MARCOWE MAMUSIE 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
Aniu dzieki za zdanie relacji, ciekawe tematy. Poszukam sobie czegos w internecie, zwlaszcza zainteresowal mnie punkt 2 o tesciowej i 3. Moja bratowa nie jadla w ciazy wogole slodyczy, bratanek ma teraz 6 lat i wogole nie przepada za slodyczami, mozna wrecz powiedziec ze ich nie lubi. Ja niestety dalam sie wczoraj skusic w pracy na 2 kawalki tortu. W domu nie mam slodyczy, ale strasznie mnie do nich ciagnie, no i wczoraj mialam wyrzuty sumienia. U mnie w pracy wieczrnie ktos ma jakies urodziny i slodyczy jest masa.Ale postaram sie trzymac od nich z daleka.
-
Ednokobietko - ja też wręcz nie nawidze słodyczy oprócz paluszków i czipsów ale to czasem,a moja mama w ciazy ze mna jadała słodycze, więc chyba nie ma reguły, za to w ciązy teraz jakies 2 tyg temu dosłownie wrąbałam całą tabliczke czekolady i mam dość na kolejne lata ;P
Ale mam straszne parcie na Pepsi, wiem ze to nie dobrze, ale od czasu do czasu muszę wypić puszeczkę
Tak Wam wszystkim zazdroszcze że czujecie już ruchy ja też bym chciała
Ale wiem wszystko w swoim czasie
-
Dziewczyny a ze mnie to chyba serio troche panikara jest...
ruchy czuje od 11 dni ale jak głupia co siedze albo co zjem wyczekuje wyczucia ruchów za każdym razem... wczoraj miałam ślub cywilny i na obiedzie w restauracji tylko na ruchach dziecka byłam skupionaViril, Endokobietka, wisnia11, Kocur lubią tę wiadomość
-
paula22 wrote:Endokobietka dziekuję
co prawda malutka ruszyła się po śniadaniu rano i po południu delikatnie ale jednak my przyszłe mamusie panikujemy
Mnie sie latwo pisze, ale osobiscie panikuje 24 godziny na dobe ze wszystkim, za maly mam brzuch, za duzo przybralam na wadze, czuje jakies ruchy, nie czuje zadnych, mam objawy, nie mam objawow, a to zjadlam cos nie tak, co napewno zaszkodzilo dziecku i tak w kolko. Wszystko jest zle, w kazdej sytuacji napewno kryje sie jakies niebezpieczenstwo.Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 października 2013, 14:30
-
Endokobietka wrote:Mnie sie latwo pisze, ale osobiscie panikuje 24 godziny na dobe ze wszystkim, za maly mam brzuch, za duzo przybralam na wadze, czuje jakies ruchy, nie czuje zadnych, mam objawy, nie mam objawow, a to zjadlam cos nie tak, co napewno zaszkodzilo dziecku i tak w kolko. Wszystko jest zle, w kazdej sytuacji napewno kryje sie jakies niebezpieczenstwo.
to widze, że nie tylko ja tak mam;) idealnie opisałaś też i mnie tym;)
mimo, że lekarz nie widzi przeciwskazań do serduszkowania to od początku ciąży mój mąż ma celibat bo ja panikuje, że coś się stanie:| -
nick nieaktualnyskąd ja to znam... dosłownie mam to samo-mąż czasmi na mnie krzyknie bo nie może wytrzymać moich zmiennych humorów tzn. czasami się cieszę że mam objawy a innym razem że ich nie mam no i wtedy jest panika:)
Chyba każde kobiety tak mają:)ja już jutrzejszego dnia nie mogę sie doczekać - wieczorem ide na 3d:)i myślę że potweirdzą się moje przeczucia co do synusia:) -
Marysiu to trzymam kciuki za chlopaka, ja ide na USG w czwartek i tez mam nadzieje, ze potwierdzi sie, ze to Chlopczyk, bo juz sie bardzo na to nastawilam i caly czas mowie do niego jak do chlopczyka.
