Marcowe Mamusie 2016 :-)
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Kochane, mam nadzieję że to fałszywy alarm. Rano była powtórka i już nie mamy wątpliwości, że to przeciekła pielucha. Używamy 1 pampers ze złotej serii, bo polecano nam je jako nieprzemakające. Synkowi ucieka to gdzieś bokiem...
Czekamy jednak nadal w pełnym nspięciu na wyniki przesiewowe. Powiedziano nam, że mają być w okresie od 1 do 3 tyg od pobrania krwi, i że brak wiadomości to dobre wiadomości. -
nick nieaktualnysaya16 wrote:Hej:)
WcOraj mialam wizyte (dzis 39+0) miakam rozwarcie na palec i mieka skrocona szyjke, dzis chwile temu odpadl mi czop,jak myslicie dlugo jeszcze?
Odczowam lekkie bole delikatne i nie regolarne
Statystycznie po odejsciu czopa porod nastepuje najczesciej w ciagi 3dni.
Choc mnie odszedl w poludnie a wieczorem poszly wody. -
nick nieaktualny
-
M+M+? wrote:Kochane, mam nadzieję że to fałszywy alarm. Rano była powtórka i już nie mamy wątpliwości, że to przeciekła pielucha. Używamy 1 pampers ze złotej serii, bo polecano nam je jako nieprzemakające. Synkowi ucieka to gdzieś bokiem...
Czekamy jednak nadal w pełnym nspięciu na wyniki przesiewowe. Powiedziano nam, że mają być w okresie od 1 do 3 tyg od pobrania krwi, i że brak wiadomości to dobre wiadomości.
Całe szczęście, że to fałszywy alarm. Powiem Ci, że nam też raz przemokła pieluszka na tyle, że body było mokre. I zdarzyło się to właśnie w Pampersach ze złotej serii, a nie w Pampersach zielonych czy Dada których jeszcze używamy. Ale wmawiam sobie, że źle go wtedy założyłam...M+M+? lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMadzialena90 wrote:Coreczka z nami od 11.14
4065 g
53cm
glowka 36 cm
porod trauma 25 godzin wywolywany przez oxy w ogromnej dawce byly komplikacje nie wiem czy go opisywac. Okazalo sie ze mala byla za duza ale i tak nie zrobili cesarki. Ja skonczylam na sali operacyjnej w calkowitym znieczuleniu uspili mnie bardzo duzo szwow do samego tylka masakra. Pod koniec w sali bylo z 12 osob w tym 3 lekarzy ale pamietam to przez mgle z bolu. Mala wyciagneli za p8moca zsawki biedawcto nasze kochanie. Przez 10 h dzialal epidural w kregoslup i mialam tez morfine i gas rozweselajacy... gdyby nie maz przy mnie to mie dalabym rady
Czyli Polska sluzba zdrowia moze nie taka najgorsza. Szkode ze taki finał kochana.Ale najwazniejsze ze "nagroda" dotarła cała i zdrowa -
nick nieaktualnyskowroneczka87 wrote:Tez mam pytanie z cylku tych orgazmowych powiedzmy:-P Jaka antykoncepcje planujecie po porodzie? Kiedy zamierzacie zaczac ja stosowac? Rozmawiala juz moze ktoras z lekarzem na ten temat?
Podobno jest teraz jakas nowosc - kształtka. Polowe tansza od spiralii ( w kazdym razie u mojego Erniego- ginekologa). Jest na 3lata ale mozna ja zdjac wczesniej. Moj maz nie chce na razie drugiego wiec chyba bede musiała to zastosowac -
nick nieaktualnyKarmelku - wiem przez co przeszlas bo tez zwijalam sie z bolu. Najwazniejsze ze mala juz jest. A lekarza za zastosowanie Kisslera czy jak on sie tam zwie (wyciskanie dziecka z brzucha) bym pozwała bo to w Polsce zakKarme i powinien stracic prawo do wykonywania zawodu. U Ciebie na szczescie wszystko dobrze sie skonczyło ale inne nie miały tyle szczescia.
-
Witam sie po dlugiej przerwie ale nie bylo jak pisac
Oskarek urodzil sie 9.03, przez cc, zaraz po zdjeciu pessara
W dniu narodzin wazyl 2880, mierzyl 52 cm. Ja dlugo wracalam do jako takiej formy, potem jeszcze pediatra zatrzymala nas mimo iz bilirubina byla tylko na granicy normy.
Jestesmy juz cali szczesliwi w domu.
Gratuluje wszystkim mamom ktore w tym czasie urodziły.
My karmimy sie co godzine, walczymy z podropialym oczkiem i cieszymy sie sobą. Maly jest cudowny!!!!!
