MARZEC 2017 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Nelus wrote:Myślę tak samo. Aborcja w takich szczególnych przypadkach jest dla mnie zrozumiała,oczywiście nie jeśli dokonuje się jej w 2 trymestrze i wyrywa kończyny i miazdzy główkę dziecka na żywca (ostatnio na fb krąży filmik jak dokonują późnych aborcji).
Ja mieszkam w Kanadzie i tutaj aborcja ot tak jest dostępna każdemu, jak idziesz na usg to zamiast gratulacji słyszysz "czy chce pani zachować dziecko?". Przykre to. Dlaczego kobiety nie potrafią się zabezpieczyć jeśli nie chcą potomstwa tylko wola ryzykować i potem pozbyć się żywego problemu... głupota i bezdusznosc
Kiedyś czytając właśnie artykuł na temat aborcji, pisali w nim ze nie zawsze aborcja wygląda tak jak powinnaI podawali takie przykłady.
-
Fipsik dokladnie tak jak napisałas, z podziemia.. w żadnym normalnym szpitalu normalna aborcja kliniczna tak nie wyglada..
Wspólczuję znajomejnawet nie wyobrażam sobie co musi czuć kobieta w takiej sytuacji
-
Melduje się po wizycie, wszystko w porządku. Dzidzia waży 250g. Wszystkie pomiary prawidłowe. Wychodzi 18+4 ale tym sie już nie ma co sugerować bo każde dziecko inaczej rośnie;) Najprawdopodobniej dziewczynka juuuuupi;)
Fipsik, milagro, severi, nataliad, Anita12, taka_ja, MatyldaG, Vaina, kr0pka, m@rtynka, Englein, kark, Czarnuszka, czirisz, Magdzia88, Angie 232, Paolina91, okano1, Tosia 1981, anuschka, jenny88, befra, Klarcia, Athia, Mimi86 lubią tę wiadomość
-
To musi być straszne przeżycie ja nie wiem co bym zrobiła. Jak mi powiedzieli ze powinnam dokonać aborcji w 20 tyg bo mogę umrzeć i jest duże prawdopodobieństwo ze dziecko po tak silnych krwotokach będzie miało niedotlenienie mózgu i będzie warzywem, to miałam metlik w głowie i w końcu zdecydowałam że co będzie to będzie ale tego nie zrobię. Jak to moja doktor stwierdziła "na szczęście rozwiązalo się to naturalnie". Jak miałabym pewność że dziecko jest chore i nie przeżyje po porodzie to może moja decyzja byłaby inna a tak zawsze ma się nadzieję do konca
-
Fipsik wrote:Brzmi to jak starej daty prywaciarz. W żadnym szpitalu tak to nie wygląda.
Wiem wiem dlatego napisałam "oczywiście jeśli nie wyrywa się kończyn na zywca i nie miażdży główki". Wiem jak wygląda normalna aborcja w 2 trymestrze bo samej mi ją zaproponowano. Dają tabletkę i czekają na porod -
Marrtusia wrote:http://obiadoweinspiracje.blogspot.com/2013/08/farsz-pieczarkowy-do-krokietow-i.html#
Ja dodaje ser do ostygniętych pieczarek, ale jak kto woliMarrtusia lubi tę wiadomość
-
kr0pka wrote:No właśnie mi siè w telefonie jakoś dziwnie wyświetla i uparcie przekierowuje na hiszpańskie alie.. nie wiem czemu..
Moze ten z aplikacji zadziała, u mnie co prawda dalej przekierowuje na hiszpańskie.. Jeeezu ja chce tablet bo mnie szlag tragi..
http://s.aliexpress.com/ue2UneyYZamówiłam czerwoną
-
Co do aborcji to uważam że powinno zostać tak jak było. Każdy w tych przypadkach powinien mieć prawa wyboru. Nie jestem też za tym żeby była ona ogólnie powszechna bo "nie uwarzałam". Ale te szczególne przypadki nie rozumiem wgl jak ktoś ma czelność rozpatrywać i chcieć narzucić swoje zdanie, przekonanie.
kr0pka, Mart_, m@rtynka, Fipsik, Klarcia, coffee lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnySąsiadka od ok. 15 tyg ciąży wiedziała, że jej syn nie przeżyje poza nią. Urodził się sam z siebie, naturalnie, w 34 tyg. Żył 3 minuty. Mówiła, że to był jej najboleśniejszy, ale zarazem najwspanialszy moment w życiu.
O mamie koleżanki z klasy córki już wspominałam. Do połowy ciąży 2 lekarzy chciało usunąć jej zdrową córeczkę, bo ponoć nie miała nóg. A ile się właśnie słyszy takich przypadków? Co chwilę jest, że miało mieć downa, miało być chore, a się urodziło i jest normalne, cudowne.
