MARCOWE MAMUSIE 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
Endokobieto u was coraz lepiej a u nas kompletnie odwrotnie. W poniedziałek poszedł chętnie, wybawił się i wrócił a w czwartek, czyli dziś jak zaczęłam go rozbierać w szatni to już się darł ;/ Ja dziś się trzymałam. Odbieram go 10.15 i jedziemy na szczepienie. Dziś nawet nie wszedł do sali bo nie chciał mnie puścic tylko pani go ode mnie zabierała. Kurde ile to moze trwać? Myślicie serio że to kwestia kilku pierwszych 2 tygodni?
Na dodatek wstał mi dziś zasmarkany z kaszlem, bo świruje i ciągle ściaga czapkę na dworze, żadna mu nie pasuje ani letnia, ani z daszkiem, ani wiosenna, ani zimowa. Po prostu ma czapkowstręt no i siłą rzeczy rano miał gile do pasa.
-
Kocur Jas tez wiecznie jakis kaszelek i katarek - uroki zlobka. Jas ma czapke a i tak kaszle. Bylismy nawet u lekarza- wirusy ze zlobka, nic sie nie da zrobic, tylko syrop dostal. U nas tez wydawalo sie ze po 2 tyogdniach jest lepiej, a teraz przez tydzien choroby znowu gorzej. W sumie na adaptacji jestesmy od 5 tygodni.
-
Dziewczyny wspólczuje przeżyć ze żlobkiem.
Ja przeżywam, że za tydz na czas szpitala zostawie Amelke z babciami i męzem a i tak boje sie, panikuje... Jakaś paranoja... boje sie najbardziej nocy bo Amelka beze mnie ani rusz... licze, że operacja sprawnie pójdzie i nie bede dłużej niż 3-4 dni -
Paula ja będę jechała w delegację niedługo po powrocie do pracy na 4 noce do Wrocławia i tak długie rozstanie mnie chyba jeszcze bardziej niż żłobek przeraża, więc wiem też co to znaczy dla Ciebie.
Powiem wam dziewczyny, że dzis się trzymałam, bez płaczu i scen i serio pomimo, że maly płakal przy rozstaniu jakoś znacznie lepiej się czuje bo zmieniłam swoje podjescie. Musimy i już. Damy radę
Dzis był 2 odziny, zjadł jogurt spał pół godziny w leżaczku i dal się przytulić - więc chyba jednak malutki progres po wczoraj. Szczepienia nie dostaliśmy bo katar i kaszel nas zdyskwalifikowały ale do żłobka idziemy bo to dokłądnie tak jak mówisz ENdokobietko i w naszym przypadku wirus żłobkowy Pani mówiła, ze dzieci cały czas się smarczą. -
Paula zycze szybkiego powrotu do zdrowia po operacji i mam nadzieje, ze sama operacja to bedzie drobnostka.
Kocur ja mam problem z samodzielnym jedzeniem, bo JAs zje z 10 lyzeczek a potem juz mu sie nie chce, a jak mu dam jeszcze ja z drugiej misieczki to zje i cala miske. Na szczescie je juz chlebek sam, ale tylko jak mu pokroje kawalki ktore mieszcza sie do buzi. Aktualnie ida gorne 1 i 2 i na dole cos tam idzie, wiec ma dziasla spuchniete i chyba dlatego je tylko to co nie wymaga mocnego gryzienia, po za tym z tymi jego 3,5 zebami jeszcze ciezko cos pogryzc. Banana zje sam, ale jablko to pogryzie i wypluje, bo nie umie polknac tkaich duzych kawalkow.
Po zblobku jest glody na maxa, wczoraj zjadl np na kolacje cala miche kaszki a potem jeszcze 1/2 banana.Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 kwietnia 2015, 14:50
paula22 lubi tę wiadomość
-
Endokobietko Rysiek nawet mając 8 zębów jedząc jabłka (jeżeli w ogóle je jadł bo nie raz miał kryzysy) gryzł je na kawałeczki i wypluwał. Mąż się śmiał, że jest maszynką do krojenia. DOpiero od niedawna zaczął zjadać ładnie , ale też kupuję specjalnie te miękkie i słodkie.
