Najlepsze prezenty świąteczne-Grudniówki 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyMilky Way, bo takie rzeczy się zdarzają i tyle. Zawsze coś może pójść źle, prawda?
5 lat temu bałam się tego samego, może nawet trochę bardziej, bo nie było mowy o planowanej cc. Teraz w sumie ten strach ma inne podłoże, bo mam jednego syna i czasem mnie nawiedzają myśli, jak mój mąż ma mu delikatnie wytłumaczyć, że mamusi już nie będzie
Cieszę się, że już niedużo zostało do końca, bo to naprawdę wesołe nie jest, a już większej dawki leków nie mogę brać.
Perl, pięknie wyglądacie ^^Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 listopada 2016, 11:07
-
Perl, jakie ma włosy cudowne! Jak dużo
Ja obaw nie miałam, byłam tak zajarana, że wierzyłam, że dam radęCo prawda jak na patologii zobaczyłam noworodka, to spanikowałam, że to takie małe i jak to podnieść bezpiecznie?!
Ale jak zaraz po porodzie mi ją dali na pierś, to wszystko okazało się takie oczywiste
Cholera, Dagn, ja najbardziej boję się właśnie śmierci. Dziecka nie, wiem, że będzie OK, ale gdyby jakieś komplikacje były i musiałabym mieć cc, to chyba bym umarła... Na zawał albo ze strachu, pomijając komplikacje. Koszmarnie boję się cesarki.Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 listopada 2016, 11:27
Klementysia 2015 psn
Matylda 2016 cc
Jaśmina 2018 psn
Aurora 2021 psn -
Dagn, współczuję takich przeżyć. Uważam jednak, że często ludziom z początkującą depresją przepisują nieodpowiednie leki. Ba, ja nawet twierdzę, że znaczna większość leków na depresję powoduje jeszcze większe Stany lękowe, kompletne zawieszenie organizmu, destrukcja wewnętrzna.
Wiadomo, po to są leki, żeby je brać, ale leki na depresję są zazwyczaj tak silne i według mnie powodują kompletne otumanienie organizmu.
Kiedyś miałam lekką depresję, chociaż może to i depresja nie była, a taki głęboki dół. Byłam gówniarą, 20 lat, chłopak mnie zdradzał. Poszłam do lekarza. Przepisała mi jakieś tabletki na depresję. Wzięłam jedną, poczułam się jeszcze gorzej. Po trzeciej tabletce myślałam, że umrę. Nic nie jadłam, nie myłam się. Przestałam brać to świństwo, a jedyne co mi pomogło to codzienne bardzo długie spacery po lesie i przytulanie z psem. Praktycznie mój piesek wtedy był moją ostoją i dzięki niemu wróciłam do normalności. -
Krakuska, Dagn, Perl, dziękuję za wasze wpisy. Naprawdę trochę mi lżej na sercu widząc ze nie tylko ja mam takie obawy
to jest już nas 5, tych bardziej panikujących
Ja tez jestem z tych co lubią spokój. Lubię ciszę. Lubię mieć wszystko poukładane. Chaos i hałas strasznie mnie męczą...
Śmierci tez się boje. Nazwałbym to nawet swojego rodzaju fobią. Panicznie się tego boje. Jakoś nie umiem sobie wyobrazić ze wszystko się skończy. Ze nie będzie uczuć ani emocji. Ze nie będzie ludzi. Ze zakopią mnie gdzieś w piachu i zeżrą mnie robaki. Ogarnia mnie zaraz taki jakiś irracjonalny lęk...
