Marcowe Mamusie 2016 :-)
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyDzięki dziewczyny, jak tak dalej pójdzie to za jakiś czas mąż się do salonu na noc przeniesie bo się w łóżku nie zmieścimy
Domiii - świetne zakupyDaj znać jak Ci się będą melissy nosić bo jest kilka modeli, które mi się marzą ale obawiam się czy mi nie będą w nich stopy pływać...
-
domiii wrote:a, i historia o szerszeniu-osie: popłakałam się ze śmiechu jak czytałam!
No widzicie Dziewczynki, ciąża to taki piękny okres, nawet straszny szerszeń potrafi nam przynieść trochę radości
Ale skoro ten gad narobił tu dziś tyle zamieszania, to winna Wam jestem jeszcze finał tej opowieści.
Otóż super-hero w postaci mojego osobistego małżonka przybył do domu wcześniej niż zapowiadał. Już na wejściu przywitał mnie słowami: "Twój wybawca nadchodzi, by uwolnić Cię ze szpon krwiożerczego potwora, hipnotycznie spoglądającego na Ciebie z obrazu". Zignorowawszy niepozostawiający wątpliwości (znamy się 9 lat) jego rozbawiony ironiczny ton, powiedziałam: "Bierz się do roboty, jakieś 50 dziewczyn z forum czeka na efekt Twojej akcji". Po krótkim szoku ("heeee? to wy opowiadacie sobie takie rzeczy na forum?!") i po mojej krótkiej odpowiedzi ("tak, Kochanie, dziś mówiłyśmy również o puszczaniu bąków") udał się wraz ze mną na górę, w celu obejrzenia miejsca mojej robalo-tragedii. Niestety zamiast unieszkodliwić potwora (który - jak pamiętacie - w międzyczasie się ulotnił), małżonek zaczął mnie gonić po mieszkaniu o okrzykiem "zzzz!!! bzzzzz!!"
Po krótkich oględzinach stwierdził, że stwór musiał najwyraźniej wylecieć przez okno (ja: "kochanie, ale to niemożliwe, on już dogorywał, nie miałby sił, na pewno gdzieś tu jest"). I po sprawie.
Dalsza część wieczoru upłynęła nam pod znakiem bzykania. I to nie tego, o którym myśliciegdyż ukochany jeszcze kilka razy uraczył mnie łaskotkami z okrzykiem "zzzz!!! bzzzz!!" nie omieszkając się trochę ponabijać z mojej wcześniejszej paniki.
"No dobrze. Może przesadziłam i szerszeń nie był szerszeniem, tylko zwykłą osą. Ale pal licho ze mną. Przecież chciałam chronić ludzika." - powiedział mężowi. Ten argument chyba do niego przemówiłA.Kasia, arien, Karolina@, muminka83, Izoleccc, Kate84 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyArien, dzięki
Najlepsza jest moja szafka nocna w postaci taboretu
Ale może kiedyś dorobimy się stolików nocnych
Mieszkamy w domu
Dziewczyny zabłądziłam w internecie i trafiłam na takie forum:
http://f.kafeteria.pl/temat/f10/zaplodnilam-sie-strzykawka-p_4461075
Tracę wiarę w rodzaj ludzki...Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 sierpnia 2015, 22:38
-
Dziewczyny zabłądziłam w internecie i trafiłam na takie forum:
http://f.kafeteria.pl/temat/f10/zaplodnilam-sie-strzykawka-p_4461075
Nie wierzę, że ludzie mogą wpaść na taki pomysł i go zrealizować. Chociaż z drugiej strony zastanawiam się, czy to jest prawda, czy ktoś robi sobie po prostu jaja...
-
Dziewczyny, potrzebuje wsparcia bo dopadły mnie wątpliwości
Moje objawy znikają...piersi są mniej nabrzmiałe i mniej bolą. Z zaparciami też o wiele lepiej, dzisiaj byłam nawet dwa razy i było nawet całkiem "luźno".
Koło 6 tygodnia miałam niewielkie mdłości i odrobinkę drażniły mnie niektóre zapachy - przeszło. Przeszedł mi nawet problem z dziąsłem (generalnie mam skłonność do problemów z nimi i częstymi zapaleniami, stosuję specjalną pastę i maść, które można stosować również w ciąży). I boję się.
Jak myślicie, czy gdyby było coś nie tak, to luteina może zatrzymywać "chluśnięcie" krwi ze mnie?
-
arien wrote:Dziewczyny, potrzebuje wsparcia bo dopadły mnie wątpliwości
Moje objawy znikają...piersi są mniej nabrzmiałe i mniej bolą. Z zaparciami też o wiele lepiej, dzisiaj byłam nawet dwa razy i było nawet całkiem "luźno".
Koło 6 tygodnia miałam niewielkie mdłości i odrobinkę drażniły mnie niektóre zapachy - przeszło. Przeszedł mi nawet problem z dziąsłem (generalnie mam skłonność do problemów z nimi i częstymi zapaleniami, stosuję specjalną pastę i maść, które można stosować również w ciąży). I boję się.
