MARZEC 2017 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyPfff padam już. Jutro mamy imprezę 90tka Babci męża. Impreza jak małe wesele bo cała rodzina się zjeżdża. Było troche przygotowywań, poprzymierzać, poprasować, pazurki...
ale ciężko robić sie na bóstwo kiedy czuję się jak orka.. No może jak delfin.. Za tydzień ślub siostry. Wykończą mnie. Akurat przy końcówce ciąży, kiedy naprawdę nie mam sił, ani ochoty na takie imprezy.. Ale co zrobić.. -
Nina13 wrote:Co do kryzysów to ja wczoraj prasowałam pieluchy i przy ostatniej wpadłam w taki ryk że mój M nie wiedział co się dzieje pytał cY się poparzyłam czy co a ja po prostu już nie miałam siły i jakoś tak mnie wzięło sama nie wiem czemu.
Arthaney kolaż fajny
A kiedy masz wizytę u giną i jak tam Twoja Kilka z waga? Jesteśmy w podobnym czasie ciąży i dlatego pytam
Wizytę mam 22.02 (miejmy nadzieje, że ostatnią)
U mnie 81KG -
Ja tez dzisiaj mam beznadziejny humor. Na ferie teściowie zabrali naszego synka w góry, tam miał kontakt z chłopcami chorymi na ospę (nagle w górach dostali krost). ZE względu na ciążę teściowie postanowili przetrzymać jeszcze naszego Antka u siebie w domu. Dzisiaj minęły 2 tygodnie od ostatniego kontaktu synka z tymi chłopcami. Nie widzieliśmy się już ponad 3 tygodnie. Stęsknieni pojechaliśmy do teściów (dodam, że mieszkają w innym mieście) by wreszcie zabrać synka do domu. Byliśmy u nich 4 godziny, nagle synek dostał gorączki a na jego plackach pojawiły się krostki. I co teraz?!! Tuliłam się do niego, całowałam go, więc na pewno miałam kontakt z wirusami. W dzieciństwie chorowałam co prawda na ospę, ale przecież mogę zachorować na półpaśca. Przeczytałam, że ospa jest niebezpieczna w pierwszym trymestrze ciąży i tuż przed porodem, bo maleństwo bezpośrednio może się zarazić a nie ma przeciwciał. Teraz martwię się bo dzisiaj własnie skończyłam 34tc. Niby jeszcze nie powinnam urodzić, ale co będzie jak jednak zacznę wcześniej?!! Wirusy podobno namnażają się przez dwa tygodnie...
Do tego biedny synek znowu został z dziadkami ( a tak się cieszył z naszego przyjazdu), bo chcieliśmy od razu ograniczyć kontakt z wirusami.
Siedzę i płaczę.
Dodam, że od razu skontaktowałam się z lekarzem prowadzącym i jeszcze jednym profesorem ginekologii (znajomym rodziców). Mój lekarz napisał mi smsa, że spokojnie nic maleństwu oraz mi nie zagraża. Natomiast ten profesor napisał, że mam ograniczyć kontakt z chorym synkiem oraz, że u niego w szpitalu praktykuje się podawanie w takich sytuacjach kobietom w ciąży surowicy, bo nigdy nic nie wiadomo.
I teraz kto ma rację?
Jutro pojadę na izbę przyjęć, zobaczymy co powiedzą.
konwalia83 -
nick nieaktualnyNina, u mnie córcia chyba ostatni miesiąc rosnęła, ale wolniej. Miałam wtedy tylko wizyty często, bo co tydzień, żeby sprawdzać łożysko i przepływy.
Ja nie miałam nic jeśli chodzi o akcję porodową, jakieś tam pojedyncze twardnienie brzucha w ciągu dnia, ale rozwarcie na palec, więc gin na ostatniej wizycie stwierdził, że mnie zatrzymuje.
Odszedł czop następnego dnia (czwartek), a kolejnego (piątek) wywoływali od zera. W sobotę też oksy. A wiadomo, jak poród to zakaz jedzenie (jakby czasem cc miała być), dopiero na wieczór dostawałam kolację i to było moje wyżywienie na cały dzień. W niedzielę nie było tylko lekarzy, więc sama skorzystałam i wyszłam na rządanie, bo miałam dość, pojechałam do galerii pochodzić i coś zjeść
W poniedziałek rano masaż szyjki, oksy, potem pojawiły się pierwsze skurcze, kolejna dawka oksy i przebicie pęcherza.
Jak się oksy podaje do rozpoczętego porodu to podobno nie jest źle, a wręcz pomaga. Natomiast jak od zera trzeba wywoływać, to jest masakra. I od znajomych wiem, że lepiej wtedy np balonik założyć
Konalie, u mnie dzieciaki miały jakiś miesiąc temu rotawirusa. Sama z nimi siedziałam, nie wyobrażam sobie nie mieć z nimi kontaktu, szczególnie, kiedy tego najbardziej potrzebują, czyli w czasie choroby Choćby mieli być w szpitalu to bym w ciąży pojechała.
Zresztą w ciąży z Kajtusiem Tosia miała ospę, ja ją przechodziłam w dzieciństwie, ospa minęła, wszyscy żyją i mają się dobrze -
klaudia.29 wrote:Mi się coś pomyliło i zaczynam 9 miesiac jutro;) dziś odebrałam wyniki krwi i odziwo mam super morfologie, zawsze miałam problemy z hemoglobina nawet bez ciąży ok10-11, a teraz bez suplementacji prawie 13. Ale dostałam rade ze żelazo lepiej się wchłania jak się witaminę C w odpowiednich ilościach przyjmuje. Ja jem dużo pomarańczy, grejpfrutów, cytryn, kiwi. I widać ze działa martwi mnie jedynie wynik moczu, bo wyszły mi liczne kryształy szczawianu wapnia. Wizytę mam w środę wiec się dowiem, ale czy któraś z was miała taki wynik w moczu? Czytam o kamicy nerkowej...