Pozdrawiamy serdecznied'nusia, She86, Falon, Karolina@, kleo2426, M+M+?, domiii, Lilou1984, Czarodziejka87, ksanka, Est, Viera Yves, Hannia123, A.Kasia, salomea, Izoleccc, Andriel, Karka, Renka88 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyDziekuje dziewczyny:)
Jestem spakowana gotowa na ewejtualna podroz do szpitala, a jesli nie to spokojnie poczekam:)
Wiem ze to nie koncert zyczen termin mam niby na 25:03 wedlug miesiaczki i 20:03 wedlug usg ale bardzo chciala bym urodzic przed swietami:)
Dziekuje za odpowiedzid'nusia, Lucky, A.Kasia lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Dzień dobry
U nas równo 7 dni i Antoś będzie na świecie
Kobietki co do antykoncepcji to jest coś takiego fajnego - moja mama teraz to ma. Jest to implant z hormonami który wszczepia się pod skórę w ramię. Nic nie widać. Jest on na 3 lata. Cena 1000zł. Dla mnie bomba bo nie niszczy wątrobybaassiia, d'nusia, Falon, foxica, domiii, Lucky, Lilou1984, Madlene.:), Andriel lubią tę wiadomość
Synuś Antoś - 23.03.2016r. -
Falon wrote:Dziewczyny na jak długo starczyły Wam pieluszki "1"? Ja mam dwie paczki z Dady=56sztuk a "2" całe mnóstwo. Moja Julcia raczej będzie drobniutka i się zastanawiam ile dokupić? Wolę mieć je wdomu niż potem latać
To zależy z jaką wagą urodzisz maleństwo, ale z pewnością to masz mało. Tomasz ma już 2.5 tygodnia i zużyliśmy już około 90 pampersów.Falon, Lucky lubią tę wiadomość
-
Lucky wrote:Witam sie po dlugiej przerwie ale nie bylo jak pisac
Oskarek urodzil sie 9.03, przez cc, zaraz po zdjeciu pessara
W dniu narodzin wazyl 2880, mierzyl 52 cm. Ja dlugo wracalam do jako takiej formy, potem jeszcze pediatra zatrzymala nas mimo iz bilirubina byla tylko na granicy normy.
Jestesmy juz cali szczesliwi w domu.
Gratuluje wszystkim mamom ktore w tym czasie urodziły.
My karmimy sie co godzine, walczymy z podropialym oczkiem i cieszymy sie sobą. Maly jest cudowny!!!!!
Pozdrawiamy serdecznie
Lucky może to to samo co u mojego synka tj. zapchany kanalik łzowy. Jak pisałam wcześniej taki kanalik trzeba przepchać masażem (bo inaczej jego mechaniczne poszerzanie, czego chcę uniknąć) i najlepiej przemywać czarną herbatą.Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 marca 2016, 09:19
Lucky, foxica lubią tę wiadomość
-
Moja historia porodowa rozpoczęła się w sobotę 27.02. Postanowiłam zachęcić synka do wyjścia. Była ładna pogoda więc umyłam okna, wyprałam firany i je powiesiłam. Popołudniu zaczął ze mnie lecieć bardzo rzadki śluz, podbarwiony na różowo. Noc miałam całą nieprzespaną, bo miałam skurcze przepowiadające. Były one dość konkretne, promieniujące od dołu brzucha w górę, pojawiały się co 15-20 minut i trwały 30-60 sekund. Wiedziałam, że z tak rzadkimi skurczami na IP nie mam co jechać, a nie chciałam absolutnie trafić na patologię. W niedzielę ostatecznie się dopakowałam i kazałam mężowi zanieść torbę do samochodu. Po obiedzie pojechaliśmy na moje ulubione lody, potem byliśmy na targach budowlanych, a wieczorem zjedliśmy naszą ostatnią kolację we dwoje. Po tej kolacji wróciły skurcze, które po prysznicu nie przeszły. Poszłam do łóżka i tam znowu liczyłam te skurcze. Były co 10-15 minut. W pewnym momencie odeszły mi wody. Na szczęście byłam w takiej pozycji, że szybko wyskoczyłam w łóżka i udało się ocalić materac. Mąż jak tylko usłyszał sygnał „odeszły mi wody” zebrał się w 3 minuty. Ja zaś ubrałam się, poobkładałam się podkładami, ręcznikami i jakoś tak dotarliśmy do szpitala. Co mnie zaskoczyło? Wody lały się ciurkiem, jakby ktoś kran odkręcił! Nie miałam pojęcia ile tego we mnie było! I druga sprawa – od momentu odejścia wód dostałam bardzo silnych skurczy krzyżowych, które były ze mną aż do samego końca porodu. Byłam przygotowana, że początkowo skurcze będą co 10 min, 7 minut i odstępy czasowe będą się sukcesywnie zmniejszać w miarę rozszerzania się szyjki, ale nic z tego. U mnie od razu były co 2-3minuty. Na IP nawet jakoś poszło – stos dokumentów, wywiad położniczy, mierzenie miednicy, lewatywa, rozwarcia, usg. I to wszystko z lejącymi się wodami – izba przyjęć pływała, ale położna zapewniała mnie, że mam się nie martwić. Następnie przejście na porodówkę. Tam na dzień dobry ktg