MARZEC 2017 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Też jestem ciekawa jak to będzie u nas z rodzicami. My do jednych i drugich mamy prawie 1000 km więc jeśli już ktoś nas odwiedza to nocuje u nas. Na teściów nie liczę z odwiedzinami dłuższymi niż na 3-4 dni ale moja mama już coś mówiła że weźmie urlop w pracy żeby mi pomóc, a ja chyba jednak nie bardzo chcę. Przynajmniej na początku chciałabym mieć trochę spokoju zanim ktoś mi tu przyjedzie dawać rady w każdym temacie
.
To ja chyba dużo szczęścia miałam z promotorem jak drugi kierunek kończyłam bo nie dość że już nie mieszkałam wtedy w Polsce i średnio miałam czas i chęci zajmować się dyplomem. To wszystko mailowo załatwialiśmy, a jak mój promotor jechał na urlop to mi zawsze pisał, że go w danym terminie nie będzie i żebym się nie martwiła jak by mi od razu nie odpisał... -
No to zazdroszczę. Moja praca linecjacka to był banał w porównaniu do przebojów, które teraz mam, chociaż temat mnie sto razy bardziej interesuje. Ale piszę z polonistyki, a moja promotorka do każdego słowa się przyczepia. Serio do każdego. I ma tendencje, której nienawidzę, do zastępowania prostych słów trudnymi, bo to mądrzej brzmi...
chloet lubi tę wiadomość
Misia ❤ 25.03.2017
Ciąża biochemiczna 05.03.2018 -
kr0pka wrote:standard.. moja jak zostawiłam jej pracę do poprawki już taka jedną z ostatnich, wydrukowaną i czekałam na jakieś info to tak czekałam miesiąc. i usłyszałam pretensje, że już od dawna leży w szatni sprawdzona, mogłam się dowiadywać.. no tak, miałam jej dupę zawracać co kilka dni..? Albo np rzekomo nie docierały maile: ejj do mnie, moje do niej, cuda na kiju. Ale ogólnie babka zakręcona i z czasem zauważyłam, że to chyba jednak nie była kwestia złośliwości tylko ciut nieogarnięcia
z poprawkami było tak samo - czasami 2 razy poprawiałam to samo no ale cóż..
to jak bym czytała o mojej tez taka zakręcona była, i też niby maile nie dochodziły , potrafiła w ciągu jednego seminarium trzy razy zmienić koncepcje mojej pracy..no ale na szczęście już jest po tym wszystkim i się ciesze że nie musze się uganiać z nauką, dojazdami ,nerwami -
My mamy moich rodziców, i rodziców mojego T w tym samym mieście. Bardzo chcę aby moja mama miała dla mnie czas po porodzie, doradziła, pomogła... a mama mojego T, jest ok, ale jednak mama to mama
Magdzia88, chloet lubią tę wiadomość
-
No ogólnie to mam maskare z tym spaniem czuję się jak zombie
dzisiaj też pewnie nie pośpie, bo moja pierworodna idzie pierwszy raz do przedszkola. Chyba ja się stresuje bardziej niż ona
. Powiem wam, że jak czytałam o tym że kobiety w ciąży biegają do kibelka na siku dość często, to nie mogłam w to uwierzyć. W ciąży z młodą takich nocnych spacerów nie miałam
Jak córka była mała to od samego początku opiekowaliśmy się przez pierwsze miesiące nią z mężem bez pomocy. Dopiero później moja Mama zaczęła pomagać. Teraz na początku też pewnie będzie tylko mąż, a jak wyjedzie to będę trochę liczyć na moją Mamę -
anuschka wrote:My mamy do rodziców około 350km. Mamy małe mieszkanie i jakoś nie widzi mi się żeby przez cztery tygodnie mieszkać w 4 osoby dorosłe. Lubię mieć porządek i denerwuje mnie jak ktoś nawet łazienki za sobą nie posprząta
a ostatnie o czym będę marzyć to to żeby za kimś sprzątać no i nakarmić ich też trzeba. Więc pewnie jak będziemy w Polsce to będę musiała z nimi pogadać, jak oni to sobie wyobrażają. Moja szwagierka urodziła w tamtym roku i tak samo przez ponad miesiąc ani jednego dnia nie byli sami...
Uważam, że w takich sytuacjach trzeba być asertywnym i szczerze powiedzieć czego się oczekuje.Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 sierpnia 2016, 13:51
chloet lubi tę wiadomość
-
Balladyna wrote:No to zazdroszczę. Moja praca linecjacka to był banał w porównaniu do przebojów, które teraz mam, chociaż temat mnie sto razy bardziej interesuje. Ale piszę z polonistyki, a moja promotorka do każdego słowa się przyczepia. Serio do każdego. I ma tendencje, której nienawidzę, do zastępowania prostych słów trudnymi, bo to mądrzej brzmi...
Współczujębo to się potrafi odechcieć cokolwiek robić z takim podejściem. Trzymam kciuki żeby się w miarę sprawnie jednak udało zamknąć ten temat bez niepotrzebnego stresu.