Perl, dziękuję za Twój wpis. Dodał trochę optymizmu temu wszystkiemu
Tez byłam w szpitalu ze względu na plamienie. W 12 tc. Pamiętam jak strasznie się wtedy bałam. Byłam pewna ze poroniłam. Ze straciłam to maleństwo. Na badanie szłam jak na skazanie. Chciałam tylko usłyszeć czy serduszko bije... Teraz też panikuje za każdym razem kiedy mały się mniej rusza. Naprawdę lubię jak on kopie. Lubię wiedzieć że tam jest. A jak jest tylko spokojniejszy to zaraz myślę że coś jest nie tak. Nie raz go zaczepiam, szturcham, trzęsę. Jak odpowie kopniakiem to dobrze. Uspokajam się. A jak nie to zaraz lecę po detektor. I wtedy znów myślę że nie dam rady. Że jak już teraz mnie nie słucha to jak się urodzi to tym bardziej nie będzie!ze się nie dogadamy.
Liczę na ten instynkt. Ze jak go zobaczę, przytulę, to to wszystko stanie się prostsze. Ze obawy znikną...
I to ja pisałam o tym śnie. Super ze jesteście już razem! Ze możesz przytulić swoją kruszynkęjest śliczna
i przy Tobie z pewnością szybciej dojdzie do siebie. Wierzę że bliskość mamy naprawdę maluszkom pomaga. Zobaczysz, lada dzień wrócicie razem do domu! Tego Wam życzę
Perl lubi tę wiadomość
-
Martusiazabka, co do fobii przed śmiercią, mam to samo... Paniczny lęk przed koncem i zanikiem świadomości, wszystko to o czym pisałaś. Do tego stopnia, ze zdiagnozowano u mnie tanatofobię
mecze się z tym już kilkanaście lat. Leczylam się kiedyś długo na depresję. Nawet nie widziałam, ze spotkam tu kogoś z takim problemem. Podobno dotyka to głównie osoby, które mają silną potrzebę kontroli wszystkiego. Odkąd jestem w ciąży jest na szczęście lepiej, koncentruję wszystkie myśli na synku. Oby tak zostało.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 listopada 2016, 12:13
Martusiazabka lubi tę wiadomość
-
Heh, z tą kontrolą coś musi być
Ja nie byłam z tym nigdy u psychologa. Niejednokrotnie o tym myślałam. Ale jakoś zmobilizować się nie mogę. Bo niby pójdę tam... I... Co? Co ja mu powiem?
Choć odwracanie uwagi rzeczywiście pomaga. Tez w takich chwilach staram się myśleć o czymś innym i za jakąś chwilę mi przechodzi. Ale czasem wystarczy jakiś film. Bajka. Reklama. Mały impuls... I lęk powraca.
Myślę że to ze względu na to ze wiele osób w swoim życiu straciłam. Mój rocznik był wyjątkowo słaby psychicznie - było kilku samobójców. Ale to nie czas ani miejsce na użalanie się nad sobą.
Ech... Ja chyba rzeczywiście potrzebuję relaksu. Nie zgadniecie co zrobił mój mąż.
Zadeklarował się ze zetrze marchewkę na ciasto. Mamy maszynkę do mielenia z taką nakładką to tarcia warzyw. Poszedł do kuchni. I zaraz słyszę "to g**** się zapchało". Idę tam. A on marchewkę mieli w maszynce do mielenia mięsa. Na tych drobnych oczkach. Maszynka się zapchała. Silnik się zatrzymał, prawie spalił. A ja to zobaczyłam, ręce mi opadły i prawie zaczęłam płakać. Ogarnęła mnie taka bezsilność i złość ze masakra. Kuchnia cała w marchewce, bo mąż "czyści" maszynkę. Wyszłam. Nie mam siły... Taka błachostka wyprowadziła mnie z równowagi...
Dagn, myślę że jesteś dobrą matką. Napewno nie zrobisz krzywdy swojemu dziecku. Samo to ze myślisz bardziej o synu niż o sobie... Dasz radę z dwójką. Z pewnością będziesz trochę mniej czasu poświęcać starszemu. Ja przez 10 lat byłam jedynaczką. Potem urodził się mój brat. A dwa lata później drugi. Była nas trójka. Na Początku było ciężko. Ale to przeze mnie. Buntowałam się. Ale mama zawsze dawała radę. Później my sobą nawzajem tez się opiekowaliśmy. Żadne z nas nie było zaniedbane ani nie czuło się nie kochane. Duże rodziny są fajnejest więcej ludzi do kochania
więcej ludzi którzy skoczą za tobą w ogień. Napewno dasz radę!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 listopada 2016, 12:39
Dagn_, Olcia..89 lubią tę wiadomość
-
baranosia wrote:Doświadczone mamuśki kupiłam czapkę zimową rozmiar 38 będzie dobra dla noworodka?