Kiedyś uważałam, że każda kobieta ma swoje ciało, ma prawo zrobić z nim co chce, a rodzenie dziecka po to, żeby miało być gwałcone w domu dziecka jest bez sensu. Zresztą miałam przez moje przekonania problemy, żeby w liceum przejść z religii.
Życie zweryfikowało moje poglądy.
Ja uważam podobnie jak Nelly. -
nick nieaktualnyO ja cie! Mąż wrócił z pracy i w progu woła "Kochanie, jesteś w ciąży, mów na co masz ochotę!"
Ja mu, że na nic konkretnego, a on na to "Musisz mieć na coś ochotę."
No to mu mówię, że w sumie na wrapa, ale takiego zdrowego, nie kebab w placku, tylko kurczaczek, sałata zielona, pomidor, ogórek.
Mąż na to ze zmartwioną miną, że takich rzeczy u nas w mieście nie ma...
Po czym powiedział, że wraca za pół godziny i wyszedł.
Właśnie wrócił, pojechał do miasta 15km od nas, żeby mi kupić zdrowego wrapaWiadomość wyedytowana przez autora: 28 września 2016, 20:41
m@rtynka, Magdzia88, Nelus, Mart_, Anita12, severi, taka_ja, Paolina91, okano1, Z., Marynia991, kr0pka, Tosia 1981, jenny88, malaczarna07, Klarcia, Mimi86 lubią tę wiadomość
-
kark wrote:O ja cie! Mąż wrócił z pracy i w progu woła "Kochanie, jesteś w ciąży, mów na co masz ochotę!"
Ja mu, że na nic konkretnego, a on na to "Musisz mieć na coś ochotę."
No to mu mówię, że w sumie na wrapa, ale takiego zdrowego, nie kebab w placku, tylko kurczaczek, sałata zielona, pomidor, ogórek.
Mąż na to ze zmartwioną miną, że takich rzeczy u nas w mieście nie ma...
Po czym powiedział, że wraca za pół godziny i wyszedł.
Właśnie wrócił, pojechał do miasta 15km od nas, żeby mi kupić zdrowego wrapakark lubi tę wiadomość
-
Muszę zrobić gorzkie żale:
Moja promotorka wysłała mi 22 września pracę z uwagami. Chodzi o przesyłkę na trasie Kraków-Kraków. Wysłała mi pracę listem priorytetowym, nie poleconym. Do dzisiaj przesyłka nie dotarła. Do 30 września muszę opublikować w systemie pracy, ale nie mogę tego zrobic bez akceptacji pracy przez moją promotorkę. Ta nie zaakceptuje mi pracy póki nie wprowadzę poprawek, które naniosła na pracę, która do mnie nie dotarła. Dzwoniłam i na pocztę nadawcy i na pocztę odbiorcy i nie ma tam mojego listu. Gdy zwróciłam się do niej o pomoc w rozwiązaniu problemu, powiedziała jedynie, że system zamyka się 30 września a ona nie może zaakceptować mojej pracy bez tych jej poprawek. I tyle. Nawet nie udawała, że chce mi pomóc. Zresztą musiałam powtarzać rok bo rok temu nie zaakceptowała mi pracy.
Uważam, że to nie moja wina, że promotorka nie umie wysłać pracy listem poleconym i praca zaginęła. Ona twierdzi, ze praca na pewno doszła a ja nie chcę wprowadzić zasugerowanych przez nią poprawek. Napisałam jej, że moge przedstawić jej bilingi rozmów z pocztą, a ta swoje, ze nie zaakceptuje pracy póki nie naniosę poprawek.
Ciśnienie miałam chyba 200/300. Napisałam na nią skargę do dziekana.Misia ❤ 25.03.2017
Ciąża biochemiczna 05.03.2018 -
Widać gołym okiem jej złośliwość. Bo albo by wysłała jak trzeba albo zaproponowalaby sprawdzenie jeszcze raz. Niechce pomóc... Jaką trzeba być osobą? ! Nie rozumiem. Dobrze zrobiłaś nie masz już nic do stracenia. Dobrze że czasy pisania pracy mam już dawno za sobą wiecznie coś na głowie
-
A nie mogła nanieść tych poprawek w wersji elektronicznej i wysłać mailem? Ja dobrych kilka lat temu przesylalam pracę mailam i dostawalam maila zwrotnego z poprawkami. Czysta złośliwość z jej strony. Dobrze zrobiłaś że napisałaś skargę.Tosiu czekamy na Ciebie
30 tc - 1430g 34tc- 2182g -
To ze jest starej daty nie zwalnia jej z umiejetnosci obslugi komputer. Tymbardziej, że pracuje na uczelni. Mam nadzieję, że rozpatrza twoja skargę pozytywnie.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 września 2016, 22:00
kark lubi tę wiadomość
Tosiu czekamy na Ciebie
30 tc - 1430g 34tc- 2182g