Marcowe Mamusie 2016 :-)
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja tez długo nie chciałam brać nospy chociaż miałam zalecaną dwa razy dziennie przez wymioty. I tak właśnie w 13 tygodniu miałam krwawienie bo przez wymioty spowodowalam skurcze, a przypominam że Twardnienie to nic innego jak skurcz. Widziałam skurczoną macice na usg, nic przyjemnego, dopiero końskie dawki nospy dożylnie ją rozkurczyły.
"Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni."
J 15, 7
Dziękuję za groszka -
nick nieaktualnyKiedy straciłam pierwszą ciąże moja koleżanka opowiedziała mi o znajomej, która dwa lata starała się o ciąże. Nie wychodziło i nie wychodziło. W końcu się udało ( ale nie pamiętam czy naturalnie czy jakaś była ingerencja lekarska ). Poroniła ok 8 tygodnia. Potem znowu starania - udało się szybko. I równie szybko znowu poroniła. Trafiła do jakiegoś super hiper lekarza, który kazał jej od razu się starać. Udało się znowu, leczenie etc, ciąża się utrzymywała. Niestety babeczka urodziła w 8 miesiącu martwe dziecko.
Myśleli już o adopcji ale nagle ona znowu zaszła w ciąże. Ciążę donosiła - dziecko urodziło się i żyło dobę...
Koleżanka mówi, że nie chciałabym widzieć tej babki - wrak człowieka.
Postanowili się zabezpieczać i zacząć starania o adopcje.
Moja koleżanka straciła niestety kontakt z tamtą babką i nie wiedziała czy się udało czy nie.
Kilka lat później odnalazła ją na fb - zdjęcie profilowe z maleństwem na rękach.
Moja koleżanka była przekonana, że udało im się adoptować - nie udało się.
Ona urodziła - zdrową córeczkę i kiedy odnalazła ją na fb mała miała już pół roku i zdrowo rosła. Jakiś czas później zobaczyła na fb zdjęcie z kolejnym maleństwem - kolejna, urodzona naturalnie zdrowa córeczka.
Kobieta straciła 4 dzieci ( dwójke na tak zaawansowanym etapie ) a mimo to ma dwie piękne zdrowe córeczki. Trwało to u nich latami ale się udało.
Co ma wisieć - nie utonie! -
My staraliśmy się od listopada, zaraz po nagłej śmierci mojej mamy... Bo chyba w końcu mąż dojrzał do tej decyzji.. Mimo iż bylismy już kilka lat małżeństwem a moja mama nie mogła doczekać się na pierwszego wnuka.. ja chciałam już minimum rok wcześniej.
Stres, depresja którą mnie dopadła skutecznie przeszkadzała mi w zajściu w ciąże.
Udało się dopiero w 9 cyklu z pomocą clostybegyt i duphaston oraz po suplementacji męża androvitem, miał znacznie obniżoną ilość plemników w nasieniu w odniesieniu do normy.Natalia27.03.2016
-
Cześć
Domii, tak właśnie myślałam
Skowroneczka, świetne wieścibardzo ładne imię!
Cieszę się ze wszystkich udanych wizyt!
Kofeinka, arien trzymam kciuki, nie stresujcie się
Vira, u mnie ciąża planowanaa staraliśmy się tak od listopada, grudnia 2014, czasem z testami owu, czasem bez. Wcześniej oczywiście zrobiłam podstawowe badania. No i pod koniec lipca okazało się, że się udało
mimo że ciąża planowana, to i tak w jakiś sposób mnie zaskoczyła
kofeinka, skowroneczka87, ksanka, Mietka 30:), Kate84 lubią tę wiadomość
-
noelka wrote:Cześć
Domii, tak właśnie myślałam
Skowroneczka, świetne wieścibardzo ładne imię!
Cieszę się ze wszystkich udanych wizyt!