na fotelu, gdzie myślałam że w tej pozycji leżącej poskładam się z bólu. A potem już pełna dowolność. Pierwszą fazę spędziłam na piłce, na stołku porodowym i pod prysznicem – mąż miał dostęp do moich pleców i w czasie skurczów mnie masował. W między czasie położna badała tętno maluszka oraz dwa razy sprawdzała rozwarcie + masaż szyjki. Na szczęście rozwarcie postępowało dość sprawnie i będąc pod prysznicem zaczęłam odczuwać bóle parte. Okazało się, że jest już 10 cm i poszłam znowu na fotel na ktg, a potem zaczęła się wyższa szkoła jazdy czyli parcie, w trakcie którego myślałam, że od środka mnie rozerwie, a kości miednicy rozsypią się na kawałki. Całą drugą fazę zostałam na fotelu, bo silne bóle uniemożliwiały mi zejście z niego. Mąż z położną jednak ustawili mi fotel w pozycję prawie jak siedzącą i było mi wygodnie. Miałam cudowną położną (za którą będę dziękować do końca życia) i bardzo mi pomagała i wspierała. W międzyczasie jak widziałam ją jak się ubiera w fartuch ochronny, dzwoni po ginekologa, neonatologa i przygotowuje jakieś narzędzia to wiedziałam, że synek jest już blisko. W pewnym momencie mówi do męża, że widać już czarne włoski i może zobaczyć – mąż jednak podziękował. Jednak drugi raz jak zaproponowała mu zerknięcie na wychodzącą główkę skusił się i to dało mu napęd do tego, aby zmotywować mnie do ostatniego wysiłku. Na sam koniec byłam już strasznie wyczerpana i docierało do mnie tylko co drugie słowo położnej. Zostałam nacięta – czułam to wyraźnie, ale nic mnie to nie bolało. A chwilę po tym, w trakcie skurczu usłyszałam „już nie przyj” i wyskoczył Tomasz. Byłam przygotowana na to, że będzie silny, a on od początku był różowiutki. Położono mi go na piersi i był to moment, na który czekałam 9 miesięcy. Mąż zaczął mnie całować i dziękować za synka. Dostał 10/10 pkt. Łożysko samo się urodziło, nawet nie wiedziałam kiedy. Synek pod okiem męża poszedł na standardowe badania i pomiary a ja byłam doprowadzana do porządku. Zszywanie było bardzo nieprzyjemne pomimo znieczulenia i trwało około 15 minut. Wiedziałam już wtedy, że moje krocze ucierpiało mocno. Potem przewieziono mnie na salę poporodową, gdzie czekali na mnie moi dwaj mężczyźni. Jak pierwszy raz próbowałam przystawić synka do piersi, wtedy zeszły ze mnie wszystkie emocje i rozpłakałam się na maksa. Po dwóch godzinach położna z mężem przetransportowali mnie na oddział położniczy, gdzie dwie doby spędziłam w pokoju z dwiema bardzo sympatycznymi dziewczynami. Synek urodził się w wyjątkowy dzień 29.02, co przewidział mój mąż na samym początku ciąży.
Podsumowując:
1. Udało mi się urodzić bez znieczulenia.
2. Rodziłam w soczewkach – dostałam zgodę położnej. Podobno w niczym nie przeszkadzają.
3. Na usg wyszło, że główka jest bardzo nisko i ładnie wstawiona. Lekarka była w szoku. Mówię jej, że tydzień skakałam w domu na piłce – prawdopodobnie to jej zasługa.
4. Bez męża nie dałabym rady. Jego pomoc była nieoceniona.
5. Po odejściu wód do samego końca miałam tylko bóle krzyżowe (plus parte w II fazie). Ani razu nie bolał mnie brzuch. Z zakwasami na plecach chodziła przez tydzień.
6. Usg wyliczyło wagę 3300g, a synek urodził się 3540g.domiii, Lucky, foxica, d'nusia, Falon, baassiia, M+M+?, Hannia123, Madlene.:), kleo2426, aaagaaatka, Andriel lubią tę wiadomość
-
Wczoraj w ferworze paniki opieki i zmiany pampersiaka natrafiłam na informacje , ze siusiaka trzeba układać do dołu w pampersie jakoś wydawało mi się to nie po ludzku , ale wlasnie inaczej podobno są wypadki z przemakającą pieluchą, możecie się śmiać , ale ja o tym nie wiedzialam
to tak po wpisie M+M=?
Ja dziś dobrze spałam nic mnie nie boli nic mi nie strzyka i zastanawiam się czy gdyby nie cc to czy przypadkiem bym nie przenosila tych moich chłopaków, bo jakoś te wszelkie dolegliwości mnie ominęły , zdarzył się gorszy dzień, ale to raczej jednorazowe przygody
Miłego dnia
Jutro mój wielki dzień na razie troszkę się uspokoiłam po wczorajszej panice, ale tfu tfu ..tylko spokój może nas uratowaćWiadomość wyedytowana przez autora: 16 marca 2016, 09:27
Lucky, Lilou1984, d'nusia, Falon, M+M+?, kleo2426, Andriel, edyś, edyś lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny