MARCOWE MAMUSIE 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Dziś dostałam internet od brata to mogę pisać od soboty jestem na patologii ciąży ze względu na opuchniete bardzo nogi i ciśnienie podskoczyło mi w górę więc zostałam. W poniedziałek miałam badanie to rozwarcie na palec dziś rozwarcie na dwa palce ale w nocy się czułam miałam biegunkę a rano wymioty ale raczej się niczym nie zatrulam. Wcześniej miałam leżeć z nogami w górze teraz mam chodZić bóle brzucha mam więc pozostaje czekać. Jestem chodź spokojna vo badają tetno płodu co dwie godZiny a także mam ktg. Zobaczymy kiedy coś się rozkręci;-)
wisnia11, Marysia0312, magdalena, Kocur, pillow, sylvia, kaaasiaczek_, Bea_tina, juicca, Viril lubią tę wiadomość
-
aniu biegunka i wymioty to oznaka zbliżającego się porodu. tak oczyszcza się organizm. ja miałam biegunkę przez tydzień przed porodem. w dzien porodu nic i dzień później, potem wszystko wróciło do normy.
coś mi się wydaje że Alicja niedługo się pojawi po tej stronie brzuszka.
ja przyznaję że mój mały jest wyjątkowo grzeczny w dzień. tylko śpi i je.. i wali kupy w nocy za to ma jakieś grymasy i tak przez 2-3 godzinki musi sobie popłakać (dość głośno). niestety karmię synka mlekiem modyfikowanym bo swojego nie mam za dużo. odciągam może 60 ml dziennie a to zdecydowanie za mało. mały rośnie jak na drożdżach urodził się z wagą 2640 g, jak wychodziliśmy ze szpitala w sobotę to miał 2630 g, a wczoraj jak była położna to już miał 2770 g.
w szpitalu byliśmy tak długo (aż 5 dób) bo synek miał hipoglikemię i był podłączony cały czas do kroplówki z glukozą. moje biedactwo miało wbity wenflon w główkę, potem w rączkę i badaną glukozę kilka razy dziennie. strasznie był pokłuty. mamy też skierowanie do kardiologa na kontrolę bo ma serduszko położone pośrodkowo. nie jest to niebezpieczne ale kontrola musi być bo u tak małego dziecka wszystko się może jeszcze wyrównać. i idziemy jeszcze na kontrolę do neonatologa bo mały był przez chwilę niedotleniony (był moment że nagle się zbiegło dużo ludzi i już chcieli robić cesarkę bo tętno spadło. potem się unormowało i rodziłam sn) i ma trochę powiększone rogi czołowe w główce. również mnie zapewniono że nie będzie to miało wpływu na dalszy rozwój ale należy to skontrolować za 6 tyg.
ogólnie jestem tak mega zakochana w synku że mogę cały dzień na niego patrzeć, wąchać, całować i głaskać... nie spodziewałam się że można kogoś kochać w ten sposób. to jest zupełnie inna miłość niż do męża czy do rodziców.Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 marca 2014, 12:36
pillow, Kocur, kaaasiaczek_, juicca, szczessciara lubią tę wiadomość
-
o moja kolej na opis porodu
7.02 o 14 zdałam ostatni egzamin od 3 dni bardzo bolały mnie żebra więc poprosiłam męża żeby mnie zawiózł do szkoly i przywiózł pozniej do domu . W drodze powrotnej poszliśmy na zakupy, mąż odstawił mnie do domu i wrócił jeszcze na chwilę do pracy. Ja wzięłam się za porządki i nagle poczulam taki ból w żebrach że nie mogłam się ruszyć- chciałam dzwonić na 112 ale zadzwoniłam do mojego ukochanego- ból z minuty na minutę zdawal się byc nie do zniesienia. Mąż wziął moją torbę do szpitala i pojechaliśmy na IP. Na IP nikt nie wiedział co ze mna zdrobić, czy powinnam być na ginekologi czy na internistyce, bo byłam na atybiotyku chora. W końcu po 5 godzinach badań cudow i mojego cierpienia przyjęto mnie na oddział, bo na KTG wyszły skurcze , ale jak wszyscy zapewniali przepowiadające ;p
Wypakowałam z torby rzeczy dla dziecka, podkłady poporodowe itd. dałam mężowi i poszłam na oddział. Byłam pewna ze jeszcze się nie przydadzą;p DOstalam leki rozkurczowe i przeciwbólowe , zrobili mi KTG- znów skurcze , lekarka mnie zbadała i zapewniła, ze szyjka jest maksymalnie skrocona ale zamknieta i że mam być spokojna na pewno nie urodzę.
