta mniej niż godzina
A przecież nikt nie każe patrzeć się "tam", może być odwrócony do Ciebie i patrzeć na Twoją twarz Niech wie, co zbroił i jak to boliPola Róża
09.03.2019, godz. 09:10, 3410g i 52 cm
-
Izziee wrote:Patuniek super, że wszystko dobrze. Oszczędzaj się
Nie wiem czy wiecie, ale w poniedziałek będą rzeczy dla maluszków w biedronce. Ciuszki, rożki, pościele i poduszka do spania dla kobiet w ciąży. Ja się chyba na tą poduszkę skuszę -
kehlana_miyu wrote:U mnie mąż był przy porodzie synka i bardzo się z tego cieszę, jego wsparcie niesamowicie dużo mi dało. Niby nic takiego nie robił, ale sama jego obecność sprawiała, że czułam się bezpieczniej. Długo się zastanawiał czy czuje się na siłach tam być, więc tym bardziej doceniam, że się odważył sam, bez zmuszanie z mojej strony.
Przecinał pępowinę?kehlana_miyu lubi tę wiadomość
-
patuniek86 wrote:To nasze pierwsze wspólne dziecko. Mój pierwszy mąż, a tata Młodej zmarł ponad 6 lat temu.
Pierwsza faza porodu jest "nudna" Skurcz, ból i ulga. I czekamy do następnego mierząc czas Osoba obok musi o tym pamiętać, bo przecież patrzenie na zegarek to ostatnia rzecz, o jakiej myślimy w momencie skurczu
I co jeszcze? Spacer po korytarzu, chodzenie do toalety, ktg... No nudy
Ale chociaż my czujemy się bezpieczniej, bo ktoś jest obok - ktoś nam bardzo bliski, kto w razie potrzeby (mam nadzieję) bardzo pomoże
Krew, krzyk i łzy to ta mniej niż godzina
A przecież nikt nie każe patrzeć się "tam", może być odwrócony do Ciebie i patrzeć na Twoją twarz Niech wie, co zbroił i jak to boli
Ja rodziłam syna 11 lat temu (ponad). Rodziłam sama. To też pierwsza ciąża z moim M, który ma już 2 swoich dzieci, ale nie był przy ich porodach.
Jednym słowem, namówiłaś mnie - niech partycypuje w tym, co zbroił
patuniek86 lubi tę wiadomość
-
Cześć Bonda! Gratuluję córeczki
Co do porodu, to jeśli u mnie uda się choćby próba sn, to mąż na pewno będzie ze mną - sam tego bardzo chce przy Julce był ciągle przy sn aż do momentu gdy lekarze zdecydowali o cc. Ale jak tylko córka się urodziła, to od razu pojechała do tatusia
Ja ubranka z Lidla kupię w poniedziałek na pewno. Bodziaki kopertowe, sweterek z kapturem - jest słodki uważajcie jednak na te spodnie w dwupaku - miałam takie przy córce i ciągle zjeżdżały jej z pupki, bo ten pas jest dość szeroki.
Te ciuszki z Biedronki odpuszczam raczej, trochę nie mój styl, ale zerknę sobie na nie na żywoBonda lubi tę wiadomość
Julia 07.2015 -
Bonda wrote:Ja rodziłam syna 11 lat temu (ponad). Rodziłam sama. To też pierwsza ciąża z moim M, który ma już 2 swoich dzieci, ale nie był przy ich porodach.
Jednym słowem, namówiłaś mnie - niech partycypuje w tym, co zbroił
Różnica pomiędzy Młodą a najmłodszym to 13 lat, więc też już trochę czasu minęło
Rodziłam z mamą, kiedy miała jeszcze siły i też pracowała Mówi do dzisiaj, że to było naprawdę niesamowite przeżycie Rodziła 2 razy 30 i prawie 40 lat temu, więc też w zupełnie innych czasach A obecność przy porodzie pierwszej wnuczki - magia
Mówiła też, że pępowina jest niesamowicie twarda Ledwo ją przecięła
Jedyna "pamiątka", jaką miała, to ogromne dwa siniaki na dłoniach Trzymałam ją za ręce w trakcie parcia i nie czułam, że tak mocno ją ściskam Prawie miesiąc jej schodziły
Pomagała mi też, np. kucać i wstawać na początku parcia. To jest przeogromny wysiłek i bez osoby towarzyszącej nie byłabym w stanie - i nie będę - tego robić. Kucanie bardzo przyspiesza (w końcu grawitacja). Kuca się na parcie, wstaje w przerwie. Czyli osoba w sumie Cię fizycznie podnosi, bo Ty zupełnie nie masz siły...
Dlatego ja się cieszę, że mąż będzie. Nie mnie też podźwiga i się zmęczyWiadomość wyedytowana przez autora: 5 października 2018, 13:11
Pola Róża
09.03.2019, godz. 09:10, 3410g i 52 cm
-
Sana wrote:Cześć Bonda! Gratuluję córeczki
Co do porodu, to jeśli u mnie uda się choćby próba sn, to mąż na pewno będzie ze mną - sam tego bardzo chce przy Julce był ciągle przy sn aż do momentu gdy lekarze zdecydowali o cc. Ale jak tylko córka się urodziła, to od razu pojechała do tatusia
Ja ubranka z Lidla kupię w poniedziałek na pewno. Bodziaki kopertowe, sweterek z kapturem - jest słodki uważajcie jednak na te spodnie w dwupaku - miałam takie przy córce i ciągle zjeżdżały jej z pupki, bo ten pas jest dość szeroki.
Te ciuszki z Biedronki odpuszczam raczej, trochę nie mój styl, ale zerknę sobie na nie na żywo
No te ubranka biedronkowe zupełnie nie pasują, co więcej - nie są kopertowe.
Ale rożek, prześcieradło (może kołderka, wzięłabym do wózka) - tylko muszę zobaczyć na żywo
Na początku dzieci nie mogą mieć poduszki czy kołdry w łóżeczku, przecież może się nakryć - a nie potrafi skoordynować ruchów, żeby ją z siebie zdjąć. Zresztą otulone w otulacz i rożek czuje się bezpieczniej
Ja po zakupie i wypraniu, zamierzam przez kilka dni spać z tymi rzeczami (rożek, otulacz). Niech przejdzie moim zapachem, może maluch będzie się czuć jeszcze bezpieczniejPola Róża
09.03.2019, godz. 09:10, 3410g i 52 cm
-
Dokładnie Patuniek, my będziemy Malutką kładli spać albo w otulaczu/rożku, albo w śpiworku
Znalazłam cudowny "becik" na aliexpressie ale w sumie nie wiem czy nie za ciepły jednak?
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/53a6d2250382.jpg
Oo, i taki słodki kocyk
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/c55d2400089e.jpgMakowe Szczęście, Butterfly 83 lubią tę wiadomość
Julia 07.2015 -
Sana wrote:Dokładnie Patuniek, my będziemy Malutką kładli spać albo w otulaczu/rożku, albo w śpiworku
Znalazłam cudowny "becik" na aliexpressie ale w sumie nie wiem czy nie za ciepły jednak?
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/53a6d2250382.jpg
Oo, i taki słodki kocyk
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/c55d2400089e.jpg
Cudowne
Wrzuć linki z alie