-
Ja trochę nie wiem. Z jednej strony chciałabym żeby dziadkowie szybko przyjechali i zapoznali się z wnukiem, ale z drugiej strony wszyscy mają daleko i musieli by u nas spać, a ja nie wiem nawet jak duże będzie mieszkanie i czy będzie gdzie spać. Chyba też złożę wniosek, że 3-4 dni chcemy pobyć sami.Misia ❤ 25.03.2017
Ciąża biochemiczna 05.03.2018 -
Marrtusia wrote:Wolałabym tego nie wiedzieć
Wiem, że takie powinno być podejście ale sama robię to samo:/ martwię się i wkręcam sobie, że jest coś nie tak jak tylko troszkę lepiej się poczuję.chloet lubi tę wiadomość
-
Ja sobie nie wyobrażam, żeby po porodzie przez jakiś czas mieszkała u mnie mama, a co dopiero teściowa. Chociaż mamy duży dom i ze spokojem wszystkich byśmy pomieścili, to ja na pewno pierwsze 2 tygodnie chcę spędzić tylko z mężem i dzieckiem.
Nie interesują mnie odwiedziny, kawki, ciekawość, itd. Jak będzie trzeba to zabiorę teściom klucze od domu, bo to w zasadzie oni mieszkają w tym samym mieście i uwielbiają być wścibscy.
Trudno, ja uważam, że te pierwsze tygodnie w domu to będzie nasz czas i nie będzie mi się nikt wtrącał w to jak karmić, przebierać, kąpać...nieważne, że to pierwsze dziecko.
Każda matka jakoś instynktownie się wszystkiego nauczy i na pewno nie zrobi swojemu dziecku krzywdy.Anita12, m@rtynka, Vaina, chloet lubią tę wiadomość
-
Klarcia wrote:Ja sobie nie wyobrażam, żeby po porodzie przez jakiś czas mieszkała u mnie mama, a co dopiero teściowa. Chociaż mamy duży dom i ze spokojem wszystkich byśmy pomieścili, to ja na pewno pierwsze 2 tygodnie chcę spędzić tylko z mężem i dzieckiem.
Nie interesują mnie odwiedziny, kawki, ciekawość, itd. Jak będzie trzeba to zabiorę teściom klucze od domu, bo to w zasadzie oni mieszkają w tym samym mieście i uwielbiają być wścibscy.
Trudno, ja uważam, że te pierwsze tygodnie w domu to będzie nasz czas i nie będzie mi się nikt wtrącał w to jak karmić, przebierać, kąpać...nieważne, że to pierwsze dziecko.
Każda matka jakoś instynktownie się wszystkiego nauczy i na pewno nie zrobi swojemu dziecku krzywdy.oczywiście pomagałam obmywałam jak on trzymał, no i później ubierałam.
-
nick nieaktualnyanuschka wrote:Czirsz no właśnie rodzice będą przyjeżdżać, a u nas będą "mieszkać". No ale mam nadzieję że jakoś się wszyscy dogadamy...
-
ja mojemu K jeszce jak się staraliśmy mówiłam, że najchętniej to pierwsze święta po porodzie chciałabym żebyśmy spędzili sami, tylko we 3.. bez latania na jedną wigilię, drugą wigilię, obiadek pierwszego dnia, obiadek drugiego dnia <czy podobnie z Wielkanocą>. zostać w domu albo pojechać gdzieś razem i odpocząć a nie zapierdzielać w te i wewte.. a co z tego wyjdzie to cóż - zobaczymy.
a tak z innej beczki.. cukierku pudrowe to złooooooo.. niech ktoś mi je zabierze.. wieki całe nie jadłam tej tablicy medelejewa a dziś mnie naszło i to był błąd, że kupiłam.. coś czuję, że zeżrę dziś wszystko..
wprowadzam ostatnie zamówienie i zaczynam się zbierać do wyjścia.. postanowiłam się dziś urwac z roboty z dużym zapasem, a coFipsik, taka_ja lubią tę wiadomość
-
U nas z Jagódką pomagała nam moja mama - od dnia kiedy poszłam do szpitala, tak żeby psy były wylatane, obiad zrobiony, jakieś pranie dla mnie do szpitala. Jak wyszłam to była jeszcze 3 dni z takich samych powodów. Mój mąż biegał po urzędach (akt urodzenia, becikowe, ubezpieczenie, przychodnia, bioderka, etc) a mama wtedy ogarniała chałupę. Potem mąż miał jeszcze 2 tygodnie opieki na mnie i byliśmy sami. Teraz pewnie zrobimy podobne. Ktoś będzie musiał zając się młodą po przedszkolu, gdy mąż będzie u mnie w szpitalu, jakiś obiad, etc.
Teściowie zadzwonili po 2 tygodniach, że przyjeżdżają na obiad i podwieczorek OBEJRZEĆ dziecko, więc po cc i z problemami z karmieniem stałam i pichciłamTeraz mam w dupie. jak ktoś chce niech przyjeżdża, ale pomóc, a nie oglądać małpę w zoo. Albo przynajmniej nie przeszkadzac i nie wymagać. Skoro moje koleżanki mogą same sobie zrobić herbatę i przynieść ciasto, to "rodzina" tymbardziej powinna. A jak chcą znów się stroić a ja mam sprzątać i pichcić, to mogą wcale nie przyjeżdżać.
chloet, Anita12 lubią tę wiadomość
-
Anita12 wrote:U mnie to było tak, że mój M kąpał małą cały czas, nawet już w szpitalu. Ja się bałam, że ją upuszczę
oczywiście pomagałam obmywałam jak on trzymał, no i później ubierałam.
Ja mojemu pokazałam pierwsze 3 dni jak kąpać, przebierać i ubierać i potem sam już to robił, a ja miałam chwilę wolnego. W nocy podobnie - wstawał, przewijał podawał mi do karmienia, szedł spać, ja po karmieniu odkładałam i szłam spać. I tak w kółko co 3h.. Do tej pory ja rzadko młodą kąpięTo jest ich własny czas
Anita12, taka_ja lubią tę wiadomość