o 3 w nocy wstałam do toalety i mały dostal świra zaczął mnie okładać potwornie, serce zaczęło mi walić jak oszalało, zaczęłam czuć bardzo intensywne twardnienia brzucha ale bezbolesne, wiec zrobiono mi ktg- skurcze coraz silniejsze, tętno małego wysokie jak nigdy, znów na fotel- ginka stwierdziła, że mam iść spać bo jeszcze urodzę, a to dopiero 36 tyd. i 6 dni więc mam czas ;p
Obudziłam się ok 5 idę do toalety- rózowe plamy na papierze, nie czuję ruchów. Niesamowite przerażenie - wołam położną, stwierdziła, że pewnie plamienie po badaniu ale dała mi podkład, który w kilka chwil stał się całkiem mokry, wołam znow położną- z niedowierzaniem sprawdza mi podkład i mowi " ej Tobie kochana wody odchodzą, bierz ręcznik butelkę z woda i idziemy na porodówkę" , oczywiście przeżylam szok , cała się zaczęłam trząść , bo przecież mialam do terminu jeszcze 3 tyg. no i szyjka była zamknieta i w ogóle, jak to...
o 5:45 przyjęli mnie na porodówkę, na ktg coraz wyraźniejsze skurcze, które czułam, ale nie były zbyt bolesne, lekarz stwierdzil 1,5 cm rozwarcia. Zadzwoniłam do męża i zasugerowałam, żeby się nie spieszył, bo lekarze mówią, że mam czas jeszcze. Pojawił się ok 10 i do 12 leżeliśmy sobie i rozmawialiśmy i generalnie sielanka. Od 12 skurcze stały się bolesne ale nieregularne, rozwarcie zaledwie 3 cm. Lekarz stwierdził, że pomęczę się trochę, bo najpierw odeszły mi wody, a później zaczęły nasilać się skurcze a takie porody trwają dłużej. Jednocześnie obiecał ze jak będę miała 4-5 cm dostanę zewnątrzoponowe o które prosiłam... no i dostałam ale o 21 oO bo rozwarcie bardzo słabo postępowało, w miedzyczasie było 5 cesarek i ciagle nie było wolnego anestezjologa . Także od jakiejś 15 do 21 płakałam, że nie mam już siły, że błagam o znieczulenie , ze jestem głodna i nie daam rady ... maż mnie wspierał jak tylko mógł, ja natomiast byłam niewyobrażalnie zmęczona zasypiałam na 5 minut między skurczami i znów ból. Skurcze przez cały czas nieregularne coraz bardziej bolesne a o 20. 30 miałam dopiero 5 cm ... byłam załamana. W końcu przyszedł anestezjolog o 21 dostałam ZZO i podłączono mi oxytocynę- zaczynął się właśnie poród bajka Nic nie boli, rozwarcie postępuje. Nikogo na porodówce, położna na wyłączność – zaczęłam cieszyć się porodem kiedy o 21.30 mały zaczął tracić tętno, zleciała sie cała porodówka. Podpisałam na prędce zgodę, lekarz mnie zbadał- 8 cm, pytałam czy dam radę urodzić naturalnie , poczekał jeszcze 3 minuty, już było 9... i błyskawicznie przełożyli mnie na drugie łóżko i biegiem na salę operacyjną. Na szczęście mógł wejsć mój mąż. Po kilku minutach poczułam szarpanie i usłyszałam to na co czekałam prawie 9 miesięcy ... Pierwszy krzyk... płakaliśmy z mężem jak dzieci, szczęście mnie rozpierało, pierwsze co z siebie wyrzuciłam to to, że nie pamiętam już ani jednego skurczu podczas tych 14 godzin bez znieczulenia. O 21:54 Ryszard Leon był z nami Tatuś poszedł z maluchem się ważyć i mierzyć a mnie pozszywali i po 15 min dali malucha do piersi Niestety czekała mnie jeszcze jdna „próba bólu” obkurczająca się macica. Okazało się że w pośpiechu dostałam inny rodzaj znieczulenia , przez co po odzinie od cesarki ból macicy był bardzo odczuwalny, ale zastrzyk z morfiny go uśmierzył, ja odpłynęłam na kilka godzin a maluszka położne zabrały na noc