A co do tego jedzenia, to Ci powiem, że wczoraj jak Rysia odbierałam po tym jak nie chciał jeść to też miał mega apetyt i zjadł 50 gram kaszy ze sporą ilością mięsa, groszek, marchewkę- wszystko do ostatniego kęsu. A dziś już trochę podziubał indyka z ryżem i fasolką na obiad , zjadł banana i na koniec dnia zrobiłam mu na normalnym mleczku krowim kasze manną z przetartym jabłuszkiem to 3/4 porcji.
Jeszcze wam zaponiałam powiedzieć, że Rysiek od 2 dni wstaje o 5.30 ?!?! Masakra...
Śpi w żłobku pół godzinki i w domu jeszcze ok 1,5h . Kurde ciekawe jak nam jutro pójdzie , może bym go na 3 godzinki spróbowała zostawić.... hm. -
Powodzenia jutro! Ja jutro mam Jaska zostawic juz o 7 w porannej zmianie, jego pani przychodzi o 7;30. Zobaczymy jak to bedzie.
Jas dzis byl w domu i zezarl pol lodowki, na kolacje 200g kaszki 7 zboz z mlekiem normalnym (waga kaszki i mleka), a potme jeszcze ukradl mi kanapke i zjadl polowke.
Ja nie wiem jak on wytrzyma od 7 do 17 bez jedzenia, no trudno kiedys sie nauczy i tam jesc. Najgorsze ze on jest taki drobny, ze wszyscy mysla ze on je malo, a on je naprawde mega ilosci, na obiad 250 g, na deser nawet 2 banany czasem. A panie w zlobku zadowolone jak zje 2 kawaleczki bananka. -
Endokobietko Rysiek od kąd skończył 9 miesięcy nie przybrał ani grama, wręcz przeciwnie, schudł ! Pani zważyła Ryska (na tym szczepieniu, co go ostatecznie przez infekcje nie dostał) i ważył 10,65 kg ;/ a ostatnio chyba 10.8 albo 11 nie pamiętam dokładnie.
Powodzenia, trzymam za was kciuki w poniedziałek!!! Jaś zacznie jeść :* na pewno
I jeszcze powiem wam, że piątek u nas był całkiem przyzwoity. Płakał jak go zostawiałam, ale kiedy przyszłam, Pani mówiła, ze pięknie zjadł obiad, przespał się - wstał z uśmiechem i się nawet trochę bawił, więc progres. Chociaż zdaję sobie sprawę, zę w poniedziałek to może być od nowa dramat i głodówka W pon zostawie go na 2,5 godzinki, we wtorek 3,5, w środę na 5,a czwartek i piątek 5-6. W 3 tygodniu chodzenia będzie już zostawał od 8- 15, czyli 7 godzin, a w czwartym tygodniu wracam do pracy więc od 7.30- 15/15.30 czyli ok 8h. Przynajmniej taki mam plan. Zobaczymy jak wyjdzie. Póki co smarcze się na całego ;/ oby sie nic nie rozkręciło poważnego.
No i muszę podkręcić tempo pisania pracy. Mam nadzieję, ze do połowy maja się wyrobię żeby na koniec czerwca się obronić i zgarnąć w końcu mgr -
Endokobietko czekam na relacje jak z Jasiem. Dziś chyba pierwszy dzień tak długo sam zostanie?
Ryś poszedł dziś dzielnie. Trochę miał wystraszoną minę, ale poszedł sam. Nie wiem czy po 5 minutach się nie rozpłakał czy już po prostu zakumał, co sie dzieje. Zobaczymy, dowiem sie przy odbiorze.
I tak miałam mega wątpliwosci bo ma wciąż ten mokry kaszel i smarki, ale lekarz mówił, że to zwykła infekcja więc ostatecznie poszedł, choć nie wiem do końca czy to był dobry pomysł ;/ -
Kocur u nas zapalenie spojowek, ale lekarz pozwolil isc dziecku do zlobka.