Jak myślicie, czy gdyby było coś nie tak, to luteina może zatrzymywać "chluśnięcie" krwi ze mnie?
Wydaje mi się ze jak ma dość do poronienia to nawet luteina tego nie powstrzyma. Myślę że jak nie masz plamienia i bólów nie ma się co nakrecac[link=https://www.suwaczki.com/][/link]
2.02.15 7 tc mój aniołek :* -
nick nieaktualnyarien wrote:Dziewczyny, potrzebuje wsparcia bo dopadły mnie wątpliwości
Moje objawy znikają...piersi są mniej nabrzmiałe i mniej bolą. Z zaparciami też o wiele lepiej, dzisiaj byłam nawet dwa razy i było nawet całkiem "luźno".
Koło 6 tygodnia miałam niewielkie mdłości i odrobinkę drażniły mnie niektóre zapachy - przeszło. Przeszedł mi nawet problem z dziąsłem (generalnie mam skłonność do problemów z nimi i częstymi zapaleniami, stosuję specjalną pastę i maść, które można stosować również w ciąży). I boję się.
Jak myślicie, czy gdyby było coś nie tak, to luteina może zatrzymywać "chluśnięcie" krwi ze mnie?
Nie możesz sugerować się tymi objawami bo z ciążowymi dolegliwościami jest bardzo różnie. Mnie też jednego dnia piersi bolą, drugiego nie. Przez jakiś czas miałam mdłości, teraz już nie mam. Póki nic Cię nie boli i nie krwawisz to trzeba myśleć pozytywnie i nastawić się na to, że będzie okKiedy masz wizytę u ginka?
-
Racjonalnie wszystko to wiem, że objawy są różne, że są, potem odchodzą, potem uderzają ze zdwojoną siłą. Ale jakoś tak...nie wiem, nie mam chyba dobrych przeczuć. Wizytę mam 27ego. A propo bolesci. Brzuch też mnie bolał, zdecydowanie tak jak na okres a to też już przeszło. Już dość dawno w sumie. Ale na to miał pomóc magnez i luteina. Więc może pomogło faktycznie? Teraz mnie czasem pobolewa, ale nie jak na @. Stawiam raczej na jelitowe historie.
-
A.Kasia wrote:Dziewczyny zabłądziłam w internecie i trafiłam na takie forum:
http://f.kafeteria.pl/temat/f10/zaplodnilam-sie-strzykawka-p_4461075
Ten pomysł to jedno, ale ta cała dyskusja pod spodem...
-
arien wrote:Racjonalnie wszystko to wiem, że objawy są różne, że są, potem odchodzą, potem uderzają ze zdwojoną siłą. Ale jakoś tak...nie wiem, nie mam chyba dobrych przeczuć. Wizytę mam 27ego. A propo bolesci. Brzuch też mnie bolał, zdecydowanie tak jak na okres a to też już przeszło. Już dość dawno w sumie. Ale na to miał pomóc magnez i luteina. Więc może pomogło faktycznie? Teraz mnie czasem pobolewa, ale nie jak na @. Stawiam raczej na jelitowe historie.
Arien, ja się w 100% zgadzam z A.Kasią. Objawy mogą przychodzić, odchodzić, potem wracać albo i nie, a ciąża się w środku rozwija i jest jej absolutnie obojętne, ile czasu spędzasz w toalecie. Serio.
Natomiast jednocześnie zawsze powtarzam, że jeśli czujesz duży stres i masz się denerwować do czasu kolejnej wizyty, to może lepiej iść wcześniej do lekarza. Tylko po to, żeby odzyskać wewnętrzny spokój, bo jego brak jest bardzo męczący, zwłaszcza w naszym stanie. -
arien wrote:Racjonalnie wszystko to wiem, że objawy są różne, że są, potem odchodzą, potem uderzają ze zdwojoną siłą. Ale jakoś tak...nie wiem, nie mam chyba dobrych przeczuć. Wizytę mam 27ego. A propo bolesci. Brzuch też mnie bolał, zdecydowanie tak jak na okres a to też już przeszło. Już dość dawno w sumie. Ale na to miał pomóc magnez i luteina. Więc może pomogło faktycznie? Teraz mnie czasem pobolewa, ale nie jak na @. Stawiam raczej na jelitowe historie.
Ja dzisiaj byłam na wizycie kontrolnej u mojego lekarza prowadzącego i pytalam go o ten brak objawów, a nawet o to, ze mi piersi zmalały i przestały boleć.
Wyjaśnił mi spokojnie i dokładnie że to calkiem naturalne i nie ma nic wspólnego z tym czy ciąża rozwija sie prawidłowo czy nie. To jest burza hormonów, największą w pierwszym trymestrze i musimy sie na to przygotować, w końcu małe życie się w nas rozwija. -
nick nieaktualny