Październik 2020 ♥️
-
WIADOMOŚĆ
-
My planowaliśmy poród rodzinny, ale zanim stary dojechał - mnie musieli cc zrobić, bo tętno córy bylo niepokojące. I teraz mam wskazanie na cc i w sumie to dobrze bo wiem co mnie czeka i nie będę, aż tak bardzo zestresowana jak wtedy. A tak w ogóle to pod koniec ciąży było mi wszystko jedno jak, byle urodzić. Byłam 10 dni po terminie wiec przez ten czas milion myśli, dziwnych scenariuszy... ech lepiej nie mówić 🙈🙈.
-
Kotka, super wieści! Pochwal się jak już będziesz wiedziała 😉
Wowka, każdy brzuch ciążowy jest piękny😊 A u Ciebie w dodatku biust wymiata 👍
U nas poród był rodzinny i mąż spisał się na medal. Mimo całego bólu i wszystkich trudności, to było piękne wspólne przeżycie. Nie wyobrażam sobie sobie rodzić sama... Bardzo bym chciała, żeby w październiku już wszystko było normalnie w szpitalach.Poronienie październik 2015
Alicja marzec 2017 ❤️
Izabela październik 2020 ❤️
-
Dzidzia zdrowa . 385 g. I uwaga uwaga uwaga będzie CHLOPIEC ❤ LOBUZ nas zrobił w konia przez dwa ostatnie usg i dziś też miał nóżki skrzyżowane ale lekarz nie dał za wygraną i złapał na ułamki sekund siusiaka ❤
Blueberry proszę o zmianę na 1 stronie na chłopca i termin porodu mi się zmienił.na 27 wrzesnia😁Evoleth, Kejti22, Misia78, Bluberry, BlondHeroina_, Maybelle, agusiagim., Wowka, Jola17a, Jesienna mama lubią tę wiadomość
MIKOŁAJ ♡ 2015
OLIWIER ♡ 2020 -
Pocieszacie z tym krwawieniem, bo dziś się tak krwią zalałam, ze aż żeby miałam czerwone :0 nie wiem czy mi dołem poszło, czy jak. Aż tak było pierwszy raz.
Pytanie: gdzie są ładne przewijaki z pokrowcem? szukałam dziś i szukałam i nic mi się nie podoba... -
RedRose wrote:Dziewczyny które już mają dzieci po jakich porodach jesteście? SN czy cc? Jakie są Wasze wrażenia/wspomnienia z tamtych dni?
Ja rodziłam przez cc. Zniosłam bardzo źle. Miałam zakażenie rany i teraz mam bliznowiec. Blizna poniżej linii owłosienia więc z goleniem mam problema tamtego dnia czułam zwierzęcy strach. Też wiadomo miałam wyjątkowe okoliczności ale przed samą operacja i podczas myślałam że zeświruje.
Moj maz byl przy obu porodach.
Ja pierwszy raz mialam cc a drugi sn (tzw vbac czyli vaginal birth after cesarian).
Pierwszy porod ciezki bo najpierw dlugie godziny skorczow* i 2 (slownie dwie) noce bez snu a potem cesarka w pelnej narkozie (bo brak postepu porodu). Byla oksytocyna, przebijanie pecherza, dolargan i zzo. Po cc doszlam bardzo szybko do siebie*. Bol byl mega ale z porodowym bym go nigdy nie porownala 😂. Przez 3 dni jechalam na maksymalnej dawce ibu/paracetamol.
Dopadl mnie juz w pierwszy dzien straszny baby blues i bylam pewna ze to przez cc ale po drugim porodzie mialam to samo. Ten zjazd psychiczny to byly najczarniejsze godziny mojego zycia, straszny bol prawie fizyczny, boje sie tego bardziej niz porodu.
**Zeby sie ktos nie wystraszyl to dodam, ze nie meczyly mnie przez dwie noce mega skurcze ale takie odczuwalne na tyle ze nie moglam spac. Takie juz silne zaczely sie o 5 rano i skonczyly o 18cc.
Drugi porod sn o wiele szybszy. Skorcze zaczely sie o 5 a mloda wyszla o 13:30 ale takie juz mega bolace to od 10 dopiero.