Trochę się ropisałam, ale powiem wam ze nie potrafię itak oddać choć 1% emocji które przeżywałam tego dnia. To było cholernie niesamowite i wyjątkowe. Chcę to pamiętać ze szczegółami do końca życia. Nigdy przez myśl mi nie przeszło nawet, że poród może być tak cudownym doświadczeniem
kaaasiaczek_, pillow, Bea_tina, szczessciara, juicca, Camille87 lubią tę wiadomość
-
I ważne info do Pauli szczególnie- jak wiecie miałam problemy z laktacją, poza tym mały nie chciał ssać i generalnie porzuciłam myśl o karmieniu. Kilka razy próbowałam go jeszcze przystawiać , ale nic nie wychodziło ... w sobotę był marudny postanowiłam, że przytule go do piersi nie zakłdając że cokolwiek pociagnie ... i co? godzina przy cycu najadl sie na pewno bo pózniej ladnie spał przez 3,5 h A podobno mam płaskie brodawki ;p wszystko jest mozliwe, nie poddawajcie sie !!! Mleka tez mam juz całkiem sporo Dokarmiam go jeszcze ale z dnia na dzien mniej i codziennie ładniej chwyta i ssie , nie sądziłam , że uda się po 3 tygodniach a jednak Rysiu dojrzał do cyca heh i to w dzień jego planowanego terminu porodu- 1 marca
pillow, kaaasiaczek_, paula22, wisnia11, szczessciara, juicca, Effcia28 lubią tę wiadomość
-
ania_mr wrote:Dziś dostałam internet od brata to mogę pisać od soboty jestem na patologii ciąży ze względu na opuchniete bardzo nogi i ciśnienie podskoczyło mi w górę więc zostałam. W poniedziałek miałam badanie to rozwarcie na palec dziś rozwarcie na dwa palce ale w nocy się czułam miałam biegunkę a rano wymioty ale raczej się niczym nie zatrulam. Wcześniej miałam leżeć z nogami w górze teraz mam chodZić bóle brzucha mam więc pozostaje czekać. Jestem chodź spokojna vo badają tetno płodu co dwie godZiny a także mam ktg. Zobaczymy kiedy coś się rozkręci;-)
Ania, no to trzymamy kciuki za Was
a tak z ciekawości, to jakie miałaś to ciśnienie?
-
Hej dziewczyny
Aniu tak jak już Wiśnia napisała to oznaki zbliżającego sie porodu ale super Dobrze że jestś w szpitalu , bo przynajmniej jesteś pod kontrolą lekarzy
Kocurku piękny opis porodu popłakałam się ze wzruszenia
To się nazywa CUD NARODZIN
Wiśnia widzisz synuś rośnie jak na drożdżach
a mnie pachwiny bolą , mam wrażenie jakby mi sie chciało iść za potrzebą nr 2 , aczkolwiek też dziennie bywam w WC ( biegunka) , dzisiejsza noc była straszna... żołądek tak bardzo mnie bolał , mały rozpycha sie na wszytskie strony , tak napina się , lewa pachwina strasznie dokucza , czuję że mały dalej ułozony jest główką w dół ale pod skosem , brzuch ma tak skośny kształt -
juicca, przyznam szczerze, że właśnie u mnie ostatnio jak nigdy wc zaliczam nawet 2 razy dziennie, chodzi mi o załatwienie "grubszej" sprawy. co mnie dziwi, bo wcześniej tak nie miałam i mdli mnie, zanim zjem śniadanie (jak na początku ciąży).
wzięłam się właśnie za setne z kolei sprzątanie u Michała w pokoju, szafa, komody, łóżeczko, tak szoruję i szoruję... hehe -
kaaasiaczek_ wrote:juicca, przyznam szczerze, że właśnie u mnie ostatnio jak nigdy wc zaliczam nawet 2 razy dziennie, chodzi mi o załatwienie "grubszej" sprawy. co mnie dziwi, bo wcześniej tak nie miałam i mdli mnie, zanim zjem śniadanie (jak na początku ciąży).
wzięłam się właśnie za setne z kolei sprzątanie u Michała w pokoju, szafa, komody, łóżeczko, tak szoruję i szoruję... hehe
ja mam to samo też mnie mdli... a grubsza sprawa jest inna niz zwykle ( bo częściej miałam zaparcia a teraz biegunki.
Chciałabym żeby juz cosik ruszyło... te ostatnie dni, tygodnie to są strasznie męczące -
nick nieaktualny