Mi też wyszły liczne i lekarka nic nie mówiła. Tzn mówiła ze to normalne w ciąży
-
83konwalie mój partner miał polpasiec jak jestem teraz w ciąży. Można powiedzieć ze jakoś na półmetku, bo nie pamiętam dokładnie kiedy. Lekarka kazała ograniczyć kontakt i nie panikowac jeżeli przechodzilam ospe. Nic nie zlapalam.
Niestety kontakt z wirusami, chorobami mamy wszędzie. Tego nie unikniemy i z tym nie wygramy.
-
Dziekuje Nataliad za uspokojenie;) tez mialam taka nadzieje.
83konwalie rozumiem Twoj strach i niepokoj. I tesknote za synkiem. Glowa do gory, malemu szybko przejdzie, a Ty miej nadzieje ze nic Ci nie bedzie. Mysle ze bedzie ok. ale lepiej skonsultowac ze specjalista na wszelki wypadek. ;* -
nick nieaktualny83konwalie. Przykro mi, że musisz tęsknić za synkiem, nawet sobie nie wyobrażam. Ale u teściów na pewno krzywda mu się nie dzieje, dasz radę! Co do ospy- widziałaś się z synkiem jak już pojawiły się pęcherze, więc bez paniki. Na tym etapie już nie zaraża tylko do dwóch tyg przed krostkami. Moi dwaj siostrzency 4 lata też przechodzą teraz ospę, przyniesli z przedszkola. Dwóch bardzo dobrych prywatnych lekarzy mówili siostrom właśnie to samo. Także głowa do góry!
-
nick nieaktualnyWitamy w 34 tygodniu,wg belly 35 . Jak pomyślę że za ponad 3 tygodnie już synka tulić będę, to jestem szczęśliwa . Kiepsko spałam, coś ciężko mi się oddycha. U nas szafę montują, więc sporo sprzątania będzie.
klaudia.29, Malwinka, Malinka1984_ lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny83konwalie nie dziwię się że się martwisz ale póki co zachowaj spokój i może zgłoś się do tego prof skoro jest bardziej ostrożny.
Arthaney miałam na myśli oczywiście Twoja Lilke a nie jakaś Kilke- słownik zmienił mi znaki
Kark w moim przypadku to chyba byłoby właśnie od zera. Martwię się strasznie bo 2kg w 37 tyg to przecież bardzo mało a do tej pory było tak dobrze...
Kark Ty już rodziła więc powiedz mi proszę czy wysiłek dla oczu jest w czasie całego porodu czy tylko w czasie fazy parcia i jeśli tylko wtedy to czy jest to tak mocno odczuwalne dla oczu? Ile to może trwać?-pewnie to głupie pytanie ale jednak proszę Cię odpowiedź żebym miała jakikolwiek poglad -
ewa81 wrote:Witamy w 34 tygodniu,wg belly 35 . Jak pomyślę że za ponad 3 tygodnie już synka tulić będę, to jestem szczęśliwa . Kiepsko spałam, coś ciężko mi się oddycha. U nas szafę montują, więc sporo sprzątania będzie.
Ewa81 zmienia nam sie tydzien w soboty;) ja zaczynam 36 tydz. 9 miesiac;) jestem w szoku ze tak szybko ten czas biegnie;* ciesze sie bo juz chce zobaczyc moja kruszynkeewa81, Malwinka lubią tę wiadomość
-
Cześć dziewczyny!
Muszę się czymś pochwalić!
Moja bezsenność chyba poszła w cholerę!!!! Dzisiaj w nocy obudziłam się tylko raz na siusiu i po Grześka (wafelka), a to wszystko chyba zawdzięczam mojemu facetowi, bo wczoraj po pracy przyjechał i został na noc.. Tak błogo mi się spałoewa81, Nina13, Magdzia88, Malinka1984_ lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Hej, ja w szpitalu wyladowalam. Myslalam, ze sacza mi sie wody, bo polecialo mi rano po nogach troche wodnistej wydzieliny, maz tez widzial ze az podloge zachlapalam, wiec chyba nie moja schiza. Pozniej jeszcze mialam na wkladce sluz podbarwiony krwia. Pojechalam na ip, stwierdzil lekarz ze to niby nie wody tylko sluz, mialam wrazebie ze patrzy na mnie jak na glupia... a sluz z krwia, bo sie szyjka rozwiera... ehh myslalam ze uda uniknac sie zbednego lezenia w szpitalu, ale bylam przekonana ze to wody zaczynaja odchodzic!
-
nick nieaktualnyMaja, może czop ? Podobno może być bardzo wodnisty zamiast glutu. I tłumaczyłoby to podbarwienie krwią
Arthaney, to zamknij drzwi na klucz i nie wypuszczaj
Nina, tylko podczas parcia. Ja miałam wtedy starszną potrzebę zamknięcia oczu, wręcz to takie naturalne mi się wydawało, ale mojej mamie pękło właśnie podczas parcia naczynko w oku i do tej pory, po 30 latach ma rozlane, także się powstrzymywałam. Chociaż było ciężko, raz nawet położna krzyczała, żeby nie zamykać I w sumie podczas partych na samym początku byłam bardziej skupiona na tych oczach a nie na parciu -
nick nieaktualny