No niezla jazda byla hehe. Ale duzo zalezy od nastawienia. Drugi raz wiedzialam juz jaki to bol i bylam wypoczeta!!! Bo za pierwszym pokonalo mnie zmeczenie i chyba szok jaki to jest bol***. Za drugim razem tez powiedzmy, ze bol rzucil mnie na kolana ale bylam (dzieki grupie na fb i ksiazce Ireny Choluj o sn) zupelnie inaczej nastawiona. Moglam w kazdej chwili zazadac cc. Nie dostalam zadnych lekow, zadnej oksytocyny, nic na znieczulenie (bo nie chcialam, nie czulam takiej potrzeby. Choc bol byl mega kosmiczny. Tylko raz mi to przez glowe przeszlo ale szybko wyszlo jak sobie przypomnialam ze do zzo trzeba siedziec bez ruchu!😄). Przy pierwszym porodzie nie krzyczalam choc mnie do tego namawiano a przy drugim darlam sie ile wlezie (Jest cos takiego jak wyspiewywanie skurczow i to mi bardzo pomagalo). Spelnil sie niestety moj koszmar bo zawsze myslalam ze to chyba nie jest mozliwe zeby kobieta mogla na przyklad przec przez 40minut. No a ja musialam 1,5h przec i skonczylo sie wyciskaniem dziecka z brzucha przez polozna.....Mala miala prawie 4kg, wielka glowe (38cm...standard to jakies 34) i raczke przy buzi. Nie musze mowic, ze na dole mialam miazge....Ale jakos mnie tak dobrze pozszywali, ze siadac bez bolu moglam juz na nastepny dzien.
Niestety po raz kolejny zaliczylam straszny baby blues tak ze sie prawie na prochach skonczylo.****
Trzecie dziecko bedzie cc.
Podsumowujac, ciezko mi stwierdzic ktory porod byl lepszy cc czy sn. Dla moich dzieci pewnie sn (nawet dla pierwszego bo najpierw go skurcze jednak wymeczyly). Mimo strasznego bolu podczas sn gdyby moje dzieci mialy mniejsze glowy to bym bez zastanowienia wybrala sn znowu. Niestety moje dzieci nie sa chyba ze mna kompatybilne i w zamierzchlych czasach zeszlabym z tego swiata juz przy pierwszym porodzie. Ten porod silami natury mimo bolu i obrazen wspominam jako cos absolutnie magicznego, cudowne przezycie. I nie chodzi tu tylko o moment kiedy klada dziecko na brzuchu ale o caloksztalt. To jest taka mega moc, pierwotna magia natury! No to jest poprostu niesamowite. Jak bedziecie rodzic to pamietajcie, ze to jest jedny bol w zyciu ktory prowadzi do zycia, ktory jest pozytywny, ktory nie wskazuje na to ze dzieje sie cos zlego a dokladnie na odwrot, jedyny ktory jest "dobry". Mialam tez szczescie do super poloznych.
Natomiast uwazam, ze mialam wiecej szczescia niz rozumu. Rozprulo mnie prawie do d...(iii stopien z iv mozliwych) i to jest chyba cud i moze moja praca cwiczeniami ze ani nic mi nie wypada ani nie popuszczam niczego nawet przy skakaniu. ****I to tym razem byl u mnie zaplon do babybluesa bo bylam pewna ze skoncze jako kaleka, ze bedzie mi wypadac macica, bede popuszczac mocz i kal (na necie sa fora dla dziewczyn z obnizonymi narzadami rodnymi to jest jedna wielka depresja). Trzy miesiace dochodzilam fizycznie do siebie.
Dlatego mimo goracych checi porodu sn to juz umowilam sie na cc i powiedzialam mezowi, ze gdybym znowu zapragnela jednak sn to ma mi to z glowy wybic.
* Od pierwszego produ mam dziwne bole w brzuchu. Nie pomagaja zwykle leki przeciwbilowe lub rozkurczowe. Bol pojawia sie mniej wiecej raz na miesiac i jest bardzo bardzo nieprzyjemny. Usg mialam juz 3 razy i nic nie wykazalo. Ale dzisiaj dowiedzialam sie, ze moze to byc albo bardzo szczegolny przypadek endometriozy (ktory pojawia sie jako przerzut komorek macicy po cc) lub zrosty od blizny po cc (co jest bardziej prawdopodobne). Wiec mozliwe ze to cc narobilo szkod w moim ciele i to takich mocno ukrytych.
*** Dla mnie ten bol to jest kosmos, natura sie chyba troche pomylila, dla mnie to jest cos czego sie nie da opisac i ja sie w trakcie tylko zastanawialam jak to w ogole mozliwe ze taki bol istnieje...(ale zzo nie wzielem 😉). Ale to ja. Kazdy porod i kobieta sa inne. Mam kolezanke ktora musiala patrzec na ktg zeby wiedziec kiedy przec bo nie czula nic a druga kolezanka opisala to jako silniejsze bole menstruacyjne 😂. A ja mimo tego, ze jak pisze uwazam ten bol za cos absolutnie ekstremalnego wolalabym jeszcze raz moj drugi porod sn niz borowanie czy wyrywanie zeba 😂( zawsze biore ze strachu znieczulenie)
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 maja 2020, 22:46
Misia78 lubi tę wiadomość
-
KotkaPsotka3 wrote:Moj maz byl przy obu porodach.
Ja pierwszy raz mialam cc a drugi sn (tzw vbac czyli vaginal birth after cesarian).
Pierwszy porod ciezki bo najpierw dlugie godziny skorczow* i 2 (slownie dwie) noce bez snu a potem cesarka w pelnej narkozie (bo brak postepu porodu). Byla oksytocyna, przebijanie pecherza, dolargan i zzo. Po cc doszlam bardzo szybko do siebie*. Bol byl mega ale z porodowym bym go nigdy nie porownala 😂. Przez 3 dni jechalam na maksymalnej dawce ibu/paracetamol.
Dopadl mnie juz w pierwszy dzien straszny baby blues i bylam pewna ze to przez cc ale po drugim porodzie mialam to samo. Ten zjazd psychiczny to byly najczarniejsze godziny mojego zycia, straszny bol prawie fizyczny, boje sie tego bardziej niz porodu.
**Zeby sie ktos nie wystraszyl to dodam, ze nie meczyly mnie przez dwie noce mega skurcze ale takie odczuwalne na tyle ze nie moglam spac. Takie juz silne zaczely sie o 5 rano i skonczyly o 18cc.
Drugi porod sn o wiele szybszy. Skorcze zaczely sie o 5 a mloda wyszla o 13:30 ale takie juz mega bolace to od 10 dopiero.
No niezla jazda byla hehe. Ale duzo zalezy od nastawienia. Drugi raz wiedzialam juz jaki to bol i bylam wypoczeta!!! Bo za pierwszym pokonalo mnie zmeczenie i chyba szok jaki to jest bol***. Za drugim razem tez powiedzmy, ze bol rzucil mnie na kolana ale bylam (dzieki grupie na fb i ksiazce Ireny Choluj o sn) zupelnie inaczej nastawiona. Moglam w kazdej chwili zazadac cc. Nie dostalam zadnych lekow, zadnej oksytocyny, nic na znieczulenie (bo nie chcialam, nie czulam takiej potrzeby. Choc bol byl mega kosmiczny. Tylko raz mi to przez glowe przeszlo ale szybko wyszlo jak sobie przypomnialam ze do zzo trzeba siedziec bez ruchu!😄). Przy pierwszym porodzie nie krzyczalam choc mnie do tego namawiano a przy drugim darlam sie ile wlezie (Jest cos takiego jak wyspiewywanie skurczow i to mi bardzo pomagalo). Spelnil sie niestety moj koszmar bo zawsze myslalam ze to chyba nie jest mozliwe zeby kobieta mogla na przyklad przec przez 40minut. No a ja musialam 1,5h przec i skonczylo sie wyciskaniem dziecka z brzucha przez polozna.....Mala miala prawie 4kg, wielka glowe (38cm...standard to jakies 34) i raczke przy buzi. Nie musze mowic, ze na dole mialam miazge....Ale jakos mnie tak dobrze pozszywali, ze siadac bez bolu moglam juz na nastepny dzien.
Niestety po raz kolejny zaliczylam straszny baby blues tak ze sie prawie na prochach skonczylo.****
Trzecie dziecko bedzie cc.
Podsumowujac, ciezko mi stwierdzic ktory porod byl lepszy cc czy sn. Dla moich dzieci pewnie sn (nawet dla pierwszego bo najpierw go skurcze jednak wymeczyly). Mimo strasznego bolu podczas sn gdyby moje dzieci mialy mniejsze glowy to bym bez zastanowienia wybrala sn znowu. Niestety moje dzieci nie sa chyba ze mna kompatybilne i w zamierzchlych czasach zeszlabym z tego swiata juz przy pierwszym porodzie. Ten porod silami natury mimo bolu i obrazen wspominam jako cos absolutnie magicznego, cudowne przezycie. I nie chodzi tu tylko o moment kiedy klada dziecko na brzuchu ale o caloksztalt. To jest taka mega moc, pierwotna magia natury! No to jest poprostu niesamowite. Jak bedziecie rodzic to pamietajcie, ze to jest jedny bol w zyciu ktory prowadzi do zycia, ktory jest pozytywny, ktory nie wskazuje na to ze dzieje sie cos zlego a dokladnie na odwrot, jedyny ktory jest "dobry". Mialam tez szczescie do super poloznych.