Jak jestem w domu, to opowiadam mu wszystko co teraz bedziemy robic, co gotujemy na obiad itp, naprawde wtedy czuje ze jest ze mna.
-
nick nieaktualnyJakoś też od początku mówię do brzuszka ON no i byłaby niespodzianka jakby to była dziewczynka:) miła niespodzianka oczywiście bo zarówno chłopca jak i dziewczynkę bym chciała:)
A propo dziwnych objawów - ja dziś czuję zgagę no i brzuszek jakby wzdęty -muszę jutro gina zapytać czy długo tak bedę miała jeszcze z tymi wzdęciami (chociaż to chyba nie wzdęcia bo gazów nie wydaje dużo) -
No ja się przyłączam do panikujących mam
Co do toalety to za każym siusi spoglądam na papierek... , miłoski odpadają w 100 %. A co do ruchów to w ogóle szaleje i zawsze sobie wmawiam ze cos nie tak ze nie czuje, a przecież można czuć później, ale nas mam chyba nic nie przekona ;P
Ja niestety zmagam się dalej z porannymi wymiotami
-
dziewczyny, a czy w ciąży zrobiłyście się bardziej nerwowe czy spokojne? bo ja to jestem jeszcze bardziej nerwowa niż przed ciążą. wszystko mnie praktycznie wkurza, a to mąż jak kubek krzywo postawi, a to jak jadę autem (te niektóre matołki za kierownicą), itd. normalnie burza hormonów
-
Ja sie bardziej denerwuje, tzn. mam wiecej stresu, ale takiego ktorego sobie sama produkuje, ale ogolnie wszystko do okola mnie (oprocz Dziecka) za przeproszeniem wali i sie nie liczy takze chyba jestem spokojniejsza, zwolnilam obroty.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 października 2013, 16:18
-
Paula22- gratuluję ślubu ja już nie wyczekuję ruchów po każdym posiłku, ale wczoraj też trochę spanikowałam- podczas wieczornej cieplutkiej kąpieli przyłożyłam dłonie do brzucha (często tak robię i maluch często wlaśnie wtedy sie ożywia) i na wysokości pępka dostałam 5 kopniaków takich pod rząd na prawdę mocnych i cisza... wystraszyłam się na maksa na szczęście po kilku minutach malec znów zaczął się kręcić, ale już tak 'normalnie', później znów kilka mocnych i przed snem już jak zwykle. Dzis też już standardowe małe kopniaczki, które dobrze znam. Na poczatku ciąży panikowałam i to bardzo, ale to chyba przez samopoczucie, jakieśtam plamienia itp. teraz jestem spokojna. Mało się denerwuję,ale może dlatego, że jestem na zwolnieniu, a jednak wcześniej praca kosztowała mnie duużo stresów - teraz w sumie nie mam za bardzo czym. Czasem się oczywiście przyczepię do mężusia, ale bardzo sporadycznie;) Humorków nie mam, a cholerną zgagę owszem- nawet teraz ;/
-
paula22 gratulacje z okazji ślubu
ja już chyba tak nie wyczekuję ruchów odkąd wiem ze przy łożysku z przodu mogę czuć ruchy dużo później. będę się denerwować za tydzień jak skończę 20 tydzień i nic nie poczuję. chociaż co jakiś czas mi się wydaje że coś czuje ale to nie jest żadne pływanie ani bulgotanie więc się nie nastawiam.
dzisiaj z okazji swojego i męża wolnego załatwiliśmy darmową szkołę rodzenia i przy okazji położną środowiskową. na szczęście mąż będzie mógł chodzić ze mną bo w listopadzie wszystkie środy ma wolne i nie będzie się musiał zwalniać wcześniej z pracy albo jechać później
co do słodkiego to ja raczej nie przepadam.. u mnie czekolada może leżeć i rok a jej nie tkne jak nie mam chcicy na słodkie. jakiś czas temu kupiliśmy sobie po 2 czekolady. mąż jedną zjadł po drodze do domu, drugą na następny dzień... a moje sobie leżały... do dzisiaj właśnie siedze i szamam miętową a żelki leżą obok i czekają na swoją kolej