Kofeinka, arien trzymam kciuki, nie stresujcie się
Vira, u mnie ciąża planowanaa staraliśmy się tak od listopada, grudnia 2014, czasem z testami owu, czasem bez. Wcześniej oczywiście zrobiłam podstawowe badania. No i pod koniec lipca okazało się, że się udało
mimo że ciąża planowana, to i tak w jakiś sposób mnie zaskoczyła
Jesteśmy na tym samym etapie ciąży
Czyli owulacja była około 8 lipca
muminka83, noelka lubią tę wiadomość
-
Vira wrote:Kiedy straciłam pierwszą ciąże moja koleżanka opowiedziała mi o znajomej, która dwa lata starała się o ciąże. Nie wychodziło i nie wychodziło. W końcu się udało ( ale nie pamiętam czy naturalnie czy jakaś była ingerencja lekarska ). Poroniła ok 8 tygodnia. Potem znowu starania - udało się szybko. I równie szybko znowu poroniła. Trafiła do jakiegoś super hiper lekarza, który kazał jej od razu się starać. Udało się znowu, leczenie etc, ciąża się utrzymywała. Niestety babeczka urodziła w 8 miesiącu martwe dziecko.
Myśleli już o adopcji ale nagle ona znowu zaszła w ciąże. Ciążę donosiła - dziecko urodziło się i żyło dobę...
Koleżanka mówi, że nie chciałabym widzieć tej babki - wrak człowieka.
Postanowili się zabezpieczać i zacząć starania o adopcje.
Moja koleżanka straciła niestety kontakt z tamtą babką i nie wiedziała czy się udało czy nie.
Kilka lat później odnalazła ją na fb - zdjęcie profilowe z maleństwem na rękach.
Moja koleżanka była przekonana, że udało im się adoptować - nie udało się.
Ona urodziła - zdrową córeczkę i kiedy odnalazła ją na fb mała miała już pół roku i zdrowo rosła. Jakiś czas później zobaczyła na fb zdjęcie z kolejnym maleństwem - kolejna, urodzona naturalnie zdrowa córeczka.
Kobieta straciła 4 dzieci ( dwójke na tak zaawansowanym etapie ) a mimo to ma dwie piękne zdrowe córeczki. Trwało to u nich latami ale się udało.
Co ma wisieć - nie utonie!
Boże święty to się załamałam. Nie wiemy jedynie co było powodem że na tak zaawansowanym etapie dzieci umiarałyBo to aż dziwne. Coś musiało byc nie tak jakieś złe wyniki. Mimo to ta historia akurat spieprzyła mi dzień. I nie jest to kierowane do Ciebie ale mnie dobiła
-
Dzień dobry dziewczyny!
U nas jakieś 3 dni przed owulacją było powiedziane ze albo się uda albo się nie uda. Nie staraliśmy się specjalnie o maluszka. Miesiączkę zawsze miałam idealnie w terminie albo rano albo wieczorem a w tym miesiącu nie było jej. Poleciałam następnego dnia do apteki na 3 dzień bez okresu zrobiłam test i niespodzianka udało się i były 2 kreseczki. Kupiłam jeszcze jeden test zrobiłam kolejnego dnia i to samo. Ja cieszyłam się bardzo od samego początku mój chłopak nie do końca bo 2 lata wcześniej w tym samym miesiącu poroniłam maluszka. Po wizycie u lekarza cieszył się tak samo jak jaksanka, Kate84 lubią tę wiadomość
-
Dzień dobry
Trzymam kciuki za dzisiejsze wizyty &&&&&&
U nas jutro połówkowe nr 2 - znowu zobaczę dzidzię.
U nas też ciąża planowana. Staraliśmy się od stycznia i nie wychodziło. Dopiero wizyta u gina- monitoring cyklu, CLO+ Ovitrelle i jesteśmy
muminka83, ksanka, A.Kasia, Magda lena lubią tę wiadomość
Synek 2016r
Aniołek 8 tc * 2018 r -
skowroneczka87 wrote:Mam pytanie. Na ostatnim i na dzisiejszym usg wyszlo, ze dzidzia jest ulozona podluznie glowkowo. I sie zastanawiam czy to dobrze? Czy aby nie za wczesnie? Bo przeciez przed porodem powinnosie tak dziecko ulozyc. A jesli juz tak lezy to czy nie za wczesnie? Miala tak ktoras z Was? Albo wiecie cos w tym temacie? Bede wdzieczna za odpowiedz.