Natomiast uwazam, ze mialam wiecej szczescia niz rozumu. Rozprulo mnie prawie do d...(iii stopien z iv mozliwych) i to jest chyba cud i moze moja praca cwiczeniami ze ani nic mi nie wypada ani nie popuszczam niczego nawet przy skakaniu. ****I to tym razem byl u mnie zaplon do babybluesa bo bylam pewna ze skoncze jako kaleka, ze bedzie mi wypadac macica, bede popuszczac mocz i kal (na necie sa fora dla dziewczyn z obnizonymi narzadami rodnymi to jest jedna wielka depresja). Trzy miesiace dochodzilam fizycznie do siebie.
Dlatego mimo goracych checi porodu sn to juz umowilam sie na cc i powiedzialam mezowi, ze gdybym znowu zapragnela jednak sn to ma mi to z glowy wybic.
* Od pierwszego produ mam dziwne bole w brzuchu. Nie pomagaja zwykle leki przeciwbilowe lub rozkurczowe. Bol pojawia sie mniej wiecej raz na miesiac i jest bardzo bardzo nieprzyjemny. Usg mialam juz 3 razy i nic nie wykazalo. Ale dzisiaj dowiedzialam sie, ze moze to byc albo bardzo szczegolny przypadek endometriozy (ktory pojawia sie jako przerzut komorek macicy po cc) lub zrosty od blizny po cc (co jest bardziej prawdopodobne). Wiec mozliwe ze to cc narobilo szkod w moim ciele i to takich mocno ukrytych.
*** Dla mnie ten bol to jest kosmos, natura sie chyba troche pomylila, dla mnie to jest cos czego sie nie da opisac i ja sie w trakcie tylko zastanawialam jak to w ogole mozliwe ze taki bol istnieje...(ale zzo nie wzielem 😉). Ale to ja. Kazdy porod i kobieta sa inne. Mam kolezanke ktora musiala patrzec na ktg zeby wiedziec kiedy przec bo nie czula nic a druga kolezanka opisala to jako silniejsze bole menstruacyjne 😂. A ja mimo tego, ze jak pisze uwazam ten bol za cos absolutnie ekstremalnego wolalabym jeszcze raz moj drugi porod sn niz borowanie czy wyrywanie zeba 😂( zawsze biore ze strachu znieczulenie)
Ja mam problem z sikaniem już teraz, nie widzę tego po porodzie..
Jak psiknę, kaszlnę, to zawsze jak stoję to popuszczę. Nie dzieje się tak tylko jak kucnę lub usiądę. Choć jak usiądę to nieraz tak.
Znasz jakieś stronki, artykuły itp. co z tym robić?
Ja po porodzie drugiej córki nie czułam zwieracza, to był koszmar. Szybko przeszło, ale świadomość, ze nie mogę zacisnąć i iść normalnie do kibelka, i ten strach że nie zdążę... Jak to sobie przypomnę to mi niewesoło.
-
RedRose wrote:A byli przy Was mężowie/partnerzy podczas porodu?
Męża nie było, za to wspierała mnie siostra przy skurczach przy samym porodzie byłam sama nie chciałam żeby mi zemdlała 😃
Co do porodu to rodziłam SN wody odeszły mi o 1:20 zdążyłam się wykąpać, spakować torbę do końca, poczekać za siostra i koło 4 byłam w szpitalu. O godzinie 6 zaczęły się skurcze regularne o 9:25 córka była już na świecie. Najgorzej wspominam skurcze parte i szycie. Mam nadzieję, że i tym razem pójdzie w miarę sprawnie 😊
U mnie różnica pomiędzy córka a kropka/kropkiem będzie 6lat. -
nick nieaktualnyMisia78 wrote:Ja mam problem z sikaniem już teraz, nie widzę tego po porodzie..
Jak psiknę, kaszlnę, to zawsze jak stoję to popuszczę. Nie dzieje się tak tylko jak kucnę lub usiądę. Choć jak usiądę to nieraz tak.