Ostatnio oglądałam taka na żywo 36/38 i jakoś za mała mi się nie wydała...ale to moje spostrzeżenie
Nasze Aniołki [*] 06.07.15 8 tc, [*] 22.10.15 7 tc, [*] 19.09.18 7tc , 09.04.2019 CB, {*} 04.2020 7tc
PAI-1 homo, mthfr hetero
-
Dziewczyny, chyba hormony po 30 tc atakują ze zdwojoną siłą, ciągle ostatnio wzruszam do łez, kiedy widzę sceny, reklamy, zdjęcia matek z małymi dziećmi. Popatrzyłam na zdjęcie Perl i łzy mi same lecą. Wzruszają mnie nawet głupie reklamy :p A nigdy nie byłam osoba specjalnie lubiącą dzieci, miałam do nich zupełnie obojętny stosunek. Ciekawe, u Was tez hormony teraz szaleją?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 listopada 2016, 12:53
Nita, Perl lubią tę wiadomość
-
baranosia wrote:Perl aż mi łezka poleciała czytając Twój wpis i patrząc później na Wasze zdjęcie
Też mam obawy o to jak sobie dam radę, ale staram się wierzyć w siebie. Ufam, że znajdę w sobie siłę i dam radę, a jeśli trzeba będzie to będę w stanie poprosić o pomoc męża, mamę, teściową czy koleżankę. Najbardziej na chwilę obecną przeraża mnie pierwszy dzień i noc w domu po powrocie ze szpitala, co ja wtedy zrobię z taką kruszynką, czy sobie poradzę? Ale pocieszam się, że skoro miliony kobiet przede mną dały radę to i ja jakoś dam radęMoże nie będę perfekcyjna, ale będę taka jaka potrafię, po prostu
Nita, to zdaje się Ty masz remontowych sąsiadów? Mój sąsiad z piętra wyżej właśnie wywiesił kartkę, że rozpoczyna kapitalny remont mieszkania... Łączę się więc w bólu -
38 to za duża może być, ale rozmiar rozmiarowi nie równy w sumie
Ja mam ze 30 czapek 0-6 m-cy, bo co nie kupiłam to albo za duża albo za mała, za ciepła, za chłodna ;P No dramat.
Isia86 lubi tę wiadomość
Klementysia 2015 psn
Matylda 2016 cc
Jaśmina 2018 psn
Aurora 2021 psn -
Martusia, może nie powinnam się śmiać, ale szczerze rozbawił mnie Twój wpis o tej marchewce i mężu
oczami wyobraźni widzę siebie i też pewnie zaczęłabym ryczeć
Ja dziś warknęłam na męża, bo zostawia w zlewie kawałki cytryny po herbacie a potem tego sitka nie opróżnia i kurde tylko ja cytryny wywalam.
RedLady, witam w klubie remontowych sąsiadów. Wasz sąsiad chociaż kartkę wywiesił i powiadomił, a u nas ta z góry nikomu nic nie powiedziała a remont będzie trwał przynajmniej do początku grudnia, tak mi przedwczoraj ich majster powiedział. Myślałam, że w sobotę nie przyjdą łupać, ale gdzie tam, przyszli o 8 rano i zaczęło się... Ciekawe czy w niedzielę też będą wiercić. Najgorsze jest to, że cały sufit lata, łóżko wibruje, no w ogóle nie idzie się zrelaksować w spokoju, ani telewizji obejrzeć.Martusiazabka lubi tę wiadomość