Oddalam go o 7:30, wyszlam o 7:45 ryk byl mega, ale nie czekalam poszlam do auta i przyjechalam do pracy. Jechalam godzine, o 6 rano jechalam zawzse 30 minut.
Szef nie pozwlil mi dalej rpacowac z domu, nawet raz w tygodniu!!! ((
Nie wiem jak to bedzie, zeby ida, gorne jedynki, czesto w nocy JAs placze, nie wiem czy wytrzma dzisaj sam, nie wiem jak bedzie z jedzeniem. Ok 12 zadzwonie i spytam o ile one wczesniej nie zadzwonia zebym go odebrala. Bo jego pani ma urlop w tym tygodniu i nie wiem jak to bedzie, czy sobie w 3 poradza z 20 dzieci. Maz ma go planowo odebrac ok 16:30
Serce mi peka -
Endokobietko jestem z Tobą, wiem co przeżywasz. Ściskam mocno kciuki żeby było wszystko dobrze. Jeżeli jeszcze nie dzwonili to może nie jest tak źle. Przedzwonisz ok. 12 tak jak planujesz i wszystkiego się dowiesz. Jaś na pewno w końcu przywyknie, tylko oczywiście nikt z nas nie ma pojęcia kiedy.
Dziś zaprowadzajac Rysia znów był taki ryk w żłobku. Masakra a połowa dzieci juz 3 tydzień chodzi i dalej mocno płacze. W końcu na pewno się przyzwyczai.
Pamietasz jak wracałaś do pracy i dla Jasia tez był to szok, ze tera z tatą będzie zostawał. Teraz chyba są tego same plusy, bo ma z tatą więź jak chyba ządne dziecko. Mój Ryś np. zostaje z tatą jak musi bez problemu, ale kiedy jesteśmy razem zawsze wybiera mnie. Przytulac sie chce tylko ze mną, spać ze mną, jak płacze to leci tylko do mnie. Jak sie niunia i mąż się też chce przytulić to Ryś nie raz go próbował odganiać, albo uderzyć.
Pani mi dzis kazała przyjść blizej 12, nie wcześniej więc siedzę jak na szpilkach znów i zamiast prace magisterską pisac albo obiad gotować to co chwila forum rzegladam albo zajmuję się jakimiś pierdołami, bo sie skupić na niczym konkretnym nie potrafie ;/ -
Kocur skad ja to znam.
Ehhh wkurzona jestem na mojego szefa, bo od dawna mowilam ze Jas moze miec problemy i bylo zawsze " tak, tak nie bedzie problemu" a teraz kuzwa jednak ma Problem. Co to za roznica gdzie siedze w domu czy tu, a w domu moglabym go 2 godziny wczesniej odbierac, chociaz raz w tygodniu. -
Dzwonilam do zlobka, ale odebrala babka z zastepstwa i nie bardzo wiedziala szczegoly, ale Jas spal i powiedziala ze nie zauwazyla zeby jakies dziecko bylo noszone albo plakalo, wiec raczej bylo wszystko ok.
Boze niech wytrzyma do tej 16:30.
Naczytalam sie teraz o krztuscu i oczywiscie ten Jasia kaszel i zapalenie spojowek juz mnie martwia teraz na calego. -
Endokobietko , ale Jaś przecież był szczepiony, tak? więc na pewno jest ok Wygląda na to, że w żłobku też nie jest najgorzej jednak
U nas też Ryś spał i podobno płakał tylko trochę przed zaśnięciem a tak to było ok i nawet się bawił.
Kurde, teraz musi być już tylko lepiej :)Oby chłopaki jednak dali radę, a my nie osiwiejemy z nerwów
Idę z Ryśkiem na rower bo piękna pogoda
-
wow zaskoczyłaś mnie tymi danymi. Kiedyś w jakimś programie tv o szczepionkach mówili o tym, że to choroba na wymarciu już, że jest tak niewiele zachorowań. No i że jest śmiertelnie niebezpieczna dla dzieci max do 1 roku życia, później podobno nie jest groźniejsza o zwykłej infekcji. Nie weryfkowałam nigdy zaszłyszanych info, także nawet nie przypuszczałam, że szczepionka może nie dyskwalifikować zachorowania w znaczniejszym stopniu niż podałaś.