Znasz jakieś stronki, artykuły itp. co z tym robić?
Ja po porodzie drugiej córki nie czułam zwieracza, to był koszmar. Szybko przeszło, ale świadomość, ze nie mogę zacisnąć i iść normalnie do kibelka, i ten strach że nie zdążę... Jak to sobie przypomnę to mi niewesoło.
Misia, jak rodziłam córkę na ginekologi była kobieta po 5 porodach, która również miała problem z utrzymaniem moczu w niektórych sytuacjach i miała robiony krótki zabieg pod narkozą. Nie powiem jaki to zabieg bo nie wiem, jeszcze się cieszyła bo lekarza w gratisie poprawił jej co nieco bo miała po wcześniejszym pęknięciu przy porodzie brzydkie zszycie. -
Miałam CC z powodu ułożenia pośladkowego. W szpitalu byłam dzień wcześniej, operacja zaplanowana była na godz.10. jednak w nocy dostałam skurczy, koło 5:00 odszedł mi fragment czopa więc zgłosiłam się do położnych. Przeszlysmy na porodówkę, zbadały mnie, rozwarcie na opuszek, skurcze na KtG się pisały. Więc od 6 rano dzwoniły do lekarza, żeby podjął decyzję. Ja dzwoniłam do męża żeby przyjeżdżał szybciej. Moj poród przesunięto na 8, szybko mi pomogły się przebrać, podpieły cewnik i na salę operacyjną. Anestezjolog się wkłuwał 3 razy:( Byłam przerażona, że to tak szybko się dzieje. Znieczulenie i prosto pod nóż. Personel był w dobrym humorze, puszczona była muzyczka, prawie tam tańczyli:) pomyślałam że dobrze że wszystkim nastrój dopisuje, pójdzie już sprawnie. Moja operacja trwała coś około 50 min. (Lekarz wcześniej mówił że trwa to 15-20 min). Mój mąż był cały czas obecny, siedział za moją głową. Ale lekarz się namęczył przy wyciąganiu dziecka, masakrycznie szarpał i szarpał i nic. Klął pod nosem po polsku, w końcu poprosił druga lekarkę o pomoc i ona jakby wypychała Huberta od strony żeber a on ciągnął za nogi. Wcale nie płakał, pytałam się męża tylko czy wszytko w porządku, czy żyje. Lekarz się zapytał: czy wszystkie kości całe ( ma dziecko). Później mi go dali na klatkę piersiową i tak słodko kwilił, wyglądał na bardzo niezadowolonego, że go wyciągnęli z ciepłego brzuszka. Ja byłam wykończona psychicznie i fizycznie, marzyłam o tym żeby pójść spać. Mój mąż powiedział że nigdy więcej w żadnym porodzie nie będzie uczestniczyć.
-
Fajnie, że piszecie o swoich poridach i można sobie jakoś to wyobrazić.
kotkapsotka - pięknie to napisałaś "jest to jedyny ból, który prowadzi do nowego życia ". Będę o tym pamiętać.
Ja zawsze czytam mężowi opisy porodów i jak na razie utrzymuje, że chce być przy porodzie. Boi się tylko czy będzie dał radę przeciąć pepowine. -
Cześć dziewczyny
Trochę się wcisnę w rozmowę, ale liczę na to, że otrzymam od Was małą poradę. Zaliczam się do grona osób, które niezbyt przyjemnie znosiły pierwsze tygodnie ciąży, ale gdzieś od trzech tygodni wszystko jakby ręką odjął. Mdłości opuściły, mogłam góry przenosić. Aż do soboty... Coś mi się znowu poprzestawiało i nie umiem jeść. Trochę paluszka, jakiś herbatnik, bułka z masłem ale tylko skubnę..
Dzisiejszy dzień nie zapowiada się nic inaczej. Wczoraj na hama wepchnelam pół jogurtu pitnego to wyzbyłam się wszystkiego co miałam w żołądku. Na szczęście umiem pić, takie jedyne pocieszenie.Nie wiem za bardzo co zrobić bo nie chce zaszkodzić maluszkowi, samej już zaczyna brakować sił, żeby cokolwiek robić, dochodzą bóle głowy z głodu i jestem w kropce. Na dodatek miałam poprawić się z dietą bo mocno spadła mi hemoglobina i hematokryt. Pani doktor przestrzegła mnie że jeśli pójdzie to w takim tempie to grozi mi anemia.