Ale od wczoraj ruchy są już przyjemniejsze
Może się obrócił.
-
nick nieaktualnyHej mamuśki! U nas ciąża planowana z zegarkiem i termometrem w ręku. Udało sie za pierwszym razem. Za 2 dni kończę 32 lata. Mój M jest w tym samym wieku, ale kilka lat brał udział w badaniach klinicznych i miał zastrzyki lekiem biologicznym na chorobę nie związana z płodnością. Niestety zakaz był. I tylko jak doczekaliśmy 3 miesiące po ostatnim leku wzięliśmy sie do roboty. No i jest :d
ksanka, muminka83, Kate84 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMuminko nie chciałam Ciebie dobić.
Chciałam Wam pokazać, że co ma wisieć nie utonie - uda się nam
To są przypadki raz na milion.
Pewnie było coś u tej babeczki nie tak ale nie wiem dokładnie co.
Inna moja koleżanka pierwszą ciąże poroniła, Drugą donosiła, trzecią poroniła, czwartą i piątą donosiła - ma teraz 3 zdrowych chłopców.
Innej kolezance po półtora roku starań lekarze powiedzieli, że jest bezpłodna - miała jakiś tam zespół jajników, toksoplazmozę i kłopoty z tarczycą. Generalnie wszystko tylko żeby nie zajść w ciąże.
Udało się i momo, że w 6 tygodniu zmarł jej tata i były przypuszczenia, że dziecko z zespołem Downa sie urodzi to udało się ciąże donosić mimo stresu, i ona ma teraz 2 całkowicie zdrowych synków.
CO MA WISIEĆ NIE UTONIE!
muminka83 lubi tę wiadomość
-
Vira wrote:Witajcie dziewczyny.
Chciałam zapytać jak wy zaszłyście w ciąże ? Planowana czy wpadka? Ile miesięcy starań? Starania ze wspomagaczami ( typu testy owulacyjne ) czy tak
Ciąża bardzo planowana, udało się w pierwszym cyklu starań bez wspomagaczy typu leki, tak samo było z synkiem - w pierwszym cyklu bez zabezpieczenia zaszłam w ciążę.
W ogóle dzień dobry, podczytuje ale mało się udzielam bo coś średnio się czuję - pogoda daje w kośćksanka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJeśli kogoś dobiłam to przepraszam.
U nas nic się nie stanie.
Wszystko będzie dobrze.
Najgorsze już za nami.
Dotrwamy!
Ja Wam to mówie!
A mój dzidziuś ( kopniakami ) potwierdza.Est, arien, Magda lena, muminka83, ksanka, Kate84 lubią tę wiadomość
-
Aleksandra , pozwól, żeby Teresę leczył lekarz a nie Ty.
Przykro mi, że nie rozumiesz tej subtelnej różnicy. Czy mi brzuch twardnieje czy nie, nie ma nic do tego, wybacz.
A Ty Kochana bierz sobie Nospę choćby i pudełko dziennie, mi nic do tego, ale na namawiaj do tego samego innych.Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 października 2015, 11:03
arien, edyś lubią tę wiadomość
-
Witam się dziewczyny w 19 tygodniu !
Vira , my z moim M zaraz po ślubie czyli w Listopadzie 2014 zaczęliśmy starania. Wcześniej brałam tabletki no więc ustaliliśmy , że pewnie trochę poczekamy na upragnioną ciąże. Ale niestety zaczęły mi szwankować cykle. Nieregularne okresy, brak śluzu płodnego itp. W lutym wybrałam się do lekarza, okazało się , że robią mi się torbiele krwotoczne. Przez prawie miesiąc przyjmowałam Orgametril.Torbiel zszedł , a Pani doktor powiedziała, że można starać się o dzidziusia. No i tak od kwietnia 2015 znowu zaczęliśmy starania. Ja tylko obserwowałam śluz, ale nic nie wychodziło. W czerwcu, gdy dostałam okres byłam załamana. Mąż mnie pocieszał, że przecież jesteśmy młodzi, mamy dużo czasu na dziecko i jak się nie uda do listopada, czyli minie rok starań to pójdziemy do lekarza na konkretne badania. ODPUŚCILIŚMY.
Od 1 do 4 lipca miałam śluz płodny, ale męża nie było w domu, był w pracy na wyjeździe. Cykl więc uznałam za stracony, odpuściłam sobie, ale było serduszkowanie tylko RAZ, a mianowicie tak z dzien, dwa po tym jak skończył się ten śluz płodny.
Okres spóźniał mi się tydzień jak zrobiłam test i byłam w szoku gdy zobaczyłam dwie kreski. Musiałam zrobić 5 testów by uwierzyć. Moje zaskoczenie było ogromne.
Reakcja mojego męża na moją minę, gdy test był pozytywny : "No przecież chcieliśmy dziecko, nie cieszysz się?" A ja się tak cieszyłam , że nie mogłam w to uwierzyćTymbardziej, że nie miałam żadnych dolegliwości.
A.Kasia, ksanka, muminka83, Mietka 30:), Kate84 lubią tę wiadomość
Synuś Antoś - 23.03.2016r. -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Hej to i ja dołączę do historii o staraniach.
Starania zaczęliśmy zaraz po ślubie, i właściwie już w pierwszym cyklu udało się, nie używałem żadnych wspomagaczy ani nic, problem polegał na tym że w tym czasie co miesiąc robiłam loty 20 h, dodatkowo żyłam na wysokości Giewontu gdzie i powietrze i ciśnienie były rozszerzone. Lekarze w RPA też sobie tacy więc nawet nie miałam świadomości czy tak na prawdę jestem w ciąży czy nie. We wrześniu, po powrocie do Polski zrobiłam test i wyszły 2 krechy, poszłam więc do Gina i tam był pęcherzyk ale bez echa serca. Zajrzał się na dacie powrotu do domu
Poszłam do drugiego gina, i tu podobna informacja. Pod koniec września nastąpiło samoistnie poronienie.
W tym momencie żeby wyjść z czarnego nastroju rzuciłam się w wir pracy. Kolejny fajny projekt tym razem w Europie się zaczynał.
W pierwszym cyklu po stracie dostaliśmy zielone na starania.
Ale nie wyszło. Zaczęłam mierzyć temperaturę i owo, i nic nie wychodziło. Do Londynu latają raz w tygodniu w strzałami jednodniowych. I dalej nic. Wstałam w projekt i do Gina poszłam znów w nowym roku.
Zlecil mi i Mężowi badania i wyszło że mam za wysoka prolaktóre. Dostałam norprolac i metformix i 3 cykle do starania. I znów nic. Ale dowiozlo projekt do końca i maju już nie latają, siedziałam na dupie i przestałam się stresować mając czas dla siebie. Sezon też nam się zmienił, przestałam mierzyć temp, śledzić ovu ale kupiliśmy żelik Concerto plus. Rewelacja w końcu mialam dobre nawilżenie, nic mnie nie irytowalo, nie siedziało i przedstawiliśmy się na poranki. A nie wieczorna zjebke
Poszłam do Gina z info ze nie udalo się,dał mi clo. I mówi no to teraz jak pojawi się miesiączka liczyć do 10 wziąć clo i dzwonić na monitoring. Ku mojemu zaskoczeniu nie dostałam miesiączki, zrobiłam test wyszły kreski, poleciałam na krew beta przerasta ładnie. Tydzień później byłam znów u Gina z info ze chyba coś jest.