Mniejmy jednak nadzieję, ze sie niepotrzebnie nakręcasz i ze Jaśkowi jednak nic poważniejszego nie dolega
Trzymam kciuki za jutro, wy za nas też trzymajcie
Plus jutro idę na spotkanie z szefem, wracam do pracy juz za 10 dni!!! -
Kocur chyva jest ok. Kaszel go meczy ale jeszcze nie pieje. Oczy lepiej. Wytrzymal w zlobku od 7:30 do 16:30. Od 14 do konca spal. Zjadl 3 lyzki obiadu i to wszystko. Wiekszosc czadu spedzil w nosidle u pani na brzuchu . W domu zjadl dosc duzo. Zobaczymy jak to bedzie jutro. My z mezem zasmarkani ake nie wypada isc na zwolnienie.
-
hej dziewczyny
widze ze Wasze dzieciaki to juz przyzwyczajone do złobka
u Nas w tym tygodniu miałam szczepic na odre swinke rozyczke (Priorix) ale cos ma wysypke z czegoś na plecach brzuszku , dodatkowo jest płaczliwy kolejne ząbki wychodzą dziś to było Apogeum masakra , dlatego chyba przesuniemy odwleczemy w czasie wolę nie ryzykować -
Juicca no tak to juz jest z tymi zebami, a teraz u nas zlobek i naprawde nie wiesz czy dziecko palcze z tesknoty, glodu, zebow, zapalenia spojowek, kaszlu. Boze czasem mam dosc tego zlobka.
Jas dzis zbudzil sie z czystymi oczkami, dalam mu po 2 kropleki mimo wszyskto. Masakra dac dziecku krople do oczu ktore szczypia (testowalam na sobie), jak juz widzi butle to ucieka i wyje.
Zapalenie spojowek przeszlo na meza. Nie poszedl do pracy czyli po tacierzynskim przepracowal 4 dni. Masakra.
Ja podziebiona poszlam do pracy, zeby nie bylo glupiego gadania, po za tym w przyszlym tygodniu mam znowu 2 dni urlopu (zlobek zamkienity), a w tym tygodniu chca strajkowac jeszcze raz. -
Elo
Ryś znów dziś bez płaczu poszedł. Ale jak dalej, dowiem się za jakieś 1,5 godziny.
Dziś w szatni była babka, która przyprowadziła sysnka, a ten ją przytulał i popłakiwał i sie wkurzała mówiąc "czemu ty tak płaczesz, wszystkie dzieci grzecznie idą a ty się w kołko drzesz" ;/ i póżniej jak zostawiłyśmy dzieci, to do mnie, że jej syn juz drugi tydzień chodzi i płacze, nie wie dlaczego. Powiedziałąm jej, że mój też płakał i że jeszcze pewnie nie raz będzie i ze każde dziecko innaczej reaguje i że powinna sie cieszyć, ze jest tak ważna dla swojego synka, że cieżko mu się z nia rozstać a nie wkurzać. Maluszek na pewno się w końcu przystusuje.
Ryśkowi wyszły dolne trójki. Nawet nie wiem dokładnie kiedy przez ten żłobek. Stan zębów : 14 sztuk.
Endokobietko Rys też ea po kilka łyżek tylko, ale to myślę, że to przez ten katar. Bo w domu je teraz niemal wyłącznie kaszki, joghurt naturalny z owocami itp. i to nie zjada do końca, większe rzeczy nie chce jeść. Teraz tak myślę, że to może też być przez zęby przecież.
Juicca my też zamrozeni ze szczepieniami jestśmy (pneumokoki i ospa- dodatkowe) przez katar i kaszel.Na dodatek bylam u dermatologa w poniedziałek z małym bo ma przesuszoną skórę na polikach i szyi. Kazałą 2 tygodnie mocno natłuszczać bephanten baby, a jak nie pomoże to wtedy pomyśli o sterydach, jej zaniem może to być atopia :<. Chyba wtedy pójdę prywatnie, może jest jakieś miej inwazyjne leczenie. Nie chcę go faszerować sterdyami .