Co zrobiłybyście na moim miejscu? Kombinować coś z jakąś kroplówką na wzmocnienie? Dać sobie jeszcze chwilę aż samopoczucie wróci do normy? -
A nutridrinki? One mają węglowodany, białka tłuszcze?
-
Dzień dobry Dziewczynki,
Ja tak dla rozluźnienia wtrącę tekst mojego męża podczas drugiego porodu, gdy przecinał pępowinę (podczas pierwszego spanikował, przy kolejnym ciekawość zwyciężyła i strachu jakby mniej).
"Tępe to macie" 😅🤦🏼♀️ (w sensie nożyce).Kejti22, baby, Maybelle, Evoleth, Wowka, Rosa, Bluberry, Jesienna mama, Krąsi lubią tę wiadomość
-
Monia93 wrote:Cześć dziewczyny
Trochę się wcisnę w rozmowę, ale liczę na to, że otrzymam od Was małą poradę. Zaliczam się do grona osób, które niezbyt przyjemnie znosiły pierwsze tygodnie ciąży, ale gdzieś od trzech tygodni wszystko jakby ręką odjął. Mdłości opuściły, mogłam góry przenosić. Aż do soboty... Coś mi się znowu poprzestawiało i nie umiem jeść. Trochę paluszka, jakiś herbatnik, bułka z masłem ale tylko skubnę..
Dzisiejszy dzień nie zapowiada się nic inaczej. Wczoraj na hama wepchnelam pół jogurtu pitnego to wyzbyłam się wszystkiego co miałam w żołądku. Na szczęście umiem pić, takie jedyne pocieszenie.Nie wiem za bardzo co zrobić bo nie chce zaszkodzić maluszkowi, samej już zaczyna brakować sił, żeby cokolwiek robić, dochodzą bóle głowy z głodu i jestem w kropce. Na dodatek miałam poprawić się z dietą bo mocno spadła mi hemoglobina i hematokryt. Pani doktor przestrzegła mnie że jeśli pójdzie to w takim tempie to grozi mi anemia.
Co zrobiłybyście na moim miejscu? Kombinować coś z jakąś kroplówką na wzmocnienie? Dać sobie jeszcze chwilę aż samopoczucie wróci do normy?
Kontaktowałaś się z lekarzem? Jednodniowy brak apetytu to nic wielkiego, ale gdy trwa dłużej to inna sprawa... lepiej zapobiegać niż leczyć, więc może warto skonsultować podanie kroplówki lub inne opcje? (Nie mam pojęcia co w tej sytuacji poradziły lekarz, bo nigdy nie miałam anemii w ciąży). -
witam się w 20 tygodniu
to już tak poważnie brzmi
O swoich porodach już pisałam i nie chcę znowu. Napiszę tylko, ze dla mnie cc nie było fizycznie trudne. Po pierwszym, mimo, że miałam przetaczaną krew i byłam w kiepskim stanie, po 5 dniach odkurzałam dom, po 10 pojechałam sama na zdjęcie szwów. Po drugim cc od 7 dnia po już jeździłam samochodem. A miałam znajomą, która oba cc przeleżała dwa tygodnie w łóżku...Wowka lubi tę wiadomość
-
Monia, niestety nie umiem pomóc 😔
Freja, chcesz sztywny przewijak z pokrowcem? Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam 😀
Ja mam dwa miękkie tekstylne. W sam raz pasują wymiarami do przewijaka z Ikei. Po zabrudzeniu prałam z innymi rzeczami. Kupowałam na kerstin.pl za 26zł/sztuka 🙂
Co za dzień. Wstałam, zjadłam, wykąpałam się i jestem taaakaaa senna... Za godzinę drzemka syna, coś czuję że i moja 😉 -
Zadzwoniłam do mojej Pani doktor i zaleciła mi gumy pregna vomi, jeść choćby po dwa kęsy bułki, łyk jogurtu naturalnego, co chwilkę coś próbować i pić, pić, pić to najważniejsze. Mówi, że czasem się tak zdarza, że mdłości wracają, ale mam się zrelaksować i nie stresować bo dzidzia będzie niespokojna, a od matki swoje i tak zabierze, żeby mu nie brakło. Gdyby nie ustąpiło to dzwonić i będziemy myśleć dalej. Także działamy z berbeciem 💪🏻 Już mamie psoci, a co to będzie potem 😲 Freja jedziemy na tym samym wózku, ten sam termin porodu 😉 To serio połówka za nami? 😲🤗
BlondHeroina_ lubi tę wiadomość